Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 1995 > kwiecień

Ślady, numer 1 / 1995 (kwiecień)

Listy - Relacje - Notatki

Nie ma ludzi niepotrzebnych

Moja więź z Oratorium zawsze była dość luźna. Przeżywałam z tego powodu fale niepokoju, wyciszanego na krótko logiką usprawiedliwiających argumentów. Wciąż żyło we mnie pytanie: czy rzeczywiście nie możesz nic więcej? Postanowiłam więc wykorzystać przynajmniej niektóre soboty, aby choć trochę pobyć z dziećmi, poznać ich problemy i potrzeby. Tak właśnie trafiłam na próbę Jasełek.

Elżbieta


„Przypadek starannie przygotowany” – jak mówił ks. Jan Twardowski. Byłam zaskoczona radosna atmosferą, twórczym szumem i serdecznością, z jaką Janek,. Danusia, Magda i niektóre znane mi dzieci, w całym „zamieszaniu” dostrzegły moja obecność.

Moment obserwacji… i byłam już pewna, ze mogę się tu na cos przydać. Nie tracąc czasu, poprosiłam niektóre dzieci na indywidualne ćwiczenia dykcji, a potem, w następnych dniach włączyłam się w próby, które systematycznie trwały już od połowy grudnia. Przychodziłam codziennie, kiedy tylko pozwoliło mi zdrowie. Byłam zaskoczona skąd biorę na to wszystko siły, czas i ochotę. Potem dziwiłam się swojemu zaskoczeniu, bo właściwe wszystko dla mnie było jasne. Twarze dzieci i przyjaciół – Janka, Danusi, Marzeny, Anetty, Bogusi i innych – jasno przywoływały motyw.

Dobrze wiedziałam dlaczego jestem wśród nich Chrystus dostrzegł i docenił mój szczery gest i obdarował mnie stokrotnie. Objawił mi prawdę, że zawsze pamięta o mnie, że nigdy ze mnie nie rezygnuje, nawet wtedy, kiedy zapominam i słabnę, że ciągle mnie wzywa i wspomaga swoją łaską. W kontekście tego doświadczenia mocno dotarły do mnie słowa św. Jana Ewangelisty: „Kto spełnia wymagania Prawdy, zbliża się do światła” (J 3, 21).

Ja tego doświadczyłam.

To mnie, opieszałej, ciągle niezdecydowanej, marnującej kolejne szanse Chrystus ukazał swoją wolę:

Przyjdź, zobacz, zależy mi na tobie.

Nie ma ludzi niepotrzebnych, zaryzykuj,

Odkryję przed tobą perspektywy służby człowiekowi

Zgodnie z twoimi możliwościami.

Wzrusza mnie i zawstydza wierność Chrystusa, który w swoim miłosierdziu objawia człowiekowi prawdę o nim samym.

Nie kieruj się okolicznościami, nie szukaj dla siebie usprawiedliwienia, zwerbalizuj to, co przeżywasz i kim jesteś, nazywaj sprawy po imieniu – lenistwo nazwij lenistwem – podejmij trud, nie będziesz przezywać chandry, nie będzie ci smutno, że cos bezcennego bezpowrotnie umknęło.

Dzięki Bogu „to” mnie nie umknęło. Byłam z dziećmi do końca. Dały z siebie wszystko, na co było je stać. Występ w teatrze (19 stycznia) był autentycznym przeżyciem. Piękne dekoracje wykonane przez Anettę, Bogusie i Rysia, profesjonalna muzyka w wykonaniu Janka, bogate stroje, piękny śpiew Magdy i ciekawa gra Marka, uświetniły całość przedstawienia. Były nawet wyróżnienia i nagrody, ale nie one stanowią kryterium oceny wartości tego „dzieła”.

Byliśmy r a z e m i dlatego „razem” podejmowaliśmy krok po kroku każdy wysiłek. Dzieci wyczuwały to świetnie, bo całej pracy towarzyszyła modlitwa, katecheza i dzięki temu wzajemne poczucie odpowiedzialności. Wyczuwała to też widownia, która z wielkim uznaniem przyjęła zapowiedź występu dziecięco-młodzieżowego reprezentującego Fundacje „Ut unum sint”, a potem nagrodziła występ gorącymi brawami.

Jestem wdzięczna Bogu za ten kolejny dar, za to miejsce, w którym ciągle na nowo mogę odkrywać Wcieloną Obecność Chrystusa miłosiernego i przebaczającego, który szczodrze wylewa na nas bogactwa Swej łaski „przez to, że nam oznajmia tajemnicę Swej woli” (Ef 1, 9).

 

 

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją