Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 1995 > kwiecień

Ślady, numer 1 / 1995 (kwiecień)

Listy. List do księdza Giussaniego

Dobre oblicze Tajemnicy

Andrea z Mediolanu


Drogi Księże Giussani,

piszę do Księdza nazywając go „drogim” choć Księdza nie znam, nigdy Księdza nie widziałem, ani nie słyszałem. ChociaĹź prawdę mĂłwiąc, mogę powiedzieć , Ĺźe znam Księdza o tyle, o ile - jeśli dobrze zrozumiałem Zmysł religijny i to co mi mĂłwi Ziba - znam Księdza przez wiarę. I teraz mĂłwię od siebie: dziękuję za wiarę. I piszę do Księdza wyłącznie po to by powiedzieć: Dziękuję. Dziękuję za to, Ĺźe Ksiądz nadał sens temu mojemu jałowemu Ĺźyciu. Jestem kolegą Ziby ze szkolnej ławy z czasĂłw szkoły średniej, z ktĂłrym zawsze pozostawałem w przyjacielskich związkach, mimo iĹź nie podzielałem jego stanowiska. Uderzało mnie zawsze jego człowieczeństwo i jego bezinteresowna dyspozycyjność.

W tym moim pełnym udręki Ĺźyciu, sądzę, Ĺźe docieram juĹź do kresu, „wieziony” tym  pociągiem, ktĂłry nazywa się AIDS, a ktĂłry nikogo nie pozostawia w spokoju. Obecnie mĂłwienie o tych sprawach nie budzi juĹź we mnie lęku. Ziba powtarzał mi zawsze, Ĺźe waĹźną sprawą w Ĺźyciu jest posiadanie prawdziwego celu i pĂłjście za nim. Wielokrotnie goniłem za róşnymi celami, lecz nigdy za tym prawdziwym. Teraz ten prawdziwy cel zobaczyłem, widzę go, spotkałem, zaczynam go poznawać, nazywać po imieniu. Nazywa się Chrystus. Nie wiem zupełnie co to znaczy i jak ja mogę o tym wszystkim mĂłwić. Lecz kiedy widzę twarz mojego przyjaciela lub kiedy czytam Zmysł religijny , ktĂłry mi towarzyszy, i myślę o Księdzu lub o sprawach z Księdzem związanych, o ktĂłrych opowiada mi Ziba, wszystko wydaje mi się jaśniejsze, wszystko: nawet mĂłj bĂłl, moje cierpienie.

Moje życie – obecnie już spłaszczone i bezpłodne, podobne do gładkiego kamienia, po którym wszystko spływa jak woda – ma jakiś poryw sensu i znaczenia, który precz odrzuca złe myśli i cierpienia. Co więcej obejmuje je i czyni prawdziwymi, sprawia, że moje ciało zepsute i cuchnące staje się godne Jego Obecności.

Dziękuję Księże Giussani, Ĺźe ukazał mi Ksiądz wiarę, albo – jak to Ksiądz nazywa – wydarzenie. Teraz czuję się wolny i spokojny. Swego czasu, gdy Ziba odmawiał w mojej obecności modlitwę Anioł Pański złorzeczyłem mu w twarz, nienawidziłem go i mĂłwiłem, Ĺźe jest tchĂłrzem, poniewaĹź jedyną rzeczą, ktĂłrą potrafił robić było odmawianie wobec mnie tych głupich modlitw. Teraz, gdy z trudem mogę mĂłwić, usiłuję wraz z nim odmawiać Anioł Pański i pojmuję, Ĺźe tchĂłrzem byłem ja, poniewaĹź nie widziałem prawdy, ktĂłra stała przede mną na wyciagnięcie dłoni. Dziękuję za wszystko Księże Giussani. Jest to jedyna rzecz, ktĂłrą człowiek taki jak ja moĹźe Księdzu powiedzieć, i ze łzami w oczach mogę powiedzieć, Ĺźe umieranie w ten sposĂłb ma teraz sens. Nie dlatego, Ĺźeby było piękniejsze, gdyĹź nadal bardzo boję się śmierci, ale dlatego, Ĺźe teraz wiem, iĹź jest ktoś, kto mnie kocha, i Ĺźe ja teĹź być moĹźe mogę się zbawić oraz Ĺźe mogę modlić się, aby rĂłwnieĹź moi współtowarzysze niedoli mogli spotkać i zobaczyć to, co ja spotkałem i zobaczyłem. W ten sposĂłb czuję się potrzebny. Proszę pomyśleć – uĹźywając jedynie głosu, dzięki temu jedynemu narzędziu, ktĂłrego mogę jeszcze dobrze uĹźywać, czuję się potrzebny, mogę być uĹźyteczny. Ja, ktĂłry zmarnowałem  moje Ĺźycie mogę czynić dobro, odmawiając jedynie Anioł Pański. Jest to niesamowite i nawet gdyby to miało być tylko złudzenie, ta rzecz jest nazbyt ludzka i rozumna – jak pisze Ksiądz Giussani w Zmyśle religijnym â€“ aby nie być prawdziwą.

Ziba powiesił mi nad łóżkiem zdanie św. Tomasza: „Życie człowieka wyraża się w miłosnym przylgnięciu, które w istotny sposób go podtrzymuje i w którym znajduje swoją największą satysfakcję”. Sądzę, iż moją największą satysfakcją jest to, że poznałem Księdza, pisząc do Księdza ten list. Ale jeszcze większą satysfakcją jest to, że dzięki Bożemu Miłosierdziu, jeśli Bóg tak zechce, poznam Księdza tam, gdzie wszystko będzie nowe, dobre i prawdziwe. Nowe, dobre i prawdziwe jak przyjaźń, którą wniósł Ksiądz w życie wielu osób i w której – tak mogę powiedzieć – ja również byłem. Ja również w tym moim powikłanym życiu widziałem i uczestniczyłem w tym nowym, dobrym i prawdziwym wydarzeniu.

Niech Ksiądz modli się za mnie. Ja również w czasie, który mi pozostaje, będę się nadal starał czuć potrzebnym, modląc się za Księdza i za Ruch.

Ściskam Księdza

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją