Ślady
>
Archiwum
>
2005
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2005 (listopad / grudzieĹ) CL. Inauguracja roku, CzÄstochowa 2005 ĹťyÄ tym, co realne ks. Andrea D`Auria ChciaĹbym rozpoczÄ Ä ten dzieĹ inauguracji sĹowem âwychowanieâ. Czym jest wychowanie? Jest to droga do stania siÄ dorosĹym, dobycia naprawdÄ samym sobÄ . Mamy mĂłwiÄ o wychowaniu serca, o wychowaniu do przyjÄcia rzeczywistoĹci takÄ , jaka faktycznie jest, a nie jakÄ byĹmy chcieli. Ĺťeby faktycznie staÄ wobec rzeczywistoĹci musimy nauczyÄ siÄ spostrz4egaÄ to âcoĹ w czymĹâ, jak podczas ostatnich wakacji powiedziaĹ CarrĂłn. To znaczy musimy nauczyÄ siÄ dostrzegaÄ TajemnicÄ we wszystkim, co siÄ wydarza, gdyĹź w przeciwnym razie nie bÄdziemy potrafili stanÄ Ä wobec rzeczywistoĹci, nie bÄdziemy naprawdÄ uwaĹźni wobec naszego czĹowieczeĹstwa i serca. JesteĹmy nierozumni i tracimy to, co najbardziej wartoĹciowe. Mamy zatem mĂłwiÄ takĹźe o wychowaniu wiary. Wiara jest ĹaskÄ i darem Boga, ale moĹźe ona wzrastaÄ, kiedy dobrze przeĹźywamy naszÄ wolnoĹÄ. Wiara jest zatem czymĹ, czego moĹźemy siÄ nauczyÄ patrzÄ c na inne osoby. StÄ d wĹaĹnie wartoĹÄ niektĂłrych ludzi stawianych nam jako przykĹad, chociaĹźby Jan PaweĹ II, ks. Luigi Giussani, Benedykt XVI. PowinniĹmy nauczyÄ siÄ patrzeÄ na rzeczywistoĹÄ tak jak oni patrzyli i patrzÄ . MĂłwiÄ c o wychowaniu wiary, rozumiemy jÄ jako pewnÄ pracÄ, wysiĹek uczenia siÄ, dostrzegania wewnÄ trz codziennej rzeczywistoĹci obecnoĹci Tajemnicy. Dlatego wĹaĹnie ks. Giussani wiele razy powtarzaĹ, Ĺźe rzeczywistoĹÄ jest pozytywna, poniewaĹź jest zamieszkana przez KogoĹ Innego! Nie jest to sprawa próşnego optymizmu, ale ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe nasze Ĺźycie jest prowadzone przez KogoĹ Innego. Wiara polega na nauczeniu siÄ patrzenia na rzeczywistoĹÄ tak, jak patrzy na niÄ Ten Inny. Aby dostrzegaÄ, nauczyÄ siÄ dostrzegaÄ, to âcoĹâ wewnÄ trz âczegoĹâ, czyli TajemnicÄ wewnÄ trz rzeczywistoĹci, musimy wobec niej zajÄ Ä stanowisko. I to jest kolejny krok. Musimy siÄ zaangaĹźowaÄ, wĹÄ czyÄ w rzeczywistoĹÄ, przeĹźywaÄ intensywniej bez cenzurowania, z pragnieniem zrozumienia jej i podejmujÄ c wysiĹek by zrozumieÄ. Chodzi o zaangaĹźowanie caĹej uczuciowoĹci, caĹego serca. Natomiast my czÄsto jesteĹmy jakby odĹÄ czeni od rzeczywistoĹci, i jakby siÄ wycofujemy. Dzieje siÄ to w pracy, na uniwersytecie, w szkole. MoĹźe tak byÄ, bo Ĺwiat wydaje siÄ zĹy, rzeczywistoĹÄ nas rozczarowaĹa, a zatem zapominamy i cenzurujemy samych siebie. Jednak w ten sposĂłb tracimy ĹwiadomoĹÄ, ze potrzebujemy Chrystusa. JeĹźeli odchodzimy od rzeczywistoĹci zostaje osĹabiona ĹwiadomoĹÄ naszej zaleĹźnoĹci od Tajemnicy, a podejmujÄ c rzeczywistoĹÄ, ĹźyjÄ c w niej, zdajemy sobie sprawÄ, Ĺźe jesteĹmy stworzeni, przynaleĹźymy, potrzebujemy KogoĹ Innego, aby naprawdÄ byÄ sobÄ . ZaangaĹźowanie w rzeczywistoĹÄ ma bowiem zawsze aspekt profetyczny, gdyĹź jest przywoĹywana Tajemnica. OdĹÄ czajÄ c siÄ od rzeczywistoĹci pozostajemy jakby uĹpieni. JeĹźeli Tajemnica przechodzi przez rzeczywistoĹÄ, a my odĹÄ czamy siÄ od niej i cenzurujemy jÄ , tracimy moĹźliwoĹÄ wejĹcia w kontakt z TajemnicÄ . ZwrĂłÄcie uwagÄ, Ĺźe paradygmatem najbardziej ekspresywnym tego dynamizmu jest sakrament Eucharystii. ChciaĹbym teraz przeczytaÄ zdanie Giussaniego, zacytowane przez CarrĂłna wobec PapieĹźa w ubiegĹy wtorek: âEucharystia jest najwyĹźszym potwierdzeniem metody, ktĂłrÄ BĂłg ustanowiĹ wobec swojego stworzenia, tzn. uczyniĹ siÄ obecnym wewnÄ trz znaku widzialnego i dotykalnego, a przez to doĹwiadczalnegoâ. W kontakcie z rzeczywistoĹciÄ jesteĹmy jakby uĹpieni, przeĹźywamy uĹpienie naszej afektywnoĹci, i rzeczywistoĹÄ przestaje byÄ dla nas znakiem, wezwaniem. Tymczasem rzeczywistoĹÄ jest peĹna okazji do wznawiania pamiÄci, peĹna wyzwaĹ. Przede wszystkim chodzi tutaj o nasze twarze, o naszÄ przyjaĹşĹ, nasze towarzystwo, bo znaczenie Ruchu dla nas to wĹaĹnie moĹźliwoĹÄ ciÄ gĹego zaczynania na nowo. Nasza przyjaźŠjest miejscem, w ktĂłrym budzimy siÄ ze snu, bo uczymy siÄ patrzeÄ na rzeczywistoĹÄ. ChciaĹbym podkreĹliÄ, Ĺźe Ruch wskazuje drogÄ, pozwala intensywnie przeĹźywaÄ rzeczywistoĹÄ, uczy jak spotykaÄ to, co siÄ dzieje zamiast od tego uciekaÄ. SzkoĹa WspĂłlnoty, staje siÄ pierwszym miejscem nawrĂłcenia naszej inteligencji, poniewaĹź tu porĂłwnujemy siebie z nauczaniem ks. Giussaniego, odnawiajÄ cym, budzÄ cym naszÄ wiarÄ. Jest ona przede wszystkim gestem modlitewnym, poniewaĹź otwierajÄ c ksiÄ ĹźkÄ zwracamy siÄ do Boga: Panie pomóş zrozumieÄ, co mĂłwiĹ ks. Giussani. Zdarza siÄ Ĺźe jest bardzo odlegĹe od naszego sposobu Ĺźycia, zatem woĹamy: Panie pozwĂłl zrozumieÄ i ĹźyÄ tym, co czytamy. SzkoĹa WspĂłlnoty powinna tez staÄ siÄ miejscem osÄ du rzeczywistoĹci. PrĂłbujmy porĂłwnywaÄ czytany tekst z tym, co kaĹźdego dnia przeĹźywamy, w jaki sposĂłb osÄ dza to codzienne problemy w pracy, szkole, na uniwersytecie, nasze przyjaĹşnie, stronÄ uczuciowÄ ; co mĂłwi o osobistym powoĹaniu, o byciu matkÄ albo ojcem, o byciu ksiÄdzem. CzĹowiek staje siÄ dorosĹym, kiedy odpowiednio osÄ dza to, co siÄ dzieje, kiedy odpowiednio porĂłwnuje. MĂłwiÄ wam to wszystko, poniewaĹź uwaĹźam, Ĺźe w pĂłjĹciu za wskazaniami, ktĂłre Ruch nam daje, istnieje pewna odpowiednioĹÄ dla nas. JeĹli uczestniczymy w Szkole WspĂłlnoty to robimy to dla swojego dobra, zyskujemy, mamy z tego poĹźytek! KolejnÄ sprawÄ jest gest charytatywny. MoĹźe to byÄ drobna rzecz moĹźliwa w waszych wspĂłlnotach, poniewaĹź w geĹcie charytatywnym uczÄ siÄ przyjmowaÄ drugiego takim, jakim jest. Ten gest jest w pewien sposĂłb wzorem, odniesieniem do caĹej ludzkiej egzystencji. Jestem wezwany, by przyjÄ Ä mojÄ ĹźonÄ takÄ , jaka jest, mojego mÄĹźa muszÄ przyjÄ Ä takim, jaki jest, a nie wedĹug wyobraĹźeĹ jakie miaĹem przed Ĺlubem. Dlaczego waĹźnÄ sprawÄ jest przyjÄcie kogoĹ takim jaki jest? PoniewaĹź jestem wezwany, aby przyjÄ Ä samego siebie takim, jaki jestem. Ze wszystkimi grzechami, sĹaboĹciami, doznanymi z powodu siebie samego zawodami. Wiele problemĂłw w spoĹeczeĹstwie wynika z tego, Ĺźe ludzie nie przyjmujÄ siebie takimi, jakimi sÄ . JeĹźeli BĂłg wybraĹ mnie wĹaĹnie takiego, to ja rĂłwnieĹź powinienem przyjmowaÄ siebie takim, jakim jestem. Czy mam byÄ bardziej sprawiedliwym, surowszym niĹź sam BĂłg? JeĹźeli BĂłg przyjmuje mojÄ ĹźonÄ, to ja rĂłwnieĹź powinienem przyjÄ Ä jÄ takÄ , jaka jest. WyobraĹşcie sobie matkÄ, ktĂłra nie akceptuje swoich dzieci takimi, jakie one sÄ - dom staje siÄ wĂłwczas obozem. Gest charytatywny pomaga w uczeniu siÄ tego, poniewaĹź wychowuje naszÄ afektywnoĹÄ, naszÄ zdolnoĹÄ bycia miĹosiernym i zdolnoĹÄ przyjmowania. IstotnÄ sprawÄ jest rĂłwnieĹź wspĂłlna kasa. Chcemy wspĂłĹdzieliÄ i ofiarowaÄ caĹÄ naszÄ egzystencjÄ, chcemy powierzyÄ caĹego siebie, tak jak nas nauczyĹ Jan PaweĹ II, ale jeszcze nie jesteĹmy do tego zdolni. JesteĹmy nieĹmiali, lÄkamy siÄ powierzenia siebie i pozwolenia na umiĹowanie nas. Zacznijmy zatem wspĂłĹdzieliÄ jakÄ Ĺ maĹÄ sprawÄ naszej egzystencji. JesteĹmy niepewni, ale zacznijmy od maĹej rzeczy, np. maĹej czÄĹci naszych pieniÄdzy. Nie chodzi o wprowadzenie naszych rodzin w trudnoĹci, ma to byÄ niewiele, jako znak przynaleĹźnoĹci. OddaÄ tÄ maĹÄ sumÄ na fundusz wspĂłlny to tak, jakby powiedzieÄ wobec Ĺwiata, Ĺźe przynaleĹźÄ do Chrystusa, do KoĹcioĹa, do Ruchu. Kto wie, moĹźe z czasem, przez ten maĹy gest BĂłg ogarnie nas caĹych. Zacznijmy od maĹej kwoty, ale ofiarowanej z radoĹciÄ , gdyĹź jak mĂłwiĹ Ĺw. PaweĹ, BĂłg kocha tego, kto daje z radoĹciÄ . JeĹli pĹacicie, a potem jesteĹcie zdenerwowani, to lepiej nie pĹaciÄ. MoĹźe jest za wczeĹnie i uda siÄ zaczÄ Ä za rok. JeĹźeli natomiast ktoĹ czuje ten gest jako moĹźliwy do podjÄcia radoĹnie, serdecznie, niech podejmie, a moĹźe cud nastÄ pi. MĂłwiÄ to, aby pokazaÄ, Ĺźe mĹodoĹÄ naszego Ĺźycia polega na otwartoĹci, aby nieustannie siÄ uczyÄ, aby wychowywaÄ siebie samych. Nie jest to kwestia wieku, bo mĹoda, 16-letnia osoba moĹźe byÄ stara jeĹli ma zamkniÄte serce. Ostatnia sprawa. Poszukiwanie tego âczegoĹ wewnÄ trz czegoĹâ, innymi sĹowy: poszukiwanie Tajemnicy w rzeczywistoĹci, sprawia, Ĺźe jesteĹmy zjednoczeni w Ĺrodowisku i mamy aspekt misyjny. Nasza przyjaźŠstaje siÄ widzialna, dotykalna w Ĺwiecie, poniewaĹź nie lÄkamy siÄ konkretnych spraw. Musimy mieÄ pewnoĹÄ zwyciÄstwa, bo juĹź zwyciÄĹźyliĹmy. ZwyciÄĹźamy siÄ w zetkniÄciu z rzeczywistoĹciÄ , poniewaĹź Jezus juĹź zwyciÄĹźyĹ w naszym imieniu. Dlaczego PapieĹź powtarzaĹ ânie lÄkajcie siÄ!â? Czy dlatego, Ĺźe jesteĹmy odwaĹźni? Ĺťe mamy takÄ zdecydowanÄ twarz? Nie. PoniewaĹź w rzeczywistoĹci istnieje przyjazna ObecnoĹÄ, ktĂłra juĹź zwyciÄĹźyĹa. Ks. Giussani, przemawiajÄ c kiedyĹ do grupy Adulto, powiedziaĹ: âBÄ dĹşcie uwaĹźni na wasze sercaâ, na oczekiwania, potrzeby, na wymogi. Na synodzie CarrĂłn powiedziaĹ: âSytuacja czĹowieka wspĂłĹczesnego jest peĹna trudnoĹci, ale Ĺźadna z nich nie jest w stanie wyeliminowaÄ oczekiwania serca. NaturÄ ludzkiego serca jest bowiem to, Ĺźe ono samo pobudza do nadziei. JednoczeĹnie zdarza siÄ, Ĺźe wysiĹek szukania odpowiedzi budzi wÄ tpliwoĹci odnoĹnie pozytywnego przeznaczenia. JesteĹmy razem po to, aby juĹź wiÄcej nie wÄ tpiÄâ. |