Ślady
>
Archiwum
>
2016
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2016 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Jubileusz. Jubileusz MiĹosierdzia âPanie, jestem grzesznikiem: PrzybÄ dĹş z twoim miĹosierdziemâ (PapieĹź Franciszek) OgarniÄci miĹosierdziem Pielgrzymka do Caravaggio â 01 paĹşdziernika 2016 r. ks. Julian CarrĂłn 1) Rok MiĹosierdzia. JakaĹź Ĺaska!
JakaĹź bezgraniczna wdziÄcznoĹÄ za Jego miĹosierdzie w ciÄ gu tego caĹego roku! KaĹźdy moĹźe wykorzystaÄ ten moment, by jeszcze bardziej zdaÄ sobie sprawÄ z tego, ile razy w ostatnich miesiÄ cach zostaĹ ogarniÄty miĹosierdziem Chrystusa, Jego bezgranicznÄ czuĹoĹciÄ wzglÄdem siebie.
PosĹuchajmy ponownie, co nam mĂłwi papieĹź Franciszek: âPoĹrĂłd naszych grzechĂłw, naszych ograniczeĹ, naszych maĹoĹci; poĹrĂłd licznych naszych upadkĂłw Jezus Chrystus dostrzegĹ nas, przybliĹźyĹ siÄ, podaĹ nam dĹoĹ i okazaĹ nam miĹosierdzie. Komu? Mnie, tobie, tobie, tobie, wszystkim. KaĹźdy z nas bÄdzie mĂłgĹ przypomnieÄ sobie, przywoĹujÄ c wszystkie okazje, kiedy Pan go dostrzegĹ, spojrzaĹ na niego, przybliĹźyĹ siÄ do niego i potraktowaĹ z miĹosierdziem. (âŚ) I to jest to, co ĹwiÄty PaweĹ nazywa naukÄ zasĹugujÄ cÄ na wiarÄ â ciekawe! â ta nauka zasĹuguje na wiarÄ: dostÄ piliĹmy miĹosierdziaâ (Videomessaggio in occasione della celebrazione del Giubileo straordinario della Misericordia nel continente americano, 27-30 sierpnia 2016, BogotĂĄ, Kolumbia).
W Ĺwietle tego wyjÄ tkowego upodobania Chrystusa wzglÄdem nas odsĹania siÄ caĹe nasze roztargnienie. JakĹźe to jest róşne od owego âszukania Go w dzieĹ i w nocyâ i od tego napiÄcia, ktĂłrym, jak przypomnieliĹmy, byĹa Maria Magdalena: âNa ĹoĹźu mym nocÄ szukaĹam umiĹowanego mej duszyâ (Pnp 3, 1). KaĹźdy z nas wie, jak czÄsto pochĹaniajÄ nas inne zainteresowania, inne upodobania wobec owego benedyktyĹskiego przywoĹania, by âniczego nie przedkĹadaÄ nad miĹoĹÄ Chrystusaâ (por. RB 4, 21).
MoĹźe teraz zdoĹamy jeszcze bardziej zdaÄ sobie sprawÄ z róşnicy, z jakÄ my, przy wielu okazjach w tym roku, traktowaliĹmy siebie nawzajem. IleĹź gorÄ cych dyskusji, ile przemocy, a niekiedy nawet i zawiĹci!
âKiedy zapominamy o tym, jak traktuje nas BĂłg (âŚ), przewaĹźa w nas logika podziaĹu. (âŚ) Niszczymy teraĹşniejszoĹÄ, budujÄ c ÂŤfrakcjeÂťâ (Videomessaggio in occasione della celebrazione del Giubileo straordinario della Misericordia nel continente americano, 27-30 sierpnia 2016, BogotĂĄ, Kolumbia).
IleĹź niecierpliwoĹci, pozbawiania siebie czasu na zrozumienie tej epokowej przemiany, jakÄ przeĹźywamy! JakaĹź maĹa gotowoĹÄ, aby siebie sĹuchaÄ, aby siÄ otwieraÄ na perspektywÄ drugiej osoby, mylÄ c prawdÄ z przyzwyczajeniem! Lecz jeĹli nie jesteĹmy dyspozycyjni wzglÄdem siebie, to jak bÄdziemy mogli byÄ tacy dla innych?
JeĹli jesteĹmy uczciwi, to musimy z bĂłlem uznaÄ pewne znaki braku naszej dyspozycyjnoĹci: atak na jednoĹÄ doĹwiadczenia, ktĂłre nas poprzedza; przewaga przeciwstawnych idei na temat przeĹźywanej przynaleĹźnoĹci; pozbawienie ontologii faktu chrzeĹcijaĹskiego aĹź po utoĹźsamianie go z zespoĹem idei i reguĹ okreĹlonych przez nas; redukowanie charyzmatu do inspiracji, bez rzeczywistego pĂłjĹcia za. KtoĹ wrÄcz posunÄ Ĺ siÄ tak daleko, Ĺźe zaczÄ Ĺ kwestionowaÄ nauczanie PapieĹźa, rzecz nie do pojÄcia w rzeczywistoĹci takiej jak nasza. ByÄ moĹźe musimy przyznaÄ siÄ do naszej zarozumiaĹoĹci, w caĹej rozciÄ gĹoĹci, z jakÄ moĹźe siÄ zamanifestowaÄ, jak powiedziaĹ nam ksiÄ dz Giussani w roku 1992: âZ charyzmatem i jego historiÄ kaĹźdy moĹźe zrobiÄ to, co zechce: zredukowaÄ go, podzieliÄ na kawaĹki, podkreĹlaÄ pewne jego aspekty ze szkodÄ dla innych (czyniÄ c z niego monstrum), naginaÄ go do wĹasnego smaku Ĺźycia bÄ dĹş osobistych korzyĹci, porzuciÄ go przez zaniedbanie, przez upĂłr czy powierzchownoĹÄ, sprowadziÄ go do pewnego akcentu wygodniejszego dla swojej osoby, w ktĂłrym odnajdzie wiÄkszy smak i wĹoĹźy mniej truduâ (L. Giussani, Lâavvenimento cristiano, Bur, Milano 2003, s. 68).
2) âPanie, jestem grzesznikiemâ
WĹaĹnie to wszystko, te wszystkie okolicznoĹci, w ktĂłrych nasza zarozumiaĹoĹÄ zraniĹa ciaĹo naszego wielkiego Bractwa, jako konsekwencja nieszukania Go dniem i nocÄ , moĹźe nam uĹatwiÄ przeĹźywanie tego momentu jako gestu, w ktĂłrym to my jesteĹmy bohaterami â tak bardzo jesteĹmy potrzebujÄ cy â bez zredukowania go do czysto formalnego lub dewocyjnego aktu.
Z takÄ ĹwiadomoĹciÄ przybywamy tu, do stĂłp Matki BoĹźej. Przybywamy jako ĹźebrzÄ cy o miĹosierdzie. Jeszcze bardziej Ĺwiadomi, iĹź jesteĹmy potrzebujÄ cymi. âMĂłdlmy siÄ do Niej (âŚ), byĹmy mieli odwagÄ uznaÄ siÄ za grzesznikĂłw, potrzebujÄ cych Jego MiĹosierdzia, i byĹmy nie bali siÄ ufnie wsunÄ Ä naszÄ rÄkÄ w Jej matczyne dĹonieâ (Franciszek, PrzemĂłwienie do Kurii Rzymskiej, 22 grudnia 2014).
WĹaĹnie wtedy, gdy nie pomniejszamy naszego zĹa, co wiÄcej, kiedy go nie usprawiedliwiamy, tylko wĂłwczas moĹźemy zdaÄ sobie sprawÄ z nowoĹci Jego miĹosierdzia, koniecznego, by nie zostawiÄ niczego za sobÄ , by nie byÄ przygniecionymi ciÄĹźarem naszego zĹa, by nie musieÄ niczego cenzurowaÄ. A wĂłwczas zostajemy przez Niego zadziwieni: âAle jak to, Chryste, po tym wszystkim, co zrobiĹem i co ciÄ gle czyniÄ, Ty nadal litujesz siÄ nade mnÄ , nad nami?â. Cóş za wstrzÄ s! âOd miĹoĹci siÄ nie uciekaâ â powiedziaĹ brazylijski wiÄzieĹ. âJesteĹ wart znacznie wiÄcej niĹź twoje czynyâ â powiedziaĹby Paul Ricoeur (La memoria, la storia, lâoblio, Cortina, Milano 2003, s. 702).
JesteĹmy tu, aby ĹźebraÄ o przemianÄ naszego serca, to znaczy o prawdziwe spojrzenie na nas, ktĂłre pozwoliĹoby nam na nowo podjÄ Ä wÄdrĂłwkÄ.
3) Jak On odpowiada na naszÄ potrzebÄ?
âW naszym sercu zawsze rodzi siÄ niewiernoĹÄ, nawet w obliczu tego, co najpiÄkniejsze i najbardziej prawdziwe. Nawet wobec tych rzeczy, z powodu sĹaboĹci oraz ziemskiego uprzedzenia, czĹowiek moĹźe zawieĹÄ w obliczu czĹowieczeĹstwa Boga oraz pierwotnej ludzkiej prostoty, tak jak zawiedli Judasz i Piotrâ â powiedziaĹ ksiÄ dz Giussani 30 maja 1998 roku (L. Giussani â S. Alberto â J. Prades, ZostawiÄ Ĺlady w historii Ĺwiata, Wydawnictwo ĹwiÄtego KrzyĹźa, Opole 2011, s. VI).
Przypomina nam o tym prorok Ezechiel: âTy [Jerozolimo], jednak, zaufaĹaĹ swojej piÄknoĹci i wyzyskaĹaĹ swojÄ sĹawÄ na to, by uprawiaÄ nierzÄ d. OddawaĹaĹ siÄ kaĹźdemu, kto obok ciebie przechodziĹ (âŚ)â.
Ale wĂłwczas, podobnie jak i dzisiaj, Pan przemawia do nas ustami tego samego proroka: âJa jednak wspomnÄ na przymierze, ktĂłre z tobÄ zawarĹem za dni twojej mĹodoĹci, i ustanowiÄ z tobÄ przymierze wieczne (âŚ), abyĹ pamiÄtaĹa i wstydziĹa siÄ, i abyĹ ze wstydu ust swoich nie otwarĹa wĂłwczas, gdy ci przebaczÄ wszystko, coĹ uczyniĹaâ (Ez 16, 15.60.63). Pomimo naszych grzechĂłw BĂłg nie zrywa swojego przymierza. O ostatecznej racji tego ĹwiÄty PaweĹ przypomina swemu przyjacielowi Tymoteuszowi: âJeĹli my odmawiamy wiernoĹci, On wiary dochowuje, bo nie moĹźe siÄ zaprzeÄ siebie samegoâ (2 Tm 2, 13). BĂłg nie moĹźe siÄ zaprzeÄ samego siebie: w tym jest wĹaĹnie nasza nadzieja.
W jaki sposĂłb Jego miĹosierdzie dociera do nas? KsiÄ dz Giussani pokazuje nam to w poruszajÄ cy sposĂłb, utoĹźsamiajÄ c siÄ raz jeszcze z postaciÄ Marii Magdaleny. âNiespodziewanie sens Ĺźycia sĹabnie; i krÄ g siÄ zamyka, chĹĂłd, wokóŠnas: egoizm⌠JuĹź nie szuka siÄ osoby, dla ktĂłrej dusza sama siÄ rozrywa i otwiera: daruje siebie. PoĹwiÄca siÄ⌠Magdalena rozbiĹa alabastrowy flakonik: ÂŤzmarnowaĹaÂť perfumy, podarowaĹa je. KaĹźdy dar jest jakÄ Ĺ stratÄ . Pokochanie prawdziwie czĹowieka wydaje siÄ jakimĹ marnotrawstwem: siebie, energii, miary, wĹasnej korzyĹci, smaku. Wszyscy wobec gestu Magdaleny potrzÄ sali gĹowami: ÂŤWariatka! BezmyĹlna! Beztroska!Âť. Ale w tamtym pomieszczeniu tylko ona ÂŤĹźyĹaÂť, poniewaĹź tylko miĹoĹÄ jest Ĺźyciem (âŚ). Owo otwarcie siÄ na innych: na innych, na wszystkich innych â za zniszczonym pancerzem wĹasnego ÂŤjaÂť, zazwyczaj znajduje siÄ twarz, ktĂłra ma za zadanie przebiÄ skorupÄ naszego egoizmu, aby utrzymywaÄ otwartÄ tÄ wspaniaĹÄ ranÄ, owa twarz jest tÄ , ktĂłra inicjuje i stymuluje naszÄ miĹoĹÄ; nasz duch rozkwita wielkodusznoĹciÄ w kontakcie z niÄ , a poprzez owÄ twarz daruje siebie, obficie, innym, wszystkim innym, caĹemu Ĺwiatuâ (OdrÄczne notatki ksiÄdza Giussaniego, w: A. Savorana, Vita di don Giussani, Bur, Milano 2014, s. 135).
Aby doprowadziÄ do pÄkniÄcia w skorupie Marii, BĂłg nie stosuje przemocy. On jest owÄ twarzÄ , ktĂłra inicjuje i stymuluje jej miĹoĹÄ. Jedno tylko spojrzenie wystarczyĹo, by rzuciÄ wyzwanie wolnoĹci tamtej kobiety. Owa twarz, owo peĹne miĹosierdzia spojrzenie jest momentem kulminacyjnym Ĺwiadectwa Boga, Jego czuĹoĹci wobec nas. Chrystus odpowiada na naszÄ nieskoĹczonÄ potrzebÄ, zgadzajÄ c siÄ przejĹÄ przez wolnoĹÄ. Do nas naleĹźy przyjÄcie jego bezwarunkowego miĹosierdzia, ktĂłre moĹźe dotrzeÄ przez jakÄ Ĺ osobÄ, po ktĂłrej najmniej byĹmy siÄ tego spodziewali.
âDziĹ rano wszedĹem do klasy zraniony, poniewaĹź wczoraj jeden z moich uczniĂłw powiedziaĹ mi: ÂŤCo siÄ z tobÄ dzisiaj dziaĹo? Czy byĹeĹ na nas zagniewany?Âť. Nie byĹem na nich zagniewany, ale faktycznie byĹem jakoĹ nieobecny, poniewaĹź zgubiĹem klucze od domu i niepokoiĹem siÄ tym. UderzyĹo mnie, iĹź on zauwaĹźyĹ, Ĺźe coĹ siÄ ze mnÄ dziaĹo, i to staĹo siÄ dla mnie okazjÄ do zastanowienia siÄ, poniewaĹź oznacza, Ĺźe nie jest prawdÄ , iĹź wszystko jest takie samo, nie jest prawdÄ , Ĺźe ty moĹźesz byÄ albo nie byÄ. Dzisiejszego ranka niosĹem w sobie owo pytanie o obecnoĹÄ, ktĂłre Ăłw uczeĹ mi postawiĹ, tÄ pilnÄ potrzebÄ, abym byĹ w klasie obecny w tej chwili, a nie z myĹlami gdzie indziej: wchodzÄ c do klasy, nagle zauwaĹźyĹem, Ĺźe ja go potrzebujÄ, aby byÄ, Ĺźe ja potrzebujÄ ich twarzy, abym mĂłgĹ byÄ obecny, a to jest proste i wyzwalajÄ ce. W ten sposĂłb zrozumiaĹem trochÄ bardziej to, o czym mĂłwiĹeĹ w Cervinii, Ĺźe ÂŤRuch jest formÄ , sposobem, przez ktĂłry Chrystus do nas dotarĹ, zafascynowaĹ nas i pochwyciĹ, Ĺźe jest sposobem, w jaki chrzeĹcijaĹstwo staĹo siÄ interesujÄ ce dla nas, w ktĂłrym Chrystus staĹ siÄ prawdziwÄ obecnoĹciÄ w naszym Ĺźyciu. A my odkryliĹmy to poprzez doĹwiadczenie, dziÄki Jego zdolnoĹci przyciÄ gniÄcia nas, zafascynowania nas i przemiany naszego Ĺźycia przez przynaleĹźnoĹÄ. Lecz ta dynamika nigdy siÄ nie zatrzymuje, poniewaĹź okolicznoĹci siÄ ciÄ gle zmieniajÄ . Dlatego KoĹcióŠnieustannie potrzebuje badaÄ znaki czasu, aby szukaÄ wĹaĹciwej formy ĹwiadectwaÂť. DziĹ pociÄ ga mnie uwaga, jakÄ jest mi poĹwiÄcana, ktĂłrej sobie zupeĹnie nie wyobraĹźaĹem, poniewaĹź zawsze myĹlaĹem, Ĺźe moje bycie zaleĹźy ode mnie, co jest po czÄĹci prawdÄ . Dzisiaj jednak odkryĹem, Ĺźe jest ktoĹ, kto potrzebuje, abym byĹ, i Ĺźe ja do tego, aby byÄ, potrzebujÄ jego. To doĹwiadczenie jest niesamowicie fascynujÄ ce, owa wzajemnoĹÄ, ktĂłra mnie naznacza; i nie w tym rzecz, Ĺźebym wiedziaĹ, co jest dobre dla tego chĹopaka, dziĹ wiem, Ĺźe ja jestem dobrem dla niego, dziÄki pasji, jakÄ ja mam dla mojego Ĺźycia. MuszÄ odpowiedzieÄ na to pytanie, ale nie poprzez czynienie dobra dla niego, ktĂłre sobie wymyĹlÄ, ale czyniÄ c to, co zrobiĹem dziĹ rano: wczoraj byĹem w klasie, ale byĹem nieobecny, dziĹ rano jestem tam i to moje bycie obecnym jest dobrem dla niego, zobaczyĹem to, patrzÄ c na jego dzisiejsze zaskoczenie!â.
4) Bez miĹosierdzia nie ma wÄdrĂłwki
Bez inicjatywy, jakÄ On za kaĹźdym podejmuje wobec nas, wÄdrĂłwka nie byĹaby moĹźliwa. W relacji nie ma wÄdrĂłwki bez miĹosierdzia. Dobrze o tym wiemy: bez przebaczania i bez otrzymywania przebaczenia nie mogĹaby przetrwaÄ Ĺźadna relacja. I jeĹli kaĹźdy z nas nie pozwala siÄ na nowo przygarnÄ Ä, jeĹli nie pozwala sobie na nowo wybaczyÄ, to my sami z siebie nie zdoĹamy siÄ przygarnÄ Ä i sobie wybaczyÄ. To jest wĹaĹnie to, przez co Tajemnica objawia siÄ nam jako miĹosierdzie, jak powiada ksiÄ dz Giussani: âPunktem w historii, w ktĂłrym Tajemnica objawia nam siÄ jako miĹosierdzie, jest CzĹowiek zrodzony z kobiety, niszczÄ cy wszystkie ograniczone wyobraĹźenia i plany, ktĂłre moĹźemy stworzyÄ w naszej wyobraĹşniâ (L. Giussani, ZostawiÄ Ĺlady, dz. cyt., s. 193). Tym, co moĹźe pomĂłc nam ĹźyÄ, nie jest z pewnoĹciÄ wykĹad na temat miĹosierdzia, ale relacja z ObecnoĹciÄ , dziÄki ktĂłrej ktoĹ powierza siÄ w ramiona KogoĹ Innego, jest oddaniem siÄ, jak mĂłwi ksiÄ dz Giussani: âCzĹowiek moĹźe siÄ tylko oddaÄ. W tym oddaniu doĹwiadcza miĹoĹci Tajemnicy jako siĹy, ktĂłra go ÂŤwchĹaniaÂť, ktĂłra go stwarza na nowo. Jest to absolutne zaufanie, caĹkowite oddanie, oddanie podobne oddaniu siÄ Maryi w chwili, gdy odchodziĹ od Niej anioĹâ (tamĹźe, s. 188).
StÄ d teĹź nie rozumiem, jak moĹźna myĹleÄ o podejmowaniu wÄdrĂłwki, nie wracajÄ c do âtakâ Piotra. W jaki sposĂłb bowiem moĹźemy rozpoczynaÄ na nowo? Bez obecnoĹci nie jest moĹźliwa ani moralnoĹÄ, ani przylgniÄcie. Bez ObecnoĹci nie ma moralnoĹci. StÄ d teĹź owa âszczegĂłlna historia (âŚ) jest punktem zwrotnym chrzeĹcijaĹskiej koncepcji czĹowieka, jego moralnoĹciâ (tamĹźe, s. 83). MiĹosierdzie bowiem jest osobÄ , miĹosierdzie posiada oblicze: nazywa siÄ Jezus Chrystus i objawia siÄ w relacji z tobÄ , tak jak objawiĹ siÄ w relacji z Piotrem; pomimo wszystkich jego bĹÄdĂłw, upadkĂłw, zdrad, nic z tego nie byĹo obiekcjÄ . Nic z tego wszystkiego nie jest obiekcjÄ . JedynÄ prawdziwÄ obiekcjÄ jest sceptycyzm: âKto to wie?!â. StÄ d teĹź jedynie wtedy, gdy On nas na nowo âprzykleiâ do siebie, moĹźemy ponownie rozpoczÄ Ä wÄdrĂłwkÄ. I tylko w ten sposĂłb pojmiemy, Ĺźe âmiĹosierdzie nie jest ludzkim sĹowem. Jest identyczne z TajemnicÄ , jest TajemnicÄ , od ktĂłrej wszystko pochodzi, przez ktĂłrÄ wszystko jest wspierane, na ktĂłrej wszystko siÄ zakoĹczy: jest TajemnicÄ , ktĂłra juĹź oznajmia o sobie doĹwiadczeniu czĹowiekaâ (tamĹźe, s. 189). Wszystkie nasze wyobraĹźenia, nasze miary upadajÄ w obliczu tego ciÄ gĹego objawiania siÄ nieskoĹczonej Tajemnicy miĹosierdzia, rzucajÄ c wyzwanie wszelkim naszym wymĂłwkom, ktĂłre kaĹźÄ nam stwierdziÄ: âTego rodzaju miĹosierdzie nie jest moĹźliweâ. Tylko ten, kto powierza siÄ takiemu uĹciskowi, moĹźe wygraÄ walkÄ z roszczeniem autonomii, dziÄki ciÄ gle odnawianemu doĹwiadczeniu, Ĺźe nasze âjaâ jest relacjÄ z KimĹ Innym, Ĺźe ja jestem naprawdÄ sobÄ jedynie w relacji z obecnÄ TajemnicÄ . Autonomia jest jakÄ Ĺ ucieczkÄ przed owym miĹosiernym spojrzeniem, ktĂłre do nas dotarĹo i ktĂłre nosimy w sobie.
5) Misja
âTo streszczajÄ ce sĹowo ÂŤmiĹosierdzieÂť pozyskaĹo ostatecznie Ĺwiat dla chrzeĹcijaĹstwaâ (tamĹźe, s. 161). I to wĹaĹnie z doĹwiadczenia tego ciÄ gĹego miĹosierdzia mogÄ powstawaÄ nowe formy obecnoĹci, ktĂłrych potrzebuje dzisiejszy Ĺwiat. W swojej najnowszej ksiÄ Ĺźce Benedykt XVI powiedziaĹ: âPrzede wszystkim dostrzegamy postÄpujÄ cÄ dechrystianizacjÄ Europy, a takĹźe degradacjÄ tego, co chrzeĹcijaĹskie w przestrzeni publicznej. StÄ d teĹź KoĹcióŠmusi odnaleĹşÄ nowy sposĂłb obecnoĹci, musi zmieniÄ jej rodzaj. TrwajÄ periodyczne przemiany i przeĹomy. Nie wiadomo natomiast jeszcze, w ktĂłrym momencie bÄdzie moĹźna powiedzieÄ, Ĺźe tu rozpoczÄĹo siÄ jedno, a tu drugieâ (Ostatnie rozmowy,pod red. P. Seewalda, Rafael, KrakĂłw 2016, s. 270). I znowu: âW rzeczy samej, waĹźne jest, abyĹmy przepowiadali wiarÄ nie tylko w wiarygodnych i prawdziwych formach, lecz takĹźe na nowo rozumieli je w teraĹşniejszoĹci i uczyli na nowo wyraĹźaÄ, tak aby doszĹo do uksztaĹtowania nowego stylu Ĺźycia. I tak faktycznie siÄ dzieje: dziÄki OpatrznoĹci; dziÄki Duchowi ĹwiÄtemu; poprzez nowe rodziny zakonne. W tych inicjatywach [ruchach] postrzegam tworzywo, w ktĂłrym aktualnie uzewnÄtrznia siÄ Ĺźycie KoĹcioĹa. PorĂłwnujÄ c, na przykĹad nasze siostry memores [ktĂłre mieszkajÄ z Benedyktem XVI] z zakonnicami z dawnych lat, widzi siÄ pĂłjĹcie ku nowoczesnoĹci. Po prostu tam, gdzie wiara jest aktywna i Ĺźywotna, gdzie nie przeĹźywa siÄ jej jako negacji, lecz w radoĹci, tam teĹź znajduje ona nowe postaci. Wiele satysfakcji sprawia mi takĹźe to, Ĺźe wiara prezentuje siÄ w mĹodych strukturach, a przez nie KoĹcióŠotrzymuje nowe obliczeâ (tamĹźe, s. 208).
W âStronie pierwszejâ wĹoskich âĹladĂłwâ z wrzeĹnia jest mowa o âformie Ĺwiadectwaâ: âNie Ĺźyjemy gdzieĹ w chmurach, Ĺźyjemy poĹrĂłd okolicznoĹci, w konkretnym momencie czasu: dlatego forma Ĺwiadectwa moĹźe byÄ inna, poniewaĹź okreĹla siÄ w relacji do historycznych okolicznoĹci. Nie oznacza to zrezygnowania ze ĹşrĂłdĹa naszego doĹwiadczenia, ale Ĺźe to ĹşrĂłdĹo ucieleĹnia siÄ w historycznych okolicznoĹciach, tak Ĺźe moĹźemy zweryfikowaÄ, czy wytrzymuje ono wobec przeobraĹźania siÄ czasĂłw, wobec presji przemianâ (J. CarrĂłn, La forma della testimonianza, âTracceâ 8/2016, s. II â Forma Ĺwiadectwa, âĹladyâ 5/2016, s. II).
MiĹosierdzie historycznie jawi siÄ jako przeciwieĹstwo rewolucji. Jest ono w rzeczywistoĹci caĹkowicie pozytywnÄ obecnoĹciÄ w Ĺźyciu Ĺwiata: âZdolnoĹÄ do okazywania miĹosierdzia wyraĹźa siÄ jako wraĹźliwoĹÄ na dobro, jako pewnoĹÄ, Ĺźe dobro zwyciÄĹźa mocÄ Chrystusa: ÂŤMiĹujÄ CiÄ, Panie, Mocy mojaÂť, ÂŤWszystko mogÄ w Tym, ktĂłry mnie umacniaÂťâ (L. Giussani, ZostawiÄ Ĺlady, dz. cyt., s. 161).
W ten sposĂłb dokonuje siÄ prawdziwa rewolucja, jedyna, ktĂłra nie potrzebuje innej wĹadzy, aby urzeczywistniÄ âpewnoĹÄ, Ĺźe dobro zwyciÄĹźa mocÄ Chrystusaâ; chodzi tu o doĹwiadczenie niemoĹźliwe dla czĹowieka, ale ktĂłre staje siÄ realnym doĹwiadczeniem dziÄki miĹosierdziu: przebaczenie. âPrzebaczyÄ oznacza przyjÄ Ä jako wĹasnÄ , jako czÄĹÄ siebie, odmiennoĹÄ drugiego. MiĹosierdzie oznacza postawÄ przylgniÄcia, uĹcisku, jak matka wobec dziecka! (âŚ) Patrzy siÄ na drugÄ osobÄ aĹź do gĹÄbi jej serca, w jej prawdzie, w jej relacji z Bogiem, czyli z Chrystusem, poniewaĹź ona, tak samo jak ja, zostaĹa powoĹana przez Chrystusa, a zatem ktoĹ obejmuje jÄ , przyjmuje jako czÄĹÄ swojej drogi â niezaleĹźnie od moĹźliwej odmiennoĹci, jest czÄĹciÄ mnie. (âŚ) Jakim pretekstem zazwyczaj siÄ zasĹaniamy, aby nie szanowaÄ drugiej osoby, a zatem, aby jej nie kochaÄ? Takim pretekstem jest brak szacunku dla jej wolnoĹci, poniewaĹź wolnoĹÄ drugiego jest sposobem, w jaki jego konfrontacja z nieskoĹczonoĹciÄ przekĹada siÄ na codzienne wyrazy okolicznoĹci, ktĂłre musi podejmowaÄâ (Bractwo Comunione e Liberazione (FCL), Milano, Documentazione audiovisiva, Esercizi della FraternitĂ di Comunione e Liberazione, Rimini, 30 marca-1 kwietnia 1984).
Dlatego opĹaca siÄ nam iĹÄ za PapieĹźem, ktĂłry niestrudzenie przywoĹuje nas do wĹaĹciwej postawy wobec Ĺwiata, w ktĂłrym znajduje siÄ owa przeogromna potrzeba spotkania Tego, ktĂłry jest poĹrĂłd nas: âBoga-MiĹoĹÄ gĹosi siÄ, miĹujÄ c: nie na mocy przekonywania, nigdy nie narzucajÄ c prawdy, ani teĹź nie upierajÄ c siÄ przy jakimĹ obowiÄ zku religijnym czy moralnym. Boga gĹosi siÄ, spotykajÄ c osoby, zwracajÄ c uwagÄ na ich historiÄ i przebytÄ przez nie drogÄ. BĂłg bowiem nie jest jakÄ Ĺ ideÄ , ale ĹźywÄ OsobÄ : Jego orÄdzie zwiÄ zane jest z prostym i prawdziwym Ĺwiadectwem, z wysĹuchaniem i akceptacjÄ , z promieniujÄ cÄ radoĹciÄ . Nie mĂłwimy dobrze o Jezusie, gdy jesteĹmy smutni; nie przekazuje siÄ takĹźe piÄkna Boga, gĹoszÄ c jedynie piÄkne kazania. Boga nadziei gĹosi siÄ, ĹźyjÄ c w dniu dzisiejszym EwangeliÄ miĹoĹci, nie lÄkajÄ c siÄ, by ĹwiadczyÄ o Nim takĹźe za pomocÄ nowych form przepowiadaniaâ (Homilia, Jubileusz katechistĂłw, 25 wrzeĹnia 2016).
Daje nam o tym Ĺwiadectwo w swej rozbrajajÄ cej prostocie nasz mĹody przyjaciel: âKiedy zastanawiam siÄ nad tym, czym byĹo dla mnie doĹwiadczenie ekip GS, to myĹlÄ o ÂŤwydarzeniu siÄ na nowoÂť spotkania, o wielkiej przyjaĹşni, ktĂłra nieustannie zdobywa moje Ĺźycie. Po pierwsze, poczynajÄ c od przyjacióŠz mojej wspĂłlnoty, nasza przyjaźŠnie traktowaĹa niczego jako czegoĹ z gĂłry oczywistego, ale otwieraĹa na nowoĹÄ, ĹwieĹźoĹÄ nowych znajomoĹci z osobami, z Ĺźyciem i doĹwiadczeniami odmiennymi od naszych, z naturalnoĹciÄ i prostotÄ âŚ; dialog miÄdzy nami otwieraĹ na spotkanie, byĹ ÂŤmostemÂť ĹÄ czÄ cym z drugim. Spotkanie, ktĂłre jest potwierdzeniem obietnicy Chrystusa, iĹź nigdy nie pozostawi nas samymi; Jego Ĺźywej i ÂŤcielesnejÂť obecnoĹci w egzystencji kaĹźdego, kto kaĹźdego dnia mi mĂłwi, jak napisaĹa moja przyjaciĂłĹka Stella: ÂŤKim Ty jesteĹ, Ĺźe mi Ciebie brakuje?Âť. Kim Ty jesteĹ, Ĺźywa obecnoĹci, ktĂłrej moje serce pragnie, poniewaĹź jest Ĺwiadome, Ĺźe ja bez Ciebie nic nie mogÄ uczyniÄ? Ekipy postawiĹy mi przed oczyma spotkanie, jakie przeĹźyĹem kilka lat wczeĹniej z towarzystwem GS, kiedy caĹe pragnienie Ĺźycia, ktĂłre przepeĹniaĹo i przepeĹnia moje serce, wydawaĹo siÄ w peĹni zrozumiane, ukochane i potraktowane na serio. I nie w tym rzecz, Ĺźebym wczeĹniej nie wierzyĹ, uczÄszczaĹem w kaĹźdÄ niedzielÄ na MszÄ Ĺw., uczestniczyĹem w dziaĹalnoĹci oratorium, ale dopiero dziÄki temu porywajÄ cemu doĹwiadczeniu, poprzez ludzi, wydarzenia poczuĹem, Ĺźe jest takie miejsce, w ktĂłrym caĹe moje pragnienie prawdy jest postrzegane ze szczeroĹciÄ i gdzie ja jestem ÂŤbardziej sobÄ Âť, poniewaĹź jest KtoĹ, kto nazwaĹ mnie przyjacielem; KtoĹ, kto do tego stopnia ulitowaĹ siÄ nad mojÄ nicoĹciÄ , Ĺźe pozwoliĹ siÄ przybiÄ do krzyĹźa. OdtÄ d nic nie jest w stanie mnie zatrzymaÄ, Ĺźycie wybucha w moim sercu, a kaĹźdy dzieĹ staje siÄ czasem weryfikowania Spotkania, ÂŤbez odrywania siÄ nawet na milimetr od rzeczywistoĹciÂť, jak nam mĂłwiĹ CarrĂłn w sobotÄ podczas porannego spotkania pytaĹ. PotrzebujÄ ponawiaÄ to spotkanie, ĹźyÄ naprawdÄ; nic mnie juĹź nie zadowala, szkoĹa, przyjaciele, muzyka, sport â w tym wszystkim rzeczywistoĹÄ rzuca mi wyzwanie, by odnajdywaÄ ÂŤokruch prawdyÂť, ktĂłra odpowiada mojemu sercu. Od tamtego spotkania z wiÄkszym PiÄknem w rzeczywistoĹci, w mojej egzystencji, zaczÄ Ĺem ĹźyÄ prawdziwie, zgodnie z pragnieniem, a nie wedĹug moich myĹli, poniewaĹź chcÄ ÂŤsiÄ rozsmakowywaÄÂť we wszystkim, chcÄ ÂŤrozgrywaÄ moje ĹźycieÂť w caĹej peĹni nie w jakimĹ idealnym Ĺwiecie, ale w tej rzeczywistoĹci, ktĂłra jest mi dana, ktĂłra jest ciÄ gĹym polem bitwy, gdzie ja przeĹźyĹem spotkanie z Nim i proszÄ, aby ono wydarzaĹo siÄ codziennie. Ekipy staĹy siÄ okazjÄ do przypomnienia sobie tego, punktem wyjĹcia, aby z wiÄkszÄ determinacjÄ kontynuowaÄ wÄdrĂłwkÄ, poniewaĹź ÂŤczĹowiek wÄdruje, kiedy wie, dokÄ d zmierzaÂťâ.
ProĹmy MaryjÄ o takÄ prostotÄ serca, byĹmy byli wielcy jak dzieci, ktĂłre wiedzÄ , dokÄ d zmierzajÄ . |