Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2016 > wrzesień / październik

Ślady, numer 5 / 2016 (wrzesień / październik)

Giussani i Guardini. Monica Scholz

Historia pewnego spotkania

Chrześcijaństwo jako Fakt. Kościół. Tematy, których rozważanie przez założyciela CL zostało mocno naznaczone dziełem wielkiego włosko-niemieckiego teologa. Dlaczego? Co takiego ich łączy? MONICA SCHOLZ-ZAPPA opowiada o tym w swojej książce. Oraz w rozmowie z nami.

Alberto Savorana


„Czy człowiek wykształcony, dzisiejszy Europejczyk, może wierzyć, naprawdę wierzyć w bóstwo Syna Bożego, Jezusa Chrystusa?” Romano Guardini i ksiądz Giussani są dwoma przykładami typu opisanego przez Dostojewskiego: gruntownie wykształceni, europejscy i nowocześni obrońcy rozumu i wolności, zaangażowani w przygodę odpowiadania na to pytanie. W świecie twierdzącym coś wręcz przeciwnego zadali sobie pytanie o aktualność wiary, powierzonej im przez tradycję. Poszukiwali jej uzasadnienia, pozwalającego przyjąć ją wszystkim współczesnym ludziom. I rozpoczęli drogę, którą dzisiaj wciąż podąża bardzo wiele osób.

Ksiądz Giussani „spotkał” Guardiniego za pośrednictwem jego książek i tak bardzo uległ jego czarowi, że uczynił go jednym z decydujących towarzyszy całej swojej ludzkiej i intelektualnej wędrówki, zaciągając wobec niego dług. Na poszukiwanie Guardiniego u księdza Giussaniego wyruszyła Monica Scholz-Zappa, wykładowca języka włoskiego i wiedzy o kulturze na Uniwersytecie we Fryburgu (Niemcy), w cierpliwej pracy badawczej, która przywraca nam Guardiniego poprzez „oryginalne odczytanie” księdza Giussaniego, jak głosi tytuł świeżo opublikowanej przez Jaca Book książki jej autorstwa.

 

Zacznijmy właśnie od tytułu: Giussani e Guardini. Una lettura originale („Giussani i Guardini. Oryginalne odczytanie”). Wiele osób zajmowało się twórczością wielkiego włosko-niemieckiego teologa. Na czym polega oryginalność sposobu, w jaki odczytał go ksiądz Giussani?

Oryginalność sposobu jego odczytania przez księdza Giussaniego polega przede wszystkim na niekonwencjonalnym podejściu, z jakim traktuje on stronice Guardiniego, nie analitycznym, ale syntetycznym i dialogowym. Ksiądz Giussani zaczyna czytać Guardiniego podczas swojej formacji w seminarium; niektóre intuicje i koncepcje są już mocno w nim żywe i obecne i to z tej perspektywy zapoznaje się on i konfrontuje z tekstami Guardiniego. Wyczuwa natychmiast głęboką zgodność nie tylko z odpowiedziami, ale przede wszystkim z pytaniami Guardiniego. Otóż są to właśnie te pytania, te problematyczne zagadnienia, które ksiądz Giussani uwidacznia, zgadzając się z Guardinim, takie jak różnica między religijnością, religiami a wiarą; pogłębienie natury chrześcijaństwa jako ludzkiego faktu w historii, przeciwstawionego najbardziej powszechnej formalistycznej albo moralistycznej wizji; sensu Kościoła i relacji „ja”-wspólnota; znaczenia doświadczenia w procesie poznawczym wiary.

 

Co oznaczało dla księdza Giussaniego spotkanie z Romano Guardinim? Jaki, twoim zdaniem, jest jego największy dług wobec niego?

Opisałabym spotkanie księdza Giussaniego z dziełem Guardiniego jako doświadczenie współdzielenia wychowawczej odpowiedzialności, misyjnego zapału w obliczu potrzeby, przede wszystkim w środowisku młodych, towarzyszenia w odbudowie fundamentów chrześcijaństwa oraz Kościoła i jego płodnej więzi z człowiekiem. Uznając się za wiernego towarzysza tej samej drogi, często ksiądz Giussani pozwalał właśnie słowom Guardiniego wyrazić to, co leżało mu na sercu: „Dlaczego Romano Guardini miał tysiące słuchaczy? Ponieważ przedstawiał Kościół zgodnie z terminologią właściwą pewnemu językowi, przez co ukazywał jego ludzkie oblicze. Propozycja, która nie posiada ludzkiego oblicza, jest bezużyteczna” (L. Giussani, L’attrattiva Gesù, BUR, Milano 1999, s. 296). Być może najbardziej namacalnym długiem jest przyjęcie i zaproponowanie na nowo, także leksykalnie, niektórych koncepcji i wyobrażeń, które ksiądz Giussani sobie przywłaszczy, a następnie rozwinie zgodnie z nowym semantycznym bogactwem: tak jak na przykład koncepcje „roszczenia”, „zgorszenia”, „wydarzenia”, „władzy”. Także jeśli chodzi o refleksję nad znaczeniem aktu liturgicznego, można odnaleźć u niego niektóre inspiracje pochodzące z tekstów Guardiniego.

 

Najczęściej cytowanym przez księdza Giussaniego zdaniem – ślady tego znajdujemy już na początku jego zaangażowania w pracę z młodymi w Mediolanie w 1955 roku – jest zdanie: „W doświadczeniu wielkiej miłości wszystko to, co się dzieje, staje się wydarzeniem w swoim otoczeniu”. Dlaczego ksiądz Giussani czyni z niego centrum całej swojej wychowawczej propozycji?

Ksiądz Giussani pojmuje w tej analogii syntezę chrześcijańskiego doświadczenia, rozumianego jako uczuciowe poznanie, które niesie w sobie całą potęgę i nadzieję spełnienia oraz kulturowej i moralnej przemiany człowieka i społeczeństwa. Ksiądz Giussani uwidocznił, pokazując przede wszystkim szczegółowo jego konsekwencje, potęgę pewnego wyobrażenia przedstawianego przez Guardiniego, być może jeszcze nie w tak zrozumiały sposób. Interesujące jest to, że w tym bogatym tomiku ksiądz Giussani, można tak powiedzieć, „wytropił” właśnie te krótkie wersy, interpretując je w oryginalny sposób, nadając im niepowtarzalny wydźwięk.

 

Co najbardziej łączy tych dwóch bohaterów XX wieku?

Łączy ich oryginalne wytłumaczenie chrześcijańskiej wiary w ramach optyki, którą nazwałabym „nowoczesną”, gdzie mówiąc o „nowoczesności”, nie mam na myśli jakiegoś konkretnego momentu kulturowego, co raczej pytanie dotyczące możliwości poznania, natury rozumu, a więc także relacji między wiarą a rozumem, które dają się streścić słowami wielkiego pisarza, ukochanego zarówno przez księdza Giussaniego, jak i Guardiniego: „Czy człowiek wykształcony, dzisiejszy Europejczyk, może wierzyć, naprawdę wierzyć w bóstwo Syna Bożego, Jezusa Chrystusa?” (Dostojewski).

 

Guardini i ksiądz Giussani zrozumieli z wyprzedzeniem znaki epokowej przemiany: pierwszy w Niemczech w latach 30., a drugi w Mediolanie lat 50. Obydwaj dostrzegli pilną potrzebę, którą Benedykt XVI wyraził ostatnio tymi słowami: „Dla dzisiejszego człowieka, w stosunku do czasów Lutra i klasycznej perspektywy wiary chrześcijańskiej, nastąpiło w jakimś sensie odwrócenie porządku (...). To już nie człowiek uznaje siebie za kogoś, kto potrzebuje usprawiedliwiać się w oczach Boga, przeciwnie, uważa on, że to Bóg powinien usprawiedliwiać się z powodu tych wszystkich potworności, jakie dzieją się na świecie, i z powodu nędzy człowieka, tego wszystkiego, co w ostatecznym rozrachunku miałoby zależeć od Niego”. Jaka była ich odpowiedź?

Jest to temat rozumności wiary, profetycznie przeczuwany przez obydwu, sprowokowany także wydarzeniami historycznymi, z którymi się konfrontowali, takimi jak nazistowskie ideologie w przypadku Guardiniego albo laicyzm i sekularyzm czasów powojennych w przypadku księdza Giussaniego. Autorytet chrześcijaństwa i Kościoła nie mógł już być przyjmowany za pewnik, trzeba było wystawić go na próbę, i to nie poprzez apologetyczne dysputy, ale w spotkaniu oraz przyjaźni, poprzez zaproszenie i towarzyszenie w drodze refleksjii przekonania, żywionego w osobistym doświadczeniu.

 

Obydwaj zmierzyli się z zagadnieniem władzy w epoce napiętnowanej przez mury ideologii oraz zbawczych roszczeń polityki. Co takiego mają do powiedzenia w obecnym czasie, naznaczonym postępującą niechęcią ludzi do polityki oraz podejrzliwością w stosunku do władzy?

W ich niezwykle silnym dążeniu do odpowiedzialnego współudziału w dziejach życia obywatelskiego ich wkład był przede wszystkim założycielski, wypływający z poszukiwania racji, to znaczy pochodzenia i celu ludzkiego działania. Powiedziałabym, że ich myśli nie dają się zredukować do wskazań co do tego czy tamtego ugrupowania, ale stanowią dar refleksji poświęconej naturze władzy oraz odpowiedzialnego działania, wpisanego w ludzkie serce. Idąc niemal pod prąd, żaden z nich nie demonizuje władzy, ale dokładają starań, by przedstawić pars construens, niemal rehabilitację jej znaczenia.

 

Na zakończenie, jaki wkład wnoszą obydwaj bohaterowie Twojej książki do Kościoła papieża Franciszka?

W obydwu uderza mnie pasja i intensywność dialogu z ludźmi swoich czasów: nie z człowiekiem takim, jakim powinien on być, ale z człowiekiem takim, jakim jest, w sytuacji, w której się znajduje, z pytaniami, które nie dają mu spokoju. Ich wrodzone i właściwe obydwu objęcie i pragnienie towarzyszenia ludzkości jest tak charakterystyczne dla papieża Franciszka, tak właściwe Kościołowi.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją