Ślady
>
Archiwum
>
2016
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2016 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) WĹochy. TrzÄsienie ziemi Kto moĹźe daÄ nadziejÄ? Ofiary. Cierpienie. Ruiny. W dramacie trzÄsienia ziemi, ktĂłre zniszczyĹo Ĺrodkowe WĹochy, rozkwita jednak takĹźe potÄĹźne czĹowieczeĹstwo. Oraz pytania, ktĂłre drÄ ĹźÄ w naszym wnÄtrzu. Paolo Perego âOdwagi!â â mĂłwi mÄĹźczyzna, kĹadÄ c dĹoĹ na ramieniu. Barbara pĹacze, od wielu dni nie moĹźe spaÄ. Nie byĹo jej tam, tamtej nocy 24 sierpnia, kiedy zadrĹźaĹa ziemia miÄdzy GĂłrami SybilliĹskimi a ĹpiÄ cym Gigantem. Ale w Ascoli, poĹoĹźonym okoĹo 30 kilometrĂłw od epicentrum, bardzo mocno odczuĹa wstrzÄ s, do tego stopnia, Ĺźe noc spÄdziĹa na ulicy. 40 sekund pomnoĹźonych przez 6 stopni w skali Richtera, pod powierzchniÄ Accumoli, Amatrice, Pescary del Tronto⌠DziesiÄ tki starych miasteczek, zakorzenionych w masywie ApeninĂłw miÄdzy Marche, UmbriÄ i Lacjum, doszczÄtnie zniszczonych. Prawie 300 ofiar, setki rannych. I trzy tysiÄ ce ludzi bez dachu nad gĹowÄ . W Amatrice, wzdĹuĹź gĹĂłwnej ulicy, ktĂłrej gruzy sÄ od kilku dni gĹĂłwnym tematem w telewizji i prasie, Barbara straciĹa dwie kuzynki i cĂłrkÄ jednej z nich. MiaĹa 16 lat. A brat uratowaĹ siÄ cudem, âwyskakujÄ c z pokoju, gdy dom siÄ waliĹâ. Teraz n-ty juĹź wstrzÄ s wywoĹuje pĹacz: âOdwagi!â â mĂłwi jej stojÄ cy obok mÄĹźczyzna, jeden z tych, ktĂłrzy stracili przyjaciĂłĹ, krewnych, dom. Wszystko. Wraz z mÄĹźem Alessandro przyjechali odwiedziÄ rodzinÄ, by sprĂłbowaÄ dodaÄ im otuchy i wesprzeÄ: âTymczasem to my otrzymaliĹmy od nich umocnienie â opowiada Alessandro z Ascoli, 44 lata. â Od nocy, w ktĂłrej byĹo trzÄsienie ziemi, mieliĹmy problemy ze snem. WyjechaliĹmy z Ascoli kilka dni później. Serce stanÄĹo nam w gardle, byliĹmy zaniepokojeni. ÂŤCo powiemy?Âť. Tymczasem, wracajÄ câŚâ. Byli bardziej pogodni, mĂłwi Alessandro: âByliĹmy z tymi z ludĹşmi, z ratownikami. Jeden mÄĹźczyzna z Czerwonego KrzyĹźa nie spaĹ od 60 godzin, Ĺźeby skoĹczyÄ instalacjÄ elektrycznÄ w namiotach. ByĹ jednak szczÄĹliwy, Ĺźe moĹźe to robiÄ. ZaskoczyĹa mnie jednoĹÄ miÄdzy wszystkimi tymi ludĹşmi, lud. A ten, kogo dotknÄĹo trzÄsienie ziemi, czuĹ siÄ jakby wziÄty w ramiona. Nie byli samiâ.
Milczenie. KsiÄ dz Giuseppe Bianchini, proboszcz w Ascoli Piceno, od razu ruszyĹ na pomoc. âO 10.00 rano byĹem w Pescarze del Tronto z grupÄ mĹodzieĹźy. PomagaliĹmy tak, jak umieliĹmy. Co mnie uderzyĹo? Pragnienie solidarnoĹci, odczuwane przez wszystkich. Nie w banalnym sensieâ. Niespodziewanie bardzo wiele osĂłb odczuĹo w sobie potrzebÄ zrobienia czegoĹ, by pomĂłc. Opowiada: âJak gdyby pojawiĹa siÄ okazja, by potwierdziÄ swoje czĹowieczeĹstwo w czasach, w ktĂłrych wszystko wydaje siÄ je cenzurowaÄâ. Od zbiĂłrek ĹźywnoĹci w supermarketach trwajÄ cych od bladego Ĺwitu po natychmiastowe wyjazdy w dotkniÄte klÄskÄ obszary, do wymiany informacji za poĹrednictwem mediĂłw spoĹecznoĹciowych. âKibice Ascoli byli tam juĹź z samego rana, by kopaÄ goĹymi rÄkami, ludzie przybywali z okolic z ubraniami, kocami⌠ByĹo tego wszystkiego aĹź za duĹźo, w sensie iloĹciowym â mĂłwi Oreste Schiavoni z Ascoli, 48 lat, ojciec czworga dzieci. â Nie pierwszy raz odczuwamy trzÄsienie ziemi. Ale tamtej nocy nie byĹem w stanie siÄ podnieĹÄ. PochylaĹem siÄ nad mojÄ maĹÄ cĂłreczkÄ . Od razu zrozumiaĹem, Ĺźe byĹo to coĹ powaĹźnegoâ. JakiĹ geolog posiada termo-kamerÄ. âMogĹa siÄ przydaÄ w poszukiwaniach ludzi pod gruzamiâ. Jeden telefon, by zgĹosiÄ gotowoĹÄ pomocy obronie cywilnej, i za kilka godzin juĹź jest na miejscu. âSÄ dziĹem, Ĺźe przydam siÄ na coĹ, gdy wyciÄ galiĹmy ludzi spod gruzĂłw. I te rozĹoĹźone ciaĹaâŚâ Rozmawia z jakimĹ mÄĹźczyznÄ . Dopiero co wydobyli nieĹźywych: ojca i matkÄ. Nie jest w stanie pĹakaÄ. âWidziaĹem samochĂłd ratownikĂłw. Ĺwietnie wyposaĹźony. Niczego nie brakowaĹo, a poszkodowane osoby zostaĹy natychmiast otoczone tysiÄ cem rodzajĂłw pomocy. Psycholodzy, lekarze, robotnicy w szaleĹczym wyĹcigu z czasem, prĂłbujÄ cy coĹ zrobiÄ. PatrzyĹem jednak na tego otumanionego mÄĹźczyznÄ, ktĂłry milczaĹâ. Oreste dorastaĹ w tych gĂłrach. To jego ludzie. âJedna ciocia mieszka w Spelonga, powyĹźej Arquaty. Tam teĹź wszystkie domy runÄĹy albo nie nadajÄ siÄ do zamieszkania. Ale ona mĂłwi, Ĺźe siÄ nie boi. Nie chce odejĹÄ. Podczas wstrzÄ sĂłw modliĹa siÄ. Do NajĹwiÄtszej Maryi Panny i do ĹwiÄtego Emidia, chroniÄ cego od trzÄsieĹ ziemi w tych okolicachâ. Na tych ziemiach prosta wiara ludu od zawsze podtrzymuje Ĺźycie, bez zbytnich dyskursĂłw. To samo Ĺźycie, ktĂłre siostra Mariana âzĹoĹźyĹa w rÄce Bogaâ, gdy dom jej zgromadzenia w Amatrice zĹoĹźyĹ siÄ niczym domek z kart. âZginÄĹy trzy wspĂłĹsiostry i piÄÄ osĂłb goszczÄ cych w domu spokojnej jesieni. Ja byĹam pod gruzami⌠DopĂłki nie wyciÄ gnÄ Ĺ mnie jakiĹ chĹopak. ByĹam pewna, Ĺźe umrÄâ. ByĹa na pogrzebach, ktĂłre odbyĹy siÄ w miasteczku pod wielkim namiotem obrony cywilnej: âUczestniczyĹam w nich i pĹakaĹam. I nie byĹam w stanie oderwaÄ oczu od chĹopaka o zagubionym spojrzeniu. Powiedziano mi, Ĺźe nazywa siÄ Claudio. TrzÄsienie ziemi zabraĹo mu rodzinÄ, narzeczonÄ . Nie mĂłgĹ pozostaÄ w rozpaczy. ChciaĹam go przytuliÄ, byÄ blisko niegoâŚâ. Jest to objÄcie KoĹcioĹa, wraz z obietnicÄ papieĹźa Franciszka, Ĺźe przyjedzie odwiedziÄ dotkniÄtych trzÄsieniem ziemi. Ale takĹźe ze zbiĂłrkÄ zaproponowanÄ przez KonferencjÄ Episkopatu WĹoch na 18 wrzeĹnia, poprzedzonÄ zbiĂłrkÄ w diecezji mediolaĹskiej 11 wrzeĹnia. âNie opuĹcimy ciÄ, czĹowiecze, zaskoczy ciÄ jeszcze poranekâ â zakoĹczyĹ homiliÄ wygĹoszonÄ podczas pogrzebĂłw ofiar z gminy Rieti biskup Domenico Pompili. âPiÄkno jest potrzebne. Trzeba dostrzec je ponownie. PatrzeÄ na pozytywnoĹÄ wielu spraw, ktĂłre wydarzajÄ siÄ pomimo tragedii. JednoĹÄ ludzi, solidarnoĹÄâ â mĂłwi jeszcze Giuseppe. Albo spojrzenie, ktĂłrego siÄ nie spodziewasz, tego wdziÄcznego ojca, ktĂłry straciĹ jednÄ z cĂłrek w trzÄsieniu ziemi, a teraz Ĺciska wydobytÄ z gruzĂłw 6-letniÄ ĹźywÄ GiorgiÄ, ktĂłrÄ ochroniĹo ciaĹo 8-letniej siostry. PoniewaĹź âktoĹ z gĂłry chciaĹ, by ocalaĹaâ. I jest wola, by rozpoczÄ Ä od nowa, odbudowywaÄ natychmiast, nie odchodzÄ c stÄ d. Tego pragnie Ciccio, ktĂłry ponownie otworzyĹ bar w Arquacie. I Ramon oraz Martina, ktĂłrzy pobrali siÄ poĹrĂłd gruzĂłw swojego miasteczka. âTa ziemia nigdy nie przestaĹa dostrzegaÄ, widzieÄ tego piÄkna â mĂłwi Oreste. â Moje wspomnienia z dzieciĹstwa to ÂŤFestiwal PiÄknaÂť, oraz ĹwiÄto Matki BoĹźej Ocalenia. Oraz ĹwiÄtego Rocha, ĹwiÄtego Antoniego⌠I polenta, grzyby, spaghetti allâamatriciana, pasta alla norcina. I te przepiÄkne krajobrazy, ktĂłre wprawiajÄ w drĹźenie serce i pozwalajÄ zakosztowaÄ nieskoĹczonoĹciâ.
Oczekiwanie. âJest pragnienie, ktĂłre trzÄsienie ziemi wydobywa na zewnÄ trz, poĹrĂłd strachu i cierpieniaâ â mĂłwi Stefano z Ascoli, 48 lat. UczestniczyĹ w Meetingu jako wolontariusz. âNatychmiast wrĂłciĹem do domu, wszyscy byli przeraĹźeni. Ja miaĹem w sercu temat Meetingu: ÂŤTy jesteĹ dobrem dla mnieÂť, dobrem jest rzeczywistoĹÄâ. Nawet w obliczu faktu, ktĂłry krzyczy coĹ przeciwnego. âWidziaĹem to oczekiwanie w wielu osobach, ktĂłre spotkaĹem w tych dniach, prĂłbujÄ c pomĂłc. TakĹźe w mieĹcie, poĹrĂłd przyjaciĂłĹ, sÄ siadĂłw, nieznajomych. Ale kto moĹźe naprawdÄ daÄ nadziejÄ? Czy ten wybuch czĹowieczeĹstwa wyzwolonego przez wstrzÄ sy, ktĂłre wciÄ Ĺź sÄ odczuwalne, nie jest znakiem tego, Ĺźe wszyscy jej potrzebujemy? Jest to bezpoĹredni poryw. PrzepiÄkny. Ale co potem?â. Ma ze sobÄ list 17-letniego syna Davide, zaĹamanego po tamtej nocy: âOpowiada o strachu, o ĹwiadomoĹci, Ĺźe Ĺźycie wisi na wĹosku⌠i koĹczy w ten sposĂłb: ÂŤWschodzi sĹoĹce i uspokajam siÄ poĹrĂłd ĹwieĹźoĹci, ktĂłrÄ przynoszÄ mi nowe kolory na niebie. Im bliĹźej jest niebezpieczeĹstwo, tym bardziej czujesz siÄ Ĺźywy i zauwaĹźasz, Ĺźe jesteĹ nieskoĹczenie maĹy. ZnĂłw zasypiam z ĹomoczÄ cym sercem, z myĹlÄ , Ĺźe ĹmierÄ, kiedy puka do drzwi, nie ostrzega, i Ĺźe Ty, ktĂłry wszystko moĹźesz, czuwasz nad namiÂťâ.
ZDJÄCIA
|