Ślady
>
Archiwum
>
2015
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2015 (listopad / grudzieĹ) Film. W gĹowie siÄ nie mieĹci Kiedy âjaâ wychodzi poza siebie Jest jednym z najbardziej dyskutowanych filmĂłw w ostatnim czasie. PoniewaĹź mĂłwi o relacji czĹowieka z rzeczywistoĹciÄ . PoprosiliĹmy zaprzyjaĹşnionego filozofa, by obejrzaĹ film W GĹOWIE SIÄ NIE MIEĹCI. A on zapoznaje nas z historiÄ , ktĂłra pochodzi z odlegĹych czasĂłw (od Humeâa i Kartezjusza), by zapytaÄ nas dzisiaj: co nam siÄ wydarza, gdy Ĺźyjemy na Ĺwiecie? Costantino Esposito âCzy kiedykolwiek patrzyliĹcie na kogoĹ, zastanawiajÄ c siÄ, co mu chodzi po gĹowie?â (Do you ever look at someone and wonder what is going on inside their head?). Od tego pytania rozpoczyna siÄ jeden z najbardziej dyskutowanych w ostatnim czasie filmĂłw â W gĹowie siÄ nie mieĹci (ang. Inside Out) â animowany film dĹugometraĹźowy o dzieciakach i (pozornie) dla dzieciakĂłw, ktĂłry jednak porusza kwestiÄ dynamiki naszej relacji z rzeczywistoĹciÄ . Jaki stosunek zachodzi miÄdzy tym, co znajduje siÄ w naszym âwnÄtrzuâ, a tym, co jest âna zewnÄ trzâ? W jaki sposĂłb sprawy, wydarzenia, przypadki dotykajÄ i zakĹĂłcajÄ mechanizmy zachodzÄ ce w umyĹle? I w jaki sposĂłb emocje zawsze, mniej lub bardziej, warunkujÄ nasze poznawanie Ĺwiata? Historia opowiada o 11-letniej dziewczynce Riley, ktĂłra po szczÄĹliwym dzieciĹstwie spÄdzonym w ciepĹych objÄciach troskliwej rodziny poĹrĂłd zaĹnieĹźonych pĂłl Minnesoty, gdzie bawiĹa siÄ doskonale, grajÄ c w hokeja, musi przeprowadziÄ siÄ do San Francisco (ze wzglÄdu na pracÄ swojego taty), a nastÄpnie stawiÄ czoĹa emocjonalnej traumie, jakÄ wywoĹuje w niej ta zmiana: nowy, brzydki dom i szkoĹa bez dawnych kolegĂłw, a nawet nabyta na rogu pizza, z dodatkiem, o zgrozo, brokuĹĂłw.
Pierwotne emocje. Ale prawdziwa akcja filmu toczy siÄ w umyĹle Riley, oglÄ danym od Ĺrodka z perspektywy zachodzÄ cych w nim procesĂłw mĂłzgowych. Natomiast gĹĂłwnymi bohaterami sÄ feelings, emocje, ktĂłre funkcjonujÄ w umyĹle, przedstawionym na ksztaĹt platoĹskiej jaskini. SÄ to RadoĹÄ, Strach, ZĹoĹÄ, Odraza i Smutek, piÄÄ przesympatycznych ludzikĂłw, ktĂłre kolorami, zachowaniem i mimikÄ reprezentujÄ psychiczne i neuronowe energie, o charakterze pozytywnym lub negatywnym, uaktywniajÄ ce siÄ wraz z rozwojem wydarzeĹ. SÄ to tak zwane âpierwotne emocjeâ, o ktĂłrych mĂłwi psychologia ewolucyjna (na przykĹad Robert Plutchik). WedĹug tej teorii umysĹ jest jakby wielkim archiwum zapamiÄtanych danych, przedstawionych w filmie jako róşnokolorowe kule w zaleĹźnoĹci od uczuciowej barwy, z jakÄ odbieramy poszczegĂłlne momenty naszej egzystencji. Te kule przemieszczajÄ siÄ wzdĹuĹź wiaduktĂłw systemu nerwowego i gromadzÄ siÄ kolejno na âwyspachâ pĹywajÄ cych w ĹwiadomoĹci Riley, na ktĂłrych opiera siÄ (ale moĹźe takĹźe runÄ Ä) pojmowanie rzeczy poprzez pryzmat stanu wĹasnej duszy. Jest wyspa rodziny, przyjaĹşni, szczeroĹci, hokeja i wygĹupĂłw⌠Wszystkie one razem nakreĹlajÄ indywidualnÄ osobowoĹÄ dziewczynki. Kiedy dane w pamiÄci zostajÄ oderwane od emocji, stajÄ siÄ pĹaskimi figurami geometrycznymi, wĹaĹnie takimi jak abstrakcyjne myĹli; kiedy natomiast wspomnienia sĹabnÄ , wpadajÄ w czarnÄ otchĹaĹ.
Kabina reĹźyserska. Historia jednak pochodzi z odlegĹych czasĂłw. Zgodnie ze starÄ doktrynÄ empirystycznÄ Davida Humeâa, szkockiego filozofa z XVIII wieku, ktĂłra stoi u podstaw wielu wspĂłĹczesnych teorii o rozumie, to, co poznajemy, ĹźyjÄ c na Ĺwiecie, nigdy nie jest samym Ĺwiatem, ale naszymi subiektywnymi reakcjami â sensorycznymi i emocjonalnymi â na ruch ciaĹ, ktĂłry uderza w nas z zewnÄ trz, albo teĹź na wewnÄtrzne poruszenia naszego ducha. Ale nawet nasze indywidualne âjaâ nie istnieje w prawdziwym sensie, bowiem chodzi tylko o wiÄ zkÄ percepcji skupionych razem przez przyzwyczajenie, skĹadajÄ cÄ siÄ z pamiÄci (dlatego pamiÄtamy to, czego doznaliĹmy) oraz wyobraĹźeĹ (przy pomocy ktĂłrych przewidujemy analogiczny stan rzeczy). W ten sposĂłb niezaleĹźnie od tego, jak mocno âpopychamy naszÄ wyobraĹşniÄ aĹź do nieba i do ostatecznych granic Uniwersum, i tak nie posuniemy siÄ nawet o krok w tamtÄ stronÄ poza nas samychâ. âJaâ byĹoby wiÄc teatrem, w ktĂłrym odbywa siÄ przedstawienie za kaĹźdym razem inne i nieme. ScenarzyĹci W gĹowie siÄ nie mieĹci byÄ moĹźe nazwaliby je raczej âkabinÄ reĹźyserskÄ â, w ktĂłrej ksztaĹtuje siÄ narracja â opowiadanie o Ĺźyciu jako o âfabryce snĂłwâ w stylu Hollywood â prowadzona przez piÄÄ feelings, ktĂłre naciskajÄ guziki i podnoszÄ albo opuszczajÄ mechaniczne dĹşwignie, by wprowadziÄ reakcje, kontrolowaÄ zachowania, poszukiwaÄ za kaĹźdym razem rĂłwnowagi. Hume przeciwstawiaĹ siÄ wielkiemu XVII-wiecznemu autorowi Kartezjuszowi, ktĂłry postawiĹ hipotezÄ, Ĺźe emocje (on nazywaĹ je âpasjami duszyâ), o ile wprawiajÄ w âwibrowanieâ i pozwalajÄ nam âsmakowaÄ najwiÄkszych sĹodyczy Ĺźyciaâ, nie mogÄ jednak wpĹywaÄ na obiektywne poznanie Ĺwiata, ktĂłre ogranicza siÄ do geometryczno-mechanicznego mierzenia naukowego poznania. I od tamtego momentu dominujÄ cy, do dzisiaj, staĹ siÄ âracjonalistycznyâ obraz poznania, wolny od uczuÄ i subiektywnych ocen, zbyt niepewnych, by mĂłc nam zapewniÄ obiektywny obraz Ĺwiata. Co takiego ĹÄ czy Kartezjusza i Humeâa pomimo przeciwstawnych perspektyw? Ryzyko oddzielenia zimnej racjonalnoĹci poznania od gorÄ cej emocjonalnoĹci uczuÄ. MoĹźna preferowaÄ jednÄ perspektywÄ albo drugÄ (nie tylko na poziomie teorii filozoficznych, ale takĹźe w róşnych momentach Ĺźycia), ale pozostaje faktem to, Ĺźe jedna wydaje siÄ kwestionowaÄ drugÄ . A jednak jeĹli przyjrzymy siÄ uwaĹźniej dynamice naszego codziennego doĹwiadczenia, zauwaĹźymy przynajmniej jeden punkt styczny miÄdzy tymi dwoma zjawiskami: kiedy jakaĹ rzecz nas porusza, i im intensywniej nas porusza, tym bardziej stanowi ona zaproszenie do zrozumienia, o co chodzi, do osÄ dzenia, czym naprawdÄ jest, do jej poznania. RozmawiajÄ c z wieloma przyjaciĂłĹmi o filmie, ale takĹźe przeglÄ dajÄ c róşne komentarze w gazetach, zauwaĹźyĹem dwie najbardziej rozpowszechnione reakcje: niektĂłrzy (myĹlÄ o Antonio Polito, wypowiadajÄ cym siÄ na Ĺamach âCorriere della Seraâ) sĹusznie zauwaĹźajÄ , Ĺźe gdy patrzy siÄ na scenografiÄ W gĹowie siÄ nie mieĹci, brakuje wĹaĹnie rozumu, tej umiejÄtnoĹci, ktĂłrej celem jest osÄ dzanie i ukierunkowywanie uczucia, poprzez zwrĂłcenie go ku osÄ dowi i poznaniu. Biedna Riley byĹaby zdeterminowana przez swoje emocje, nie bÄdÄ c nigdy osobÄ naprawdÄ ĹwiadomÄ , a przede wszystkim wolnÄ i odpowiedzialnÄ . Inni (jak Julian Baggini na Ĺamach âGuardianaâ) przyjmujÄ natomiast film jako najlepszÄ odpowiedĹş na odkrycia neurobiologii, w ktĂłrych âjaâ i âja samâ (self) buduje siÄ stopniowo w narracji wyprowadzonej z emocji i zgromadzonej przez pamiÄÄ, niebÄdÄ cej jednak w gĹÄbi niczym âtrwaĹymâ. Jednym sĹowem, by powiedzieÄ to proĹciej, dla niektĂłrych przyjacióŠdziewczynka z filmu jest jednostkÄ bez rozumu, w caĹoĹci zredukowanÄ do swoich uczuciowych reakcji, a inni uznajÄ , Ĺźe tak naprawdÄ w tym wieku (ale czy tylko w tym?) nastolatki sÄ wĹaĹnie takie, zdominowane przez emocjonalnoĹÄ. Wydaje mi siÄ jednak, Ĺźe twĂłrcom filmu zaleĹźy wĹaĹnie na tym, by wzbudziÄ pytanie o to, co wydarza siÄ w naszym doĹwiadczeniu osĂłb ĹźyjÄ cych na Ĺwiecie: czy nasz rozum jest abstrakcyjnÄ umiejÄtnoĹciÄ , ktĂłrÄ siÄ dodaje (nawet jeĹli tylko jako âprzewodnikaâ) do naszych emocji, czy teĹź od poczÄ tku jest rozumem wcielonym w nasze ciaĹo i w nasze uczucia? A czy te ostatnie sÄ tylko instynktownymi i tÄpymi mechanizmami, czy teĹź noszÄ juĹź w sobie Ĺlad osÄ du jako punkt âwolnoĹciâ poĹrĂłd emocjonalnych uwarunkowaĹ?
Kulminacyjna scena. PrzyszedĹ mi na myĹl rewelacyjny fragment ZmysĹu religijnego ksiÄdza Giussaniego, z rozdziaĹu poĹwiÄconego moralnoĹci poznania. W doĹwiadczeniu â zauwaĹźa ksiÄ dz Giussani â okazuje siÄ, Ĺźe jakakolwiek rzecz wchodzi w osobisty horyzont, wywoĹuje reakcjÄ (niezaleĹźnie od jej rodzaju) i Ĺźe to ona determinuje stan duszy, albo nastÄpujÄ ce âodczucieâ. Dlatego ârozum, by poznaÄ przedmiot, musi liczyÄ siÄ z uczuciemâ. Jest on âogarniÄty stanem duchaâ i tak czy inaczej z nim zwiÄ zany (L. Giussani, ZmysĹ religijny, tĹum. K. Borowczyk, KrakĂłw 2014, s. 49). To podwaĹźa âracjonalistycznÄ â koncepcjÄ, mĂłwiÄ cÄ , Ĺźe rozum byĹby zdolnoĹciÄ poznawania bez Ĺźadnej ingerencji z zewnÄ trz. Przeciwnie, im bardziej coĹ, co moĹźna poznaÄ, nas interesuje, to znaczy ma dla nas âwartoĹÄâ, tym bardziej rozum jest uwarunkowany przez uczucie w stosunku do tej wartoĹci. Zgodnie z dominujÄ cÄ mentalnoĹciÄ , ludzkie poznanie byĹoby âobiektywneâ tylko przy wyeliminowaniu uczucia, natomiast to, co implikuje ten czynnik â jak moralne prawdy, to znaczy te, ktĂłre dotyczÄ sensu Ĺwiata i Ĺźycia â skoĹczyĹoby w szufladce âsubiektywnejâ opinii. TÄ konkluzjÄ podwaĹźa jednak sama dynamika doĹwiadczenia: jak to jest moĹźliwe, Ĺźe wĹaĹnie wtedy, gdy coĹ mnie interesuje, jestem skazany na niemoĹźnoĹÄ poznania tego? RozwiÄ zania nie przyniosĹoby teĹź ocenzurowanie jednego z czynnikĂłw dziaĹajÄ cych w samym doĹwiadczeniu (uczucia wĹaĹnie). Bardziej rozumnÄ rzeczÄ jest â sugeruje ksiÄ dz Giussani â przyjÄ Ä inne rozwiÄ zanie tego problemu, pozytywne: uczucie jest nam dane jako zasadniczy czynnik, ktĂłry âuĹatwiaâ poznawanie, tak jak soczewka uĹatwia oku widzenie rzeczy. Dlatego problem ânie polega na usuniÄciu soczewki z oka, lecz na wĹaĹciwym jej zogniskowaniuâ (tamĹźe, s. 52). SprĂłbujcie obejrzeÄ w Ĺwietle tej hipotezy kluczowÄ scenÄ filmu, w ktĂłrej RadoĹÄ, do tej pory caĹkowicie zajÄta pragnieniem pokolorowania na zĹoto wszystkich doĹwiadczeĹ Riley, starajÄ c siÄ narzuciÄ jej za wszelkÄ cenÄ optymizm, rozumie, Ĺźe âpozytywnoĹÄâ Ĺźycia to coĹ zupeĹnie innego, i Ĺźe nie moĹźe anulowaÄ ani cenzurowaÄ niebieskoĹci Smutku, poniewaĹź, co wiÄcej, ten ostatni jest tajemniczym sercem radoĹci, tym oczekiwaniem na nieskoĹczone speĹnienie, ktĂłrego nie moĹźemy uniknÄ Ä, ale ktĂłrego nie moĹźemy teĹź zapeĹniÄ. Ta przyjaźŠmiÄdzy RadoĹciÄ i Smutkiem pozwala nam stawiÄ czoĹa trudnoĹciom Ĺźycia i zrobiÄ krok w kierunku naszego osobistego speĹnienia. Bo czy to nieprawda, Ĺźe czasem ogarnia nas tÄsknota, ktĂłra nie jest tylko brakiem czegoĹ, co przeĹźyliĹmy w przeszĹoĹci, ale pragnieniem i poĹźÄ daniem czegoĹ, co wibruje w teraĹşniejszoĹci, jako gĹos obietnicy Ĺźycia, z ktĂłrego wypĹywa uczucie â a zarazem ĹwiadomoĹÄ â naszego âjaâ? *WykĹadowca historii filozofii na Uniwersytecie w Bari |