Ślady
>
Archiwum
>
2003
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2003 (listopad / grudzieĹ) KoĹcióŠPrzemĂłwienie Jana PawĹa II do zwiÄ zkowcĂłw z âSolidarnoĹciâ W ĹwiÄto NiepodlegĹoĹci 11 listopada 2003 r. Ojciec ĹwiÄty przyjÄ Ĺ na audiencji ok. 4 tys. czĹonkĂłw NSZZ ÂŤSolidarnoĹÄÂť. W spotkaniu uczestniczyli kolejni przewodniczÄ cy zwiÄ zku: Lech WaĹÄsa, Marian Krzaklewski i Janusz Ĺniadek. PrzemĂłwienia powitalne wygĹosili abp Tadeusz GocĹowski i Janusz Ĺniadek, a nastÄpnie gĹos zabraĹ Jan PaweĹ II, ktĂłry podkreĹliĹ rolÄ ÂŤSolidarnoĹciÂť w przemianach demokratycznych w Polsce i Europie oraz wezwaĹ zwiÄ zek do dochowania wiernoĹci swoim ideaĹom. Serdecznie witam wszystkich tu zebranych. W sposĂłb szczegĂłlny pozdrawiam pana prezydenta Lecha WaĹÄsÄ oraz obecnego Pana PrzewodniczÄ cego zwiÄ zku. Witam ks. abpa Tadeusza GocĹowskiego, odpowiedzialnego z ramienia Episkopatu za duszpasterstwo ludzi pracy. CieszÄ siÄ, Ĺźe ponownie mogÄ goĹciÄ w Watykanie przedstawicieli ÂŤSolidarnoĹciÂť. Nie po raz pierwszy spotykamy siÄ w szczegĂłlnym dla Polski dniu 11 listopada. PamiÄtam, Ĺźe taka audiencja odbyĹa siÄ teĹź w r. 1997. PowiedziaĹem wtedy, Ĺźe ÂŤwasze problemy, aspiracje, niepokoje i radoĹci, wasz trud zwiÄ zany z pracÄ noszÄ gĹÄboko w sercu i polecam codziennie Bogu w modlitwieÂť. Dzisiaj raz jeszcze to powtarzam, aby was zapewniÄ, Ĺźe los ludzi pracy w Polsce jest mi stale bliski. WspominajÄ c datÄ 11 listopada nie mogÄ nie nawiÄ zaÄ do narodowej wolnoĹci, jaka tego dnia zostaĹa przywrĂłcona Rzeczypospolitej po latach zmagaĹ, ktĂłre kosztowaĹy nasz narĂłd wiele wyrzeczeĹ i ofiar. Ta zewnÄtrzna wolnoĹÄ nie trwaĹa dĹugo, ale zawsze mogliĹmy siÄ do niej odwoĹywaÄ w walce o zachowanie wolnoĹci wewnÄtrznej, wolnoĹci ducha. Wiem, jak bardzo drogi byĹ ten dzieĹ wszystkim, ktĂłrzy w okresie komunizmu starali siÄ przeciwstawiaÄ programowemu zabijaniu wolnoĹci czĹowieka, poniĹźaniu jego godnoĹci i odmawianiu mu podstawowych praw. A potem z tego sprzeciwu zrodziĹ siÄ ruch, ktĂłrego jesteĹcie twĂłrcami i spadkobiercami. I ten ruch rĂłwnieĹź nawiÄ zywaĹ do 11 listopada, do tej wolnoĹci, ktĂłra w 1918 r. znalazĹa swĂłj zewnÄtrzny, polityczny wyraz, a zrodziĹa siÄ z wewnÄtrznej wolnoĹci poszczegĂłlnych obywateli rozczĹonkowanej Rzeczypospolitej i z duchowej wolnoĹci caĹego narodu. Ta wolnoĹÄ ducha, choÄ tĹumiona od zakoĹczenia II wojny Ĺwiatowej i paktĂłw jaĹtaĹskich, przetrwaĹa i staĹa siÄ fundamentem pokojowych przemian w naszym kraju, a potem w caĹej Europie, jakie dokonaĹy siÄ takĹźe dziÄki ÂŤSolidarnoĹciÂť. DziÄkujÄ Bogu za r. 1979, w ktĂłrym poczucie jednoĹci w dobru i wspĂłlne pragnienie pomyĹlnoĹci uciemiÄĹźonego narodu zwyciÄĹźyĹo nad nienawiĹciÄ i chÄciÄ odwetu i staĹo siÄ zaczynem budowania demokratycznego paĹstwa. Owszem, byĹy prĂłby zniszczenia tego dzieĹa. Wszyscy pamiÄtamy 13 grudnia 1981 r. UdaĹo siÄ te prĂłby przetrwaÄ. Bogu dziÄkujÄ, Ĺźe w dniu 19 kwietnia 1989 r. mogĹem wypowiedzieÄ takie sĹowa: Maryjo, ÂŤpolecam Twojej macierzyĹskiej trosce 'SolidarnoĹÄ', ktĂłra znowu moĹźe dziaĹaÄ po ponownej legalizacji w dniu 17 kwietnia. Polecam idÄ cy w parze z tym wydarzeniem proces, ktĂłry zmierza do uksztaĹtowania Ĺźycia narodowego w sposĂłb zgodny z prawami suwerennego spoĹeczeĹstwa. ProszÄ CiÄ, Pani JasnogĂłrska, aby na drodze tego procesu wszyscy wykazywali w dalszym ciÄ gu potrzebne mÄstwo, mÄ droĹÄ i rozwagÄ, sĹuĹźÄ c wspĂłlnemu dobruÂť. Wspominam te wydarzenia, bo majÄ one szczegĂłlne znaczenie w historii naszego narodu. A wydaje siÄ, Ĺźe uchodzÄ one pamiÄci. MĹodsze pokolenia nie znajÄ juĹź tych wydarzeĹ z wĹasnego doĹwiadczenia. MoĹźna zatem pytaÄ, czy wĹaĹciwie doceniÄ tÄ wolnoĹÄ, ktĂłrÄ posiadajÄ , jeĹli nie bÄdÄ znaĹy ceny, jaka zostaĹa za niÄ zapĹacona. ÂŤSolidarnoĹÄÂť nie moĹźe zaniedbaÄ troski o tÄ historiÄ, tak bliskÄ , a rĂłwnoczeĹnie juĹź odlegĹÄ . Nie moĹźna nie przypominaÄ powojennych dziejĂłw odzyskiwania wolnoĹci. To jest dziedzictwo, do ktĂłrego stale trzeba wracaÄ, aby wolnoĹÄ nie przeradzaĹa siÄ w samowolÄ, ale miaĹa ksztaĹt wspĂłlnej odpowiedzialnoĹci za losy Polski i kaĹźdego jej obywatela. 15 stycznia 1981 r. mĂłwiĹem do przedstawicieli ÂŤSolidarnoĹciÂť: ÂŤMyĹlÄ, Drodzy PaĹstwo, Ĺźe macie peĹnÄ ĹwiadomoĹÄ zadaĹ, jakie stajÄ przed wami (...). SÄ to zadania niezwykle doniosĹe. WiÄ ĹźÄ siÄ one z potrzebÄ peĹnego zabezpieczenia godnoĹci i skutecznoĹci ludzkiej pracy poprzez uwzglÄdnienie wszystkich osobowych, rodzinnych i spoĹecznych uprawnieĹ kaĹźdego czĹowieka: podmiotu pracy. W tym znaczeniu zadania te majÄ podstawowe znaczenie dla Ĺźycia caĹego spoĹeczeĹstwa, caĹego narodu: dla jego dobra wspĂłlnego. Dobro wspĂłlne bowiem spoĹeczeĹstwa sprowadza siÄ ostatecznie do tego, kim w owym spoĹeczeĹstwie jest kaĹźdy czĹowiek, jak pracuje i jak Ĺźyje. StÄ d teĹź Wasza samorzÄ dna dziaĹalnoĹÄ posiada i zawsze posiadaÄ powinna wyraĹşne odniesienie do caĹej moralnoĹci spoĹecznej. Przede wszystkim do moralnoĹci zwiÄ zanej z dziedzinÄ pracy, ze stosunkiem pomiÄdzy pracownikiem a pracodawcÄ Âť. Wydaje siÄ, Ĺźe dziĹ to wezwanie do zabezpieczenia godnoĹci i skutecznoĹci ludzkiej pracy nie straciĹo swojej waĹźnoĹci. Wiem, jak bardzo ta godnoĹÄ i skutecznoĹÄ jest dziĹ zagroĹźona. Wraz z rozwojem gospodarki rynkowej pojawiajÄ siÄ nowe problemy, ktĂłre boleĹnie dotykajÄ pracownikĂłw. Wielokrotnie w ostatnim czasie mĂłwiĹem o problemie bezrobocia, ktĂłry w wielu regionach Polski przybiera niebezpieczne rozmiary. Pozornie wydaje siÄ, Ĺźe zwiÄ zki zawodowe nie majÄ na to wpĹywu. Trzeba jednak zapytaÄ, czy nie majÄ wpĹywu na sposĂłb zatrudniania, ktĂłry coraz czÄĹciej ma charakter tymczasowy, albo na tryb zwolnieĹ, ktĂłre dokonywane sÄ bez jakiejkolwiek troski o losy poszczegĂłlnych pracownikĂłw i ich rodzin. Owszem, w wielkich zakĹadach pracy, szczegĂłlnie w tych, ktĂłrych wĹaĹcicielem jest paĹstwo, ÂŤSolidarnoĹÄÂť wykazuje duĹźÄ aktywnoĹÄ. Czy jednak wystarczajÄ co troszczy siÄ o losy pracownikĂłw w maĹych, prywatnych przedsiÄbiorstwach, w supermarketach, w szkoĹach, w szpitalach czy innych podmiotach gospodarki rynkowej, ktĂłre nie majÄ tej siĹy, jakÄ majÄ kopalnie czy huty? Trzeba, aby wasz zwiÄ zek otwarcie wystÄpowaĹ w obronie ludzi pracy, ktĂłrym pracodawcy odmawiajÄ prawa gĹosu, prawa sprzeciwu wobec zjawisk urÄ gajÄ cych podstawowym prawom pracownika. Wiem, Ĺźe zdarza siÄ w naszym kraju, Ĺźe pracownikom nie sÄ wypĹacane zarobki. Nie tak dawno, nawiÄ zujÄ c do listu, jaki w zwiÄ zku z tym wystosowali polscy biskupi, powiedziaĹem, Ĺźe grzechem woĹajÄ cym o pomstÄ do nieba jest zatrzymywanie naleĹźnoĹci za pracÄ. ÂŤZabija bliĹşniego, kto mu zabiera Ĺrodki do Ĺźycia, i krew wylewa, kto pozbawia zapĹaty robotnikaÂť â mĂłwi Pismo (Syr 34, 22). To naduĹźycie jest powodem dramatycznej sytuacji wielu ludzi pracy i ich rodzin. ZwiÄ zek zawodowy ÂŤSolidarnoĹÄÂť nie moĹźe pozostawaÄ obojÄtny wobec tego niepokojÄ cego zjawiska. Osobnym problemem jest czÄsto traktowanie pracownikĂłw wyĹÄ cznie jako siĹy roboczej. Zdarza siÄ, iĹź pracodawcy w Polsce odmawiajÄ podwĹadnym prawa do odpoczynku, do ĹwiadczeĹ lekarskich, a nawet do macierzyĹstwa. Czy nie oznacza to ograniczania wolnoĹci, o jakÄ walczyĹa ÂŤSolidarnoĹÄÂť? Pozostaje wiele do zrobienia w tym wzglÄdzie. Ten obowiÄ zek spoczywa na wĹadzach paĹstwowych, na instytucjach prawnych, ale takĹźe na ÂŤSolidarnoĹciÂť, z ktĂłrÄ Ĺwiat pracy róşnych sektorĂłw zwiÄ zaĹ wiele nadziei. Nie moĹźna tej nadziei zawieĹÄ. W 1981 r. mĂłwiĹem do przedstawicieli ÂŤSolidarnoĹciÂť: ÂŤDziaĹalnoĹÄ zwiÄ zkĂłw zawodowych nie ma charakteru politycznego, nie powinna byÄ narzÄdziem dziaĹania nikogo, Ĺźadnej partii politycznej, aby mogĹa w sposĂłb wyĹÄ czny i w peĹni samorzÄ dny skupiÄ siÄ na wielkim dorobku spoĹecznym ludzkiej pracy i ludzi pracyÂť (15 stycznia 1981 r.). Wydaje siÄ, Ĺźe wĹaĹnie upolitycznienie zwiÄ zku â byÄ moĹźe spowodowane historycznÄ koniecznoĹciÄ â doprowadziĹo do jego osĹabienia. Jak bowiem pisaĹem w Encyklice Laborem exercens, ten, kto dzierĹźy wĹadzÄ w paĹstwie, jest poĹrednim pracodawcÄ , ktĂłrego interesy zazwyczaj nie idÄ w parze z potrzebami pracownika. ÂŤSolidarnoĹÄÂť, wkraczajÄ c na pewnym etapie bezpoĹrednio w Ĺwiat polityki i podejmujÄ c odpowiedzialnoĹÄ za rzÄ dzenie krajem, siĹÄ rzeczy musiaĹa zrezygnowaÄ z obrony interesĂłw pracownikĂłw w wielu sektorach Ĺźycia ekonomicznego i publicznego. Niech mi bÄdzie wolno powiedzieÄ, Ĺźe dziĹ ÂŤSolidarnoĹÄÂť, jeĹli prawdziwie pragnie sĹuĹźyÄ narodowi, winna wrĂłciÄ do swoich korzeni, do ideaĹĂłw, jakie przyĹwiecaĹy jej jako zwiÄ zkowi zawodowemu. WĹadza przechodzi z rÄ k do rÄ k, a robotnicy, rolnicy, nauczyciele, sĹuĹźba zdrowia i wszyscy inni pracownicy, bez wzglÄdu na to, kto sprawuje wĹadzÄ w kraju, oczekujÄ pomocy w obronie ich sĹusznych praw. Tu nie moĹźe zabraknÄ Ä ÂŤSolidarnoĹciÂť. Jest to trudne i wymagajÄ ce zadanie. Wszelkie wasze wysiĹki otaczam co dzieĹ mojÄ modlitwÄ . StajÄ c w obronie praw pracowniczych, dziaĹacie w sĹusznej sprawie, dlatego moĹźecie liczyÄ na pomoc ze strony KoĹcioĹa. WierzÄ, iĹź to dziaĹanie bÄdzie skuteczne i przyniesie poprawÄ losu ludzi pracy w naszym kraju. Z BoĹźÄ pomocÄ peĹnijcie dzieĹo, ktĂłre razem rozpoczÄliĹcie przed laty. PozdrĂłwcie caĹy zwiÄ zek ÂŤSolidarnoĹÄÂť. PozdrĂłwcie ludzi pracy. PozdrĂłwcie wasze rodziny. Niech BĂłg wszystkim bĹogosĹawi. |