Ślady
>
Archiwum
>
2005
>
listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 2005 (listopad / grudzieĹ) Kultura ByĹ po prostu ojcem Marek Skwarnicki, wybitny poeta, felietonista, dziennikarz, pisarz katolicki oraz dziaĹacz Ĺwiatowego laikatu, zwiÄ zany poetyckÄ przyjaĹşniÄ z Karolem WojtyĹÄ . Agnieszka StrzaĹkowska Jakie byĹy poczÄ tki Pana znajomoĹci z Karolem WojtyĹÄ ? Czy PapieĹź utrzymywaĹ podobne kontakty z innymi znajomymi z czasĂłw krakowskich? Czy czuĹ siÄ Pan wyróşniony? KsiÄdza Karola WojtyĹÄ poznaĹem w roku 1958 gdy przyszedĹ do redakcji Tygodnika Powszechnego z wierszami do druku. ByĹ to mĂłj poczÄ tek pracy redaktorskiej w Krakowie. Tak, PapieĹź utrzymywaĹ w zasadzie kontakty z wszystkimi âstarymi znajomymiâ z Krakowa, ale teĹź i spoza Krakowa, a takĹźe z zagranicznymi przyjaciĂłĹmi z czasĂłw kardynalskich. Nie czuĹem siÄ wyróşniony, bo bliskie kontakty z kardynaĹem Karolem WojtyĹÄ miaĹem przez 20lat, a gdy zostaĹ PapieĹźem byĹo to tylko ich nadzwyczajne przedĹuĹźenie. Raczej byĹem zaskoczony. ByĹ Pan zapraszany przez PapieĹźa do udziaĹu w waĹźnych wydarzeniach, m.in. pierwszej zagranicznej pielgrzymce PapieĹźa. ProszÄ opowiedzieÄ o tych doĹwiadczeniach. Jaki byĹ PapieĹź na co dzieĹ â wszak mĂłgĹ Pan spotykaÄ siÄ z Ojcem ĹwiÄtym w czasie posiĹkĂłw, modlitw, w okolicznoĹciach niedostÄpnych dla zwykĹego czĹowieka. W momencie wyboru Jana PawĹa II byĹem od kilku lat czĹonkiem Papieskiej rady ds. Laikatu w Watykanie. PapieĹź przedĹuĹźyĹ mojÄ kadencjÄ o 5 lat. Z tego powodu wciÄ Ĺź przyjeĹźdĹźaĹem do Rzymu i zawsze byĹem zapraszany na prywatne posiĹki. PapieĹź byĹ zupeĹnie zwyczajny w czasie tych spotkaĹ, co wĹaĹnie byĹo nadzwyczajne. UczestniczyĹem teĹź wielokrotnie w mszach Ĺw. w prywatnej kaplicy sam albo wspĂłlnie â czy to z czĹonkami Rady, czy z ĹźonÄ albo z kolegami z Krakowa, ale takĹźe z nieznajomymi mi osobami. Poza tym, jako pasaĹźer papieskiego samolotu i reporter Tygodnika Powszechnego, dwanaĹcie razy uczestniczyĹem w podróşach zagranicznych, m.in. Santo Domingo â Meksyk â Bahama, Karczi â Filipiny â Guam â Japonia â Anchorage, Kanada, Australia, GĂłra Synaj, Ateny â Damaszek â Malta i inne.
Jan PaweĹ II to PapieĹź-poeta. Pan takĹźe jest poetÄ . Czy bywaĹ Pan recenzentem twĂłrczoĹci PapieĹźa? ByĹem pierwszym recenzentem poezji i dramatĂłw Karola WojtyĹy w czasach przedpapieskich. Potem Ojciec ĹwiÄty wierszy nie pisaĹ, aĹź do roku 2002.
I wtedy wĹaĹnie PapieĹź zaprosiĹ Pana do pracy nad Tryptykiem Rzymskim. Jakie siÄ z tym ĹÄ czÄ przeĹźycia? ByĹem wydawcÄ â na Ĺźyczenie autora â prawie wszystkich wierszy i dramatĂłw Karola WojtyĹy, dlatego zaprosiĹ mnie do wspĂłlnej pracy. MiaĹ do mnie zaufanie, bo wszak wiersze, ktĂłre uĹoĹźyliĹmy w Tryptyk Rzymski byĹy trzymane w absolutnej tajemnicy. DziesiÄciodniowy pobyt w Watykanie, na zaproszenie autora Tryptyku to jedne z najwspanialszych chwil w moim Ĺźyciu. Codziennie goĹciĹ mnie autor i rozmawialiĹmy o poezji.
W swoich listach do Pana, PapieĹź pamiÄta rĂłwnieĹź o Pana bliskich. Co dawaĹ taki niezwykĹy kontakt z niezwykĹym czĹowiekiem âzwykĹejâ rodziny? Jaki wywarĹ wpĹyw na codziennoĹÄ PaĹskiej rodziny? Kontakt rodziny z PapieĹźem bywaĹ teĹź i osobisty, nie tylko korespondencyjny. ZwĹaszcza mojej Ĺźony. Trzeba by ich zapytaÄ o opinie. Z pewnoĹciÄ kaĹźdy list, nie mĂłwiÄ c o spotkaniach w jadalni w Watykanie, w Castel Gandolfo, czy w kaplicach i w czasie ceremonii w Bazylice Ĺw. Piotra wywarĹ wpĹyw nie tylko na mojÄ rodzinÄ, lecz na wszystkich uczestnikach. Dla âzwykĹychâ rodzin Ojciec ĹwiÄty byĹ po prostu Ojcem. PrzeĹźywaĹo siÄ niezwykĹoĹÄ sytuacji i zwykĹoĹÄ Jana PawĹa II, to wĹaĹnie jest chyba najwaĹźniejsza cecha jego niewÄ tpliwej ĹwiÄtoĹci.
W ĹwiadomoĹci nas wszystkich PapieĹź jest ĹwiÄty. W Requiem dla Jana PawĹa II pisze Pan: âTak zapamiÄtaĹem tÄ twarz bĹogosĹawionÄ â i âNarodziny ĹwiÄtych dla nieba sÄ bolesne dla nich i dla tych co ich znajÄ â. Czy mĂłgĹby Pan przybliĹźyÄ to naszym Czytelnikom? Cytowane wiersze napisane zostaĹy po Ĺmierci Ojca ĹwiÄtego. OkreĹlenie âbĹogosĹawiona twarzâ przyszĹo mi do gĹowy spontanicznie przy pisaniu. Wiersze w Requiem napisane zostaĹy w ciÄ gu kilku dni i âod jednego razuâ. BolesnoĹÄ w okreĹleniu cytowanym w pytaniu po prostu zwiÄ zana jest z cierpieniami PapieĹźa przed ĹmierciÄ i naszym wspĂłĹprzeĹźywaniem jego stanu.
ZdecydowaĹ siÄ Pan na oddanie do druku prywatnych listĂłw PapieĹźa. Dlaczego? co moĹźe nam daÄ ich lektura? Czy moĹźe mieÄ istotny wpĹyw na obraz PapieĹźa jaki kaĹźdy z nas zbudowaĹ sobie przez lata? Czy dziÄki nim Jan PaweĹ II bÄdzie nam jeszcze bliĹźszy? Co kierowaĹo mnÄ , kiedy decydowaĹem siÄ na ogĹoszenie listĂłw PapieĹźa do mnie i do mojej Ĺźony tĹumaczÄ w âsĹowie wstÄpnymâ ksiÄ Ĺźki. ChciaĹem ukazaÄ dobroÄ i prostotÄ ukochanego czĹowieka, a nie âpomnikâ, jakim Go wielu sobie wyobraĹźa. W koĹcu moje listy zawierajÄ to samo, co wraĹźenie spotykajÄ cych siÄ z Janem PawĹem II na audiencjach czy uroczystoĹciach w czasie Jego podróşy do Polski, wraĹźenie, Ĺźe mĂłwi On âdo nich bezpoĹrednioâ mimo, Ĺźe wokóŠsÄ setki, lub tysiÄ ce ludzi. Na dodatek korespondencja ta trwaĹa przez ponad ÄwierÄ wieku historii, w ktĂłrej jako pisarz i dziennikarz braĹem swĂłj osobny udziaĹ. I to przekazujÄ w komentarzach. Czy miaĹem racjÄ podejmujÄ c tÄ decyzjÄ â osÄ dzÄ czytelnicy. DziÄkujÄ za rozmowÄ. |