Ślady
>
Archiwum
>
2015
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2015 (lipiec / sierpieĹ) Spotkanie. Porszewice Dzielenie siÄ Ĺźyciem To byĹo proste weekendowe spotkanie, spÄdzone na â peĹnym przyjaĹşni i otwartoĹci â dzieleniu siÄ Ĺźyciem. OdbyĹo siÄ w Porszewicach koĹo Ĺodzi na poczÄ tku czerwca. Na zaproszenie Francesco Barberisa, wizytatora ruchu Komunia i Wyzwolenie na PolskÄ, wziÄli w nim udziaĹ czĹonkowie diakonii krajowej oraz odpowiedzialni za wspĂłlnoty w róşnych czÄĹciach Polski. MiĹosz Greszta, PaweĹ DoĹ âKiedy do was przyjeĹźdĹźam, czujÄ siÄ jak w domu, bo wiem, Ĺźe spotykam osoby, ktĂłre oczekujÄ czegoĹ wielkiego. Ja przybyĹem na to spotkanie ze wzglÄdu na przyjaźŠz ksiÄdzem Jurkiem oraz na proĹbÄ ksiÄdza CarrĂłna, ale przede wszystkim, aby zobaczyÄ, jak Ĺźyjecie â mĂłwiĹ Francesco, otwierajÄ c spotkanie w piÄ tkowy wieczĂłr. â Jaki jest cel naszego bycia razem? Z jakiego powodu podjÄliĹcie trud wyruszenia z domĂłw? Na pewno nie z powodu formalizmu. Nie jesteĹmy tu z powodu Ruchu ani z powodu naszych wspĂłlnot, ale dla siebie. Tylko jeĹli ktoĹ z nas wzroĹnie osobiĹcie, bÄdzie to pomocne dla naszych wspĂłlnot. Tylko wtedy, gdy ktoĹ rozwiÄ Ĺźe wĹasny problem, bÄdzie pomocny wspĂłlnocie. KsiÄ dz Giussani mĂłwiĹ, Ĺźe to jest najbardziej proporcjonalna rzecz na Ĺwiecie. NajwaĹźniejsze jest wiÄc, aby kaĹźdy z nas byĹ tutaj ze wzglÄdu na siebie, ze wzglÄdu na swojÄ ĹwiÄtoĹÄâ â dodaĹ Francesco podczas piÄ tkowego wprowadzenia. W sobotÄ odbyĹy siÄ dwa dĹugie spotkania wypeĹnione dzieleniem siÄ Ĺźyciem â radosnymi, ale czÄĹciej bolesnymi doĹwiadczeniami z ostatnich miesiÄcy. KaĹźda z wielu zabierajÄ cych gĹos osĂłb (Ania, Marcin, Ewa, PaweĹ, ks. Jurek, Jarek, Basia, Agnieszka, Jacek, MichaĹ, Damian, Regina, Teresa, Kasia) staraĹa siÄ spojrzeÄ na to, co przynosi Ĺźycie, w Ĺwietle wiary w Chrystusa ZmartwychwstaĹego. PomagaĹ w tym Francesco, ktĂłry zachÄciĹ na wstÄpie, byĹmy sprĂłbowali w ciÄ gu tych dni odkryÄ BoĹźÄ metodÄ. âPan BĂłg nie wygĹasza lekcji, nie organizuje czegoĹ, alesprawia, Ĺźe coĹ wydarza siÄ w Ĺźyciu pewnej osoby, a nastÄpnie dociera do innych â tak jak staĹo siÄ to z KrystynÄ . SĹyszÄ c teraz to, co niektĂłrzy z was opowiadajÄ o Krysi, ktĂłrej cĂłrka niedawno tragicznie zmarĹa, a ktĂłra przeĹźywa to doĹwiadczenie z wiarÄ , rozpoznajÄ c obecnoĹÄ Chrystusa w relacjach z przyjaciĂłĹmi, moĹźna powiedzieÄ, Ĺźe wydarza siÄ cud. Ja potrzebujÄ takich cudĂłwâ â mĂłwiĹ. InteresujÄ ce zatem jest to, gdzie zauwaĹźamy przemianÄ, nowoĹÄ Ĺźycia, gdzie zobaczyliĹmy to wtargniÄcie Pana Boga. âByÄ moĹźe to zdarzyĹo siÄ tobie, twojej Ĺźonie, przyjacielowi. JesteĹmy razem â takĹźe podczas tego spotkania â aby odkryÄ metodÄ Boga, ktĂłry wÄdruje razem z nami, wybierajÄ c niektĂłrych z nas, aby przez nich dotknÄ Ä takĹźe pozostaĹych. Chrystus mĂłwi do nas poprzez rzeczywistoĹÄ. JeĹli pominiemy to, co siÄ wydarza, przestaniemy rozumieÄ Chrystusa. KsiÄ dz Giussani mĂłwiĹ, Ĺźe wszelka aktywnoĹÄ jest poprzedzona biernoĹciÄ , to znaczy przyjÄciem tego, co siÄ wydarzaâ â przypominaĹ Francesco. Bardzo waĹźne byĹy przywoĹania Francesco dotyczÄ ce odpowiedzialnoĹci: âOdpowiedzialnoĹÄ to nawracanie siÄ w obliczu tego, co niespodziewanie siÄ wydarza, jakiegoĹ zaistniaĹego wyjÄ tkowego faktuâ. JedynÄ naszÄ odpowiedzialnoĹciÄ jest wtedy pĂłjĹcie za, co z pewnoĹciÄ jest w stanie uczyniÄ kaĹźdy z nas, a co jest waĹźniejsze niĹź podÄ Ĺźanie za swoimi myĹlami, intuicjami czy odczuciami. âUczniowie byli rozsyĹani przez Pana Jezusa do innych i nawracali ich swojÄ relacjÄ z Chrystusem. Oni nie czuli siÄ odpowiedni do tego zadania, wystarczajÄ co inteligentni. Misja Jezusa byĹa natomiast w peĹni okreĹlona relacjÄ z Ojcem. My, ktĂłrzy otrzymaliĹmy niezasĹuĹźony dar â Chrystusa ZmartwychwstaĹego, przyjmujÄ cego oblicze naszego towarzystwa â musimy odkryÄ na nowo, co znaczy pĂłjĹÄ zaâ â mĂłwiĹ. W niedzielÄ, na zakoĹczenie spotkania, Francesco zwrĂłciĹ uwagÄ na moment historyczny, w ktĂłrym Ĺźyjemy â gdy KoĹcióŠjest ponownie przeĹladowany i gdy znĂłw jest wielu mÄczennikĂłw, czyli ludzi rozkochanych w Chrystusie, ktĂłrzy z Jego powodu sÄ torturowani i przeĹladowani. Jednym z przeĹladowanych chrzeĹcijan jest ksiÄ dz Douglas, niegdyĹ proboszcz parafii w Bagdadzie, ktĂłry w 2007 zostaĹ okaleczony (zob. âĹladyâ 3/2015). Oprawcy zwiÄ zali go, zĹamali mu nos, mĹotem wybili mu zÄby. Gdy po piÄciu dniach dali mu Ĺyk wody i z pistoletem przyĹoĹźonym do gĹowy spytali, czy nie boi siÄ umieraÄ â jak inni, ktĂłrzy w podobnej sytuacji bĹagali ich o Ĺźycie â on odpowiedziaĹ: âInni nie wiedzÄ , co to jest Ĺźycie i co to jest ĹmierÄâ. W 2013 roku ksiÄ dz Douglas trafiĹ do parafii w Erbil, gdzie jego parafianami sÄ gĹĂłwnie uchodĹşcy z Mosulu i Karakoszu. Dziennikarz pytaĹ ich wĂłwczas: âJak to moĹźliwe, Ĺźe nie ma w was nienawiĹci?â. Ojciec Douglas odpowiadaĹ: âA kim ja jestem, abym mĂłgĹ narzekaÄ? Kim jestem, aby pytaÄ Boga, dlaczego mi to robisz? Ojcu ĹwiÄtemu chcÄ podziÄkowaÄ za to, Ĺźe o nas myĹli, oraz za jego modlitwÄ. Jako chrzeĹcijanie w Iraku nigdy siÄ nie poddamy. Ja jestem rytu chaldejskiego i bÄdÄ zawsze tam, gdzie bÄdÄ moi ludzieâ. Dziennikarz pytaĹ dalej: âW jaki sposĂłb w ostatnich latach zmieniĹa siÄ relacja ksiÄdza z Chrystusem?â. Ojciec Douglas odpowiedziaĹ: âNie jestem anioĹem, popeĹniĹem w Ĺźyciu wiele bĹÄdĂłw, a jednak wciÄ Ĺź ĹźyjÄ. JeĹli Jezus nadal mnie wzywa i powoĹuje, to i ja mogÄ wyciÄ gnÄ Ä z tego korzyĹciâ. Przemoc wobec chrzeĹcijan obecna jest takĹźe w krajach afrykaĹskich. Pewna studentka z Kenii, po ataku na kampus uniwersytecki, w ktĂłrym zginÄĹo wiele osĂłb, powiedziaĹa: âGdyby mnie to spotkaĹo, chciaĹabym, stanÄ Ä przed Panem w peĹni jako chrzeĹcijanka i prosiÄ Go o siĹÄ, abym mogĹa stawiaÄ czoĹa okolicznoĹciom. Nie sÄ dzÄ, abym miaĹa wykrzyczeÄ imiÄ Chrystusa, gĹoszÄ c kazania. Ale raczej ĹźyÄ kaĹźdego dnia. Nikt nie moĹźe daÄ drugiemu czegoĹ, czego sam nie maâ. âMusimy siÄ modliÄ, aby nasze Ĺźycie stawaĹo siÄ podobne do Ĺźycia tych mÄczennikĂłwâ â zakoĹczyĹ Francesco. |