Ślady
>
Archiwum
>
2015
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2015 (lipiec / sierpieĹ) Ĺrodkowy WschĂłd. Syria Inne oblicze Aleppo Ojciec IBRAHIM AL SABBAGH, proboszcz ĹaciĹskiej wspĂłlnoty, opowiada o wyzwaniach, przed ktĂłrymi stoi ten, kto w nim pozostaje. I wyjaĹnia, dlaczego na komodzie trzyma ksiÄ Ĺźki ksiÄdza Giussaniego. Luca Fiore Bomby spadajÄ , a chrzeĹcijanie uciekajÄ . Ale w miasto bÄdÄ ce symbolem syryjskiego dramatu nie trafiajÄ tylko pociski. Ojciec IBRAHIM AL SABBAGH, proboszcz ĹaciĹskiej wspĂłlnoty, opowiada o wyzwaniach, przed ktĂłrymi stoi ten, kto w nim pozostaje. I wyjaĹnia, dlaczego na komodzie trzyma ksiÄ Ĺźki ksiÄdza Giussaniego.
Ojciec Ibrahim Al Sabbagh jest proboszczem ĹaciĹskiej wspĂłlnoty w Aleppo. Pochodzi z Damaszku, ma 43 lata, od 10 lat nosi franciszkaĹski habit. ByĹ animatorem powoĹaniowym, a nastÄpnie zastÄpcÄ dyrektora katolickiej szkoĹy w Jordanii, proboszczem w Gerico, a w ubiegĹym roku zrobiĹ licencjat z teologii dogmatycznej w Rzymie. W mieĹcie syryjskiej Kalwarii przebywa od listopada ubiegĹego roku. Z wiernymi wspĂłĹdzieli zimno, strach i ĹźaĹobÄ. âKaĹźdy dzieĹ ma swojÄ historiÄ â opowiada. â Wstajemy rano i nie wiemy, czy spadnÄ dziĹ bomby, czy nie. ElektrycznoĹÄ dziaĹa w ciÄ gu dnia tylko przez trzy godzinyâ. Opowiada o zĹoĹci, o tych, ktĂłrzy odchodzÄ , ale teĹź o tych, ktĂłrzy zostajÄ i chcÄ wychowaÄ swoje dzieci po chrzeĹcijaĹsku w Syrii. Ojciec Ibrahim myĹli o przyszĹoĹci. A z ostatniej podróşy do WĹoch przywiĂłzĹ w walizce kilka ksiÄ Ĺźek ksiÄdza Giussaniego przetĹumaczonych na jÄzyk arabski. Na przyszĹoĹÄ, oczywiĹcie, ale takĹźe i na teraz.
Jak ĹźyjÄ chrzeĹcijanie w mieĹcie? Dzisiaj wielkim dramatem jest emigracja. SÄ grupy organizujÄ ce ucieczkÄ, ktĂłre nie rozmawiajÄ z odpowiedzialnymi za wspĂłlnoty. Exodus chrzeĹcijan czyni jeszcze powaĹźniejszÄ sytuacjÄ tego, kto pozostaje, poniewaĹź coraz bardziej zmniejsza siÄ znaczenie naszej obecnoĹci tutaj. Jeszcze bardziej zasmuca mnie to, Ĺźe ten, kto odchodzi, robi to nie mĂłwiÄ c nic nikomu. Otrzymawszy wizÄ, wyjeĹźdĹźa. RodzinÄ i przyjacióŠzawiadamia dopiero później. Pewien mÄĹźczyzna powiedziaĹ mi raz: âOjcze, obstrzaĹy zaczynajÄ siÄ i koĹczÄ . ZaczÄ Ĺ siÄ jednak inny rodzaj bombardowania: ten, ktĂłry doprowadza do podziaĹu w rodzinachâ.
Co to oznacza? Rodziny dzielÄ siÄ na tych, ktĂłrzy chcÄ odejĹÄ, i na tych, ktĂłrzy chcÄ pozostaÄ. KĹĂłtnie potÄgujÄ napiÄcie. Kilka dni temu sĹyszaĹem o chorej kobiecie, wymagajÄ cej opieki, ktĂłrÄ dzieci porzuciĹy, zostawiajÄ c obcym ludziom. Pewien parafianin zapytaĹ mnie: âCzy my takĹźe zostaniemy opuszczeni?â. Ludzie sÄ zmÄczeni, sÄ zmuszeni pozostawaÄ zamkniÄci w domu przez caĹy dzieĹ. Nie ma Ĺźadnych rozrywek. MĂłwiÄ mi: âJedynÄ okazjÄ wybrania siÄ na spacer jest pĂłjĹcie na MszÄ Ĺw. JedynÄ odskoczniÄ jest odmĂłwienie RóşaĹcaâ. Wielu ludzi jest rozzĹoszczonych, a to napiÄcie wpĹywa na ludzkie relacje.
Co Wam pomaga iĹÄ do przodu? Wierzymy w siĹÄ Eucharystii, ktĂłra staĹa siÄ nie tylko naszym pokarmem, ale takĹźe naszym odpocznieniem. Jest to moment wielkiej pociechy. Komunia z Panem pomaga nam âzmieniÄ okolicÄâ, pozwala nam znĂłw zĹapaÄ oddech. NastÄpnie jako proboszcz prĂłbujÄ angaĹźowaÄ ludzi: od pomocy humanitarnej po kursy dla narzeczonych. Kilka dni temu otwarliĹmy letnie oratorium dla dzieci ze szkóŠpodstawowych.
Ile ich jest? Na poczÄ tku byĹo maĹo zapisanych, 50. Ludzie bali siÄ posyĹaÄ dzieci. Ale dzisiaj jest 120 dzieci i wciÄ Ĺź przyjmujemy nowe zgĹoszenia: nie udaje nam siÄ zakoĹczyÄ zapisĂłw. W miÄdzyczasie mĹodsze rodzeĹstwo zaczÄĹo pĹakaÄ z zazdroĹci, w ten sposĂłb musieliĹmy otworzyÄ takĹźe zajÄcia dla 25 dzieci przedszkolnych. BawiÄ siÄ, dostajÄ mleko i czekoladki, a jeĹli widzimy kogoĹ Ĺşle ubranego, staramy siÄ temu zaradziÄ. ZauwaĹźam, Ĺźe ta inicjatywa wpĹynÄĹa dobrze nie tylko na maĹych: atmosfera radoĹci, ktĂłra wĹrĂłd nich panuje, pomaga wszystkim. Widok bawiÄ cych siÄ dzieci rozpogadza rodzicĂłw. RozpoczÄliĹmy teĹź projekt wymiany z kilkoma wĹoskimi oratoriami. PoruszajÄ cÄ nas racjÄ jest Ĺwiadectwo Jezusa, ktĂłry pochyla siÄ nad ludzkimi ranami.
Czy wiara pomaga oprzeÄ siÄ nowemu âbombardowaniuâ, o ktĂłrym Ojciec mĂłwi? Tak, pomaga myĹleÄ w odmienny sposĂłb. Oczami wiary widzi siÄ, Ĺźe rzeczywistoĹÄ jest pozytywna takĹźe dla nas. Jest to realna postawa, ktĂłra pomaga dalej ĹźyÄ.
Gdzie dostrzega Ojciec to nowe spojrzenie? W wielu mĹodych rodzinach. Ojcowie i matki z maĹymi dzieÄmi, ktĂłrzy widzieli, jak bombardowano ich domy, ktĂłrzy utracili wielu krewnych. MĂłwiÄ mi: âMy zostajemy, chcemy dalej podÄ ĹźaÄ tÄ drogÄ â. TakĹźe siedem z oĹmiu przygotowujÄ cych siÄ do maĹĹźeĹstwa par chce pozostaÄ. Wielu kochajÄ cych nas przyjacióŠpyta nas, dlaczego wciÄ Ĺź chcemy tu ĹźyÄ, dlaczego jeszcze nie uciekliĹmy. To nie ze wzglÄdu na jakÄ Ĺ szczegĂłlnÄ ideologiÄ, jakÄ Ĺ politycznÄ ideÄ czy teĹź niewĹaĹciwe przywiÄ zanie do ziemi. Nie roĹcimy sobie prawa do wykorzenienia drzewa, ktĂłre zasadziĹ tutaj Pan 2000 lat temu i ktĂłre przez wieki byĹo nawadniane krwiÄ mÄczennikĂłw. Nie chcemy myĹleÄ o przyszĹoĹci Syrii bez chrzeĹcijan. I dlatego interesuje mnie to, co mĂłwi ksiÄ dz Giussani.
W jakim sensie? Jest u nas trzeci rodzaj bombardowania: bombardowanie mentalnoĹci. Jest to kulturalna ofensywa, ta sama zresztÄ , ktĂłrej podlegacie wy na Zachodzie. Ja jako kapĹan, jako straĹźnik, czujÄ wymĂłg umocnienia korzeni naszej wiary we wspĂłĹczesnej kulturze. To jest czÄĹÄ mojej odpowiedzialnoĹci, tak samo jak humanitarna pomoc. We WĹoszech poznaĹem osoby z Comunione e Liberazione i zapragnÄ Ĺem, by niektĂłre myĹli znalazĹy przestrzeĹ takĹźe u nas. MyĹl, ktĂłra pomogĹaby mĹodej osobie staÄ siÄ prawdziwym Ĺwiadkiem w Ĺwiecie.
Co chciaĹby Ojciec, by mĹodzi przeczytali z tekstĂłw kapĹana z Brianzy? Przede wszystkim trzy tomy serii PerCorso. Potem resztÄ. Ale nie tylko ksiÄ Ĺźki: potrzebujemy widzieÄ ĹwiadkĂłw, poznaÄ tego, kto karmi swoje Ĺźycie tymi sĹowami. ChciaĹbym, by ktoĹ przyjechaĹ tutaj, ale nie nadszedĹ jeszcze na to wĹaĹciwy czas. PracujÄ c w Kustodii Ziemi ĹwiÄtej, poznaĹem róşnych Memores Domini oraz rodziny z Ruchu. Jestem pewny, Ĺźe ich obecnoĹÄ tutaj mogĹaby siÄ przyczyniÄ do wiary naszych mĹodych. MyĹlÄ o prostej obecnoĹci, piÄknej, gĹÄbokiej, a jednoczeĹnie aktywnej w rzeczywistoĹci. AlternatywÄ jest opróşnienie Ĺźycia. Potrzebujemy wypeĹniÄ je znakami Pana. A wĂłwczas trzeba znaleĹşÄ wszystkie moĹźliwe Ĺrodki, by rozpoczÄ Ä. Dzisiaj nie moĹźna czekaÄ na jutro.
KIM JEST Ibrahim Al Sabbagh urodziĹ siÄ w Damaszku w 1971 r. Od listopada ubiegĹego roku prowadzi ĹaciĹskÄ parafiÄ Ĺw. Franciszka w Aleppo. |