Ślady
>
Archiwum
>
2015
>
lipiec / sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 2015 (lipiec / sierpieĹ) Ĺrodkowy WschĂłd Ustrzec serce podczas wojny Syria, Ĺźycie wspĂłĹczesnych mÄczennikĂłw i nasz wkĹad, widziane âodkupionymâ spojrzeniem. Publikujemy obszerne fragmenty ze spotkania z ojcem PIERBATTISTÄ PIZZABALLÄ, kustoszem Ziemi ĹwiÄtej. pod red. Costantina Esposita Wiara chrzeĹcijan w syryjskich wioskach zagroĹźonych przez PaĹstwo Islamskie, ktĂłrzy âsÄ prostymi rolnikami, ale dobrze wiedzÄ , kim sÄ , i tym ĹźyjÄ â. CiÄĹźar cierpienia, ktĂłre przygniotĹo kaĹźdÄ rodzinÄ, bez wyjÄ tkĂłw; bomby, ktĂłre nie przestajÄ niszczyÄ, rola religii⌠I to wszystko, co w nim to wzbudza. Ojciec Pierbattista Pizzaballa, kustosz Ziemi ĹwiÄtej, ktĂłry powrĂłciĹ niedawno do Aleppo, wystÄ piĹ w Centrum Kulturalnym w Bari 28 kwietnia, podczas spotkania zatytuĹowanego: âOdkupione spojrzenie. Ĺwiadkowie nadziei poĹrĂłd wojennego scenariuszaâ. CaĹa rozmowa w jÄzyku wĹoskim dostÄpna jest na stronie Tracce.it.
Po 10 latach wojny i ofiar dzisiaj w Syrii jest 10 milionĂłw uchodĹşcĂłw. Jak wyglÄ da sytuacja na poziomie humanitarnym i jak stara siÄ jÄ wesprzeÄ ten, kto tam pozostaje? Sytuacja jest absolutnie dramatyczna. Syria jest teraz podzielona na trzy strefy, nie polityczne, ale wojenne. CzÄĹÄ pĂłĹnocno-zachodnia, prowincja Tartus, jest w wiÄkszoĹci alawicka i doĹÄ spokojna. Reszta pĂłĹnocy w caĹoĹci znajduje siÄ pod kontrolÄ rebeliantĂłw: podzielonych na Jabhat al Nusre, co oznacza Al-KaâidÄ, i ISIS, PaĹstwo Islamskie. PoĹudnie jest w cÄtki jak lampart: trochÄ rzÄ du Baszszara al-Asada, trochÄ opozycji. Teraz wejdziemy gĹÄbiej w sytuacjÄ. W Syrii Ĺrodki komunikacji i drogi sÄ poprzerywane: gĹĂłwne drogi znajdujÄ siÄ w rÄkach rebeliantĂłw, do wielkich miast prowadzi tylko jedna droga. W strefach kontrolowanych przez Al-Asada elektrycznoĹÄ dziaĹa przez szeĹÄ godzin dziennie. W pozostaĹych nie ma jej w ogĂłle. Aleppo jest caĹkowicie pozbawione wody. MoĹźna jÄ zaczerpnÄ Ä jedynie z prywatnych studni, ale bez elektrycznoĹci do jej wydobycia potrzebne sÄ generatory. Bardzo trudno znaleĹşÄ paliwo, ktĂłre jest bardzo drogie. Tegoroczna zima byĹa dĹuga i bardzo sroga, moĹźecie sobie wyobraziÄ⌠Brakuje podstawowych ĹrodkĂłw do Ĺźycia â brakuje wszystkiego. Przede wszystkim sÄ bomby: nie wiadomo, kto je zrzuca, poniewaĹź jeden strzela do drugiego, wychodzisz z domu i nie wiesz, czy wrĂłcisz. Ale nigdy nie jesteĹ bezpieczny, poniewaĹź spadajÄ takĹźe na domy. CiÄ gle, dniem i nocÄ : zaczynajÄ po zachodzie sĹoĹca i co piÄÄ, szeĹÄ minut spada bomba. W Aleppo, gdzie obecnoĹÄ chrzeĹcijan jest znaczÄ ca, wiÄkszoĹÄ koĹcioĹĂłw jest zniszczona, tak samo niektĂłre meczety.
Czy moĹźna wobec tego coĹ zrobiÄ? ByĹem tam, kiedy na niektĂłre ubogie dzielnice, zamieszkane przez armeĹskich chrzeĹcijan, spadĹy bomby. ZorganizowaliĹmy pogrzeby, widziaĹem ogromny bĂłl i niemoc. ZginÄĹa takĹźe caĹa rodzina: matka, ojciec i dwoje dzieci. Takie sytuacje trzeba pomnoĹźyÄ przez tysiÄ ce przypadkĂłw, wydarzajÄ cych siÄ codziennie, nieustannie. W obliczu tego wszystkiego czĹowiek stara siÄ pomĂłc, na ile jest to moĹźliwe. Granica z TurcjÄ jest zupeĹnie otwarta i wszystko przychodzi stamtÄ d, oczywiĹcie wraz z kontrabandÄ , ale trzeba mieÄ pieniÄ dze, by coĹ kupiÄ. KaĹźda dzielnica ma swoje komitety organizacyjne, Ĺźeby rozprowadzaÄ ĹźywnoĹÄ i zbieraÄ pieniÄ dze. NastÄpnie prĂłbuje siÄ wydzieliÄ obszary, gdzie moĹźna umieĹciÄ uchodĹşcĂłw. Kiedy, na przykĹad, spadĹy te pociski, zginÄĹo okoĹo 200 osĂłb, ale o wiele wiÄcej rodzin pozostaĹo bez domu, poniewaĹź fala uderzeniowa niszczy wszystko wokĂłĹ. WĂłwczas trzeba znaleĹşÄ miejsca, ktĂłre mogĹyby przyjÄ Ä ewakuowanych: klasztory, szkoĹy⌠Tam trzeba zorganizowaÄ kuchnie, materace itd. Istnieje pewien system organizacyjny, prĂłbujÄ cy stawiÄ czoĹa temu wszystkiemu. To wszystko, co moĹźna zrobiÄ.
Na ile religia ma coĹ wspĂłlnego z tym, co siÄ wydarza? Religia na Ĺrodkowym Wschodzie przenika wszystko. Nie ma tu idei laickoĹci paĹstw zachodnich. PrzynaleĹźnoĹÄ religijna jest przynaleĹźnoĹciÄ toĹźsamoĹciowÄ . Dlatego stwierdzenie, Ĺźe religia nie ma z tym nic wspĂłlnego i Ĺźe jest to tylko wojna miÄdzy plemionami, jest prawdziwe, ale nie jest to caĹa prawda, poniewaĹź element religijny jest noĹnikiem dla elementu toĹźsamoĹciowego. KtoĹ moĹźe byÄ ateistÄ , ale jest ateistÄ chrzeĹcijaĹskim, Ĺźydowskim, muzuĹmaĹskim, sunnickim, szyickim⌠Czynnik religijny jest zinstrumentalizowany, ale nie moĹźesz go zanegowaÄ. A wojna toczy siÄ teĹź w samym islamie: miÄdzy sunnitami a szyitami. MiÄdzy Emiratami Arabskimi, w wiÄkszoĹci sunnickimi, a szyitami, dla ktĂłrych odniesieniem jest Iran. Syria znajduje siÄ w sercu tego wszystkiego: w wiÄkszoĹci jest sunnicka, ale rzÄ dzona przez alawitĂłw, mniejszoĹÄ szyickÄ . Iran, Irak, Syria i PoĹudniowy Liban sÄ szyickie â sunnici nazywajÄ ten obszar âpasem zĹaâ i chcÄ go przerwaÄ, by wejĹÄ do Syrii. NastÄpnie w grÄ wchodzi element miÄdzynarodowy, poniewaĹź dla EmiratĂłw liczy siÄ bardziej Ĺwiat zachodni, podczas gdy dla szyitĂłw odniesieniem jest raczej Rosja. Ale nie chcÄ mĂłwiÄ teraz o polityce. Nie jestem z tych, ktĂłrzy nawoĹujÄ do starÄ cywilizacji. Nie ma takiej cywilizacji, ktĂłra moĹźe siÄ utoĹźsamiÄ z tym, co siÄ dzieje, a przede wszystkim niebezpieczne jest to, Ĺźe na Zachodzie ponownie aktywowane sÄ te modele przeszĹoĹci, ktĂłre nie wytworzÄ niczego pozytywnego. JeĹli chodzi o przeĹladowanie chrzeĹcijan, powiedzmy, Ĺźe chrzeĹcijanie nie sÄ pierwszym celem, ale sÄ jednym z nich. Kiedy chce siÄ dostosowaÄ jakieĹ terytorium do siebie, ten, kto jest inny, musi zostaÄ zlikwidowany. Jest to starcie przeciwko cywilizacjom: jest to dramatyczna reakcja, poza czasem i historiÄ wielkiej czÄĹÄ islamu wobec wyzwaĹ, jakie stawia wspĂłĹczesnoĹÄ, w sensie instancji politycznych, moralnych, etycznych, spoĹecznych, ekonomicznych. Trzeba takĹźe powiedzieÄ nastÄpujÄ cÄ rzecz: jeĹli istnieje wyraĹşna intencja, takĹźe bezpoĹrednia przeciwko chrzeĹcijanom, nie rodzi siÄ ona z niczego, ale istnieje formacja, nauczanie, nous, ktĂłrym siÄ Ĺźywi. Nie chodzi o to, Ĺźe tym jest islam, ale istnieje kontekst kulturalny, z ktĂłrego rodzÄ siÄ potem te formy i ze wzglÄdu na ktĂłry wystÄpujÄ .
ProszÄ wprowadziÄ nas w Ĺźycie ludzi. W jaki sposĂłb religia moĹźe zbudowaÄ kulturÄ spotkania, pokoju? W czasie wojny nikt nie ma siÄ dobrze. Ludzie ĹźyjÄ Ĺşle. Zawsze trzeba patrzeÄ naprzĂłd i odczytywaÄ pozytywne znaki, ktĂłre sÄ , poniewaĹź wszystkie wojny stwarzajÄ okazje do spotkania i relacji. Ale trzeba uznaÄ, Ĺźe w Syrii prawie kaĹźda rodzina albo kogoĹ straciĹa, albo ktoĹ zostaĹ ranny czy teĹź ewakuowany; caĹe rodziny, ktĂłre zbudowaĹy tu swojÄ przyszĹoĹÄ, musiaĹy zostawiÄ wszystko. 10 milionĂłw SyryjczykĂłw nie mieszka juĹź tam, gdzie mieszkaĹo przed wybuchem wojny. Musieli siÄ przenieĹÄ. A przeniesienie nie oznacza po prostu zmiany miejsca zamieszkania, oznacza prĂłbÄ zbudowania sobie Ĺźycia gdzie indziej. MĹodzieĹź, ktĂłra rozpoczÄĹa studia w Aleppo, musiaĹa podÄ ĹźaÄ za rodzicami, przerwaÄ studia i zaczÄ Ä pracowaÄ, Ĺźeby przynieĹÄ coĹ do domu⌠Okrojone perspektywy. To wszystko obciÄ Ĺźone wielkim bĂłlem, ktĂłry dotyka bardzo wielu osĂłb. Oraz frustracjÄ wynikajÄ cÄ z trudu dostrzegania przyszĹoĹci: jak siÄ to wszystko skoĹczy? Wszyscy wiemy, Ĺźe siÄ skoĹczy, ale trudno przewidzieÄ jak. SÄ to bardzo powolne i trudne dynamiki, z gĹÄbokimi konsekwencjami. Tym niemniej Ĺźadna sytuacja tego rodzaju nie moĹźe jednak trwaÄ wiecznie. A kiedy siÄ skoĹczy, trzeba bÄdzie zaczÄ Ä odbudowywaÄ. MuzuĹmanie pozostanÄ tam; pozostanÄ chrzeĹcijanie, pomimo duĹźej skali przeĹladowaĹ. Dlatego Ĺrodkowy WschĂłd wyruszy stÄ d, gdzie znajduje siÄ w tej chwili. I juĹź teraz nie moĹźna pozwoliÄ, by nienawiĹÄ staĹa siÄ jÄzykiem, kryterium odczytania caĹej sytuacji.
W jakim sensie Ĺrodkowy WschĂłd zacznie stÄ d, gdzie znajduje siÄ w tej chwili? WidziaĹem uchodĹşcĂłw z Aleppo: ubodzy, ktĂłrzy mieszkali w ruderach, zrobili miejsce tym, ktĂłrzy byli bez domu. Nie znajÄ c siÄ. Ale rozpoznawali siÄ we wspĂłlnej potrzebie: âNie mamy nic, ale nie mieÄ nic we czwĂłrkÄ czy w osiem osĂłb to wciÄ Ĺź jest nic. W jakiĹ sposĂłb siÄ wesprzemy, przynajmniej bÄdziemy razemâ. To jest to, co wydarza siÄ miÄdzy chrzeĹcijanami i muzuĹmanami. Dlatego nie wszystko jest stracone. I sÄ dzÄ, Ĺźe bÄdzie trzeba zaczÄ Ä na nowo, wychodzÄ c od tego. SÄ wojny; sÄ tacy, ktĂłrzy do nich podĹźegajÄ , poniewaĹź ktoĹ daje broĹ, a nie daje jej za darmo; z pewnoĹciÄ chodzi o wielkie interesy; i jest ISIS, ktĂłre ucina gĹowy chrzeĹcijanom, ale takĹźe muzuĹmanom, wszystkim tym, ktĂłrzy nie sÄ z nim. Jako osoba duchowna wiem, Ĺźe mogÄ tam byÄ, u boku tych ludzi, pomagaÄ⌠MoĹźe nie zawsze mam coĹ do dania, ale mogÄ tam byÄ, ze sĹowem, z gestem miĹoĹci. Nie moĹźna zrobiÄ niczego innego. Potrzeba chleba, wody, elektrycznoĹci, ale potrzeba teĹź serca: odbudowa, przyszĹoĹÄ, Ĺźycie rodzi siÄ z tej rzeczywistoĹci. Wojna nie moĹźe nas obezwĹadniÄ. To niemoĹźliwe. Zawsze bÄdzie ktoĹ, kto bÄdzie myĹlaĹ, uĹźywajÄ c do tego swojej gĹowy, i kochaĹ swoim sercem. Nie musimy myĹleÄ o wielkich rzeczach, ale o codziennej rzeczywistoĹci, o maĹych chrzeĹcijaĹskich wioskach na pĂłĹnocy Syrii, gdzie terroryĹci powiedzieli: âMusicie usunÄ Ä krzyĹźe, usunÄ Ä figurki, Ĺźadnych obrzÄdĂłwâ i chrzeĹcijanie byli posĹuszni, ale wciÄ Ĺź zachowujÄ wino, by sprawowaÄ MszÄ Ĺw., nawet jeĹli jest to ryzykowne, a krzyĹźe zagrzebali w ĹciĹle okreĹlonym miejscu, gdyĹź âpewnego dnia odzyskamy je i bÄdziemy kochaÄ jeszcze bardziej, poniewaĹź bÄdÄ znakiem naszego Ĺźyciaâ. To sÄ rolnicy, ale bardzo dobrze wiedzÄ , jasno, kim sÄ . WiedzÄ to. I tym ĹźyjÄ . I od tego wszystko znowu siÄ rozpoczyna.
Co oznacza w rejonie, w ktĂłrym chrzeĹcijanie sÄ przeĹladowani, âstrzeĹźenieâ nie tylko historycznych znakĂłw obecnoĹci Chrystusa, ale takĹźe obecnoĹci chrzeĹcijaĹskiego doĹwiadczenia? Strzec znaczy mieÄ na sercu, kochaÄ tÄ rzeczywistoĹÄ. Strzec chrzeĹcijaĹskiego doĹwiadczenia oznacza czyniÄ je swoim doĹwiadczeniem. Nie musisz strzec po prostu kamieni, ktĂłre mĂłwiÄ ci o Jezusie, ale musisz strzec tÄ pamiÄÄ o Jezusie. Strzec KalwariÄ nie znaczy tylko, Ĺźe pozwala siÄ sprawowaÄ EucharystiÄ na Kalwarii, ale strzec znaczenia Kalwarii. KalwariÄ jest Chrystus na krzyĹźu: jest przebaczeniem, pojednaniem, jest dawaniem siebie. Strzec znaczy przede wszystkim kochaÄ, nie moĹźesz strzec rzeczywistoĹci, ktĂłrej nie kochasz. By zrozumieÄ, kim sÄ kustosze, trzeba raczej pomyĹleÄ o matce czy ojcu strzegÄ cych swojej rodziny, poniewaĹź jÄ kochajÄ , troszczÄ siÄ o niÄ , chcÄ jej strzec i pozwalaÄ wzrastaÄ pod kaĹźdym wzglÄdem. PrzekĹadajÄ c na konkretnÄ rzeczywistoĹÄ, o ile strzeĹźenie nie staje siÄ sentymentalizmem, oznacza bycie z ludĹşmi, pomaganie, wspieranie szkĂłĹ, szpitali. JeĹli pomyĹlÄ na przykĹad o Syrii teraz, znaczy to po prostu tam byÄ. Ale bycie juĹź jest waĹźne. Pewien porwany zakonnik, kiedy wrĂłciĹ, powiedziaĹ: âJeĹli ja odejdÄ, odejdÄ moi ludzie. â Ale przecieĹź jesteĹ sam. â Nie, nie jestem sam, sÄ moi ludzieâ. Moi. Jednym sĹowem, nie jest Ĺatwo tam byÄ i coĹ robiÄ, ale to jest trwanie w pewnej postawie: w postawie wolnej, w pogodzie ducha. UĹźywam zawsze sĹowa odkupiony, poniewaĹź oznacza ono, Ĺźe przede wszystkim ty zostaĹeĹ dotkniÄty przez odkupienie, ty doĹwiadczyĹeĹ twojego osobistego odkupienia i ono staje siÄ Ĺźyciem, staje siÄ kryterium, przy pomocy ktĂłrego odczytujesz wszystko. Kiedy jesteĹ zakochany, widzisz wszystko w róşowym kolorze. JeĹli masz siĹÄ i ciepĹo â ktĂłre otrzymaĹeĹ, bo nie masz go sam z siebie â pozwala ci to widzieÄ takĹźe wtedy, gdy sÄ trudnoĹci, mieÄ wolne spojrzenie, ktĂłre chroni ciÄ przed zbrzydniÄciem, ale w pewien sposĂłb zobowiÄ zuje ciÄ, zmusza, byĹ postrzegaĹ drugiego jako piÄknÄ rzeczywistoĹÄ albo przynajmniej rzeczywistoĹÄ, w ktĂłrej moĹźesz coĹ zrobiÄ, moĹźesz zbudowaÄ to, co jest, zawsze.
MĂłwiĹ Ojciec, Ĺźe sercem pozostawania Ojca tam jest âmiĹoĹÄ: miĹoĹÄ nie dlatego, Ĺźeby rzeczy siÄ zmieniĹy, ale poniewaĹź sÄ â. Czy moĹźe nam Ojciec pomĂłc zrozumieÄ to lepiej? Dla franciszkanina poznanie zawsze przechodzi przez doĹwiadczenie, nigdy nie jest to aktywnoĹÄ intelektualna. ZostaĹem posĹany do Ziemi ĹwiÄtej 25 lat temu. Nie chciaĹem tam jechaÄ. Ale mĂłj przeĹoĹźony powiedziaĹ mi: âDopĂłki jestem prowincjaĹem, jesteĹ tym, ktĂłry musi byÄ posĹuszny. I bÄdziesz posĹusznyâ. W ten sposĂłb wyjechaĹem. On miaĹ racjÄ â byĹo warto! Zawsze jest warto. I tam zaczÄ Ĺem doceniaÄ, poznawaÄ przede wszystkim rzeczywistoĹÄ, ktĂłrej nie znaĹem. MĂłwiĹem tylko po wĹosku, w niczym siÄ nie orientowaĹem. ZnalazĹem siÄ w tej dziwnej, nawet nieco wrogiej rzeczywistoĹci. MiaĹem 25 lat, a w takim wieku chcesz zmieniÄ Ĺwiat, potrzebujesz teĹź Ĺwiata, by czuÄ siÄ potrzebnym. Tymczasem tuĹź po przyjeĹşdzie nie miaĹem za duĹźo do roboty. PoczÄ tek nie byĹ Ĺatwy. Pierwsze pytanie byĹo nastÄpujÄ ce: kto kaĹźe mi to robiÄ? Dlaczego tu jestem? Inni, przede wszystkim Ĺťydzi, pytali mnie: âDlaczego tu jesteĹ? Gdzie w Ewangelii jest napisane, Ĺźe musisz tu byÄ?â. A ja zadawaĹem sobie pytanie o kwestiÄ wiary, nieustannie. PomaĹu zaczynasz doceniaÄ rzeczywistoĹÄ, w ktĂłrej jesteĹ: zaczynasz dostrzegaÄ, po pierwszych ciÄĹźarach i trudach, takĹźe wiele piÄkna, tak wielkÄ radykalnoĹÄ, Ĺźe ciÄ uderza. Stopniowo to zainteresowanie staje siÄ udziaĹem w rzeczywistoĹci, ktĂłra ciÄ wciÄ ga i ktĂłrÄ kochasz. Gdzie podoba ci siÄ wszystko. Na Ĺrodkowym Wschodzie wiele jest relacji przepeĹnionych nienawiĹciÄ , ale w ostatecznoĹci jest to rzeczywistoĹÄ, ktĂłrÄ kochasz, ktĂłrÄ przyjmujesz jako swojÄ . I to wszystko, nie ma wielu innych powodĂłw. ChciaĹbyĹ jÄ zmieniÄ wĹaĹnie dlatego, Ĺźe jÄ kochasz, poniewaĹź ostatecznie zdajesz sobie sprawÄ, Ĺźe kiedy jÄ kochasz, kochasz i tyle, nie chcesz nawet, Ĺźeby siÄ zmieniĹa. Kochasz jÄ i koniec. Zawsze starasz siÄ coĹ w niÄ wnieĹÄ, ale jesteĹ jej czÄĹciÄ , a ona jest czÄĹciÄ ciebie. I tak jest dobrze.
Co pozwala Ojcu po prostu kochaÄ i nic wiÄcej? MiĹoĹÄ nie wnosi roszczeĹ. Kiedy kochasz jakÄ Ĺ osobÄ, kochasz jÄ takÄ , jaka ona jest. Nie dlatego, Ĺźe na coĹ siÄ przydaje albo poniewaĹź coĹ ci daje, albo jest jakiĹ âpowĂłdâ. Kochasz jÄ i tyle. Stopniowo, dorastajÄ c tam w tej rzeczywistoĹci, miaĹem okazjÄ jÄ poznaÄ, wejĹÄ w niÄ , pokochaÄ. NastÄpnie sÄ doĹwiadczenia, spotkania, relacje, wiÄzi, ktĂłre tworzy rzeczywistoĹÄ. RzeczywistoĹci nie tworzysz sam. W moim przypadku byĹo wiele relacji, ktĂłre siÄ rozpadĹy, ale inne â nieliczne, lecz bogate i intensywne â ktĂłre wiele mi daĹy, zmieniĹy moje Ĺźycie. Na zawsze bÄdÄ dĹuĹźnikiem tych ĹťydĂłw, a takĹźe tych chrzeĹcijan, ktĂłrzy mnie stymulowali, pozwolili dorosnÄ Ä, pomogli mi odczytywaÄ, dostarczajÄ c mi perspektyw, wizji. Nie zauwaĹźajÄ c tego, uĹwiadamiasz sobie, Ĺźe juĹź jesteĹ czÄĹciÄ tej rzeczywistoĹci. NastÄpnie jest wiele rzeczy, ktĂłre chcesz zmieniÄ albo ktĂłre po czÄĹci zmieniĹeĹ, ale jeĹli siÄ nie zmieniajÄ , nie jesteĹ sfrustrowany, poniewaĹź te relacje tak czy inaczej karmiÄ ciÄ, dajÄ ci Ĺźycie. To nie oczekiwanie na rezultat karmi ciÄ, ale to ta relacja, niezaleĹźnie od tego, jak bardzo kulejÄ ca. Dla mnie, osoby duchownej, wszystko to staje siÄ doĹwiadczeniem wiary, znajduje siÄ we wnÄtrzu wiÄkszej relacji. Moje Ĺźycie wiary, po wejĹciu w te relacje, zmieniĹo siÄ radykalnie. PoniewaĹź ich pytania staĹy siÄ takĹźe moimi. A wszystko to stworzyĹo kontekst, ktĂłry nie jest doskonaĹy, nie jest idealny, ktĂłry musi nieustannie dorastaÄ, ale ktĂłry ciÄ karmi, ktĂłry kochasz i ktĂłry â nawet jeĹli nie jest kompletny, nawet jeĹli chcesz, by siÄ zmieniĹ â syci ciÄ.
Co moĹźemy zrobiÄ my? Gdy pomyĹlÄ o Syrii, konkretnie maĹo moĹźna zrobiÄ; moĹźna wesprzeÄ finansowo przy pomocy niewielu organizacji, ktĂłrym udaje siÄ jeszcze tu dziaĹaÄ. Ten, kto wierzy, moĹźe oczywiĹcie siÄ modliÄ. Ale jest jedna waĹźna rzecz: trzeba o Syrii mĂłwiÄ. Dzisiaj Ĺrodki masowego przekazu odgrywajÄ bardzo waĹźnÄ rolÄ. Ale po pierwszych informacjach w gazetach, po pierwszych tygodniach, wiÄcej siÄ juĹź o tym nie mĂłwi. Dzisiaj rzeczywiste jest to, co znajduje siÄ w gazetach, a nie to, co siÄ wydarza. Tymczasem trzeba daÄ do zrozumienia takĹźe mediom, Ĺźe rzeczywiste jest to, co siÄ wydarza. Nawet jeĹli oni o tym nie piszÄ . WaĹźne jest wiÄc, by o tym mĂłwiÄ, za poĹrednictwem mediĂłw, aĹź po politykÄ, po wspĂłlnotÄ miÄdzynarodowÄ . DoĹwiadczamy jednak wciÄ Ĺź wielkiego poczucia niemocy.
Jakie sÄ relacje z innymi wspĂłlnotami chrzeĹcijaĹskimi? Na Ĺrodkowym Wschodzie, jak wiecie, relacje miÄdzy wspĂłlnotami chrzeĹcijaĹskimi nie byĹy idealne. Ale papieĹź Franciszek posĹuĹźyĹ siÄ sformuĹowaniem: âEkumenizm krwiâ. Ci barbarzyĹcy, gdy mordujÄ chrzeĹcijan, nie potrafiÄ rozróşniÄ katolika od prawosĹawnego â mordujÄ ich, poniewaĹź sÄ chrzeĹcijanami. To bardzo zbliĹźyĹo KoĹcioĹy, ktĂłre spotykajÄ siÄ duĹźo Ĺatwiej, na tyle, na ile jest to moĹźliwe, prĂłbujÄ razem dziaĹaÄ. Zakonnik, o ktĂłrym mĂłwiĹem wczeĹniej, pozostaĹ sam. Jego wioska jest jedynÄ katolickÄ wioskÄ w okolicy, wszystkie inne sÄ prawosĹawne, ale on idzie odprawiaÄ MszÄ Ĺw. takĹźe w tamtych, poniewaĹź wszyscy proszÄ : przyjdĹş pochowaÄ naszych zmarĹych, przyjdĹş ochrzciÄ, przyjdĹş odprawiÄ MszÄ Ĺw. W czasie wojny nikogo nie interesuje, czy jesteĹ katolikiem, czy prawosĹawnym. Wojna pokonaĹa wiele barier.
Co pozwala Ojcu wstawaÄ rano i robiÄ to, co Ojciec musi robiÄ, ze ĹwiadomoĹciÄ , Ĺźe maĹo prawdopodobne, by Ojca plany siÄ zrealizowaĹy? A nastÄpnie: co moĹźe pomĂłc nam, ĹźyjÄ cych w komforcie, ĹźyÄ wiarÄ ? Odpowiem na obydwa pytania jednoczeĹnie. Wszystko przechodzi przez doĹwiadczenie. Wszelka rzecz. Wiara, ktĂłrÄ otrzymaĹeĹ w dzieciĹstwie, nie jest przeĹźywana, dopĂłki nie stanie siÄ twoim doĹwiadczeniem Ĺźycia. Pozostaje byÄ moĹźe jako piÄkna rzeczywistoĹÄ, ale nie staje siÄ doĹwiadczeniem, ktĂłre dotyka ciÄ dogĹÄbnie po wĹĂłkna twojego istnienia, ktĂłre ciÄ wciÄ ga. Dotyczy to wszystkiego. Dla was, ktĂłrzy jesteĹcie tutaj, ale takĹźe dla nas, ktĂłrzy jesteĹmy tam. Komfort czy wojna, dobro czy zĹo, tego, co daje ci siĹÄ â siĹa pochodzi ze Ĺrodka â nie dajÄ ci inni. Ci, ktĂłrzy oddajÄ Ĺźycie za Pana, z pewnoĹciÄ majÄ jedyne w swoim rodzaju i szczegĂłlne okolicznoĹci. Ale w kaĹźdym przypadku liczy siÄ doĹwiadczenie: twoje Ĺźycie zmienia siÄ, jeĹli wiara zejdzie do poziomu twojego doĹwiadczenia, w przeciwnym razie pozostaje ideÄ , czymĹ abstrakcyjnym, co i tak nie wciÄ ga ciÄ i nie daje spokoju, jednym sĹowem nie popycha ciÄ na zewnÄ trz. Tak jest w naszym i w waszym przypadku: wiesz, Ĺźe rzeczy nie zmieniÄ siÄ za bardzo, ale masz ochotÄ ĹźyÄ. A poza tym, kto powiedziaĹ, Ĺźe rzeczy siÄ nie zmieniÄ ? ByÄ moĹźe nie zmieniÄ losĂłw wojny w Syrii, ale zmieniÄ tÄ odrobinÄ, ktĂłrÄ mogÄ zrobiÄ: wyĹwiadczÄ dobro kobiecie, ktĂłra zostaĹa bez gazu, albo rodzinie, ktĂłra nie miaĹa juĹź co jeĹÄ. CoĹ siÄ zmienia. Nie ma Ĺźadnej okolicznoĹci, ktĂłra moĹźe przeszkodziÄ mi przeĹźywaÄ moje Ĺźycie w peĹni. OkolicznoĹci mogÄ mnie zablokowaÄ, mogÄ nawet przebywaÄ w wiÄzieniu, nie widzÄ c siÄ z nikim, ale nie mogÄ mi w kaĹźdym razie odebraÄ chÄci, by marzyÄ. Zawsze jest coĹ, co masz w Ĺrodku, czego nikt nie moĹźe ci zabraÄ. To rodzi siÄ z doĹwiadczenia, to jest coĹ wewnÄtrznego, co pomaga ci takĹźe patrzeÄ na wszystko to, co znajduje siÄ na zewnÄ trz, nie wzrokiem kogoĹ, kto juĹź umarĹ. PoniewaĹź jeĹli ktoĹ przestanie marzyÄ, przestaje patrzeÄ, wierzyÄ, Ĺźe moĹźna coĹ zrobiÄ, jest martwy w Ĺrodku. DopĂłki jesteĹ Ĺźywy w Ĺrodku, nic nie moĹźe ciÄ zatrzymaÄ.
|