Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2003 > listopad / grudzień

Ślady, numer 6 / 2003 (listopad / grudzień)

Społeczeństwo

Dobrobyt w Polsce

Interesy ekonomiczne ukazują, że nasza gospodarka nie ma się tak dobrze. Starzejąca się populacja, bardzo duże i wciąż rosnące bezrobocie. Dochód na mieszakańca wzrastać nie chce. Rośnie liczba tych, którym żyje się coraz gorzej. Swoje spostrzeżenia prezentuje doktor ekonomii, pracownik Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu.

Marek Biernacki


Według danych GUS-u produkt krajowy brutto (PKB) od 1994 do 2000 roku rósł w Polsce w tempie 5% rocznie. Można by zatem przypuszczać, że powinien znacznie wzrosnąć poziom życia społeczeństwa. Ogólnie biorąc takie wnioskowanie jest słuszne, ale obliczenia oparte na danych statystycznych pokazują, że sytuacja ekonomiczna Polaków nie jest dobra i nie zanosi się na poprawę.

 

Wzrost PKB

Z obliczeń GUS-u wynika, że Polska w ostatnich latach rzeczywiście miała największy na świecie wzrost PKB. Kiedy jednak przyjrzymy się realnemu wzrostowi PKB liczonemu przez Unię Europejską zauważymy, że wzrost ten wcale tak znaczący nie jest. Porównując natomiast nasz PKB z innymi krajami widzimy siedem razy większy PKB Francji i trzy razy większy Hiszpanii.

Jeżeli interesuje nas związek między PKB a dobrobytem, musimy zobaczyć jaka kwota PKB przypada na jedną osobę, a jeszcze dokładniej PKB na osobę w SN (siła nabywcza). Mamy 1,5 razy mniejszy dochód w sile nabywczej od Czech, 1,8 razy mniejszy niż Słowenia, a średni dochód na mieszkańca Unii przewyższa nasz 2,6 razy. Na podstawie przytoczonych danych możemy stwierdzić, że wzrost gospodarczy w Polsce jest zbyt mały, by spowodować znaczną poprawę warunków życia.

 

Dynamika rozwoju

Można zapytać jakie są tendencje rozwojowe polskiej gospodarki. Do roku 2000 mieliśmy tendencje wzrostowe, natomiast w ostatnich latach utrzymujemy się na stałym poziomie. Przypuszczalnie, przy stale malejącej liczbie miejsc pracy, dynamika wzrostu produkcji raczej nie ulegnie poprawie.

Jakie są przyczyny takiego stanu? Warto zwrócić uwagę na dwie, jedna ma charakter „technologiczno-produkcyjny”, druga natomiast „ekonomiczno-socjalny”. Aby wzrosła produkcja mająca odpowiednio duży zbyt potrzebna jest nowoczesna technologia (high tech) i odpowiednio wykształcone kadry techniczne. Wydaje się jakoby czas rozwoju techniki ominął nasz kraj, co stanowi bolączkę rodzimego przemysłu, a także jeden z głównych powodów wysokiego bezrobocia.

Racja „ekonomiczno-socjalna” wiąże się faktem zupełnego niewykorzystania „kapitału ludzkiego”. Dla rozwoju przemysłu konieczne jest inwestowanie w kapitał „fizyczny” i w kapitał „ludzki”. Inaczej pozostaniemy rynkiem taniej siły roboczej. Zwróćmy uwagę jak kształtują się wydatki ponoszone na kształcenie. Można zaobserwować, ze kraje najbogatsze wydają najwięcej na ten cel. USA i Kanada przeznaczają osiem razy więcej niż Polska. Jak płaci się za wykształcenie? Jaki jest wzrost procentowy płacy brutto pracownika po studiach? W USA różnica wynosi 15%, we Francji 12%, w Czechach 7%, w Polsce 6%.

 

Bezrobocie

Największy niepokój w dziedzinie gospodarki budzi tendencja wzrostowa bezrobocia. Liczba ofert pracy zastraszająco maleje. Coraz więcej jest osób bezrobotnych bez prawa do zasiłku. Co piąta rodzina w Polsce – 20% nie ma możliwości uzyskania dochodu wystarczającego na utrzymanie. Wśród bezrobotnych są młodzi absolwenci wyższych uczelni i szkół średnich. Kulejąca gospodarka nie potrafi tego potencjału wykorzystać, a z drugiej strony brak pracy nie pozwala na rozwój osoby.

Porównując dynamikę wzrostu bezrobocia w Polsce z innymi krajami Europy nasuwa się wniosek, że można znaleźć politykę, która pozwala panować nad tym zjawiskiem. Czy uda się to nam?

 

Dobrobyt i ubóstwo

Dane statystyczne na temat poziomu życia Polaków pokazuje wyraźnie, że w ostatnich latach jest coraz lepiej. Innym znakiem poprawy poziomu życia jest wzrastający na rynku krajowym popyt. Niektórzy próbują taką tendencję tłumaczyć napływem kapitału z pracy za granicą, inni zauważają, że ów wzrost wynika z faktu, iż ci, którzy mają kapitał nie inwestują ale wyłącznie konsumują.

W tym miejscu warto nadmienić o innych jeszcze miernikach stosowanych w analizowaniu poziomu życia, a mianowicie miernikach ubóstwa. W roku 1998 nagrodę Nobla z ekonomii otrzymał A. Sen, który dał teoretyczne podstawy dla pomiaru poziomu ubóstwa. Poza zakresem ubóstwa mierzy się również jego głębię, czyli mówiąc prosto to, ile brakuje, aby można było wyeliminować całkowicie ubóstwo. Wykorzystując te możliwości analizowania zauważamy, że w ostatnich latach nastąpił w Polsce wzrost liczby ubogich, zarówno żyjących poniżej minimum egzystencjalnego, jak i poniżej „średniej krajowej”. Z jednej strony mamy więc grupę osób żyjących dostatnio, z drugiej coraz większą liczbę tych, których nie stać na zakup żadnych towarów luksusowych i tu już zaczyna się ubóstwo. Wiele polskich rodzin doświadcza ubóstwa jeszcze głębszego. Nie stać ich na zakup artykułów podstawowych, niezbędnych na co dzień. Są to przeważnie rodziny wielodzietne i z jednym pracującym rodzicem. Osoby z tej grupy mają małe możliwości dostępu do podstawowych dóbr społecznych, a tym samym wyjścia z populacji ubogich. Taka sytuacja znajduje wyrażenie w słowach Jana Pawła II z encykliki Solicitudo Rei Socialis powiększa się u nas: „niesprawiedliwość wadliwego podziału dóbr i usług pierwotnie przeznaczonych dla wszystkich”. Czy można znaleźć jakieś lekarstwo na ten stan, poza czekaniem na zmiany systemowe?


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją