Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2015 > lipiec / sierpień

Ślady, numer 4 / 2015 (lipiec / sierpień)

Od Redakcji

Zasadnicze pytanie


W sercu encykliki Laudato si’, pośród wielu znaczących spraw poruszonych przez papieża Franciszka, znajduje się zasadnicze pytanie: „Jaki świat chcemy przekazać tym, którzy będą po nas, dorastającym dzieciom?”. Nie jest to pytanie, które dotyczy „tylko w sposób wyizolowany środowiska – precyzuje Ojciec Święty – ponieważ nie można podnieść tej kwestii w sposób fragmentaryczny. Kiedy zastanawiamy się nad światem, jaki chcielibyśmy pozostawić, myślimy przede wszystkim o jego ogólnej orientacji, jego sensie, jego wartościach. Jeśli nie pulsuje w nich to podstawowe pytanie, to nie sądzę, aby nasze niepokoje ekologiczne mogły doprowadzić do istotnych efektów”.

Ale jeśli pytanie to zadaje się „odważnie, to prowadzi nas nieuchronnie do wielu innych bardzo bezpośrednich pytań: po co przechodzimy przez ten świat? Po co się narodziliśmy? W jakim celu pracujemy i walczymy? Dlaczego ta ziemia nas potrzebuje? (…) Trzeba zdać sobie sprawę, że stawką jest nasza godność. To my sami, jako pierwsi, jesteśmy zainteresowani w przekazywaniu takiej planety, gdzie ludzkość, która przyjdzie po nas, mogłaby zamieszkać. To dramat dla nas samych, bo odwołuje się do sensu naszej bytności na tej ziemi” (160).

 

Za nami bardzo intensywne tygodnie, nie mniej intensywne przed nami. Wokół panuje ponura atmosfera, na którą składają się problemy dotykające wszystkich (terroryzm dżihadystów, prześladowanie chrześcijan, kryzys w Grecji), gęsta od dyskusji dotyczących fundamentów życia społecznego. Przede wszystkim rodziny. Europy. Tak zwanych „nowych praw”. I pewnych oczywistości, które jeszcze jakiś czas temu można było uważać za nabyte i współdzielone, także przez tego, kto proponował odmienne wizje życia, a które dzisiaj są nimi coraz mniej. A jednak, jeśli dobrze się przyjrzeć, nie ma kwestii, która by nie odsyłała do dramatycznego pytania papieża. „Po co pracujemy i walczymy?” Jak możemy pomóc światu, samym sobie, naszym dzieciom?

 

Teraz powstaje zasadnicza kwestia. Pierwszą, nieuniknioną reakcją jest myśl, że wkład w całość polega na tym, co możemy zrobić. Na analizowaniu, podejmowaniu inicjatyw, braniu się do roboty. I to wszystko jest potrzebne, tego by tylko brakowało. Ale nie wystarcza. Widzimy to wyraźnie, gdy wydarzają się fakty, które ruszają cię z miejsca, by otworzyć inną perspektywę. Uwaga: nie inną drogę, alternatywę. Ale właśnie ostrzejszą, głębszą perspektywę.

Wielu z nas w minionych dniach widziało – być może po raz kolejny – zdumiewające nagranie. 10-letnia dziewczynka, która uciekła z Karakoszu w Iraku po wtargnięciu tam Państwa Islamskiego. Nazywa się Myriam. Żyje w obozie dla uchodźców. Nie ma już niczego: domu, szkoły, przyjaciół. Niczego. Nie może nic zrobić. Ale żyje czymś, co wszystko zmienia. A terroryści? „Proszę tylko Boga, by im przebaczył”. Powrót do domu? „Jeśli Bóg zechce. Nie to, czego chcemy my, ale to, czego chce Bóg, ponieważ On wie”. Cierpienie? „Nawet jeśli tutaj cierpimy, On daje nam to, czego potrzebujemy”. A mówi to z uśmiechem. Co więcej, ze śpiewem.

Oto być może widok tej dziewczynki zainicjuje odpowiedź na pytania papieża. Patrzenie na nią (nagranie jest dostępne na YouTube), zadawanie sobie pytania, skąd bierze się taka wiara, co rodzi tak potężne „ja” (w wieku 10 lat!), że można żyć, uśmiechać się i nie rozpaczać, nawet jeśli zostaje ci wydarte wszystko w najokrutniejszy sposób, może pomóc ci zdać sobie sprawę, pozwala zrozumieć, po co są chrześcijanie na świecie.

 

Także w tym numerze „Śladów” znajdziecie jakąś sugestię. I niewiele się zmienia, czy są to fakty wydarzające się w Aleppo, czy na korytarzach angielskiego szpitala. Są to fakty, które w swojej prostocie pokazują, czym jest chrześcijaństwo, co wnosi do świata, w którym wszystko się wali. Jednym słowem, mówią, „dlaczego ta ziemia nas potrzebuje” (160): by móc zaczynać, zawsze. By móc żyć.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją