Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2003 > listopad / grudzień

Ślady, numer 6 / 2003 (listopad / grudzień)

Pierwszy Plan. Niewidzialni, chociaż odczuwalni wrogowie

Panteizm i nihilizm... albo zagubienie w tłumie

Nowy Jork, Paryż, Rzym i Mediolan. To tylko niektóre z miast, gdzie miało miejsce flash mob. Zjawisko rozpowszechnione dziś w świecie za sprawą internetu


Zróbmy sobie flash mob. Nazywa się to „Flash mob”, a oznacza „chwilowe poruszenie”. Krótko mówiąc: to internetowo -młodzieżowa moda, która szerzy się w świecie i polega na tworzeniu krótkotrwałych „zdarzeń” (czy istnieje różnica między „zdarzeniem” a „wydarzeniem”?). Wygląda to następująco: wpisujecie się na mailową, anonimową listę, gdzie nie powinniście nikogo znać. „Ktoś” organizuje rzeczy w rodzaju: «Idziemy w pięćdziesiąt osób o godz. 17.43 do takiej a takiej księgarni w centrum danego miasta. Następnie każdy prosi o książkę, której nie ma. O 17.51 wspólne oklaski. Po chwili uciekamy stamtąd». Również rzeczy dziwniejsze od tych dzieją się zarówno na Manhattanie, jak i w Oslo, w Rzymie czy w Paryżu. Uczestniczą w nich tysiące osób. Kto ma więcej lat na karku być może pamięta tzw. „sytuacjonistów” sprzed 1968 roku. Ten zaś, kto ma o piętnaście lat mniej happeningi na ulicach dużych miast. Mamy tutaj do czynienia z czymś więcej, z dematerializacją sieci internetowej, z anonimowością, z wzajemną nieznajomością praktykowaną jako zasadę i cel. Jeśli chcecie umieścić to w obszarze estetyki postmodernistycznej, możecie powiedzieć, że jest to rozrywkowe przedstawienie nicości, sensu nadmuchanego pustką, która (wydaje się) ogarniać wszystko i wszystkich. Krótko mówiąc jest to coś w rodzaju «muzyki w kółko się powtarzającej, takiej muzyki bez przyszłości». Jeśli chcecie bardziej zrozumieć to zjawisko, przeczytajcie opinię jego uczestnika: «To strata czasu, żakinada? Ileż jeszcze doświadczeń można by podciągnąć pod definicję tego zjawiska? Tymczasem dla mnie ma to sens. Nie wiem jaki, ale czuję, że ma». Sensem jest nieinwazyjna, „słaba”, a więc niezobowiązująca przynależność. Czy coś tu nie gra? A jednak «końcowe okrzyki i brawa, to było coś naprawdę wspaniałego».


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją