Ślady
>
Archiwum
>
1993
>
Biuletyn (17) grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 1993 (Biuletyn (17) grudzieĹ) Relacje-Notatki-Listy SzkoĹa WspĂłlnoty w Nowym Jorku Piotr KozĹowski i Barbara Od prawie roku jestem w Nowym Jorku. CaĹy ten trudny czas poĹwiÄcony w wiÄkszoĹci pracy â opiece nad starszym chorym mÄĹźczyznÄ , staĹ siÄ bardzo waĹźnym doĹwiadczeniem. Codzienna pamiÄÄ o wydarzeniu, ktĂłrym zostaĹem poruszony przed laty, przejawiaĹa siÄ w wiernoĹci modlitwie brewiarzowej i Szkole WspĂłlnoty. StaraĹem siÄ nadÄ ĹźyÄ za tym co byĹo przedmiotem pracy moich przyjacióŠw BiaĹymstoku i w innych wspĂłlnotach w kraju. Jednak prawdziwym przeĹomem staĹ siÄ telefon Barbary, ktĂłra rĂłwnieĹź jest w Nowym Jorku. Od pamiÄtnego 6 lipca ĹÄ czymy siÄ telefonicznie by razem przezywaÄ SzkoĹÄ WspĂłlnoty. Jej gĹos, a później rĂłwnieĹź kilkugodzinna bezpoĹrednia obecnoĹÄ w czasie naszego spotkania, staĹy siÄ dla mnie nowym zderzeniem z odmiennoĹciÄ czĹowieczeĹstwa. ByĹo to takie samo doĹwiadczenie jak to, ktĂłre poruszyĹo mnie 10 lat temu. NiezastÄ pionym narzÄdziem czerpania z charyzmatu ks. Giussaniego okazaĹ siÄ biuletyn, ktĂłry przyjaciele przysyĹali nam z Polski. WkrĂłtce wracam do BiaĹegostoku ale wiem, Ĺźe 7 ostatnich tygodni pobytu w USA rzuca nowe ĹwiatĹo na wszystkie poprzednie miesiÄ ce. W przeddzieĹ powrotu doĹwiadczyĹem jeszcze bĹogosĹawieĹstwa wizyty Ojca ĹwiÄtego w Ameryce. WdziÄczny jestem Bogu za ĹaskÄ towarzystwa, ktĂłrej tak wyraĹşnie doĹwiadczyĹem w przyjaĹşni z BarbarÄ . Piotr KozĹowski
Za ten moment nieoczekiwanej ObecnoĹci, ktĂłra mi siÄ objawiĹa, ktĂłra mnie poruszyĹa i ktĂłra pozwala mi iĹÄ dalej, Panu Bogu wyraĹźam wdziÄcznoĹÄ, czeĹÄ i chwaĹÄ. WejĹcie Jezusa w moje Ĺźycie poprzez Towarzystwo Ruchu miaĹo miejsce w maju 1985 roku, ale to co wydarzyĹo mi siÄ na poczÄ tku, odnowiĹo siÄ dojrzalej i wyraĹşniej w lipcu i sierpniu br. dziÄki Szkole WspĂłlnoty w Nowym Jorku, gdzie obecnie przebywam. Terenia, moja przyjaciĂłĹka z Ruchu zatroszczyĹa siÄ o to, abym mogĹa spotkaÄ siÄ z Piotrem, kiedy dowiedziaĹam siÄ, Ĺźe on tez jest w Nowym Jorku. Pierwsze nasze spotkanie telefoniczne miaĹo miejsce 6 lipca. Wtedy uĹwiadomiliĹmy sobie, Ĺźe dar naszej obecnoĹci powinniĹmy wykorzystaÄ do pracy nad tekstem SzkoĹy WspĂłlnoty. Realia naszej egzystencji uniemoĹźliwiajÄ spotkanie osobiste, dlatego SzkoĹa WspĂłlnoty jest moĹźliwa tylko przez telefon. PracÄ na Szkole WspĂłlnoty rozpoczÄliĹmy 7 lipca i kontynuujemy codziennie we wczesnych godzinach rannych lub późnych wieczornych. Nasze spotkanie trwa okoĹo godziny. Dla mnie praca nad tekstem w jednoĹci z Piotrem to trwanie w obecnoĹci Chrystusa â trwanie dla zrozumienia. Gdy wczeĹniej pracowaĹam sama, przeĹźywaĹam stan oschĹoĹci i niezrozumienia intensywnoĹci wydarzeĹ. Praca nad tekstem byĹa dla mnie obowiÄ zkiem. BĹagaĹam Chrystusa za wstawiennictwem ks. ZdzisĹawa i ks. Francesco, abym mogĹa to pojÄ Ä. ĹaskÄ tÄ otrzymaĹam. Dzisiaj âpatrzÄ prosto w oczy czytanym sĹowomâ i coraz bardziej siÄ z nimi utoĹźsamiam. Rozumiem, Ĺźe konkretny fragment tekstu osÄ dza przede wszystkim mnie. Po rannej Eucharystii praca nad tekstem SzkoĹy WspĂłlnoty jest obecnie dla mnie najwaĹźniejszym wydarzeniem dnia. Dlatego kaĹźdÄ wolnÄ chwilÄ staram siÄ wykorzystaÄ na czytanie tekstu. SzkoĹa WspĂłlnoty nie tylko jest dla mnie dorgÄ , ale staĹa siÄ ĹşrĂłdĹem. Pobudza do wiary i miĹoĹci wzglÄdem Chrystusa. Chrystus wywowĹuje u mnie zachwyt, podziw, rodzi emocje, przywoĹuje, porusza i wzbudza pragnienie pĂłjĹcia za Nim. Odkrycie tego, Ĺźe wszytko jest ĹaskÄ , dodaje mi energii i napeĹnia radoĹciÄ . WspaniaĹym doĹwiadczeniem jest to, ze sĹowa ks. Giussaniego powoli zaczynajÄ stawaÄ siÄ moimi. TrwajÄ c w jednoĹci z Piotrem, zrodziĹo siÄ gorÄ ce pragnienie osobistego spotkania, bez wzglÄdu na trudnoĹci jakie zaczÄĹy piÄtrzyÄ siÄ przed nami. ProsiliĹmy gorÄ co Chrysusa o to spotkanie i zostaliĹmy wysĹuchani. SpotkaliĹmy siÄ 25 lipca o godzinie 15-tej. Celem naszego spotkania byĹo trwanie w jednoĹci w ObecnoĹci Pana. ByliĹmy ze sobÄ 3 godziny. Dla mnie kaĹźdy gest miaĹ znaczenie. ByĹam szczÄĹliwa. Po raz kolejny doĹwiadczyĹam Ĺźe wiÄzy Chrystusowe sÄ niezrywalne i mocniejsze niĹź wiÄzy krwi. DziÄkowaĹam Jezusowi za obecnoĹÄ mojej cĂłrki, ktĂłra ofiarowaĹa mi swĂłj wolny czas i zawiozĹa mnie na to spotkanie. Kolejnym dla mnie bardzo waĹźnym wydarzeniem byĹ przyjazd Ojca ĹwiÄtego do Ameryki na spotkanie z mĹodzieĹźÄ . ByĹo mi dane uczestniczyÄ w spotkaniu w sobotÄ 14.08 w gĂłrach (za poĹrednictwem transmisji emitowanej przez telewizjÄ katolickÄ ). MogÄ powiedzieÄ, Ĺźe ujrzaĹam cud ObecnoĹci Chrystusa zmartwychwstaĹego. Tego cudu doĹwiadczyĹa rĂłwnieĹź moja cĂłrka i mĹodzieĹź biorÄ ca udziaĹ w tym spotkaniu. WynikaĹo to z bezpoĹrednich Ĺwiadectw niektĂłrych uczestnikĂłw spotkania. Ten cud szczÄĹcia pomĂłgĹ mi bardziej zrozumieÄ sĹowo âodpowiednioĹÄâ. Z wiÄkszÄ ĹatwoĹciÄ uchwyciĹam sĹowo âwydarzenieâ. W spotkaniu z Ojcem ĹwiÄtym dotknÄĹam ObecnoĹci Tajemnicy â moĹźliwoĹci zaĹźyĹoĹci z TajemnicÄ . NajwyĹźszy autorytet KoĹcioĹa uĹwiadomiĹ mi bardzo mocno, Ĺźe Chrystus mi siÄ podarowaĹ przez towarzystwo, przyjaźŠi jednoĹÄ, tu i teraz przez osobÄ Piotra, abym poprzez pracÄ nad tekstem stawaĹa siÄ coraz bardziej Ĺwiadoma kim jestem, abym jeszcze bardziej afektywnie mogĹa przylgnÄ Ä do tego co mi siÄ wydarzyĹo, abym byĹa wierna w trwaniu w Ciele Chrystusa jakim jest Ruch. Piotr, ktĂłremu serdecznie dziÄkujÄ za obecnoĹÄ i przyjaźŠwraca do kraju â ja jeszcze zostajÄ â jak dĹugo nie wiem... Dalej pragnÄ kontynuowaÄ z miĹoĹciÄ pracÄ nad tekstem SzkoĹy WspĂłlnoty, proponujÄ c jÄ cĂłrce. BÄdÄ bĹagaĹa Chrystusa, aby i ona otworzyĹa siÄ na dar smaku nowego Ĺźycia, ktĂłrym ja zostaĹam obdarowana. ChcÄ byÄ ĹźywÄ obecnoĹciÄ Chrystusa zmartwychwstaĹego, aby pomĂłc w drodze ku Przeznaczeniu jej i tym, ktĂłrych BĂłg postawiĹ i postawi na drodze mojego Ĺźycia. Barbara
|