Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2004 > lipiec / sierpień

Ślady, numer 4 / 2004 (lipiec / sierpień)

Pierwszy Plan

Dialog na rzecz pokoju

Pozostać, aby budować. Pozytywna konfrontacja z umiarkowanym islamem. Rozmowa z Magdi Allamem, zastępcą red. naczelnego „Corriere della Sera”

Renato Farina


Pozostać, aby budować. Pozytywna konfrontacja z umiarkowanym islamem. Koalicja z umiarkowanymi krajami arabskimi i wciągnięcie do działań sił międzynarodowych. Jednak żadnych półśrodków wobec fundamentalistów.

Czy to możliwe, aby istniała pozytywna strona tej potwornej wojny? Nick Berg, Żyd i Amerykanin, został ścięty w imię Boga, zgodnie z rytuałem religijnym. Później okazało się. Ze również Amerykanie stosowali tortury. Nie chcemy porównywać ich do terrorystów Al-Kaidy, aby stwierdzić kto jest gorszy. Trwa gra, znieważająca swoje ofiary. Zapewne żołnierze koalicji byli chrześcijanami, ale żaden z nich nie używał Boga jako tarczy ideologicznej.

W związku z tymi faktami nadszedł czas, by dokonać wyboru, dotyczącego Iraku. Co zrobić? Zostać czy odejść?

Jakie stanowisko powinniśmy zając wobec wspólnoty islamskiej? O tym wszystkim rozmawialiśmy z Magdi Allamem. Dzisiaj jest on postacią powszechnie znaną. Jego myśli są często, chociaż tylko we fragmentach, cytowane przez telewizję. Allam jest dziennikarzem Cirriere della Sera, wybranym przez dyrektora Stefano Folii na jego zastępcę ad personam. Jest obywatelem Włoch, urodzonym w Egipcie Arabem, nie praktykującym muzułmaninem. Niedawno opublikował książkę Kamikadze made in Europe. Czy uda się Zachodowi pokonać terrorystów islamskich? Był jednym z gości Meetingu 2004.

 

Bez totalnego starcia

Powiedzmy wprost: Allam nie traci nadziei. Nie wierzy, że nie da się uniknąć walki zbrojnej, owej słynnej totalnej wojny cywilizacyjnej pomiędzy chrześcijaństwem a islamem. Uważa natomiast, że jest możliwa i konieczna pozytywna konfrontacja z umiarkowanym islamem. Ale nie uznaje półśrodków w walce z obojętnością wobec fundamentalistów.

Posłuchajmy co ma do powiedzenia: «Egzekucja Nicka Berga stała się jeszcze bardziej okrutna przez fakt, że została wykonana w imię Boga i Proroka, w przekonaniu, ze jej sprawcy są interpretatorami i wyrazicielami prawdziwego islamu, uznawanego za religię i kulturę śmierci! Całkowicie neguje ona wartość życia osoby, gdy tymczasem dla wszystkich jest jasne, że życie jednostki powinno znajdować się w centrum każdej religii i kultury, która chce być ludzką. Nie może być mowy o żadnym dialogu z takim islamem. Bo to nie jest islam! Ten sposób myślenia jest przysługą oddawaną Al-Kaidzie. Sądzę raczej, że egzekucja biednego Amerykanina jest wyrazem ideologii, która chce narzucić się światu jako prawda islamu, wcale nią nie będąc».

Magdi Allam uważa, iż większość w islamie stanowią ludzie o całkiem odmiennych poglądach. Nawet w Iraku. Błędem jest uważanie szyitów Al Sadra, głoszącego, że trzeba mordować Włochów, za wyrazicieli poglądów większości szyitów irackich. Al Sistani, o wiele bardziej wiarygodny i posiadający większe poparcie, zajmuje stanowisko zdecydowanie odmienne, uznając «wartość osoby i świętość życia». Odejście oznaczałoby wydanie tej ziemi na pastwę wojny domowej, w której Al-Kaida usiłowałaby zdobyć przywództwo w Mezopotamii i wszędzie. Byłoby to brakiem odpowiedzialności w stosunku do Irakijczyków i umiarkowanych krajów arabskich, a także zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa.

 

Walka z nihilizmem

Słuchając Magdi Allama spróbujmy sobie uświadomić, jak wielki wysiłek trzeba podjąć zarówno na froncie wewnętrznym, jak i tym na Tygrysem i Eufratem. Wychodzi on z założenia, które wyraził następująco: «Muzułmanie nie mogą być traktowani masowo, ale każdy z nich powinien zostać uszanowany jako osoba. Niedopuszczalne jest, by Zachód mierzył fundamentalizm islamski miarą, nie uznającą istnienia jednostek, a tylko zbiorowość bez oblicza, którą należy sobie podporządkować albo zniszczyć. Każdy człowiek jest wolny (oprócz sprowadzonych do roli robotów zamachowców-samobójców)».

Następnie stajemy wobec pytania: Jaki koniec może mieć wojna z terroryzmem? Odpowiedź brzmi: «Zależy to od zdolności Zachodu do zrozumienia o co chodzi i od jego woli. Przede wszystkim trzeba się przekonać, jaka naprawdę jest rzeczywistość. Wojna rozpętana przez Bin Ladena i jego zwolenników nie jest reakcją wywołaną błędną polityką, czy liczeniem na przypuszczalny zysk. To wojna agresywna, frontalna i totalna. Przyzwalanie na nią byłoby prowokowaniem nowych ataków. To wojna, która jako broni używa terrorystów-samobójców, a więc czegoś całkowicie odmiennego od broni tradycyjnej, nie tylko stosowanej podczas wojny, ale i przez sam terroryzm. Terroryści-samobójcy, mnożący się przede wszystkim w Europie, od momentu zadeklarowania swojej gotowości do męczeństwa, stanowią broń bardzo nęcącą. Pozbawieni jakichkolwiek przejawów woli, stają się siejącymi śmierć robotami. Oczywiste jest, iż taka broń zmusza do odpowiedzi politycznych, militarnych, prawnych i kulturalnych różnych od stosowanych tradycyjnie». W takiej sytuacji konieczne jest znalezienie właściwego, kulturowego gruntu do walki z nihilizmem. Pod względem prawnym sprawa jest bardzo delikatna. W praktyce, kandydata na męczennika nie da się powstrzymać, chyba, że chwilę przed jego wysadzeniem się w powietrze, co jest właściwie niemożliwe. Wskazuje na to przypadek marokańskiego terrorysty-samobójcy, który wysadził się w powietrze w Brescii 28 marca ubiegłego roku. Może należałoby uznać za przestępstwo samą fascynację śmiercią i dżihadem, czyli tzw. świętą wojną? Z tego, co mówi Magdi wynika, że tak. W każdym razie nie można dalej dopuszczać do tego, by ktokolwiek publicznie głosił takie idee, bez żadnej reakcji ze strony władzy.

 

Prawa ludzkie i obywatelskie

Z politycznego punktu widzenia Magdi Allam sugeruje zawarcie mocnego sojuszu z umiarkowanymi krajami arabskimi i zaangażowanie sił międzynarodowych. Nie zaszkodziłoby też nieco więcej inteligencji. «Widziałem check point w Bagdadzie. Dostojnik rodu, w obecności swoich ludzi, został potraktowany przez wojska amerykańskie bez odrobiny szacunku. Tego rodzaju upokorzenia zmieniają we wroga każdego, kto jest nastawiony przyjaźnie. Potrzeba trochę więcej kultury i szacunku dla drugiego człowieka».

A we Włoszech? Należy zdać sobie sprawę, że prawdziwym problemem jest przedstawicielstwo muzułmanów. Absolutnie nie mogą uważać się za nie ci, którzy zarządzają meczetami. «Na milion muzułmanów tylko 5% uczęszcza do meczetów. Wśród nich 70% reprezentuje radykalne organizacje islamskie. Ich przywódcy, poprzez hasła głoszone w meczetach dążą do politycznej kontroli nad wyznawcami islamu». Są związani z „braćmi muzułmanami”, liczącymi na zdobycie społeczeństwa, wykorzystując słabość demokracji. Propozycją Allama jest dialog oparty nie na uściskach rąk i ogólnikowym mówieniu o pokoju i solidarności, ale na konkretnych prawach ludzkich i obywatelskich, takich jak na przykład możliwość zmiany wyznania. Co z meczetami? «One są potrzebne, ale powinny to być domy „kryształowe”. Jeśli ktoś głosi tam dżihad (świętą wojnę), niech odejdzie! ». Niestety, tak nie jest. Z Rzymu – skarży się Magdi - «imam Wielkiego Meczetu został odesłany do Egiptu ponieważ głosił islam umiarkowany». Krótko mówiąc, toczy się walka z terroryzmem. Walka, która nas dotyczy. Allam stwierdza: «Potrzebna jest odpowiedź. Zarówno ze strony Zachodu, z jego chrześcijańską kulturą, jak też ze strony umiarkowanych muzułmanów. Jedni i drudzy biorą udział w wojnie i powinni zdać sobie sprawę, że są po tej samej stronie. Trzeba zawrzeć aktywny sojusz przeciwko islamskiemu fundamentalistycznemu terroryzmowi».

 

Jan Paweł II

Z dużym sutkiem śledzę wiadomości przychodzące z Ziemi Świętej i Iraku. Przestańcie rozlewać krew za krew brata! Podobne nieludzkie akty są przeciwne woli Boga.

Proszę Boga miłosiernego o pojednanie i pokój dla ludności Ziemi Świętej i Iraku, i wszystkich tych, którzy w tym regionie pracują.

 

Regina Caeli, niedziela 18 kwiecień

 

Drodzy Bracia Biskupi,

Terroryzm, działania wojenne, łamanie praw człowieka to wszystko czyni bardzo trudną i niebezpieczną sytuację międzynarodową ciążąc nad naszymi sercami. Nie przestaję się jednoczyć z waszą modlitwą, w szczególności za tych, którzy zostali pojmani jako zakładnicy w Iraku, za tych którzy narażają życie i tracą je w spełnianiu swojego obowiązku.

 

Do uczestników 53 zgromadzenia Konferencji Episkopatu Włoch, 20 maja 2004

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją