Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2004 > wrzesień / październik

Ślady, numer 5 / 2004 (wrzesień / październik)

Społeczeństwo

Hiszpania nowy kraj misyjny

Ostatnie wydarzenia w Hiszpanii ukazały słabość świadomości całego narodu. Zanikanie tożsamości chrześcijańskiej w społeczeństwie hiszpańskim odbija się również niebezpiecznie na sytuacji ludności hiszpańskojęzycznej za oceanem, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Ameryce Łacińskiej...

Jose Miguel Oriol


Marcowe wydarzenia w Hiszpanii i reakcja na nie większości społeczeństwa hiszpańskiego, wydobyły na światło dzienne niektóre aspekty tego, co możemy nazwać” stanem świadomości Hiszpanów”. Były one dotąd ukryte albo „uśpione”, z powodu rosnącego dobrobytu materialnego i słynnej „hiszpańskiej witalności” (na początku marca pisał o tym amerykański magazyn Time).

Uwidaczniająca się na wiele sposób uległość wobec radykalnego islamu – w chwili, gdy piszemy te słowa, kilka miesięcy po zamachu z 11 marca i po pierwszym politycznym zwycięstwie terroryzmu islamskiego nad zachodnią demokracją, wyborach z 14 marca, próbuje się bronić słuszności podjętych decyzji, za pomocą wymyślnych argumentów – wskazuje na bardzo niską samoocenę narodu hiszpańskiego. Naród ten, mimo zewnętrznej „radosnej i beztroskiej” żywotności, związanej z niezaprzeczalnym postępem ekonomicznym, jaki dokonał się przez osiem lat rządów Partii Ludowej, dopuścił się zdrady naszej historii i tradycji, która jest z pewnością pluralistyczna, a równocześnie jednolita i mocno zakorzeniona w wierze chrześcijańskiej, przez wieki tworzącej kościec narodu. Tożsamość ta jest dzisiaj od dłuższego czasu deptana w prasie, kinie, sztuce, w telewizji i literaturze. Czyni tak większość naszych pisarzy i dziennikarzy. Dlatego dzisiaj Hiszpania jest najsłabszym ogniwem Zachodu. Radykalny islam wyraźnie dostrzegł tę słabość.

 

Wpływ na sytuację za oceanem

Mimo to Hiszpania pozostaje znaczącym kulturowym nośnikiem dla przyszłości wiary chrześcijańskiej w całej Północnej i Południowej Ameryce. Dlaczego? dlatego, ze Hiszpania jako scena, na której rozgrywają się istotne wydarzenia, i lustro, w którym nieustannie przegląda się kontynent amerykański, a w szczególności hiszpański katolicyzm, jako ważny, chociaż stopniowo tracący znaczenie aktor, występujący na tej scenie, faktycznie wciąż stanowi codzienny stały i historycznie znaczący punkt odniesienia, nie tyle na poziomie instytucjonalnym i kościelnym, co popularnym, masowym. Dzieje się tak ze względu na tysiące powiązań rodzinnych, wychowawczych, finansowych, politycznych, ekonomicznych, w dziedzinie przedsiębiorczości, współpracy między uczelnianej i działań na rzecz rozwoju gospodarczego, a także ze względu na obecność zakonów i zgromadzeń misyjnych, środki komunikacji itd.

Ten świat, liczący 300milionówludzi mówiących po hiszpańsku, powiązanych ze sobą na wiele sposobów, jest tym, co stanowi ludzką bazę tak zwanej „Hispanidad”, czyli „hiszpańskości”, zjawiska, które możemy nazwać „hiszpańskością” socjologiczną. Czy jednak żywa jest jeszcze koncepcja Hispanidad jako jedności, jako historycznej więzi z własną, zasadniczą katolicką tożsamością? Nie. Ameryka hiszpańskojęzyczna, podobnie jak Ameryka portugalskojęzyczna, przeżywa proces (podobny do tego, jaki przeżywa sama Hiszpania) zniszczenia, rozbicia i osłabienia swojej tożsamości. Głównym frontem tej batalii, na którym rozstrzyga się przyszłość, jest Meksyk. Liczący wraz z emigrantami ponad sto milionów ludzi naród meksykański de facto jest dzisiaj najważniejszym narodem hiszpańskojęzycznym.

 

Zastrzyk z zewnątrz

Co zatem mogą zrobić hiszpańscy chrześcijanie, aby ożywić tę hiszpańskość? Bardzo niewiele. Dzisiejsze hiszpańskie chrześcijaństwo jest wyczerpane, a jego najważniejszym priorytetem stało się przeżycie. Ważne jest zatem, aby przynajmniej utrzymać się przy życiu, trzeba też pracować, uczyć się i pielęgnować z uwagą, roztropnością i zdecydowaniem swoje doświadczenie w demokratycznym społeczeństwie, na którego ukształtowanie chrześcijaństwo bez wątpienia miało wpływ. Dzisiaj jednak to społeczeństwo odrzuca chrześcijaństwo i w sposób miażdżący, zarówno w wymiarze słowa, jak i obrazu, próbuje wyrugować je ze świata kultury. Nie jest nowością to, że Hiszpania – z punktu widzenia chrześcijańskiego – jest krajem misyjnym. Dzieje się tak już od wielu lat, od czasów poprzedzających słynne „demokratyczne przejście”, frankizm i wojnę domową. Najbardziej zaangażowana część Kościoła hiszpańskiego podziela pogląd, że aby hiszpański katolicyzm mógł rozkwitnąć na nowo, w harmonii z Soborem Watykańskim II, potrzebuje potężnego zastrzyku z zewnątrz, potrzebuje świeżej krwi (wiary przeżywanej, rozumnej i wyrażanej). Jeszcze trzydzieści lat temu prawie nikt sobie nie wyobrażał, że ów zastrzyk może pochodzić nie z Francji czy z Niemiec, tylko z Włoch. Jest tak dlatego, że katolicyzm włoski (albo przynajmniej jego część) okazuje się na początku XXI wieku jedyną pozostałością chrześcijaństwa, która jest zdolna do nawiązania znaczącego dialogu ze współczesnym człowiekiem, do wzbudzenia intelektualnego zaciekawienia, moralnego zainteresowania, pragnienia współdzielenia swojej ludzkiej przygody.

 

Znaczące kulturowo formy wyrazu

Ks. Giussani jedna z kluczowych, obok wielkich papieży, postaci podarowanych w ostatnich wiekach przez Boga Kościołowi na świecie i we Włoszech, który potrafił odnowić i obudzić „interesujące” chrześcijaństwo, nieprzypadkowo, już wiele lat temu twierdził, że „tradycja albo w ogóle ludzkie doświadczenie będą moły stanowić wyzwanie dla historii i przetrwać upływ czasu tylko w tej mierze, w jakiej będą one umiały się wyrażać i udzielać za pomocą formposiadających swoistą godność i kulturowe znaczenie” (Luigi Giussani, Il Movimento di Comunione e Liberazione. Conversazioni con Robi Ronza, Milano 1987, s. 13). Tego właśnie brakuje od długiego, może nawet zbyt długiego czasu, hiszpańskiemu katolicyzmowi.

Hiszpania jest pierwszym misyjnym krajem, ten sposób rozumienia i przeżywania chrześcijańskiej wiary w społeczeństwie hiszpańskim może się przyczynić do odnowienia amerykańskiej Hispanidad.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją