Ślady
>
Archiwum
>
2004
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2004 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Listy TrwajÄ cy poczÄ tek i inne... TrwajÄ cy poczÄ tek Drogi ksiÄĹźe Giussani, w czasie jednego z minionych wieczorĂłw, moja przyjaciĂłĹka Lea powiedziaĹa, Ĺźe na spotkaniu, gdy zadawano pytania do tekstu SzkoĹy WspĂłlnoty poruszyĹo jÄ stwierdzenie: âKoĹcióŠistnieje nie dziÄki temu, iĹź ja jestem wierny, ale poniewaĹź Chrystus Ĺźyje!â. Zacytowane zdanie mnie takĹźe poruszyĹo. CzÄsto bowiem ulegam pokusie myĹlenia iĹź rzeczywistoĹÄ zaleĹźy tylko ode mnie. Dopiero po czasie stwierdzam, Ĺźe wiele aspektĂłw, rezultatĂłw dziaĹaĹ caĹkowicie odbiega od moich przewidywaĹ. W efekcie musze przyznaÄ, Ĺźe rzeczywistoĹÄ prowokuje mnie do myĹlenia o wszystkim, co mam i co robiÄ, jako o caĹkowicie ode mnie niezaleĹźnym. Zdumiewa mnie to, co jak sÄ dzÄ wiem os obie, choÄ jest to czÄ stkowa wiedza. Jestem jednak wdziÄczna Bogu za spojrzenie, w ktĂłrym naprawdÄ odnajdujÄ siebie, mĂłwiÄ c inaczej, wobec stwierdzenia, Ĺźe âbez Chrystusa radoĹÄ jest niemoĹźliwa, poniewaĹź byĹaby nierozumnaâ â a ja chcÄ rozumieÄ. W tekĹcie odnalezionym poĹrĂłd notatek ze spotkania prowadzonego przez Giorgio Vittadiniego przeczytaĹam nastÄpujÄ cy fragment: âDarmowoĹÄ to postawa, ktĂłrÄ naleĹźy odkryÄ, poniewaĹź nie jest instynktowna. Dlatego przede wszystkim potrzebujÄ wychowania mnie samego. Inaczej nawet jej nie zauwaĹźÄ. Nasza przynaleĹźnoĹÄ nie jest ideologiÄ , ale trudnym dÄ Ĺźeniem do osiÄ gniÄcia wysokiego poziomu naszych pragnieĹ. Tak naprawdÄ nie potrafimy do koĹca byÄ dobrzy, to znaczy byÄ zdolni do darmowoĹci i tylko trwajÄ ce spotkanie czyni nas takimiâ. Zgadzam siÄ z tym i jestem zdumiona, iĹź tylko przez pozwolenie na otwarcie wĹasnego wnÄtrza, stajÄ siÄ spokojniejsza i bardziej pewna, jak zachowaÄ siÄ wobec rzeczy, a zarazem dokonaÄ ich osÄ du. Przeczuwam coĹ piÄknego. Otóş, w relacji z Chrystusem nie dociera siÄ do jakiejĹ mety. Relacja ta jest nieustannie trwajÄ cym poczÄ tkiem. DarmowoĹÄ zawsze do mnie powrĂłci! Zatem, w tej sytuacji, proszÄ w modlitwie, aby umieÄ patrzeÄ na Jezusa, rozpoznajÄ c Go jako ĹźyjÄ cego. KiedyĹ Luigia powiedziaĹa mi: âWiesz, uĹwiadamiam sobie, ze to, co mĂłwimy nie pochodzi od nas!â. To prawda. KaĹźdy z nas zostaĹ wezwany do oglÄ dania widowiska, w ktĂłrym jest widoczne, Ĺźe to nie my czynimy rzeczywistoĹÄ. Ernestina, Pescara
Nocne Ĺpiewanie NajdroĹźszy KsiÄĹźe Giussani, wczoraj wieczorem moja cĂłrka zaprosiĹa na kolacjÄ trzech swoich przyjacióŠz GS. Przyjemnie byĹo zasiÄ ĹÄ z nimi do stoĹu, sĹuchaÄ jak opowiadali o minionym dniu, summer games, o swoich upodobaniach, o tym co kochajÄ ... jednym sĹowem o Ĺźyciu. Zaraz po posiĹku, niemal z peĹnymi ustami zaczÄli ĹpiewaÄ. Późnym, przepÄĹnionym parnym powietrzem, sierpniowym wieczorem zabrzmiaĹo Cristo al morir tendea [Chrystus ku Ĺmierci podÄ Ĺźa], O bone Jesu [O dobry Jezu], O cor soave [O Ĺagodne serce]. Laudate Dominum [Chwalcie Pana]... Wszyscy sÄ siedzi, nawet dzieci, przyszli aby sĹuchaÄ. Czterech zwyczajnych, mĹodych ludzi ubarwiĹo noc peĹnym pasji, czystym Ĺpiewem. PeĹna wdziÄcznoĹci zrozumiaĹam jak wielkÄ i piÄknÄ jest historia, ktĂłrÄ potrafiÄ ĹźyÄ dziÄki tobie â i tak na nowo zakochaĹam siÄ w Jezusie. Manu
RÄka Simone Drogi KsiÄĹźe Giussani, ubiegĹy rok byĹ czasem prĂłby, a zarazem przemiany. PoruszyĹa nas bardzo choroba i ĹmierÄ Paoli Piraccini. PracujÄ jako nauczycielka w szkole kierowanej przez PaolÄ, dlatego teĹź wspomniane wydarzenie spowodowaĹo, Ĺźe przystÄ piĹam do pracy z wiÄkszÄ odpowiedzialnoĹciÄ i zapaĹem, przeĹźywajÄ c w wierze wszystko, co robiÄ. Kolejnym bolesnym wydarzeniem, pogĹÄbiajÄ cym pytanie serca staĹo siÄ doĹwiadczenie drugiego poronienia. WspominajÄ c miniony rok powiedziaĹam sobie: âTeraz bÄdzie Ĺatwiej, Jezus obdarzy mnie spokojem, przynajmniej na jakiĹ czasâ. Tymczasem, kiedy byĹam w piÄ tym miesiÄ cu kolejnej ciÄ Ĺźy dowiedzieliĹmy siÄ, Ĺźe dziecko ma wadÄ rozwojowÄ rÄki, w dodatku prawej. Lekarze sugerowali aborcjÄ, wyjaĹniajÄ c, Ĺźe ta nieprawidĹowoĹÄ moĹźe ĹÄ czyÄ siÄ z innymi bardzo ciÄĹźkimi zaburzeniami rozmaitego pochodzenia. PamiÄtam zdecydowane spojrzenie mÄĹźa, stojÄ cego wobec Bytu, ktĂłry wezwaĹ nas, abyĹmy Go rozpoznali. Potwierdzenie, jak napisaĹeĹ nam: âczystoĹci bytuâ, okazaĹo siÄ dramatyczne, ale oczywiste. Oczywiste byĹo, Ĺźe tego dziecka, zanim staĹo siÄ naszym, chciaĹ BĂłg, Ĺźe jest ono â jak powiedziaĹ ks. Carlo â powierzonym nam dzieckiem Boga. BĂłlu, strachu, trudu i smutku nie daĹo siÄ usunÄ Ä z tamtych dni. Te uczucia charakteryzowaĹy nasze dĹugie oczekiwanie... Niemniej jednak naszÄ sĹaboĹÄ dĹşwigaĹ KtoĹ Inny. Pytania stawiane Jezusowi i przyjacioĹom z Ruchu, modlitwa zanoszona w rodzinie, wspĂłlnie z naszymi dzieÄmi i wstawiennictwo, o ktĂłre prosiliĹmy bliskich, takĹźe siÄgajÄ ce istoty problemu towarzystwo, stopniowo nas przemieniaĹy. 29 marca urodziĹ siÄ Simone, jego obecnoĹÄ sprawiĹa, Ĺźe wszystko staĹo siÄ jeszcze jaĹniejsze i bardziej oczywiste. Rano, kiedy siÄ budzimy, Tajemnica objawia siÄ w sposĂłb gwaĹtowny, niemal siĹÄ : zranione ciaĹo Simone wzywa do rozpoznania obecnoĹci KogoĹ Innego. PrzygarniajÄ c Simone przyjÄliĹmy wolÄ Innego, a to zmienia â dosĹownie â nasze dni i wszystkie relacje: w rodzinie, w Bractwie, wĹrĂłd sÄ siadĂłw. Spojrzenie i osÄ d dzieci, naszej pierwszej dwĂłjki, w wieku 5 i 8 lat, zawsze zaskakuje. SÄ prawdziwie szczÄĹliwe z powodu nowego braciszka. Matteo powiedziaĹ, Ĺźe rÄka Simone jest piÄkna, taka, jakÄ daĹ mu Pan. Proboszcz napisaĹ do nas: âDokonany przez was wybĂłr, naprawdÄ odwaĹźny i peĹen ufnoĹci w Bogu jest oczywistÄ ĹaskÄ dla waszej rodziny id la chrzeĹcijaĹskiej wspĂłlnotyâ. Pewnego dnia znaleĹşliĹmy kopertÄ, a w niej 500 euro z bilecikiem: âMoĹźemy tylko modliÄ siÄ, ofiarowaÄ tÄ pomoc i dziÄkowaÄ wam za Ĺwiadectwo. Przyjaciele, ktĂłrym nie musicie dziÄkowaÄâ. PielÄgniarka, nasza sÄ siadka, przychodzi opiekowaÄ siÄ Simone, gdy tylko tego potrzebujemy i zawsze przynosi dzieciom ciastka... Jest rzeczywiĹcie wiele faktĂłw i twarzy przywoĹujÄ cych nam dobre oblicze Tajemnicy. Mirella i Tiziano, Cesena
Punkty oparcia Drogi KsiÄĹźe Gius,, dziesiÄÄ lat temu, w pierwszym napisanym przeze mnie liĹcie nazywaĹem ksiÄdza profesorem, dziĹ jak moĹźna zobaczyÄ wyĹźej, wyraziĹem siÄ âdrogi KsiÄĹźe Giusâ. Mam nadziejÄ, Ĺźe wybaczy mi KsiÄ dz, iĹź pozwoliĹem sobie na taki zwrot. KsiÄ dz wie dlaczego? PoniewaĹź czujÄ siÄ z KsiÄdzem zwiÄ zany i uwaĹźam Go za osobÄ bardzo mi bliskÄ . Od dziesiÄciu lat jestem czÄĹciÄ nowego, zebranego, wychowywanego i nauczanego przez KsiÄdza ludu. To nadzwyczajny lud, nie dlatego, by czyniĹ cudowne rzeczy, ale poniewaĹź wspaniaĹa jest metoda z jakiej korzysta podejmujÄ c trudy Ĺźycia. WdziÄczny jestem nieustannie za otrzymanÄ od ksiÄdza moĹźliwoĹÄ powtĂłrnego narodzenia, stawania siÄ nowym czĹowiekiem, przebywania z osobami zdolnymi, za sprawÄ podejmowanych dziaĹaĹ, do przekazywania orÄdzia. Zachowam na zawsze wdziÄcznoĹÄ wobec KsiÄdza, poniewaĹź to KsiÄ dz nauczyĹ mnie fundamentalnych zasad istnienia czĹowieka. NauczyĹ mnie KsiÄ dz modliÄ siÄ i byÄ posĹusznym. SzkoĹa WspĂłlnoty, maĹa grupa Bractwa, rekolekcje CL, staĹy siÄ punktami oparcia, na ktĂłrych jest utwierdzone moje Ĺźycie. Wszystko krÄ Ĺźy wokóŠwspomnianych trzech spotkaĹ, przybierajÄ cych z czasem znaczenie wydarzeĹ. SzkoĹa WspĂłlnoty uczy mnie lepszego rozumienia znaczenia Ĺźycia. ZdjÄĹa ona zemnie skorupÄ zatrutego chrzeĹcijanina jakim byĹem. SprawiĹa, Ĺźe doceniam piÄkno, a przede wszystkim pozwoliĹa zrozumieÄ przyczyny niektĂłrych moich wyborĂłw. W grupie Bractwa nastÄpuje bezpoĹrednia i natychmiastowa konfrontacja Ĺźycia. W dialogu z przyjaciĂłĹmi jest miejsce na mniej lub bardziej piÄkne opowiadanie o tygodniu pracy, problemach rodzinnych i róşnych otaczajÄ cych nas sprawach. SÄ wreszcie rekolekcje Bractwa, bÄdÄ ce syntezÄ i poczÄ tkiem nowej drogi, ktĂłre wyznaczajÄ mi kierunek na caĹy zbliĹźajÄ cy siÄ rok. Kiedy odczuwam ciÄĹźar dnia, wtĹoczony miÄdzy pracÄ a rodzinÄ â co zdarza siÄ czÄsto â uczÄ siÄ czytaÄ swoje notatki z rekolekcji. OdnajdujÄ w nich na nowo pewnoĹÄ Ĺźycia. Od kilku lat razem z rodzinÄ , wspomagani przez Chrystusa, prĂłbujemy bardziej oddawaÄ samych siebie dla przekazywania wszystkiego, czego nas KsiÄ dz nauczyĹ tym, ktĂłrzy nie sÄ jak my â szczÄĹciarzami. OtworzyliĹmy drzwi naszego domu dla kaĹźdego, bÄdÄ cego w potrzebie, gdyĹź dobry Jezus otworzyĹ nasze serca. Antonio, Crema
ZwyciÄstwo nad ĹmierciÄ Kilka dni temu, w naszej kamienicy zostaĹ barbarzyĹsko okaleczony i zamordowany we wĹasnym mieszkaniu jeden z sÄ siadĂłw. Podobnie jak wszyscy mieszkaĹcy, towarzyszy nam Ĺlad przeraĹźenia i smutku z powodu dokonanej zbrodni, czujemy teĹź, podobnie jak inni, strach i nieufnoĹÄ. Tym jednak, co najbardziej nas uderzyĹo, w zwiÄ zku z zaistniaĹymi wydarzeniami, staĹo siÄ rozpoznanie oczywistoĹci prawdy sĹĂłw wypowiedzianych podczas Rekolekcji Bractwa. SĹowa te osÄ dzajÄ i podtrzymujÄ nasze Ĺźycie. Dlatego chcieliĹmy wykonaÄ jakiĹ gest, ktĂłry lepiej od sĹĂłw, wyraziĹby zwyciÄstwo Chrystusa nad ĹmierciÄ i Ĺźyciem. PoprosiliĹmy w pobliskiej parafii o moĹźliwoĹÄ odprawienia Mszy Ĺw. w intencji ofiary. UdziaĹ w niej zaproponowaliĹmy wszystkim lokatorom kamienicy (chrzeĹcijanom, muzuĹmanom, buddystom i agnostykom). PukaliĹmy do kaĹźdych drzwi i zostawialiĹmy zaproszenie z wyjaĹnieniem motywĂłw spotkania. Wszyscy byli zaskoczeni i wdziÄczni za inicjatywÄ, a w czwartek, okazaĹo siÄ, Ĺźe ktoĹ przyszedĹ, zwolniwszy siÄ wczeĹniej z pracy, albo, jak w przypadku starszej pani, powrĂłciĹ do udziaĹu we mszy po dziesiÄciu latach. SÄ siadka, ktĂłra nie mogĹa byÄ z nami z powodu choroby, powiedziaĹa, Ĺźe od tamtego wypadku modli siÄ kaĹźdego dnia w naszej intencji i daĹa 1 euro, abyĹmy zapalili Ĺwiece podczas mszy. Wszystko, co zostaĹo nam dane przeznaczone jest dla kaĹźdego, a nasze towarzystwo jest wĹaĹnie tym, ktĂłre zbawia Ĺwiat. To prawda! CzÄsto, ĹźyjÄ c w sercu najbardziej kosmopolitycznej metropolii w Europie, ubodzy w Ĺrodki i strategie, czujemy bezsilnoĹÄ wobec panujÄ cej obojÄtnoĹci i ciÄĹźaru zĹa miaĹźdĹźÄ cego osobÄ, niszczÄ cego lud. Wiemy jednak, Ĺźe wiernoĹÄ spotkanej historii jest konkretnÄ moĹźliwoĹciÄ Ĺźycia zmartwychwstaniem we wszelkich, towarzyszÄ cych nam okolicznoĹciach. W kaĹźdÄ ĹrodÄ odmawiamy razem Róşaniec, co pomaga nam pamiÄtaÄ o Jego niezmiennej obecnoĹci, jednoczÄ cej i przemieniajÄ cej nasze Ĺźycie, czyniÄ cej je miejscem goĹcinnoĹci i znakiem nadziei dla kaĹźdego, kto nas spotyka. W taki sposĂłb, dziÄki Ĺasce BoĹźej, nasze towarzystwo rozszerza siÄ, gdziekolwiek jesteĹmy. Sandro, Margherita, Susanna, Bruksela
ObserwowaÄ rzeczywistoĹÄ a nie szpiegowaÄ Przed wyjazdem na obĂłz, zakĹadaĹem, Ĺźe jechaÄ nie warto, poniewaĹź nie miaĹem tam przyjacióŠi musiaĹbym zawieraÄ nowe znajomoĹci. Wielu starszych, moich prawdziwych przyjaciĂłĹ, ktĂłrzy robili wszystko by mi pomĂłc, odeszĹo. WĹaĹnie oni, o cztery lub piÄÄ lat starsi, wzywali mnie mĹodszego na mecz, mobilizowali do nauki, zapraszali na SzkoĹÄ WspĂłlnoty. Byli dla mnie towarzystwem, obecnoĹciÄ Chrystusa wewnÄ trz Ruchu, ale wtedy jeszcze niczego nie rozumiaĹem. Dlatego teĹź, kiedy poszli na uniwersytet, zostaĹem sam, poruszaĹem siÄ takĹźe sam, ale zgodnie ze swymi uprzedzeniami, za tym, co mnie âpociÄ gaĹoâ. PodejĹcie takie spowodowaĹo, Ĺźe dwa obozy uznaĹem za okropne. Tym razem jednak, od pierwszego wieczoru, wszystko byĹo inaczej, poniewaĹź przestaĹy mnie obchodziÄ uprzedzenia i wÄ tpliwoĹci i poszedĹem na caĹoĹÄ, na 100%. SpostrzegĹem, Ĺźe wszystko, od jutrzni po AnioĹ PaĹski, czyli kaĹźdy moment dnia, ma jeden motyw: zespolenie wszystkiego z Chrystusem. Tak nauczyĹem siÄ patrzeÄ, nie szpiegowaÄ. Na obozie wydarzyĹa siÄ jeszcze inna wielka sprawa: odkryĹem, Ĺźe niektĂłrzy majÄ takie spojrzenie, jak moi dawni przyjaciele. ByĹo to dla mnie darem, ĹaskÄ , bowiem przyjacióŠtego formatu nie znajduje siÄ Ĺatwo. OdkryĹem wiÄc przyjaĹşnie, jakich wczeĹniej nie widziaĹem. Po ostatnim wejĹciu na gĂłrÄ zaczekaliĹmy z ks. Carlo, aĹź wszyscy siÄ oddalÄ i zaczÄliĹmy sprzÄ taÄ worki Ĺmieci. NadeszĹa wtedy grupa z jednej ze szkĂłĹ. Dwaj doroĹli w wieku 30 czy 40 lat widzÄ c, Ĺźe ks. Carlo ma znaczek Comunione e Liberazione zapytali, czy jesteĹmy z CL. Kiedy usĹyszeli potwierdzenie, zaczÄli pytaÄ o Ruch i miÄdzy innymi o to, czy jest powiÄ zany z politykÄ . ZaprzeczyliĹmy. Później padĹo wiele pytaĹ niedorzecznych i peĹnych uprzedzeĹ, ale takĹźe proĹba, by wyraziÄ czym jest Comunione w dwĂłch sĹowach. OdpowiedziaĹem, Ĺźe odkrywaniem kaĹźdego dnia obecnoĹci Chrystusa. MyĹlÄ, Ĺźe siedzÄ tam jeszcze i zastanawiajÄ siÄ nad wypowiedzianym przeze mnie zdaniem. Paolo, Ravenna
PiÄkne towarzystwo Drogi ksiÄĹźe Giussani, mam 25 lat, pracujÄ z mĹodzieĹźÄ dotkniÄta zaburzeniami psychicznymi i upoĹledzeniem fizycznym. Mauro, chĹopiec chory psychicznie z rozbitej rodziny, wyjechaĹ z nami pierwszy raz na wakacje. PoniewaĹź nie wyglÄ daĹ na spokojnego mĹodzieĹca, wszyscy byliĹmy nad wyraz uwaĹźni. Pewnego wieczoru spotkaĹ Sergia, gdy ten wyszedĹ na balkon by zapaliÄ papierosa i zapytaĹ go: âCzy kochasz mnie jak syna, czy tak jak jednego z wielu?â. Sergio odpowiedziaĹ: âJak syna!â. SĹuchajÄ c relacji Sergia o caĹym wydarzeniu odczuĹam intuicyjnie powĂłd naszego bycia razem. KaĹźdy z tych mĹodych potrzebuje odkryÄ kim jest i czyim jest! Tak samo jak ja! Takim jest serce czĹowieka, pragnie spotkaÄ piÄkno, prawdÄ i dobro! Wszyscy oni, rĂłwnieĹź najbardziej niezrĂłwnowaĹźeni i najbardziej âszaleniâ, szukajÄ dwĂłch rÄ k, ktĂłre pomogÄ i bÄdÄ z nimi podczas wÄdrĂłwki. SzukajÄ tego, czego i ja szukam, a co dziÄki Ĺasce spotkaĹam za sprawÄ przyjaĹşni zrodzonej w Ruchu. DzieĹ rozpoczynaliĹmy od wspĂłlnie przezywanej porannej chwili skupienia: ĹpiewaliĹmy piosenkÄ, odmawialiĹmy ZdrowaĹ Mario. Dziewczyna imieniem Cinzia powiedziaĹa: âChciaĹam podziÄkowaÄ za piÄkne towarzystwo!â Natomiast Maria Grazia ostatniego dnia usiadĹa blisko mnie, po chwili zobaczyĹam, Ĺźe pĹacze i spytaĹam: âDlaczego pĹaczesz?â âJestem smutna, bo skoĹczyĹy siÄ wakacje. ByĹy bardzo piÄkneâ. âMasz racjÄ Grazia, ja rĂłwnieĹź z Ĺźalem wyjeĹźdĹźam do domu. Jestem jednak zadowolona, poniewaĹź minione dni byĹy piÄkne dziÄki naszej przyjaĹşni. KochajÄ cy nas Jezus, podarowaĹ nam nasze wzajemne towarzystwo i bÄdzie ono trwaĹo rĂłwnieĹź w domu!â. KsiÄĹźe Gius, chciaĹam opowiedzieÄ o minionych wakacjach, poniewaĹź wszystko staĹo siÄ moĹźliwe tylko dziÄki obecnoĹci tu i teraz Chrystusa. ObecnoĹci dla mnie â dla nas â widzialnej, cielesnej..., obecnoĹci docierajÄ cej do nas codziennie poprzez charyzmat Ruchu. Zawsze rano pozdrawialiĹmy siÄ piosenkÄ , ktĂłrej refren brzmi: âCo zrobiĹbym bez was, zgubiĹbym siÄ w Ĺwiecie, jak Ĺźagiel bez portu, jak pusty dom. Znaczycie dla mnie wiÄcej niĹź matka, niĹź przyjaciel, niĹź miĹoĹÄ, caĹy Ĺwiat nie wystarczyĹby, by daÄ mi to, co odkrywam w wasâ. Wspomniane dni staĹy siÄ dla mnie okazjÄ , by bardziej to odkryÄ. Carla, Carpi
Codzienne zmaganie W obecnym czasie odkrywam jak ciekawe jest przeĹźywanie wszystkiego, co siÄ wydarza, przeciwnoĹci i relacji kiedy dokona siÄ osobistego zawierzenia. Nie po to, aby unikaÄ rzeczywistoĹci, ale aby utoĹźsamiÄ siÄ z posĹuszeĹstwem, bÄdÄ cym dla Jezusa ĹşrĂłdĹem zwyciÄstwa. W ten sposĂłb rĂłwnieĹź ja doĹwiadczam zwyciÄstwa, nie stanowiÄ cego przewagi nad okolicznoĹciami, ale raczej nad sobÄ . Istotnie, dostrzegam innÄ moĹźliwoĹÄ dla czĹowieka, intensywniejszÄ , moĹźna powiedzieÄ oszaĹamiajÄ cÄ . Jestem zadowolona z codziennego zmagania, poniewaĹź odkrywam, Ĺźe jest ono moje, ale przynaleĹźy zarazem do KogoĹ Innego. DoĹwiadczenie trwania w obliczu osoby, bÄdÄ c posĹusznym, a przede wszystkim oczekujÄ c, iĹź objawi siÄ prawda tego, co myĹlÄ i mĂłwiÄ â w pierwszej kolejnoĹci mnie samej â daje mi pokĂłj. Moja postawa przestaje byÄ âobronÄ â. W pracy jest wiele trudnoĹci, z róşnych powodĂłw: dzieĹ poza domem, spotkania, odpowiedzialnoĹÄ za wspĂłĹpracownikĂłw itd. W ostatnim czasie jednak staĹo siÄ oczywiste, Ĺźe dziaĹa coĹ innego, co przewodzi grze, a ja jestem tylko, aby sĹuĹźyÄ i rozumieÄ skierowane do mnie proĹby. W ten sposĂłb zadziwiajÄ ca jest pĹodnoĹÄ, jaka zostaĹa mi dana i do jakiej zostaĹam wezwana, przez podjÄcie zadaĹ rodzicielskich. Nie jestem do tego absolutnie zdolna, wymyka mi siÄ wszystko (rĂłwnieĹź cierpliwoĹÄ), jednak czuĹoĹÄ powierzonego mi zadania, prowadzÄ cego do przeznaczenia, przede wszystkim mnie samÄ , czÄsto sama siÄ narzuca. Nie chodzi tu o zdolnoĹÄ, ale o uczucie z jakim ktoĹ oddaje siÄ Jezusowi. Oto kilka przykĹadĂłw. Manuel, 12 lat, znuĹźony zajÄciami szkolnymi powiedziaĹ: âCzy wiesz dlaczego tutaj nie szalejÄ? PoniewaĹź to jedyne miejsce, gdzie jestem kochanyâ. Giorgio, wychowawca opowiadajÄ c o jednym z wydarzeĹ skomentowaĹ: âEch, jeĹli potrafiÄ tak postÄpowaÄ z mĹodzieĹźÄ , to dlatego, Ĺźe widziaĹem takie wĹaĹnie postÄpowanieâ. MogÄ opowiedzieÄ o tysiÄ cu podobnych sytuacji... Ale co z tymi faktami ma wspĂłlnego Chrystus, mĂłj Dom? MĂłj Dom, Chrystus sÄ dla nich ĹşrĂłdĹami! CzÄsto siedzÄ c za biurkiem zastanawiamy siÄ nad okolicznoĹciami. ZrozumiaĹam, Ĺźe mam takie same moĹźliwoĹci jakie dawniej byĹy udziaĹem ĹwiÄtych; to znaczy Ĺźycia w posĹuszeĹstwie i w oczekiwaniu zwyciÄstwa, jakie odniesie nad Ĺwiatem tÄsknota za Chrystusem! PosĹuszeĹstwo jest ĹşrĂłdĹem relacji nie tylko z Chrystusem, ale takĹźe z ludĹşmi. Nie dlatego, Ĺźe muszÄ czuÄ siÄ wyobcowanÄ , ale poniewaĹź stajÄ c wobec kogoĹ innego wyczekujÄ. Dlaczego zatem w grzÄzawisku codziennoĹci wciÄ Ĺź Mu zawierzam? PoniewaĹź historia ostatnich 11 lat, nawet jeĹli niespokojna, pokazuje, Ĺźe uczÄ siÄ ĹźyÄ i kochaÄ. I tak kaĹźdego dnia speĹnia siÄ Jego obietnica, jeĹli tylko tego dnia mĂłwiÄ tak, nawet poĹrĂłd trudĂłw i udrÄk. Laura, Bolzano
PrzekonujÄ ce i wspĂłlnie dzielone doĹwiadczenie Drogi ks. Giussani, znam KsiÄdza i Ruch CL od wielu lat, takĹźe za sprawÄ ojca Emmanuele, mojego wspĂłĹbrata i towarzysza z czasĂłw szkolnych. Ostatniego lata miaĹem miĹÄ okazjÄ doĹwiadczenia wielkiej radoĹci i bogactwa, ktĂłrych uczestnikiem pragnÄ pozostaÄ. ByĹem w Madonna di Campiglio na wakacjach grupy CL z Cesena, razem z 250 innymi uczestnikami. GĹÄbokie doĹwiadczenie wspĂłĹdzielenia i zjednoczenia wokóŠstoĹu eucharystycznego, spotkania SzkoĹy WspĂłlnoty, radoĹci bycia razem â powiÄkszonej przez naszych artystĂłw i bliskoĹÄ piÄknych gĂłr. Wszystko to staĹo siÄ duchowym dopeĹnieniem, w spotkaniach bowiem pogĹÄbialiĹmy wzajemnie rozumienie wartoĹci chrzeĹcijaĹskich. DokonywaliĹmy weryfikacji konkretnych wydarzeĹ i przykĹadĂłw postÄpowania. PrzeĹźyĹem intensywnie spotkania z kulturÄ , duchowoĹciÄ i ewangelizacjÄ . Drogi ksiÄĹźe Giussani, ujrzaĹem Ĺźywy i aktywny charyzmat CL, intensywnie go zakosztowaĹem i gĹÄboko podziwiaĹem. ByĹo to przekonujÄ ce i przeĹźywane we wspĂłlnocie doĹwiadczenie. ChciaĹem KsiÄdzu zakomunikowaÄ o nim, jako o uczestnictwie w wielkim zamyĹle wiary zainspirowanym przez KsiÄdza, a jednoczeĹnie w dziÄkczynieniu Panu. ĹťyczÄ KsiÄdzu wszelkiego dobra. Bp Lino Garavaglia, emerytowany biskup diec. Cesena-Sarsina
|