Ślady
>
Archiwum
>
1997
>
Biuletyn (37) lipiec-sierpieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 1997 (Biuletyn (37) lipiec-sierpieĹ) Listy Spotkanie w ParyĹźu ZupeĹnie nie spodziewaĹem siÄ, ze wyjadÄ na spotkanie z Ojcem Ĺw. SĹyszaĹem jak zapraszaĹ On mĹodych do zrobienia wszystkiego, by w ParyĹźu siÄ znaleĹşÄ. ByĹo kilka przeszkĂłd. Jednak w pewnym momencie usĹyszaĹam pytanie: âChcesz jechaÄ?â, âTakâ - odpowiedziaĹam, pozostawiajÄ c gdzieĹ z boku szereg barier. PostanowiĹam z mojej strony zrobiÄ wszystko. DziÄki pomocy przyjacióŠwszystkie przeszkody przesĹaĹy istnieÄ. Wtedy zrozumiaĹam sĹowa PapieĹźa z OrÄdzia do mĹodych: â... kiedy mamy do czynienia z Nim, z pytajÄ cych stajemy siÄ pytanymi, z poszukujÄ cych â poszukiwanymiâ. MoĹźna by powiedzieÄ, Ĺźe do ParyĹźa pojechaĹam przez przypadek. Teraz dziÄkujÄ Bogu za przezwyciÄĹźony wĹasny problem. DziÄki temu spotkaniu jest we mnie gĹÄboka radoĹÄ. W ParyĹźu patrzÄ c na ten milion osĂłb zgromadzonych wokóŠczĹowieka, ktĂłry niesie w sobie TajemnicÄ Piotra, staĹo siÄ dla mnie jasne, Ĺźe kochaÄ Chrystusa, to kochaÄ PapieĹźa i KoĹciĂłĹ. To wĹaĹnie jest moje doĹwiadczenie. ZobaczyĹam, Ĺźe nie jestem sama, Ĺźe jestem kochana przez Chrystusa, bo âOn mieszka w swoim ludzieâ - jak podkreĹliĹ Ojciec ĹwiÄty. âPomiÄdzy wyraĹźeniami: âNauczycielu, gdzie mieszkasz?â a âChodĹşcie a zobaczycieâ, zawiera siÄ istota Ĺźycia chrzeĹcijaĹskiego: spotkanie, pytanie, odpowiedĹş, powoĹanieâ. Gdy usĹyszaĹem te sĹowa, niesamowite staĹo siÄ dla mnie to, Ĺźe ja wĹaĹciwie juĹź jestem na tej drodze, Ĺźe doĹwiadczyĹam tego spotkania i chcÄ, by pragnienie tego spotkania budziĹo siÄ we mnie kaĹźdego dnia. ChcÄ pytaÄ codziennie: âNauczycielu, gdzie mieszkasz?â. PapieĹź zapewniĹ, Ĺźe jeĹźeli szczerze postawimy to pytanie, to usĹyszymy odpowiedĹş. Ponadto otrzymamy odwagÄ i moc, by za Nim pĂłjĹÄ. Teraz wiem, Ĺźe wszelkie prĂłby usprawiedliwiania siÄ przed tym âpĂłjĹciem zaâ sÄ nieuzasadnione. Nie mogÄ powiedzieÄ, Ĺźe nie wiedziaĹam, nie mamo tyle siĹy, nie umiem, nie dam rady. Jedynym problemem jestem ja, moja szczeroĹÄ - czy naprawdÄ chcÄ przyjÄ Ä Jego pomoc? UderzajÄ ce w swej prostocie byĹy sĹowa: âWasza droga nie koĹczy siÄ tutajâ. W tym momencie zrodziĹa siÄ we mnie wdziÄcznoĹÄ dla rodzicĂłw, ktĂłrzy mnie ochrzcili i to byĹ poczÄ tek mojej drogi. WdziÄczna jestem takĹźe przyjacioĹom z Ruchu za to, Ĺźe znalazĹam siÄ w ParyĹźu i dziÄki nim na ParyĹźu siÄ nie zatrzymaĹam. Konkretnym dowodem na to byĹo powtĂłrzenie paryskiego spotkania w Legnicy. Ks. JĂłzef powiedziaĹ wĂłwczas, Ĺźe okolicznoĹci sÄ tutaj inne, poniewaĹź PapieĹźa personalnie nie ma obecnego i nie ma miliona osĂłb, ale to jest to samo spotkanie. A czyĹź Ĺwidnica jest gorsza niĹź ParyĹź, niĹź Legnica? PrzecieĹź tutaj teĹź mogÄ codziennie spotykaÄ moich przyjacióŠczyli Chrystusa. Agnieszka, Ĺwidnica
|