Ślady
>
Archiwum
>
1996
>
Biuletyn (30) maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer 3 / 1996 (Biuletyn (30) maj / czerwiec) Ĺťycie CL Znaczenie niektĂłrych sĹĂłw wytyczajÄ cych chrzeĹcijaĹskÄ drogÄ RozwaĹźanie na temat krzyĹźa i zmartwychwstania Chrystusa zamieszczone w L`Osservatore Romano, 6 kwietnia 1996 r. ks. Luigi Giussani Wielkanoc, uobecniajÄ c pamiÄÄ krzyĹźa i zmartwychwstania Chrystusa moĹźe byÄ okazjÄ do przywoĹania no nowo nas samych i wszystkich innych do rozwaĹźenia znaczenia pewnych sĹĂłw, ktĂłre wytyczajÄ naszÄ chrzeĹcijaĹskÄ drogÄ. OĹźywia nas miĹoĹÄ do naszego czĹowieczeĹstwa, to znaczy do owego oczekiwania speĹnienia, ktĂłre nosi kaĹźdy czĹowiek: chodzi o uznanie celu egzystencji i historii z ich krzyĹźami i zmartwychwstaniami, dlatego chcemy tu przejĹÄ drogÄ terminĂłw, ktĂłrych uĹźywamy.
1. PodÄ ĹźajÄ c za pewnÄ inspiracjÄ biblijnÄ okreĹlamy chÄtnie sĹowem âserceâ te pierwotne wymogi, na podstawie ktĂłrych zderzenie z rzeczywistoĹciÄ jest krytycznie kontrolowane i ktĂłrych speĹnienie decydowaĹoby o prawdzie propozycji. Tak moĹźna streĹciÄ dynamizm rozumu jako ĹwiadomoĹÄ rzeczywistoĹci wychodzÄ cej na jaw w doĹwiadczeniu wedĹug caĹoĹci jej czynnikĂłw. Bez tej caĹoĹci nie ma rozumu, a my zachowujemy wielki szacunek dla rozumu jako nieodzownego narzÄdzia, ktĂłrym posĹuguje siÄ âjaâ. RozwĂłj dynamiki rozumu nazywa siÄ kulturÄ , tzn. krytycznÄ i systematycznÄ ĹwiadomoĹciÄ doĹwiadczenia: okreĹlenie âkrytyczneâ odnosi doĹwiadczenie do najwyĹźszego punktu â do caĹoĹci, jak juĹź powiedzieliĹmy â âsystematycznaâ odnosi doĹwiadczenie do doskonaĹej spĂłjnoĹci w historii i czasie. Na pewno najpiÄkniejszÄ definicjÄ krytyki znaleĹşliĹmy w 1 Tes 5, 21: Wszystko badajcie a co szlachetne zachowujcie (Panta dokimazete to kalon katechete). W jakimkolwiek akcie rozumu, choÄby siÄ wyliczyĹo wszystkie dajÄ ce siÄ opisaÄ czynniki, jest zawsze pewien punkt, pewien podmuch, pewna szczelina, ânieprzewidywalny punkt ucieczkiâ, jak to potwierdza Montale: âCoĹ nieprzewidzianego jest jedynÄ nadziejÄ â albo Kafka: Istnieje punkt docelowyâ â i dlatego kaĹźde doĹwiadczenie, ktĂłre rozum osÄ dza, odsyĹa w jakiĹ tajemniczy obszar, do rzeczywistoĹci tajemnicy, do Boga. Nie moĹźe rozum pretendowaÄ do poznania nawet fragmentu, ale jedynie do zbliĹźenia siÄ do swojej ĹşrĂłdĹowej energii, do swego pierwotnego ĹwiatĹa, poprzez niedoskonaĹe przybliĹźenia, przez analogiÄ. Tajemnica pozwala siÄ poznaÄ jedynie drogÄ samoobjawienia. To Ona przejmuje inicjatywÄ i umiejscawia siÄ jako czynnik ludzkiego doĹwiadczenia, w czasie i okolicznoĹciach, ktĂłre sama wybiera. WĹaĹnie tego oczekuje rozum na najwyĹźszym swym poziomie. Wydaje siÄ nam, Ĺźe negowanie moĹźliwoĹci uchwycenia tego zaskakujÄ cego odkrywania Tajemnicy w doĹwiadczeniu jest zarazem negacjÄ rozumu pojÄtego jako kategoria moĹźliwoĹci, tzn. jako wiÄĹş z NieskoĹczonoĹciÄ , czyli wĹaĹnie z istnieniem Tajemnicy, uchwyconej z pewnoĹciÄ , choÄ w mglisty sposĂłb.
2. Jest pewne wydarzenie, pewien absolutnie oryginalny, ale zaistniaĹy w historii fakt: pewien czĹowiek okreĹliĹ siÄ Bogiem. BĂłg zechciaĹ staÄ siÄ bliskim czĹowiekowi â z czuĹoĹciÄ â jako jego towarzysz drogi ku przeznaczeniu, dla ktĂłrego go stworzyĹ, odkupiajÄ c jego sĹaboĹci, nawet te najbardziej kĹĂłcÄ ce siÄ z ideaĹem. To wydarzenie mieĹci w sobie fundamentalne przejÄcie obietnicy proroczej uczynionej narodowi Ĺźydowskiemu oraz jej wypeĹnienie, czyli speĹnienie siÄ proroctwa jako fakt w historii. I nie ma w obliczu historii narodu Ĺźydowskiego poruszenia ĹwiadomoĹci bardziej wspĂłĹczujÄ cego, ani pokorniejszego â za swojÄ pewnoĹÄ przepraszaĹaby prawie tego, ktĂłry niĂłsĹ âpondus diei et aestusâ- caĹy ciÄĹźar wczeĹniejszej historii â ani pewniejszego w potwierdzaniu speĹnienia, ktĂłre wydarzyĹo siÄ juĹź dla caĹego Ĺwiata w tym Ĺťydzie Jezusie z Nazaretu umarĹym i zmartwychwstaĹym. To, Ĺźe Chrystus jest Bogiem, nie jest orzeczeniem rozumu, ale orzeczeniem rozumu jest spotkanie z obecnym czĹowieczeĹstwem, wyjÄ tkowym wzglÄdem wszystkich innych spotkaĹ, bez porĂłwnania odpowiadajÄ ce na wymagania serca. âKim jest ten czĹowiek?â, mĂłwiÄ przyjaciele i krytycznie pytajÄ cy. OdpowiedĹş zostaje przyjÄta na mocy oczywistoĹci prawdy i pewnoĹci zaufania zrodzonych ze wspĂłĹĹźycia z Nim i osÄ dzonych wedĹug szczytowych moĹźliwoĹci rozumu. âJa jestem SĹowem BoĹźym, ktĂłre zapukaĹo do domu czĹowieka, aĹźeby zostaÄ tam przyjÄtym, wiÄcej, Ĺźeby stanowiÄ jego czÄĹÄâ. MĂłwiĹ Ĺw. Augustyn: âQuid fortius desiderat anima quam veritatem?â. âCzego bardziej niĹź prawdy pragnie dusza?â. Pytanie i odpowiedĹş sÄ zawarte w innym antycznym aforyzmie: âQuid est veritas? Vir qui adestâ. âCo to jest prawda?â â âCzĹowiek, ktĂłry jest tu obecnyâ.
3. RealnoĹÄ obecnoĹci Chrystusa przybiera w czasie formÄ towarzystwa, ktĂłre motywuje siÄ wewnÄtrznie wiarÄ w Niego. On jest prawdÄ i Ĺźyciem. To jest KoĹciĂłĹ, znak, w ktĂłrym jest Jego osobista obecnoĹÄ, metafizycznie âciaĹo mistyczneâ, w historii âludâ. PaweĹ VI mĂłwiĹ o âjednostce etnicznej sui generisâ â znak wspĂłlnotowy i historyczny, Jego obecnoĹÄ w nas w kaĹźdym momencie. KoĹcem historii bÄdzie objawienie siÄ absolutnej wartoĹci Jego obecnoĹci, przelotnej w Palestynie, a rozciÄ gniÄtej przez Ducha na czas KoĹcioĹa.
4. MoralnoĹÄ nie jest sumÄ praw dynamizmĂłw odkrytych w mechanizmach ludzkiego ksztaĹtowania siÄ metodami mniej lub bardziej naukowymi za pomocÄ analizy racjonalnej, ale jest pociÄ gajÄ cym i rozumnie uznanym odkryciem w obliczu tej wyjÄ tkowej obecnoĹci, do ktĂłrej siÄ lgnie, ktĂłrÄ siÄ kocha w prostocie serca, do ktĂłrej odnosi siÄ swoje usilnie realizowane w dziaĹaniu przylgniÄcie â Piotrowe: âTak, kocham CiÄâ- naĹladujÄ c jÄ , to znaczy idÄ c za sposobem jej egzystencjalnego urzeczywistniania siÄ. Chodzi o jakoĹÄ ludzkiego wysiĹku podejmowanego z gĹÄbi pierwotnej niemocy; wysiĹku, ktĂłrego wĹaĹciwa mu niespĂłjnoĹÄ jest przebaczana, to znaczy wciÄ Ĺź obdarzana w miĹoĹci zdolnoĹciÄ nieustannego wznawiania. MoralnoĹÄ jest intensywnoĹciÄ tego wznawiania.
5. Towarzystwo chrzeĹcijaĹskie i dzieĹ dzisiejszy Ĺwiata. ĹwiÄto Wielkanocy i wszystkie ĹwiÄta chrzeĹcijaĹskie sÄ wstÄpnym, ale pewnym, tymczasowym ale realnym doĹwiadczeniem staroĹźytnej obietnicy. Istota czasu, w chrzeĹcijaĹskim pojÄciu, jest ĹwiÄ teczna z powodu obecnoĹci towarzysza, z ktĂłrym moĹźliwa jest kaĹźda przygoda pracy bÄdÄ ca pewnÄ zapowiedziÄ wypeĹnianego, ostatecznego obrazu, i z ktĂłrym jakakolwiek czÄ stkowoĹÄ czy obcoĹÄ zostaje przyobleczona w jednoczÄ cÄ dÄ ĹźnoĹÄ, ktĂłra otrzymuje wyznaczniki osobistej egzystencji w zdolnoĹÄ wiÄzi ze wszystkimi innymi ludĹşmi powoĹanymi do dzieĹa BoĹźego i w ten sposĂłb wprowadza obraz spoĹeczeĹstwa doskonaĹego. Nasze serce zostaĹo poruszone obrazem stworzonym przez Jana PawĹa II w liĹcie apostolskim âTertio Millenio advenienteâ: Czas istotnie wypeĹniĹ siÄ przez to, Ĺźe sam BĂłg przez Wcielenie wszedĹ w dzieje czĹowieka. WiecznoĹÄ wkroczyĹa w czas: jakieĹź inne âwypeĹnienieâ moĹźe byÄ wiÄksze niĹź to? jakieĹź inne wypeĹnienie byĹoby moĹźliwe? (n. 9)
6. W tej wierze rodzi siÄ nadzieja, dla ktĂłrej kaĹźda prĂłba wyzwolenia, osobista czy wspĂłlnotowa, zostaje uczczona i uĹwiÄcona w swej wiecznej pozytywnoĹci, jako proroczy sygnaĹ, ktĂłry utrzymuje Ĺźywym oczekiwanie peĹni, majÄ cej siÄ objawiÄ na koĹcu historii. âOjcze, nadeszĹa godzina. Otocz swego Syna chwaĹÄ , aby Syn Ciebie niÄ otoczyĹâ â (J 17, 1). Ta eschalologiczna nadzieja rodzi aktywnoĹÄ dÄ ĹźÄ cÄ do spotkania z kaĹźdÄ ludzkÄ obecnoĹciÄ tak zaangaĹźowanÄ (ekumenizm) i posĹugujÄ c siÄ przybliĹźeniem wĹaĹciwym kaĹźdej figurze nasyconej poetycko, ukazuje kaĹźdej Ĺmierci â kaĹźdemu koĹcowi â miĹosierne zwyciÄstwo dobra. I tak miĹoĹÄ jest moĹźliwa nawet wzglÄdem nieprzyjaciela i tyrana, przez wzglÄ d nam miĹosierdzie NajwyĹźszego i przez wzglÄ d na NajwyĹźszego, jako pasja do ofiarowania Bogu, rĂłwnieĹź kiedy nie jest to gest Ĺwiadomy wszelkich ludzkich trudĂłw. TĹum. Wojciech Janusiewicz |