Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 1996 > Biuletyn (29) marzec / kwiecień

Ślady, numer 2 / 1996 (Biuletyn (29) marzec / kwiecień)

Listy

Berkeley: Lekcje włoskiego


Tydzień temu jeden z moich studentów, Jason, przybył do mojego biura, abym udzieliła mu pomocy z języka włoskiego. Po krótkiej lekcji zaczął opowiadać mi, że czuje się moim dłużnikiem oraz o tym, jak zmieniło się jego życie. Powiedział mi: „Przebywam tu od 4 lat i, dopóki nie zacząłem przychodzić na lekcje włoskiego, nie miałem dotąd prawdziwego przyjaciela. Miałem takie dni, kiedy nie chciałem z nikim rozmawiać, odzywałem się jedynie na twoich lekcjach. Tutaj czuję się bardziej człowiekiem, wszystko tutaj jest bardziej ludzkie. Z początku myślałam, iż tak jest, ponieważ ty jesteś entuzjastka nauczania, ale to nie mogłoby trwać na dłuższą metę, dlatego pragnę poznać jaka jest racja tego. Jedyna osobą, do której mam zaufanie jest moja dziewczyna, a to dlatego, ze w moim życiu wielokrotnie mnie oszukano i stałem się po prostu cyniczny. Mam tez zaufanie do ciebie i zacząłem nawet pisać i telefonować do mojej rodziny, z która nie byłem ostatnio w dobrych relacjach. Teraz nawet zdarza mi się śpiewać! A jest to coś, co czynie jedynie dla mojej dziewczyny, ponieważ wiem, że ona mnie kocha.”

Pewnego dnia, Ken, inny mój student, który uczestniczy w Szkoły Wspólnoty, przyszedł zapytać mnie coś w związku z najbliższą Szkoły Wspólnoty. Słysząc to Jason zapytał mnie, co takiego [Szkoły Wspólnoty].

Wyjaśniłam mu, że to było miejsce, w którym uczyłam się metody dla mojego nauczania, ale że przede wszystkim, jest to sposób na to, aby być szczęśliwym w życiu budowanym na towarzystwie. Jason odpowiedział mi: „Wiesz, że zostałem wychowany w luteranizmie, lecz nigdy nie zdarzyło mi się, abym mógł przezywać i doświadczać tego, co czytałem. Ty nie wydajesz się żyć w taki sposób”. Zaprosiłam więc go na Szkołę Wspólnoty. Jestem mocno związana z moimi studentami i staram się utrzymywać z nimi kontakt także poza lekcjami. Wybraliśmy się wspólnie na obiad i w drodze poprosili mnie, aby mogli zjeść obiad w moim domu. Zaproszę ich bezzwłocznie. Spójrz, jak cudownie Chrystus pozwala się poznawać! Nikt nie może mu się oprzeć, nawet jeśli nie rozumie, w kogo się wpatruje.

Annemarie


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją