Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 1996 > Biuletyn (28) styczeń / luty

Ślady, numer 1 / 1996 (Biuletyn (28) styczeń / luty)

Listy - Relacje - Notatki

Legnica: Uczyć się spojrzenia

Relacja ze spotkania studentów w Legnicy


Szczególne wydarzenie ożywiło i poruszyło wspólnoty studenckie w nowym roku pracy Ruchu. Zamiast dawnej tzw. diakonii studenckiej ks. Olek zaproponował spotkania ze studentami w Legnicy, ofiarując nam swój czas i troskę. Na takie spotkania 17 XII i 14 I przyjechali studenci z Wrocławia, Opola, Krakowa, Warszawy i Lublina. MOżna powiedzieć, ze czas ten był niezwykłym i wyjątkowym w naszej historii przywołaniem do stanięcia wobec faktu wydarzenia chrześcijańskiego.

Pierwszym momentem przywołania było rozpoczynające pierwsze spotkanie pytanie ks. Olka "co wydarzyło się w Częstochowie?". Było to pytanie o fakt obiektywny, jaki się wobec nas wydarza, o umiejętność patrzenia na fakt, my zaś - odpowiadając zostaliśmy złapani na tym, że mówimy o naszych wrażeniach lub o tym, co udało nam się zrobić po Częstochowie. Ks. Olek: "trzeba rozumieć wydarzenie, które weryfikuje to co robisz i jest punktem wyjścia do tego co chcesz zrobić; jest ono faktem obiektywnym, wzywającym do zajęcia stanowiska: nieuwaga wobec faktu rodzi niebezpieczeństwo redukcji świadomości do rekacji na coś i zagubienia Obecności". Brak nieuwagi to rozproszenie, jakie często nam towarzyszy. "Musimy umieć patrzeć, liczyć się z faktem, że On jest".

Kolejne pytanie ks. Olka uświadomiło nam radykalna różnicę w podejmowaniu drogi Ruchu: "co daliście z siebie po Częstochowie, 10 minut dziennie Szkoły Wspólnoty, czy pasję do niej, godzinę spotkania w tygodniu czy serce, nowość i radyklaizm, które uderzyły  w sposób pozytywny czy tez przystosowanie się do warunków?". Każda chwila wymaga uwagi, by dać pierwszeństwo wydarzeniu i by w każdym geście przeżywać wydarzenie.

Wielokrotnie i zdecydowanie byliśmy przywoływani do radykalności, która opisuje drogę serca uderzonego Obecnością, wydarzeniem, na które należy patrzeć.

Radykalne i pełne angażowanie wolności oraz przynoszenie całego życia na spotkanie z wydarzeniem Obecności stało się przedmiotem drugiego spotkania, które pokazało, że nie potrafilismy ocalić w naszym życiu przywołania sprzed miesiąca i że wciąż nie jesteśmy uważni wobec faktów.

Ks. Olek: "Decydująca jest ta chwila, teraz, nie potem. Teraz właśnie rodzi się nowość twojego ja, która może nadać kształt temu, co będziesz robił. (...) Jeśli stojąc przed Obecnością mówisz, że nie dasz rady (pójść za) to nakładasz przyszłość na coś, czemu nie dajemy przecież miejsca w naszej wolności. Jest to tchórzostwo: przesunięcie punktu ciężkości z wydarzenia na siebie. (...) Jeśli natomiast stajesz wobec spotkania jak wobec wydarzenia, to spotkanie to może zmienić twoje życie - w przeciwnym razie nic się nie dokona".

Chociaż teraz właśnie, stojąc wobec wydarzenia, rodzę się na nowo, to jednak o jakości życia decyduje moja więź z towarzystwem, które jest źródłem osądu. I tu problem w tym, czy staje w towarzystwie z całym moim życiem czy tylko z jakimś jego fragmentem (np. z troską o kogoś, z byciem we wspólnocie, z gotowością do czegoś, z jakąś ideą itd.) innymi słowy, czy od związku z Ruchem zależy moje życie czy też Ruch służy rozwiązaniu jakiegoś mojego problemu. W drugim wypadku przegrywam życie, ponieważ na taką szale, jaką jest spotkanie z Obecnością, mogę postawić albo wszystko albo nic.

Radykalność taka, musi w pierwszym momencie przerażać, co też nam się udzieliło. Jednak podejmując to pierwsze wrażenie jako doświadczenie - tzn. uchwycenie tego kim jestem w całokształcie wchodzących w grę czynników, czyli osąd sytuacji, w której ktoś stając przede mną mówi w spoósb radykalny (było tu nawet użyte słowo: bezczelny), że idąc za nim mogę być szczęśliwy - uczyniwszy więc przerażenie doświadczeniem doznałem niepomiernego wzruszenia i świadomości bycia ogarniętym przez wielką łaskę i miłosierdzie. Jest to sytuacja, w której słyszy się słowa powołania: "nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił". Wtedy rodzi się pragnienie oddania całego życia...

Ksiądz Olek zachęcił nas do pracy nad sobą, tzn. nad tym, aby nie wzięło w nas góry nic innego prócz Jego Obecności, aby nie ulec rozproszeniu i aby każdego dnia wydarzeniu, które wkroczyło w nasze życie, oddawać całe życie (zwłaszcza "najdelikatniejsze" jego sfery, tzn. własność materialną, sferę uczuć i władzę, politykę). Jako główne narzędzie pomocy wskazał osobisty kontakt fizyczny (spotkanie lub chociaż telefon), tzn. szukanie naszych twarzy, patrzenie na siebie... Jeśli bowiem pozostajemy sami z tym, co spotkaliśmy, tchórzymy, tracimy źródło pewności, którym jest fizyczna obecność w metodzie pójścia za: potwierdzenie prawdy o mojej zależności i przynależności we wszystkim i codziennie. Kolejnym decydującym narzędziem jest Szkoła Wspólnoty, która ma być przeżywana jak wydarzenie, tzn. w uwadze patrzenia na fakt Obecności, jaki się wydarza, przynosząc całe życie, bez pozostawienia czegokolwiek. Tekst Szkoły Wspólnoty, tak jak twarze osób we wspólnocie, musi stać się weryfikacją mojego życia.

Celem naszych spotkań nie jest wyszkolenie się czy wyuczenie sprawności, ale to, by "pomóc sobie wejść całym życiem - w wymiarze mojego przeznaczenia, ostatecznego znaczenia całego losu - w wydarzenie chrześcijańskie, które dzieje się na naszych oczach". Dlatego naszym zadaniem jest teraz nie zrobienie czegokolwiek mniej lub bardziej skutecznego, lecz po prostu nie zgubienie tego co nas prowadzi.

Choć uświadamiam sobie jak często w mojej codzienności neguję fakt wydarzenia - próbując nim zawładnąć i zadowalając się pozorami piękna - to jednak fakt stanięcia znów perzed wydarzeniem, które porusza w sposób niewyobrażalny, a ktróego doświadczyłem szczególnie na ostatnim spotkaniu w Legnicy, czyni nowym moje życie każąc porzucić stare schmaty i rodząc pasję wobec wszystkiego. Dlatego jest moim wielkim pragnieniem by móc dalej korzystać z piękna spotkań z ks. Olkiem, piekna, które polega na uczeniu się spojrzenia, patrzenia na fakt Obecności, która wydarzyła się i wciąż się dzieje w moim życiu. Bez piękna tego spojrzenia życie bowiem traci sens.

Arek, Lublin


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją