Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 1996 > Biuletyn (28) styczeń / luty

Ślady, numer 1 / 1996 (Biuletyn (28) styczeń / luty)

Uwagi odnośnie do metody Giussaniego

W istocie proponowana i stosowana przez Księdza Luigiego Giussaniego metoda wychowawcza jest bardzo prosta i czytelna. Polega na wnoszeniu obecności Boga i uwewnętrznianiu prawdy o Jego Wcieleniu w relacje, w które się wchodzi i których się doświadcza. Punktem wyjścia jest uznanie Boga jako konsystencji wszystkiego. Uznanie to rodzi żarliwość i każe każdego poranka błagać o cud przemiany naszego serca, aby pójście za Chrystusem dokonało się i aby utożsamienie się z Nim mogło mieć miejsce dnia każdego.

Alina Rynio


Metoda ta jest możliwa przez pamięć wielkich dzieł Boga, ale nie może pomijać faktu naszej grzeszności, który może nam utrudniać bycie tym, kim Bóg chce abyśmy byli. Stąd potrzeba permanentnego błagania Boga o łaskę nawrócenia i bycia w jedności z Nim.

Według Giussaniego metoda ta zakłada dwie rzeczy: wolność i drmatayczność. W przypadku braku zaangażowania własnej wolności następuje jedynie przywłaszczenie sobie treści bez ich asymilowania w doświadczenie jakie jest naszym udziałem. Angażując wolność by zrealizować jedność afektywną musimy żyć świadomością własnego przeznaczenia i przeznaczenia innych i to uruchamia dramatyczność.

Naśladowanie jest tu równoznaczne z utożsamieniem się w myśl sformułowania "moim ja jesteś Ty". Dramatyczność, o której mowa tkwi w tym, że własne miary, projekty i wyobrażenia niejednokrotnie muszą być skazane na śmierć lub oczyszczenie. Wszak utożsamienie się z Bogiem wyraża się w przyjęciu Jego sposobu widzenia wszystkiego. Zakłada ono śmierć starego człowieka i młość do grzesznika przy równoczesnym odwracaniu się od morza nieprawości, które jest w każdym z nas.

To utożsamienie się z Nim ma się dokonywać na drodze posłuszeństwa Jego woli we wszystkim co spotykamy i co nas spotyka.

Mamy utożsamiać się z nim poprzez przynależność do KOścioła, miłość do siebie, bliżnich i świata. Utożsamić się z Nim znaczy też przyjąć pasję, którą Chrystus żył wobec człowieka i świata i pojmować wszystko tak jak On pojmował bez cenzurowania czegokolwiek.

Wreszcie utożsamiać się z Nim to przyjąć krzyż i wytrwać do końca, bez względu na wszystko.

Zdaniem Giussaniego nasze utożsamienie się z Jezusem wyraża się w wierności błagania: "Tak miłuję Cię i proszę Cię ocal mnie na wieczność i naucz kochać miłością przebaczającą i za darmo". Utożsamić się to wreszcie położyć całą nadzieję w Nim jako jedynym naszym Panu i Zbawicielu i tym wszystkim co od niego pochodzi.

Przyjęcie tej metody nie pozwala zepchnąć Chrystusa na margines życia ale każe żyć Jego pamięcią pośród tego co życie niesie. Pozwala żyć w oderwaniu od własnych miar i wyobrażeń, respektując prawo zdrowej zależności stworzenia od Stwórcy. Żyć szukając tego co prawdziwe i pozytywne, co dobre piękne i sprawiedliwe.

Każe też budować w sobie i w innych świadomość bycia osobą tzn. kimś, kto jest w pełni sobą jeśli jest związany z Chrystusem i nie zapomina o żadnym ze swoich obowiązków. Metoda ta pozwala wierzyć w zwycięstwo dobra trudno osiągalnego. Każe pamiętać iż każde słowo, które nie jest wypowiadane z miłością jest poza czasem. Uczy też posiadania wszystkiego z dystansem i każe wszystkiego używać w sposób rozumny i zgodny z przeznazeniem. Pozwala wreszcie każdego dnia ciągle na nowo z pasją podejmować przygodę zwaną życiem. I czyni ją czymś pięknym i pełnym pokoju pomimo bólu i radości jaka się nań składa.

Osobiście mogę powiedzieć, iz przyjęcie tej metody czyni mnie bradziej sobą i uczy nie mieć pretensji wobec faktu, że słabość jest słaba, ciemność jest ciemna a doskonałość ciągle odległa i często jedynie w sferze pragnienia. Dziś bardziej niż wczoraj wiem, iż warunkiem "pójścia za" jest miłość, która zwycięża wszystko, nawet lęk przed ofiarą, krzyżem i cierpieniem. Z doświadczenia wiem też, że Łaska Boga prowadzi do piękna, które kosztuje człowieka cierpienie a relacja z innymi, aby była prawdziwą musi zakładać świadomość, że jesteśmy grzesznikami. I wtedy unika się niepotrzebnego zgorszenia i moralizmu. In ie chodzi tu o przymykanie oka na zło grzechu czy relatywizm moralny. W centrum świadomości jest potrzeba własnej przemiany. Ta zaś, wyraża się w tym, że nie żyjemy już więcej dla siebie ale dla Tego, który dla nas umarł i zmartwychwstał. A cała morlanośc wyraża się w miłości Boga i człowieka i posiadaniu wszystkiego z dystansem tak jak posiadał Chrystus, który umarł za mnie na krzyżu, abym mogła zrealizować siebie w pełni i na wieczność. Bez tej prawdy wszystko byłoby niczym.

I tego właśnie mówiąc najogólniej uczy mnie płynąca z wiary a obecna w Biblii i odczytana na nowo metoda księdza Giussaniego.

Alina Rynio, Lublin


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją