Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 1996 > Biuletyn (28) styczeń / luty

Ślady, numer 1 / 1996 (Biuletyn (28) styczeń / luty)

Życie CL w Polsce

Osobiste "tak" formą naszego życia

Świdnica: Ogólnopolskie spotkanie studentów

Krystyna Borowczyk


W dniach 10-11 lutego 1996 roku zgromadziła się w Świdnicy brać studencka z ośrodków akademickich (Lublin, Kraków, Opole, Rzeszów, Warszawa, Wiedeń i Wrocław), w których już istnieje lub rodzi się obecność Ruchu na uniwersytecie. Pomysł zwołania wszystkich żaków żyjących doświadczeniem Ruchu zrodził się w styczniu br. Jako owoc wcześniejszych spotkań w Legnicy z udziałem ks. Józefa Adamowicza, w których uczestniczyli tylko wskazani przez odpowiedzialnych przedstawiciele z wymienionych wspólnot. Znacząca, konkretna pomoc ks. Józefa dla życia każdego z nas, dzięki której jeszcze bardziej mogliśmy doświadczyć piękna radykalizmu wydarzenia chrześcijańskiego i płynącej z niego nowości życia, wzbudziła pragnienie, aby to, co nam się wydarzyło, mogło się wydarzyć także tym wszystkim, z którymi wspólnie wędrujemy.

 

Otwierając spotkanie ks. Józef przypomniał najpierw, że „wszystko, czym jesteśmy, zawdzięczamy Chrystusowi Panu” i dlatego „pierwszą fundamentalną postawą człowieka wobec rozpoznawanego w sobie dzieła Bożego winna być postawa prośby: «Twoja łaska niech nie będzie w nas daremna»”. Nawiązując zaś do słów: „dzisiaj stawiasz nas naprzeciw życia i śmierci”, przywołał nas do prawdy, że wydarzenie jest czymś, co dokumentuje się dzisiaj i że jest wezwaniem nie do refleksji, ale do decydowania, do zajęcia postawy: «tak» albo „nie”, dodając, że „«tak» jest opowiedzeniem się po stronie życia, «nie» – po stronie śmierci”. Główną jednak swoją troskę, i zarazem życzenie, zawarł w słowach: „Chciałbym, żebyście od razu sobie uświadomili, że formą naszego życia jest nasze osobiste «tak»”.

Krótkie wprowadzenie ks. Józefa złączone z pracą Szkoły Wspólnoty nad II punktem tekstu Wiara jest wędrówką spojrzenia stało się ważnym momentem zarówno dla głębszego zrozumienia omawianego fragmentu, jak i „lekcją poglądową” prowadzenia Szkoły Wspólnoty: jak pracować i jak we właściwy sposób przeżywać Szkołę Wspólnoty, aby ta ciągle na nowo stawała się wydarzeniem w naszym życiu. Ks. Józef podpowiedział nam pewien sposób rozeznawania, jakie jest to nasze uczestnictwo w Ruchu: jeśli wchodzę na Szkołę Wspólnoty ze świadomością i otwartością, że wychodząc stąd wszystko w moim życiu może się zmienić, to daję pierwszeństwo obiektywnemu faktowi i jestem wobec tego faktu uczciwy. Jeśli natomiast wchodzę na spotkanie jako na swego rodzaju przystanek, wracając na tę samą drogę, wiedząc dokładnie dokąd ona mnie zaprowadzi i jakie kroki mam jutro podjąć – to znaczy, że nic nie pojąłem z tego, co mi się wydarzyło.

W sobotnie popołudnie, dzieląc się doświadczeniem obecności na uniwersytetach i w naszych środowiskach życia, staraliśmy się bardziej zdać sobie sprawę z wagi wymiaru misyjnego w miejscach naszego życia, jak również z ciążącej na nasz odpowiedzialności za budowanie miejsc obecności Chrystusa w świecie, tak, aby ktokolwiek spotykając nas, mógł spotkać Jego samego. Wielkim przeżyciem treściowym i artystycznym pierwszego dnia stała się przygotowana przez Marcina projekcja przeźroczy z tekstami ks. Giussaniego i odpowiednią oprawą muzyczną.

W niedzielę udaliśmy się do Lednicy na mszę św. i krótki moment spotkania z ks. Józefem, by podzielić się z nim tym, co stało się naszym udziałem w przeżywanym spotkaniu i otrzymać na drogę słowo osądu i wskazania.

Na zakończenie spotkania nie mogło oczywiście zabraknąć humorystycznego podsumowania, tzw. frizzi, które nie tylko świetnie wydobyły i raz jeszcze przywołały znaczące treści przeżytego wspólnie czasu, ale pozwoliły także odkryć pośród nas nowe talenty aktorskie. Cieszyliśmy się nadto, że w obu wieczornych spotkaniach kulturalnych uczestniczyli wraz z nami przedstawiciele świdnickiej wspólnoty.

Próbując ocenić całokształt spotkania, biorąc pod uwagę zarówno cały jego przebieg, jak i poszczególne jego momenty (otwartość, dyspozycyjność, panującą atmosferę itp.) nie boję się powiedzieć, że raz jeszcze stało się ono dla nas wydarzeniem, „widowiskiem niewyczerpanej pewności pokładanej w Łasce, która daruje się nam i odnawia każdego ranka”. A patrząc na jaśniejące w oczach i na twarzach uczestników szczęście, radość i wzruszenie mogę zaryzykować stwierdzenie, że dzięki osobistemu „tak” – wypowiadanego przez każdego tak, jak potrafił – podarowana nam w spotkaniu świdnickim Jego łaska nie pozostała w nas daremna.


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją