Ślady
>
Archiwum
>
1993
>
Biuletyn (16) wrzesieĹ
|
||
Ślady, numer 5 / 1993 (Biuletyn (16) wrzesieĹ) Od Redakcji Nowe partie i partia od zawsze W chwili redagowania tego tekstu, nie zostaĹy jeszcze przeprowadzone wybory do wĹadz lokalnych, w ktĂłre zaangaĹźowanych jest 11 milionĂłw WĹochĂłw. Nie wiemy, kto wygraĹ, kto przegraĹ. Ale jeden wynik juĹź jest pewny: skoĹczyĹy siÄ dawne, potĹuczone na kawaĹki partie, od dziĹ debiutujÄ nowe. I tu mĂłgĹby siÄ ktoĹ oburzyÄ: jak to, potrzeba byĹo caĹych miesiÄcy, Ĺźeby â z pomocÄ urzÄdnikĂłw sÄ dowych i dziennikarzy â pozbyÄ siÄ znienawidzonych partii i oto, od razu, gotowe partie nowe? Otóş to. Partie owszem, ale nowe. To znaczy opatrzone przymiotnikiem, ktĂłry w czasie kaĹźdej zmiany wĹadzy, uĹźywany jest jako synonim przymiotnika lepsze (nawet jeĹli fakty czÄsto temu przeczyĹy). Zobaczymy, Tymczasem nowa baza, nowa ordynacja wyborcza, nowi liderzy. Na poczÄ tku trochÄ trudno bÄdzie siÄ poĹapaÄ, potem pĂłjdzie Ĺatwiej. Prawdopodobnie w stosunku do âstarychâ partii-pudeĹ, w ktĂłrych pod sztandarem wielkich ideologii wspĂłĹĹźyĹy ze sobÄ i kotĹowaĹy siÄ okreĹlone i czÄsto przeciwstawne interesy, nowe partie bÄdÄ zmuszone przez historiÄ przynajmniej odznaczaÄ siÄ pĹynnym podziaĹem na âprogresistĂłwâ, âumiarkowanychâ, âkonserwatystĂłwâ albo na lewicÄ, centrum, prawice (wĹaĹciwie nic nowego, otóş to...). Ich dziaĹanie bÄdzie bardziej wyraĹşnie odbijaÄ interesy grup lub siĹ, ktĂłre je wspierajÄ . WĹrĂłd nowych partii jest jednak jedna, ktĂłra istniaĹa rĂłwnieĹź wczoraj. A nawet przedwczoraj. CiÄ gle walczÄ ca i ciÄ gle zwalczana. Jak pisaĹ kardynaĹ John Henry Newmann: âMĂłwiÄ c precyzyjnie. KoĹcióŠchrzeĹcijaĹski, jako widzialna spoĹecznoĹÄ, jest z koniecznoĹci siĹÄ politycznÄ albo partiÄ . MoĹźe byÄ partiÄ tryumfujÄ ca albo przeĹladowanÄ , ale zawsze powinien zachowaÄ cechy charakterystyczne partii, ktĂłra w swym istnieniu zachowuje pierwszeĹstwo w stosunku do instytucji spoĹecznych, jakie ja otaczajÄ ... ChrzeĹcijanie zaniedbujÄ swĂłj obowiÄ zek albo stajÄ siÄ politykami w sensie pejoratywnym, nie wtedy, gdy zachowujÄ siÄ jak partia, lecz wtedy, gdy dzielÄ siÄ na wiele partii. Od czasu gdy rozpowszechniĹo siÄ bĹÄdne mniemanie, Ĺźe chrzeĹcijanie, a w sposĂłb szczegĂłlny kler jako taki, nie majÄ nic do czynienia ze sprawami doczesnymi, trzeba wykorzystaÄ kaĹźdÄ okazje, Ĺźeby formalnie zaprzeczyÄ takiemu stanowisku i domagaÄ siÄ argumentĂłw (dowodĂłw). PrawdÄ jest bowiem, Ĺźe KoĹcióŠzostaĹ uksztaĹtowany ostatecznie, aby zajÄ Ä siÄ Ĺwiatem, albo (jakby powiedzieli niewierzÄ cy) wmieszaÄ siÄ weĹ. Jego czĹonkowie nie czyniÄ nic innego, tylko wypeĹniajÄ swĂłj obowiÄ zek, kiedy organizujÄ siÄ razem (jednoczÄ siÄ) i tego rodzaju ĹÄ cznoĹÄ wewnÄtrzna staje siÄ na zewnÄ trz narzÄdziem walki z duchem zĹa, na dworach krĂłlewskich albo wĹrĂłd róşnych tĹumĂłwâ. Partia, ktĂłra kieruje siÄ najwyĹźszym interesem. Interesem tak wielkim, Ĺźe moĹźe byÄ on realizowany w kaĹźdego rodzaju sytuacji, osobistej i spoĹecznej. Interesem tak ostatecznym i konkretnym, iĹź jest w stanie zdemaskowaÄ konkretne interesy wszystkich innych partii. Partia byÄ moĹźe wychodzona, jak stare buty, dla ktĂłrej kaĹźdy dzieĹ jest tak waĹźny jak dzieĹ wyborĂłw. tĹum. ks. Joachim Waloszek |