Ślady
>
Archiwum
>
1993
>
Biuletyn (16) wrzesieĹ
|
||
Ślady, numer 5 / 1993 (Biuletyn (16) wrzesieĹ) Listy - Relacje - Notatki WykorzystywaÄ wszystko, by proponowaÄ Ruch Spotkanie mĹodzieĹźy muzykujÄ cej z WĹoch, Niemiec i Polski Jan Adamowicz Markusa Lentza poznaĹem trzy lata temu. Od samego poczÄ tku najistotniejszÄ rzeczÄ , ktĂłrÄ zauwaĹźyliĹmy byĹ fakt, iĹź przynaleĹźymy do tego samego doĹwiadczenia wiary idÄ c za charyzmatem ruchu Komunia i Wyzwolenie. WewnÄ trz tej najgĹÄbszej przyjaĹşni chcieliĹmy przeĹźywaÄ wszystko co okreĹla nasze Ĺźycie, takĹźe muzykÄ jako nasz zawĂłd. JuĹź podczas pierwszego spotkania w Ĺwidnicy zagraliĹmy wspĂłlnie koncert na rzecz Fundacji UT UNUM SINT, dzieĹa, ktĂłre narodziĹo siÄ wĹaĹnie z doĹwiadczenia naszego Ruchu. Od tego momentu nieustannie szukaliĹmy sposobĂłw, by razem tworzyÄ to dzieĹo zapraszajÄ c takĹźe i naszych uczniĂłw. JuĹź po roku, duĹźa grupa mĹodych wiolonczelistĂłw z Limburga wraz z Markusem przez tydzieĹ goĹciĹa w Ĺwidnicy. Wszystko cokolwiek robiliĹmy â robiliĹmy wtedy razem: koncerty, wycieczki, spotkanie z dzieÄmi w oratorium Fundacji, wspĂłlne modlitwy i Ĺpiewy miaĹy jeden cel: umoĹźliwiÄ innym spotkanie, tego co uprzedza wszystko i nadaje sens kaĹźdej rzeczy, takĹźe muzyce. JuĹź wtedy wielu moich kolegĂłw nauczycieli zauwaĹźaĹo, Ĺźe miÄdzy mnÄ a Markusem istnieje nieporĂłwnywalnie wiÄksza wiÄĹş niĹź ta, ktĂłra moĹźe siÄ zrodziÄ jedynie ze wspĂłlnych zainteresowaĹ czy pasji do muzyki. PrzyĹÄ czali siÄ do nas, podejmowali wspĂłlne gesty z prawdziwÄ radoĹciÄ poniewaĹź odpowiadaĹo to ich najgĹÄbszym oczekiwaniom. W ubiegĹym roku podczas mojego pobytu w Limburgu wraz z grupÄ nauczycieli i uczniĂłw Ĺwidnickiej szkoĹy muzycznej zdecydowaliĹmy z Markusem, Ĺźe za rok zorganizujemy tygodniowy kurs muzyki kameralnej, zapraszajÄ c do udziaĹu takĹźe uczniĂłw i nauczycieli szkoĹy muzycznej z Maceraty we WĹoszech. W szkole tej pracuje Monika, z ktĂłra ĹÄ czy nas to samo doĹwiadczenie wiary przeĹźywanej bardzo konkretnie dziÄki charyzmatowi Ruchu. Od pierwszego momentu, kiedy wieczorem 2 sierpnia 50 osobowa grupa NiemcĂłw, WĹochĂłw i PolakĂłw spotkaĹa siÄ razem w Hammelburgu, zaprosiliĹmy wszystkich do tej przyjaĹşni z nami. ProsiliĹmy o bardzo uwaĹźne przeĹźywanie caĹego tygodnia, by moĹźliwe staĹo siÄ spotkanie i rozpoznanie Tego, ktĂłry jest jego ĹşrĂłdĹem. Markus bardzo wyraĹşnie powiedziaĹ, Ĺźe sens tych wszystkich dni jest duĹźo wiÄkszy niĹź tylko wspĂłlne muzykowanie i przygotowanie koncertĂłw. TÄ najgĹÄbszÄ racja jest osoba Jezusa Chrystusa obecna bardzo konkretnie wewnÄ trz naszej przyjaĹşni. To samo usĹyszeli wszyscy podczas jednego z wieczorĂłw, kiedy opowiadaĹem o Fundacji UT UNUM SINT. MĂłwiĹem, Ĺźe jedynym naszym zadaniem wobec dzieci biednych jest umoĹźliwiÄ im spotkanie z Chrystusem, obecnym i ĹźyjÄ cym teraz w bardzo konkretnym towarzystwie, miejscu i czasie, poniewaĹź tylko On zna naprawdÄ potrzeby czĹowieka i potrafi je podjÄ Ä. OpowiadaĹem jak dzieje siÄ to w historii naszej przyjaĹşni z dzieÄmi. KaĹźdy kolejny dzieĹ w Hammelburgu, podczas ktĂłrego razem pracowaliĹmy nad przygotowaniem koncertĂłw, razem jedliĹmy, bawiliĹmy siÄ, modlili i Ĺpiewali pozwalaĹ nam zauwaĹźaÄ iĹź roĹnie jednoĹÄ miÄdzy nami. Pomimo trudnoĹci zwiÄ zanych z wieloma godzinami prĂłb, róşnym poziomem umiejÄtnoĹci, kĹopotami jÄzykowymi klimat caĹego spotkania byĹ bardzo piÄkny. RadoĹÄ i otwartoĹÄ z jakÄ podejmowaliĹmy wszystko byĹa owocem dziaĹania KogoĹ wiÄkszego od nas, owocem Jego Ĺaski. Markus powtarzaĹ czÄsto, Ĺźe nawet sprawy organizacyjne, ktĂłrych byĹo sporo, nie stanowiĹy problemu, kiedy caĹa nasza uwaga skierowana byĹa na Tego najwaĹźniejszego. ZaowocowaĹo to rĂłwnieĹź i tym, Ĺźe juĹź po niespeĹna czterech dniach pracy mogliĹmy zagraÄ razem dwa ponad dwugodzinne koncerty w Hammelburgu. GĹĂłwny koncert odbyĹ siÄ w Limburgu i stanowiĹ wspĂłlny gest wobec dzieci objÄtych troskÄ Fundacji UT UNUM SINT. Podczas ostatnich momentĂłw spÄdzanych razem moĹźna byĹo wyraĹşnie zauwaĹźyÄ obecne we wszystkich pragnienie kontynuowania tego, co wydarzyĹo siÄ w tych piÄknych dniach. WskazaliĹmy wiÄc z Markusem bardzo wyraĹşnie i jasno, Ĺźe jest moĹźliwa dalsza historia tej przyjaĹşni w miejscach przeĹźywania naszej codziennoĹci: w Limburgu, Maceracie i w Ĺwidnicy bÄdziemy blisko osĂłb, ktĂłre umoĹźliwiĹy nam jej spotkanie i bÄdÄ pomagaÄ ĹźyÄ pamiÄciÄ o Chrystusie, jedynym ĹşrĂłdle tego piÄkna. Gdy ĹźegnaliĹmy siÄ z nadziejÄ , Ĺźe za rok, tym razem w Ĺwidnicy znowu bÄdzie nam dane siÄ spotkaÄ, jedna z osĂłb, protestantka, powiedziaĹ ze wzruszeniem: "ten wasz Ruch jest wspaniaĹÄ sprawÄ â. PomyĹlaĹem sobie; to prawda, jest jedyna wspaniaĹa rzeczÄ , ktĂłra moĹźe wydarzyÄ siÄ w Ĺźyciu i nadaje sens wszystkiemu co je stanowi. Ten nasz Ruch, mĂłj Ruch jest dany mi po to, by inni mogli Go spotkaÄ. NaleĹźy wiÄc wykorzystaÄ kaĹźdÄ okazjÄ, takĹźe i muzykÄ jako zaproszenie wszystkich do tej najgĹÄbszej przyjaĹşni. |