Ślady
>
Archiwum
>
2005
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2005 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Od redakcji Zafascynowani Chrystusem XXVI Meeting w Rimini moĹźna uznaÄ za sukces. PrzekraczajÄ ca najĹmielsze oczekiwania liczba uczestnikĂłw, wartoĹciowe sprawozdania i przeprowadzone na najwyĹźszym poziomie dyskusje, w ktĂłrych zostaĹy podjÄte wielkie, aktualne problemy kulturalne i spoĹeczne, a przy tym znaczÄ ca uwaga mediĂłw. Przede wszystkim jednak niezliczona iloĹÄ spotkaĹ, poczÄ tki nowych znajomoĹci lub umacniajÄ ce siÄ przyjaĹşnie. MoĹźna byĹo poznaÄ ludzi wszelkiego typu: afgaĹskiego i irackiego ministra, dziennikarzy i biskupĂłw, kochajÄ cych wolnoĹÄ przedstawicieli lewicy i uczonych islamskich, ministrĂłw rzÄ du i przeciwnikĂłw rzÄ du, poetĂłw i bankierĂłw. Sukces. Ale wĹaĹciwie co siÄ tam wydarzyĹo? Co siÄ wydarzyĹo w targowym centrum wtopionym w atmosferÄ nadmorskiego miasta?
TytuĹ Meetingu rzucajÄ c pewnÄ prowokacjÄ na temat wolnoĹci, wskazaĹ, Ĺźe znaczenie sĹĂłw waĹźnych dla ludzkiego doĹwiadczenia trzeba wciÄ Ĺź odzyskiwaÄ. W swojej naturze Meeting proponuje metodÄ umoĹźliwiajÄ cÄ dokonanie takiego odkrycia, a mianowicie towarzystwo prowadzone ku przeznaczeniu oraz szczere porĂłwnywanie wszystkiego, co w Ĺźyciu jest interesujÄ ce. Zaraz w nastÄpnym tygodniu, zwracajÄ c siÄ do 800 odpowiedzialnych ruchu Komunia i Wyzwolenie, przybyĹych z 70 krajĂłw, ksiÄ dz CarrĂłn powiedziaĹ: âJezus Chrystus zaĹoĹźyĹ KoĹciĂłĹ, nie uniwersytetâ. Meeting i Ĺźycie wyraĹźajÄ ce siÄ w nim na wiele sposobĂłw, poprzez tysiÄ ce talentĂłw jego uczestnikĂłw, nie jest wynikiem akademickich poszukiwaĹ. Spotkanie w Rimini nie wziÄĹo swego istnienia i treĹci z jakiegoĹ zgromadzenia intelektualistĂłw. Jego poczÄ tek znajduje siÄ w doĹwiadczeniu jednego czĹowieka â ksiÄdza Giussaniego â zaangaĹźowanego w odkrywanie sensu wĹasnego istnienia, i z tego powodu weryfikujÄ cego nadzwyczajna propozycjÄ spotkanÄ w Chrystusie. Do niego moĹźna odnieĹÄ sĹowa wypowiedziane przez Benedykta XVI w Kolonii: âPozwĂłlcie, aby Chrystus was zafascynowaĹ!â. Jego âgorÄ czka Ĺźyciaâ wzbudziĹa lud, ludzi, ktĂłrzy zaczÄli angaĹźowaÄ wĹasnÄ wolnoĹÄ w przyjaĹşni z nim i teraz kontynuujÄ niezasĹuĹźenie ale radoĹnie jego dziedzictwo.
Meeting zaprezentowaĹ âdziwneâ zaufanie do czĹowieka. W naszych czasach zdajÄ siÄ przewaĹźaÄ powody do stwierdzenia, Ĺźe Ĺźycie jest w istocie niepotrzebnym chaosem. Nie ma nic, czego moĹźna byÄ pewnym, wobec czego moĹźna czuÄ bliskoĹÄ. Zatem sĹowa wolnoĹÄ, sprawiedliwoĹÄ, piÄkno, prawda sÄ jakby skazana na wskazywanie czegoĹ nieokreĹlonego i niezrozumiaĹego. CaĹa egzystencja zdaje siÄ byÄ, jak wyznaje jedna z postaci dramatu Shakespeara âbajkÄ opowiadanÄ przez idiotÄ... ktĂłra nic nie znaczyâ. Natomiast w osobistym doĹwiadczeniu, przezywanym wewnÄ trz ludu, staje siÄ moĹźliwe objÄcie caĹej przestrzeni ludzkiego Ĺźycia oraz jego wielkoĹci i stawienie czoĹa rzeczywistoĹci zgodnie z caĹÄ jej dramatycznÄ rozpiÄtoĹciÄ i gĹÄbokoĹciÄ jej tajemnicy.
ChrzeĹcijaĹstwo prezentuje siÄ jako realizowanie przygody Ĺźycia. Nie chodzi o to, aby wiarÄ uciszaÄ jakieĹ lÄki lub wybraÄ sobie Noga, do ktĂłrego moĹźna wznieĹÄ modlitwÄ czy teĹź piÄĹÄ w gniewie. Trzeba kaĹźdego ranka na nowo budziÄ serce i otwartoĹÄ wobec rzeczywistoĹci. Powiedzenie âtyâ do tajemnicy obecnej w kaĹźdej rzeczy, jak moĹźna byĹo usĹyszeÄ na spotkaniu odpowiedzialnych CL w La Thuile, odkrywajÄ c, Ĺźe ma siÄ serce czujne i wraĹźliwe na byt: wydajÄ siÄ niemoĹźliwe. Jest to jednak faktyczne doĹwiadczenie potwierdzane wieloma przykĹadami chrzeĹcijaĹskiego Ĺźycia, w kaĹźdym miejscu na Ĺwiecie, w róşny sposĂłb i w róşnych okolicznoĹciach. âSukcesâ Meetingu nie polega na pokazaniu, jak moĹźna robiÄ takie spotkanie, choÄ jest ono nadzwyczajne w panoramie zdominowanej prze przedsiÄwziÄcia niskiego lotu lub puste rozmowy. âSukcesâ przynosi fakt, Ĺźe jest on widzialnym punktem rzeczywistoĹci, ktĂłra staje siÄ ludem i historia, naprawdÄ uĹźytecznÄ dla czĹowieka.
|