Ślady
>
Archiwum
>
1993
>
Biuletyn (16) wrzesieĹ
|
||
Ślady, numer 5 / 1993 (Biuletyn (16) wrzesieĹ) Listy - Relacje - Notatki Ktokolwiek przyjmie jedno z tych najmniejszych PrzyjÄcie dziecka do swej rodziny, do swego Ĺźycia, wiÄ zaĹo siÄ dla mnie z dwoma niebezpieczeĹstwami. Przede wszystkim lenistwo przed odpowiedzialnoĹciÄ i trudem wspĂłĹdzielenia kaĹźdego dnia. MiĹoĹÄ do siebie i Ĺwiata przez siebie stworzonego skutecznie zamykaĹa serce na obecnoĹÄ dzieci. Drugim niebezppieczeĹĹtwem byĹa litoĹÄ i moja wĹasna dobroÄ. Moja wspaniaĹomyĹlnoĹÄ ipoczucie czynienia dobra stale zagraĹźaja mi jako pokusa. Pomimo tego wszystkiego, co jest we mnie, podjÄliĹmy razem z BogusiÄ - mojÄ ĹźonÄ prĂłbÄ otwarcia naszego domu i naszej miĹoĹci. MocÄ dla naszej decyzji byĹo towarzystwo przyjacióŠRuchu i czas pokazaĹ, Ĺźe obecnoĹÄ Ruchu jest niezbÄdna. Ĺťywa pamiÄÄ przyjacióŠpomagaĹa przywoĹywaÄ racje - Pana Jezusa, nie tylko w trudnych chwilach ale i w codziennej zwyczajnoĹci. ObecnoĹc Kasi pomogĹa otworzyÄ nasz dom i nasze serca, a przecieĹź to jest istotna cecha chrzeĹcijaĹstwa. Cieszymy siÄ rĂłwnieĹź z tego, Ĺźe nasi przyjaciele z "jedensatki" (jest to dom w ktĂłrym mieszkÄ jÄ cztery rodziny z Ruchu) przyjÄli rĂłwnieĹź dzieci z domu dziecka. Wiem, Ĺźe jest to wyraz wdziÄcznoĹci Panu Bogu za dar Ruchu. Bogu niech bÄdÄ dziÄki Piotr
ObecnoĹÄ Basi z domku dziecka w mojej rodzinie jest dla mnie kolejnÄ okazjÄ by moje Ĺźycie mogĹo stawaÄ siÄ inne. Jest to bardzo waĹźne, poniewaĹź w swojej gĹÄbi niesie dla mnie bliskoĹÄ Chrystusa, bliskoĹÄ naznaczonÄ konkretnÄ obecnoĹciÄ . WierzÄ, Ĺźe to Pan BĂłg w swojej ĹaskawoĹci ĹciĹle zwiÄ zanej z doĹwiadczeniem Ruchu, z przeĹźywanÄ historiÄ Ruchu, pobudza mnie do gotowoĹci przyjÄcia tego, co On sam chce bym robiĹ. Tylko dlatego, Ĺźe ubogacony obecnoĹciÄ przyjaciĂłĹ, a w szczegĂłlnoĹci Janka mogĹem otworzyÄ drzwi dla tej dziewczynki. I to wĹaĹnie jest piÄkne, Ĺźe to doĹwiadczenie staĹo siÄ moim udziaĹem nie ze wzglÄdu na moje zdolnoĹci, ale ze wzglÄdu na moja przynaleĹźnoĹÄ do tego towarzystwa. Adam
Przez ostatnie dwa tygodnie wakacji goĹciliĹmy u siebie Krzysia z domu dziecka. Chce napisaÄ o tym, Ĺźe gdyby nie to, Ĺźe prĂłb uje uczestniczyÄ w doĹwiadczeniu Ruchu Komunia i Wyzwolenie i w tym towarzystwie rozpoznawaÄ obecnoĹÄ Chrystusa, nigdy byÄ moĹźe nie umiaĹabym otworzyÄ drzwi swojego domu dla zupeĹnie obcej osoby. Gdyby nie Ruch, nie umiaĹabym powiedzieÄ temu chĹopcu, Ĺźe nasza przyjaźŠjest na caĹe Ĺźycie. To moje doĹwiadczenie jest jeszcze jednym dowodem na to, Ĺźe bez Chrystusa nic uczyniÄ nie mogÄ. Barbara W. |