Ślady
>
Archiwum
>
1993
>
Biuletyn (14-15) maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer specjalny / 1993 (Biuletyn (14-15) maj / czerwiec)
List do Bractwa Luigi Giussani Drogi Przyjacielu, doświadczeniem łaski, które w ostatnich miesiącach najbardziej dotknęło serca Ruchu, jest pielgrzymka do Lourdes; uczestniczyło w niej pięć tysięcy osób. W dniach Wielkiego Postu warto pobudzić naszą świadomość słowami homilii Ks. bpa A. Scoli: Najdrożsi przyjaciele, my z Bractwa CL należymy do pokolenia, do ludu, który się Go boi, tzn. chce pójść za Nim w pokorze”. Te słowa określają wiarę, która nas porusza i ducha w jakim ją przeżywamy. Ks. Bp Scola kontynuował przypominając: „Dlatego tu dzisiaj jesteśmy: by uczestniczyć w weselu Maryi, które uświęca również nasze ciało”. Oto serce naszego charyzmatu: wszystko już się przytrafiło – jako wydarzenie, które proponuje się (przedstawia się) na nowo w każdej zrodzonej z naszej wolności więzi z osobami i rzeczami. Wznowienie (ripresa) jest obecne i nieustanne. Uaktualnia się nowo w Kościele tam, gdzie jest on przeżywany, gdzie staje się towarzystwem, gromadzącym się w imię Chrystusa, towarzystwem posłusznym Urzędowi Nauczycielskiemu Rzymu, żebrząc o obecność sakramentalną Chrystusa i o łaskę dla własnej bolesnej słabości – nieuchronny ślad grzechu pierworodnego -. Towarzystwem całkowicie wspomagającym poznanie Tajemnicy Chrystusa, spragnionym wzajemnej pomocy, by żyć tą darmowością, która jest urzeczywistnionym podobieństwem do żyjącego Boga, towarzystwem skłonnym do docenienia wszystkiego co pozytywne w ludzkim spotkaniu i do współdzielenia – z pasją i organicznie – ludzkich potrzeb. W obliczu całkowitej ruiny naszego kraju nie możemy nie czuć się sprowokowani do osądu: akcja, która, mając na celu ukaranie winnych, niszczy lud, rozumiany jak wspólnotowa świadomość i jako osiągnięty dobrobyt, ma w sobie coś z niesprawiedliwości, przynajmniej w sposobie w jakim się ją przeprowadza. Właśnie cała ta przykra sytuacja, w której intensywnie uczestniczymy, staje się dla nas poważnym, być może ekstremalnym wezwaniem Chrystusa do autentycznego synostwa Bożego, w którym wszyscy wykazaliśmy braki. „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy” (1 J 1,9). Podczas Rekolekcji ciągle przypominano nam, że nie możemy ustanowić więzi ani z innymi osobami, ani z samymi sobą, ani z rzeczami, o ile punktem wyjścia nie uczynimy świadomości bycia grzesznikami: na tym polega wezwanie do pokory. Pamięć, która jest syntetycznym wyrazem wiary jaką żyjemy, nie zostawia nas w tej pokorze ani sklerotycznymi, ani pasywnymi. Stąd w bólu z powodu nie rozpoznania w sposób należyty w sprawach życiowych Chrystusa i Jego Tajemnicy; w nadziei pokładanej w Jego miłosierdziu, mocniejszym od naszego grzechu, w przebaczeniu przeżywanym między nami w taki sposób, żeby nasz komunia służyła jako narzędzie Ducha Św., by nie pozwolić na rozejm z naszym rozproszeniem ani na dwuznaczność wobec naszego zarozumialstwa – módlmy się do Madonny, aby serce nasze było gotowe codziennie zaczynać na nowo. Niech wezwanie łaski Chrystus okaże się – za Jej pośrednictwem – bardziej zdecydowane i potężne id przywiązania do naszych kryteriów, od polegania na naszych kalkulacjach i ulegania naszym instynktom. Życzymy sobie, aby każdy dzień tego Czterdziestodniowego Postu stał się rankiem znakiem Chrystusowego Zmartwychwstania, a wieczorem znakiem czułości w powierzeniu się Jego miłości (pieta) do naszego losu. Żeby każdy z nas mógł powtórzyć zdanie Dionizego Aeropagity – publikowanie w jednej z pierwszych książek w historii Ruchu: „Czyż kiedyś ktoś będzie umiał mówić o miłości do człowieka tak właśnie jak Chrystus przepełniony pokojem?”. Z braterskim pozdrowieniem
|