Ślady
>
Archiwum
>
1993
>
Biuletyn (14-15) maj / czerwiec
|
||
Ślady, numer specjalny / 1993 (Biuletyn (14-15) maj / czerwiec) KsiÄ dz Giussani PamiÄÄ, nie poboĹźne wspomnienie Medytacja ks. Luigi Giussaniego w Wielki Czwartek Wczorajsze Osservatore Romano opublikowaĹo relacjÄ z naszych rekolekcji w Rimini, ze spotkania 16.000 czĹonkĂłw Bractwa. Relacja nosiĹa tytuĹ: "Spotkanie z Jezusem Chrystusem jest wydarzeniem teraĹşniejszym", zadziwiajÄ co trafnie ujmujÄ c w tych sĹowach istotÄ naszego charyzmatu, to znaczy istotÄ sposobu w jaki odczuwamy wiarÄ chrzeĹcijaĹskÄ . PoniewaĹź, gdyby Chrystus nie byĹ wydarzeniem teraĹşniejszym, nie byĹby Bogiem. MĂłwiĹ o tym juĹź Ĺw. PaweĹ: "Cristus eri hodie semper" (Chrystus wczoraj, dziĹ, zawsze). WinniĹmy w tych dwĂłch uprzywilejowanych w ciÄ gu roku dniach znaleĹşÄ schronienie w medytacji i w modlitwie, oĹźywiajÄ cej owo wspomnienie, pamiÄÄ, ktĂłrÄ my zawsze z duĹźÄ precyzjÄ okreĹlamy ĹwiadomoĹciÄ obecnoĹci. Zwie siÄ pamiÄciÄ , poniewaĹź jest obecnoĹciÄ , ktĂłra zaczÄĹa siÄ w przeszĹoĹci, w odlegĹej przeszĹoĹci. Zwie siÄ wspomnieniem, poniewaĹź jest obecnoĹciÄ , ktĂłra wytrysnÄĹa - jak mĂłwiĹ Ĺw. Augustyn - "z ziemi", z Ĺona Maryi przed wieloma wiekami, wytrysnÄĹa wtedy, by staÄ siÄ potÄĹźnym nurtem ludzkim w historii Ĺwiata. SĹowo "wspomnienie", sĹowo "pamiÄÄ", ktĂłre kieruje treĹciÄ wszystkich wymiarĂłw liturgicznych - tzn. treĹciÄ najbardziej autentycznej ekspresji Ĺźycia KoĹcioĹa, chrzeĹcijaĹskiego ludu w jego caĹoksztaĹcie - sĹowo wspomnienie albo pamiÄÄ sÄ pojÄciami, ktĂłre ukazujÄ nowoĹÄ, jakÄ Zmartwychwstanie Chrystusa wniosĹo w ludzkie Ĺźycie, w Ĺźycie czĹowieka. Wszyscy ludzie posĹugujÄ siÄ sĹowami wspomnienie czy pamiÄÄ (sĹowa te jednak posiadĹ czĹowiek w niewielkim stopniu) ale sĹowa te sÄ w ich ustach smutne, sÄ zablokowane jakÄ Ĺ granicÄ , mĂłwiÄ o czymĹ czego juĹź nie ma. I co najwyĹźej mogÄ obudziÄ jakÄ Ĺ emocjÄ, wzruszenie, ktĂłre jak zauwaĹźa Kierkegard w swoim pamiÄtniku, "moĹźe byÄ estetyczna, lecz nie jest w stanie zmieniÄ Ĺźycia". Dla wielu ludzi, ktĂłrzy chodzÄ w niedzielÄ do koĹcioĹa, owe sĹowa zredukowane sÄ w swej treĹci do tego, co przed chwilÄ powiedziano... W sĹowniku chrzeĹcijaĹskim, a zatem w sĹowniku serca, ktĂłry uznaje to, co siÄ wydarzyĹo, a wiÄc nowoĹÄ, jaka zostaĹa przyniesiona Ĺwiatu (BĂłg, ktĂłry staĹ siÄ czĹowiekiem, ktĂłry umarĹ i zmartwychwstaĹ w historii Ĺwiata) sĹowa pamiÄÄ i wspomnienie owszem kierujÄ wzrok na pewien moment z przeszĹoĹci, moment jednak, ktĂłry rozrasta siÄ w czasie, ktĂłry z biegiem czasu staje siÄ coraz wiÄkszy. JuĹź tu jest nas wiÄcej niĹź dwunastu, lecz nie waĹźna jest liczba, waĹźne jest to, Ĺźe czas nie zatrzymuje, lecz pomnaĹźa wartoĹÄ tego wspomnienia, intensywnoĹÄ tej pamiÄci. Dlatego przypomnijmy sobie, Ĺźe pojÄcie pamiÄÄ, w sĹowniku chrzeĹcijaĹskim, jest rozpoznaniem (uznaniem) obecnoĹci, ktĂłra zaczÄĹa siÄ jako Tajemnica w mrokach przeszĹoĹci, w mgle Ĺona pewnej kobiety i coraz bardziej siÄ objawia w swej zdolnoĹci do "stawiania diagnozy czĹowieczeĹstwu", przenikania czĹowieczeĹstwa, w swej zdolnoĹci do budzenia tego co ludzkie, obejmowania w miĹosnym uĹcisku, do ludzkich pragnieĹ, w swej zdolnoĹci stawania siÄ fizycznie, doĹwiadczalnie podporÄ wszystkiego tego, co sprawiedliwe, dobre, prawdziwe, piÄkne, szczÄĹliwe, wszystkiego, czego moĹźemy pragnÄ Ä. To dziÄki takiemu doĹwiadczeniu moĹźemy powtĂłrzyÄ sĹowa Ĺw. Piotra w synagodze w Kafarnaum: Mistrzu, jeĹli odejdziemy od Ciebie, jeĹli odejdziemy od Ciebie, Panie, (jeĹli usuniemy tÄ pamiÄÄ) dokÄ d pĂłjdziemy? Ty jeden masz sĹowa, na ktĂłrych opiera siÄ Ĺźycie, w ktĂłrych znajduje wyjaĹnienie, nabiera kolorĂłw, jak dzisiejszy dzieĹ, w ktĂłrym niebo odznacza siÄ tak osobliwÄ jasnoĹciÄ , iĹź jawiÄ siÄ kolory, formy, cienie architektonicznej konstrukcji, ktĂłra nas goĹci. "Spotkanie z Jezusem Chrystusem jest wydarzeniem teraĹşniejszym" jest wydarzeniem dnia dzisiejszego, obecnej chwili. Motyw, dla ktĂłrego dzisiaj rano podjÄ Ĺem trud przyjĹcia aĹź tutaj, motyw, dla ktĂłrego wy podjÄliĹcie ofiarÄ przyjĹcia tutaj nie jest "kwestiÄ akademickÄ " (kwestiÄ abstrakcyjnÄ , retorycznÄ , jaĹowÄ ), co do tego jesteĹmy zgodni. Ten kto Ĺpiewa, wie o tym lepiej od nas. Wie, Ĺźe nie jest akademiÄ , gdy Ĺpiew jest pamiÄciÄ o Chrystusie.
Nasze dzisiejsze spotkanie skupia wzrok na dwĂłch warunkach, ktĂłre jako takie sÄ przedmiotem uwagi wewnÄ trz naszych grup od sierpnia poczÄ wszy. Przede wszystkim to spotkanie zbiega siÄ z czymĹ - z okolicznoĹciami, "ktĂłrym - jak mĂłwiĹ kardynaĹ Ratzinger - zostaliĹmy powierzeni" (consegnati, oddani, poddani). Istnieje pewien okreĹlony sposĂłb jawienia siÄ okolicznoĹci, dziÄki ktĂłremu zostaĹeĹ obudzony, obudzony na powrĂłt, dziÄki ktĂłremu w kaĹźdym razie zostaĹa obudzona na powrĂłt oczywistoĹÄ, iĹź Tajemnica Chrystusa jest Ĺźywa, Ĺźywotna jak Ĺźycie, do tego stopnia, Ĺźe bez niej Ĺźycie nie byĹoby Ĺźyciem, byĹoby wegetacjÄ . Zbawienie jest zatem ludzkim miejscem (luogo umano, miejscem, gdzie rozgrywa siÄ ludzkie Ĺźycie), zbawienie czĹowieka wytryska w ludzkim miejscu, ktĂłrego korzenie sÄ gĹÄbsze od jakiejkolwiek analizy albo relacji historycznej. Wytryska na zewnÄ trz z Tajemnicy, ale stykamy siÄ z nim (ze zbawieniem) w miejscu ludzkim. Zbawienie jest ludzkim miejscem, prostym, bardzo prostym do odkrycia, do zrozumienia, wystarczy Ĺźe pierwotne uczucie naszego serca, to samo, z ktĂłrym przyszliĹmy na Ĺwiat, pozwoli daÄ siÄ pociÄ gnÄ Ä przez jego wĹasny nurt, pozwoli daÄ siÄ pociÄ gnÄ Ä przez oczywistoĹci, ktĂłre wywoĹujÄ w nim drĹźenie, wystarczy, Ĺźe siÄ da pociÄ gnÄ Ä tak jakby przez jakiĹ nurt. To sÄ wyraĹźenia z plakatu wielkanocnego: "Wiara, mĂłwiĹ kardynaĹ Ratzinger, jest posĹuszeĹstwem serca", przyzwoleniem, "na tÄ formÄ nauczania", tzn. na to sĹowo, ktĂłre do ciebie dociera, (sĹowo oznacza obecnoĹÄ, ktĂłra odzywa siÄ do ciebie, ktĂłra ci siÄ komunikuje, ktĂłra komunikujÄ c siÄ, przenika ciÄ). "Wiara jest posĹuszeĹstwem wzglÄdem tej formy nauczania, ktĂłrej zostaliĹmy poddani (consegnati, powierzeni, oddani)". Jest to pewne spotkanie, spotkanie z pewnÄ formÄ , ktĂłrej zostaliĹmy poddani, z pewnym kompleksem okolicznoĹci, ktĂłremu zostaliĹmy poddani, albo w ktĂłrym pojawiĹo siÄ przynajmniej przeczucie prawdy, oczywistoĹÄ prawdy, tak jak tego dowodzÄ wasze Ĺwiadectwa, zĹoĹźone w sposĂłb tak radykalny i poruszajÄ cy. Tak jak Ăłw ateista, ktĂłry powiedziaĹ na rekolekcjach w Rimini: "Ja jestem jeszcze ateistÄ , ale nie posiadam Ĺźadnego innego miejsca na Ĺwiecie, gdzie mĂłgĹbym ĹźyÄ, poza wiÄziÄ z CL". I drugi fragment plakatu: "Droga PaĹska jest prosta", droga ku Panu, droga wewnÄ trz tego spotkania jest prosta "jak droga Jana i Andrzeja". Jan i Andrzej idÄ z ciekawoĹci za czĹowiekiem wskazanym przez Jana Chrzciciela, idÄ za nim nie ĹmiÄ c go zaczepiÄ a on odwraca siÄ i pyta: "czego chcecie?" i wtedy pytajÄ go "gdzie mieszka?". MĂłwi: "przyjdĹşcie a zobaczycie"; i idÄ z nim, i Ewangelista nie odnotowuje Ĺźadnych innych sĹĂłw, ktĂłre wtedy powiedziaĹ. "Droga ku Panu jest prosta, tak jak droga Jana i Andrzeja, Szymona i Filipa, ktĂłrzy poszli za Chrystusem", tym oto czĹowiekiem, ktĂłry byĹ tÄ okolicznoĹciÄ , jakiej zostali poddani (consegnati). W przypadku Szymona i Andrzeja, okolicznoĹÄ, ktĂłrej zostali poddani, byĹ sam Chrystus. Ale z nami jest tak samo, jesteĹmy poddani okolicznoĹciom, w ktĂłrych Chrystus jest obecny. Zbawienie jest tym miejscem ludzkim. "DecydujÄ c siÄ na pĂłjĹcie za Chrystusem z ciekawoĹci i pragnienia": sĹowo pragnienie rozsadza ciasny krÄ g pojÄcia ciekawoĹÄ, by rozszerzyÄ go na jakieĹ wyjÄ tkowe i dziwne oczekiwanie, jeszcze niepojÄte, oczekiwanie czegoĹ nie-ustalonego, czegoĹ dotÄ d niewyobraĹźalnego. Jakby dziwna potrzeba czegoĹ innego. CiekawoĹÄ i pragnienie sÄ zatem drogÄ , "W gruncie rzeczy, poza tÄ spragnionÄ ciekawoĹciÄ , obudzonÄ przeczuciem prawdy nie ma innej drogi". ZostaliĹmy powierzeni (consegnati, oddani, poddani) spotkaniu, ktĂłre obudziĹo przeczucie prawdy, w przeciwnym wypadku nie byĹo by nas tu. Tertulian, chrzeĹcijaĹski pisarz z II w. dla streszczenia tego wszystkiego, posĹuĹźyĹ siÄ brzemiennym zdaniem: "Caro cardo salutis" tzn.: ciaĹo jest zawiasem (podstawÄ , bazÄ ) wyzwolenia, zbawienia. CiaĹo jest filarem, ktĂłry podtrzymuje architekturÄ naszej wolnoĹci i naszego zbawienia. To, co opisaliĹmy nie jest zawieszonym na Ĺcianie i przeznaczonym do kontemplacji obrazem; to Ĺźywa rzeczywistoĹÄ, ktĂłrÄ moĹźna przeĹźywaÄ jedynie dramatycznie, poniewaĹź wspĂłĹĹźyje ona, Ĺźyje wewnÄ trz kontekstu, ktĂłry twierdzi coĹ przeciwnego, ktĂłry neguje jÄ , nie moĹźe jej znieĹÄ. CzĹowiek nie jest w stanie tolerowaÄ tego, Ĺźeby jego wolnoĹÄ i jego zbawienie pochodziĹy od czegoĹ, co nie jest zbudowane, przeczuwane i chciane przez jego inteligencjÄ. Wiara, "Caro cardo salutis", walczy przeciwko ludzkiemu duchowi, ktĂłry roĹci sobie prawo do przypisywania sobie zbawienia. W ten sposĂłb dramatyczna walka pomiÄdzy mnÄ a idolem mojego umysĹu, idolem ktĂłry mĂłj umysĹ chciaĹby uksztaĹtowaÄ, wielka, dramatyczna walka, tragiczna walka pomiÄdzy KoĹcioĹem Chrystusa, wspĂłlnotÄ , pomiÄdzy ludem Chrystusa (ludem, ktĂłry zaistniaĹ poprzez pomnoĹźenie siÄ Andrzeja i Filipa, Szymona i Jana z tamtego pierwszego momentu) a Ĺwiatem, a caĹym spoĹeczeĹstwem - tym, ktĂłre zmiaĹźdĹźyĹo Chrystusa, ktĂłre, wydaje siÄ, ciÄ gle go miaĹźdĹźy i musi go ciÄ gle miaĹźdĹźyÄ - uobecnia siÄ [owa walka] ciÄ gle od nowa w nas. To ona czyni dramatycznÄ naszÄ egzystencjÄ. Nie istnieje dramatyczna koncepcja Ĺźycia, jeĹli nie chrzeĹcijaĹska, poniewaĹź dramatycznoĹÄ caĹa bazuje na dÄ Ĺźeniu wolnoĹci, pozostajÄ cej w kontraĹcie do tego, co sprzeciwia siÄ jej "oczywistej" wÄdrĂłwce ku przeznaczeniu. Tak oto toczy siÄ walka pomiÄdzy chrzeĹcijaĹskim duchem chrzeĹcijaĹskiego ludu a duchem ludzi tego Ĺwiata, ludzi naleĹźÄ cych do spoĹecznoĹci Ĺwiata, walka pomiÄdzy Chrystusem a idolem. Albo Chrystus, albo idol. Nasze zbawienie, nasze szczÄĹcie zwiÄ zane jest z Chrystusem, podarowane jest nam przez Chrystusa, wypĹywa z Chrystusa, albo z pretensji jakÄ zgĹasza czĹowiek, Ĺźe to on je wymyĹliĹ, intuicyjnie przeczuĹ, nadaĹ mu formÄ, stworzyĹ. Za czym przemawia jednak oczywistoĹÄ doĹwiadczenia? NiezaleĹźnie od tego jak mÄtne jest jeszcze rozumienie chrzeĹcijaĹskiego orÄdzia i chrzeĹcijaĹskiej pamiÄci, nie istnieje nic porĂłwnywalnego z prostotÄ , pogodÄ , dobrociÄ , uczuciowoĹciÄ , konstruktywnÄ wytrwaĹoĹciÄ (nieustÄpliwoĹciÄ ), jakÄ dokumentuje chrzeĹcijaĹstwo wobec przemocy Ĺwiata. Wszystko pogrÄ Ĺźa siÄ w przemocy, wszystko, nawet miĹoĹÄ mÄĹźczyzny do kobiety, jeĹli w pewnym momencie nie zostaje dotkniÄta powiewem Ducha Chrystusa. OdtwĂłrzmy w tych dniach owÄ historiÄ, przeĹźyjmy na nowo owÄ pamiÄÄ: zbawienie pochodzi od czĹowieka, "Caro cardo salutis", od ludzkiego miejsca, od ciaĹa. MĂłwiĹ Ĺw. Augustyn: "Zbawienie wytryska z ziemi". Zbawienie wytryska z ziemi, ciaĹem, z ktĂłrego wytryska zbawienie jest ciaĹem pewnej kobiety, piÄtnastoletniej dziewczyny. To, Ĺźe czĹowiek po 2000 lat, po wszystkim tym, co odkryto i wymyĹlono, moĹźe spokojnie powtĂłrzyÄ to zdanie, nie dlatego, Ĺźe jest ciemny, ale Ĺwiadomy, to rzeczywiĹcie jest cud, cud, ktĂłry przepowiedziaĹa Madonna: "bĹogosĹawionÄ zwaÄ mnie bÄdÄ wszystkie narody". Ta niewyksztaĹcona dziewczyna (w tym sensie, Ĺźe nie byĹa uczona), zapomniana, nieznana ogĂłĹowi, z zabitej deskami wiochy, z jednej z najbardziej zagubionych w Palestynie miejscowoĹci, oĹmieliĹa siÄ powiedzieÄ "Wszystkie narody zwaÄ mnie bÄdÄ bĹogosĹawionÄ ", to jest fakt historyczny, udokumentowany, przed 2000 lat wypowiedziano to zdanie. TÄ myĹl znajdujemy u Manzoniego w hymnie do Madonny; porzÄ dni ludzie sĹuchajÄ c wtedy tych sĹĂłw zaczÄliby siÄ ĹmiaÄ, a my powtarzamy je dzisiaj z caĹÄ powagÄ naszego Ĺźycia, ktĂłre dÄ Ĺźy ku swemu przeznaczeniu i szczÄĹciu. Tym, czego potrzeba, aby zrozumieÄ jest prostota serca; kto wie, co wydarzyĹo siÄ w tym momencie, a Madonna powiedziaĹa TAK. JeĹli jest jakaĹ rzecz ewidentna w ewangelijnym opowiadaniu o zwiastowaniu, to jest niÄ wĹaĹnie absolutna prostota: oddanie siÄ pragnieniu serca, pobudzonemu i kierowanemu przez przeczucie prawdy. Przeczucie prawdy zawĹadnÄĹo tÄ dziewczynÄ , dlatego powiedziaĹa TAK, dlatego codziennie winniĹmy stawaÄ naprzeciw rodzÄ cego siÄ sĹoĹca, recytujÄ c z uwagÄ AnioĹ PaĹski, bo jest to pierwsze wyzwolenie Ducha, pierwsze wyzwolenie smaku Ĺźycia, pewnoĹci co do przyszĹoĹci, jest to pierwsze wyzwolenie szczÄĹliwoĹci, antycypowanej, przepowiedzianej. |