Ślady
>
Archiwum
>
1992
>
Biuletyn (7) marzec
|
||
Ślady, numer 2 / 1992 (Biuletyn (7) marzec) Ĺwiadectwa PiÄkne wakacje MĹodzieĹźowe wakacje zimowe w ZÄbie w dniach 27.01-1.02.92 byĹy na pewno bardzo piÄkne. WĹaĹnie sĹowo âpiÄkneâ szczegĂłlnie tu pasuje, gdyĹź doĹwiadczenie komunii, wiÄzi, ktĂłra zostaĹa nam dana jest doĹwiadczeniem piÄkna Ĺźycia. Dariusz Chodyniecki Dla mnie najwaĹźniejsze byĹo to, Ĺźe przeĹźyĹem kilka dni razem z przyjaciĂłĹmi, z ktĂłrymi juĹź od lat idziemy tÄ samÄ drogÄ . Mam tu na myĹli ks. Jurka, ks. Andrzeja, kleryka Tomasza, Piotra, UlÄ, ks. Marka i trochÄ krĂłcej mi znanych ks. Benka i IrenÄ. PrzyjechaliĹmy, aby towarzyszyÄ mĹodzieĹźy bÄdÄ c razem ze sobÄ . MyĹlÄ, Ĺźe nasza przyjaźŠzakorzeniona w Chrystusie staĹa siÄ udziaĹem mĹodzieĹźy. W naszych sercach byĹo (i jest) pragnienie, aby inni mogli go poznaÄ. To jest dla mnie kryterium mojej otwartoĹci i znaczeniem tego, co siÄ staĹo. Zwyczajny czas wÄdrĂłwki po gĂłrach i dolinach, zabawy na Ĺniegu i âwesoĹe wieczoryâ â to chyba pomogĹo wszystkim zrozumieÄ, Ĺźe Chrystus jest KimĹ bliskim i realnie spotykanym w towarzystwie przyjaciĂłĹ. Brak konferencji przyczyniĹ siÄ do âzawaleniaâ pewnego mitu, Ĺźe jeĹli jest obĂłz chrzeĹcijan, to musi byÄ tzw. âpowaĹźny czasâ, konferencja, na ktĂłrej pada duĹźo sĹĂłw. Brakuje natomiast doĹwiadczenia piÄkna bycia ze sobÄ , propozycji Ĺźycia. WspĂłlna Eucharystia i modlitwa nie byĹa przez to czasem wyjÄ tkowym, ale stanowiĹa nurt Ĺźycia tak samo zwyczajny i potrzebny, jak jedzenie czy sen. Dariusz Chodyniecki
MĂłwiÄ mĹodzi ludzie, ktĂłrzy doĹwiadczyli piÄkna bycia razem: RafaĹ ze Zdzieszowic: Tym, co mnie zastanowiĹo, byĹ brak konferencji, na ktĂłrych rozwaĹźaĹoby siÄ róşne problemy. Zamiast tego byĹy wspĂłlne zabawy, wycieczki, msze Ĺw. i modlitwy. Przebywanie razem w naturalny sposĂłb zastÄ piĹo konferencje.
Tomek z Opola: Ten obĂłz byĹ niezapomnianym przeĹźyciem i niepowtarzalnym wydarzeniem. To, czego doĹwiadczyĹem, byĹo caĹkowitym przeciwieĹstwem codziennego Ĺźycia w Ĺrodowisku szkolnym, ktĂłre razi materializmem i odsuwa Boga na peryferie Ĺźycia,. PoznaĹem tutaj prawdziwa przyjaźŠdziÄki tym, ktĂłrych spotkaĹem podczas tego tygodnia. WidziaĹem wspaniaĹych ludzi, ktĂłrzy z Boga czerpali radoĹÄ dajÄ cÄ siÄ zaobserwowaÄ w obcowaniu z nimi na co dzieĹ.
Agnieszka z Rybnika: O tym wyjeĹşdzie dowiedziaĹam siÄ od katechetki. PomysĹ uwaĹźaĹam za wspaniaĹy, ale tylko do czasu, gdyĹź rodzice nie chcieli siÄ na to zgodziÄ. Na szczÄĹcie pani Ula zaĹatwiĹa tÄ sprawÄ po swojemu i zgodzili siÄ (âŚ). Strach przed niezaakceptowaniem przez starszych towarzyszyĹ mi przez caĹÄ drogÄ. Zdziwieniem dla mnie byĹa uprzejmoĹÄ ze strony innych, w ich towarzystwie czuĹam siÄ jak w prawdziwej rodzinie. PoznaĹam wspaniaĹych ludzi i myĹlÄ, Ĺźe nawiÄ ĹźÄ z nimi bliĹźszÄ przyjaĹşĹ.
Sylwia z Legnicy: ZostaĹam zaproszona na zimowe wakacje przez ks. JĂłzefa Adamowicza, pod opiekÄ ks. Andrzeja. Nigdy przedtem nie sĹyszaĹam o ruchu, nie wiedziaĹam, po co jadÄ. Z kaĹźdym dniem wciÄ gaĹam siÄ: wspĂłlne wÄdrĂłwki, wspĂłlne zabawy, posiĹki, modlitwa, codzienna msza Ĺw. â czyniÄ cuda. Nie znaĹam nikogo oprĂłcz trzech osĂłb z Legnicy. PolubiĹam wszystkich, co wiÄcej, zawiÄ zaĹy siÄ przyjaĹşnie. Atmosfera jak wĹrĂłd starych znajomych. (âŚ) SzeĹÄ wspĂłlnych dni minÄĹo szybko. Jednak pomimo to, ze juĹź przeminÄĹy, nie zostanÄ jako âfajne ferieâ, ale mam nadzieje, Ĺźe bÄdÄ kontynuowane. (âŚ) ChcÄ doĹwiadczaÄ tego, co mam tu, gdzie mieszkam. WierzÄ, Ĺźe moĹźna to zrobiÄ postÄpujÄ c jak tam, czyli spotykaÄ siÄ dla wspĂłlnego posiĹku, modlitwy, zabawy. Jestem wdziÄczna wszystkim, ktĂłrzy spowodowali, Ĺźe jestem szczÄĹliwa. |