Ślady
>
Archiwum
>
2005
>
wrzesieĹ / paĹşdziernik
|
||
Ślady, numer 5 / 2005 (wrzesieĹ / paĹşdziernik) Pierwszy plan. LaThuile Jak bĹyskawica we mgle. PowrĂłt do rzeczywistoĹci Osiemset osĂłb, mĹodych i dorosĹych, pochodzÄ cych z 70 krajĂłw, uczestniczyĹo w MiÄdzynarodowym Zgromadzeniu Odpowiedzialnych ruchu Comunione e Liberazione. KaĹźdy przyjechaĹ z wĹasnym doĹwiadczeniem. KaĹźdy dla innych byĹ Ĺwiadectwem miĹoĹci Chrystusa do czĹowieka. Luigi Amicone Podobnie, jak co roku, spotkanie odbyĹo siÄ w miejscowoĹci La Thuile, w dolinie Aosty, gdzie gĂłry wznoszÄ siÄ wysoko ku niebu. DziÄki Bogu przez cztery dni panowaĹa piÄkna pogoda, a najpiÄkniejsza podczas wycieczki. SĹoneczny bĹÄkit i lekki powiew wiatru, jak na morzu, kiedy ma siÄ wraĹźenie, Ĺźe caĹa moc natury sprzyja podróşnikowi. Wakacyjne MiÄdzynarodowe Zgromadzenie Odpowiedzialnych CL przebiegaĹo w goĹcinnych murach hoteli naleĹźÄ cych do dwĂłch przyjacióŠz Padwy, Graziano De Bellini i Ignio. Stworzyli oni swego rodzaju maĹe imperium dobrze przemyĹlanej turystyki. Obecny byĹ ks. Giussani, sĹyszÄ cy nas z wysokoĹci Tajemnicy i my tutaj jeszcze w drodze, pod imponujÄ cym szczytem Mont Blanc. MieszkaliĹmy w jednym pokoju z kolegÄ , cudzoziemcem, ale nie na tyle cudzoziemcem, abym nie uznaĹ go natychmiast za jednego z nas. âZdajcie sprawÄ z nadziei, jaka jest w wasâ. âNadzieja nie zawodziâ to byĹ przewodni motyw tych kilku dni pracy, z jego powodu zostaliĹmy zebrani do prowadzenia dialogu z oĹmiuset mĹodymi i dorosĹymi pochodzÄ cymi ze wspĂłlnot CL obecnych w 70. krajach Ĺwiata. Przede wszystkim porzÄ dek dnia byĹ pomyĹlany tak, aby ukierunkowaÄ doĹwiadczenie drogi do prawdy: pobudka (o 8.00), Ĺniadanie, laudesy i assemblea (w dniach nieparzystych), wykĹad (w dniach parzystych), Ĺpiewy i muzyka klasyczna (zawsze), Eucharystia i Ĺwiadectwa ze Ĺwiata (wieczorem), cisza nocna (o 00.30 Mr Carras).
Jak dzieci Praca â rĂłwnieĹź ta w okolicznoĹciach wydawaĹoby siÄ maĹo znaczÄ cych, jest pracÄ Ĺźycia, by przylgnÄ Ä do Tajemnicy, ktĂłra nas stwarza do âCzegoĹ wewnÄ trz czegoĹâ, tak zostaĹo powiedziane, co przebija siÄ przez zwyczajny schemat codziennego Ĺźycia, przez nasze uprzedzenia, pozwala zobaczyÄ i cieszyÄ siÄ tym, co jest rzadko spotykane, co ciÄ gle odbiega od naszych wyobraĹźeĹ. âJeĹźeli nie staniecie siÄ jako dzieci, nigdy nie wejdziecie do KrĂłlestwaâ. PowracaÄ, wchodziÄ i widzieÄ to jest wĹaĹciwa praca. OdnowiÄ autentycznÄ wiÄĹş, z jakÄ dziecko przechodzi od jednej rzeczy do drugiej, przylgnÄ Ä do niej bez baĹwochwalstwa, uĹźywajÄ c bez ograniczenia Ĺwiata, czujÄ c siÄ w peĹni na swoim miejscu, bez przeciwstawiania doĹwiadczeniu abstrakcyjnego myĹlenia. Jest to doĹwiadczenie Ĺwiata takiego, jakim stworzyĹ go BĂłg. âMimo wszystko (wojna i holokaust 6 milionĂłw ĹťydĂłw) wydaje mi siÄ, Ĺźe Ĺwiat taki, jakim go stworzyĹ BĂłg, jest dobryâ (H. Arendt). Tak dobry, Ĺźe kaĹźde dziecko, nie jak maĹpka, drzewo albo kamieĹ, ale wĹaĹnie jako byt, istota uczyniona na obraz i podobieĹstwo Boga, stworzona jest przez zaleĹźnoĹÄ peĹnÄ miĹoĹci. ZrozumiaĹym jest, Ĺźe wszystkie rzeczy sÄ dobre, chociaĹź oblicze twojej mamy, twojego ojca, twojej ukochanej porusza twojÄ ĹwiadomoĹÄ i rozjaĹnia oblicze jak Ĺźadna inna rzecz, tak jak poruszenie Jana w Ĺonie ElĹźbiety rozĹwietliĹo jej oblicze, gdy zostaĹa przygarniÄta przez MaryjÄ.
Punkt kryzysu Julian CarrĂłn rozpoczÄ Ĺ swojÄ konferencjÄ cytatem z H. Arendt: âIdeologia nie jest naiwna akceptacjÄ Ĺwiata widzialnego, ale inteligentnym przekreĹleniem rzeczywistoĹciâ. To jest kryzysowy punkt aktualnej epoki, wnikajÄ cy jak trudnoĹÄ i pokusa w kaĹźdego z nas. âPrzeszkoda w rozpoznawaniu ÂŤczegoĹ wewnÄ trz czegoĹÂť, redukcja rzeczywistoĹci do wyobraĹźeĹ i dlatego wiÄĹş z rzeczywistoĹciÄ pozostaje na zewnÄ trz, przekreĹlajÄ c TajemnicÄ. To moĹźemy nazwaÄ dualizmem. Z jednej strony rzeczywistoĹÄ, a z drugiej Tajemnica (jeĹli nawet Tajemnica jest, to nie ma z niÄ zwiÄ zku). âLudzkie ÂŤjaÂť, ukonstytuowane w ten sposĂłb jest niezaleĹźne od rzeczywistoĹci. Rezultatem tego jest przeciwstawienie rzeczywistoĹci ludzkiemu ÂŤjaÂť. âNiemoĹźliwym jest ÂŤmiĹosne poznanieÂť i jest to poczÄ tkiem zwyciÄstwa nihilizmuâ. Wydarzenie chrzeĹcijaĹskie jest dzisiaj czÄsto ignorowane, nieuznawane juĹź od swojego najbardziej podstawowego wymiaru, jakim jest kronikarski zapis faktĂłw (szczegĂłlnie w sercu globalnej wioski, stolicy caĹego Ĺwiata komunikacji, informacji Ĺwiatowej, Nowym Yorku: âDlaczego dziennikarze sÄ tak krytyczni wobec filmu Pasja Gibsona, kim jest ten Jezus?â zapytaĹa koleĹźanka Giovanniego Cesany, lekarza i naukowca jednego z waĹźnych uniwersytetĂłw Nowego Yorku). Czy rĂłwnieĹź dla kogoĹ kto wie kim jest Chrystus? âChrystus nie jest juĹź dalej autorytetem, ale przede wszystkim przedmiotem sentymentalnym, BĂłg jest swego rodzaju postrachem a nie przyjacielemâ. I z ignorancji, a przede wszystkim z tego braku metody, z braku zaangaĹźowania rozumu uwolniĹ nas charyzmat, powiedziaĹ CarrĂłn. âUtoĹźsamienie siÄ z ks. Giussanim polega na utoĹźsamieniu siÄ z metodÄ â. Inaczej nie pozostaje nic, tylko sentyment. âGiussani nie pozostawiĹ nam grupy duchowoĹci, ale pozostawiĹ nam epokowe wyzwanie, aby odpowiedzieÄ na dramat naszej epoki, ktĂłrym jest nieprzyjaźŠwobec Misteriumâ. Dlatego kryzys dotyczy ânaszego tajemniczego zwiÄ zku z rzeczywistoĹciÄ â, powiedziaĹ CarrĂłn, cytujÄ c Mario Zambrano. W ten sposĂłb nie istnieje juĹź to, âco karmi nasze Ĺźycieâ. JeĹli nie ma tego, co oĹźywia Ĺźycie, to w jaki sposĂłb bÄdziemy patrzeÄ na nasze dzieci? Co je ocali od takiego kamiennego spojrzenia za pomocÄ naszej miary? Co je ocali od WĹadzy?
ĹťyÄ rzeczywistoĹciÄ Oto dlaczego punktem wyjĹcia, pierwszym krokiem metody, pierwszym aktem rozumnoĹci jest ĹźyÄ rzeczywistoĹciÄ , uznawaÄ rozum jak okno otwarte na rzeczywistoĹÄ w caĹoĹci jej czynnikĂłw, to znaczy aĹź do afirmacji Tajemnicy, poniewaĹź to jest Ĺźycie, z ktĂłrego rodzi siÄ nasz Ruch â CarrĂłn cytuje list ks. Giussaniego z 1946 roku, gdy miaĹ 24 lata, do Angelo Maio â przyjaciela, ktĂłrego âimiÄ powoduje caĹkowite poruszenie wzglÄdem rzeczy i osĂłbâ. âPrzeczytajcie powtĂłrnie 10. rozdziaĹ ksiÄ Ĺźki ZmysĹ religijny tak, aby uczyniÄ go bliskim, sugeruje CarrĂłn, prawem bytu jest âTyâ, stwierdzenie âjestem tobÄ , ktĂłry mnie czyniszâ. Widocznym jest, Ĺźe ânikt z nas sam nie zdoĹa prawdziwie patrzeÄ, mieÄ prawdziwego spojrzenia na rzeczywistoĹÄâ. Drugim punktem metody jest trwanie razem wobec wieĹci nad wieĹciami: âPo to, aby uczyniÄ nas bliskimi Misterium, weszĹo Ono w historiÄ. ChrzeĹcijaĹstwo jest orÄdziem, Ĺźe BĂłg staĹ siÄ czĹowiekiem w okreĹlonym âmiejscu i czasieâ. Spotkanie, odnawiajÄ ce siÄ dziĹ dla nas jest âbĹyskawicÄ we mgleâ. Podobnie jak dla Jana i Andrzeja pewnego popoĹudnia dwa tysiÄ ce lat temu, spotkanie dziĹ jest naszym przylgniÄciem do nadzwyczajnej osobowoĹci, ktĂłra nie ma porĂłwnania tam, gdzie ânadzwyczajnym jest coĹ, co odpowiada podstawowym wymaganiom naszego serca, nawet jeĹli nasza ĹwiadomoĹÄ moĹźe byÄ zaÄmiona i zmieszanaâ. W efekcie, âobecnoĹÄ Chrystusa jest towarzystwem tych, ktĂłrych powoĹaĹ tak, jak ciebie. Nie jest to kwestia, ktĂłrÄ moĹźna wyczytaÄ w podrÄcznikach historii lub teologii, ale rozumie siÄ jÄ tylko wtedy, gdy zasiÄ dziesz do stoĹu jednym z obecnych tutaj, ktĂłry jest Ĺwiadkiem Jego ciaĹa na scenie Ĺwiata. âCiaĹem jest to, co jest widoczne i co pozwala zobaczyÄ kim ktoĹ jestâ â wyjaĹnia CarrĂłn. âJest ono realne i zarazem siÄga do korzeni w ziemi, na nieznanym terenie, na terenie Bytuâ.
Denis, Cleuza, Marcos... i inni IstniejÄ zdarzenia jakby niewidzialne, lecz wewnÄ trz nich rozgrywa siÄ dramat Ĺwiata (âMĂłj kolega straciĹ wiarÄ podczas ludobĂłjstwa w Ruandzie, gdzie zamordowano caĹÄ jego rodzinÄ, straciĹo tam Ĺźycie okoĹo dwĂłch tysiÄcy ludzi i choÄ rozmawiaĹ z wieloma autorytetami koĹcielnymi, nikt go nie przekonaĹ, poniewaĹź wspĂłĹwinnymi byli rĂłwnieĹź ludzie KoĹcioĹa. Rozumiem, Ĺźe jestem jego jedynÄ nadziejÄ wbrew wszelkiej nadzieiâ â mĂłwi Denis z CL z Ruandy). O wydarzeniach z Brazylii opowiadali Cleuza i jej mÄ Ĺź Marcos. Poprowadzili oni ruch ludzi bezdomnych (sto tysiÄcy mÄĹźczyzn i kobiet zaangaĹźowanych od lat w walki spoĹeczne) drogami absolutnie niewyobraĹźalnymi do wnÄtrza ruchu CL. MĂłwi Cleuza: âPewien wĹoski lekarz zbyt duĹźo mĂłwiĹ na temat odniesieĹ do ks. Giussaniego i jego przyjaciĂłĹ, ciÄ gle go cytowaĹ, wydawaĹ mi siÄ jakiĹ dziwny, ale ta odmiennoĹÄ okazaĹa siÄ dobra, bo uwaĹźna na osoby i na ich problemy materialne. KrĂłtko mĂłwiÄ c, spotkaĹam to, czego mi brakowaĹo â nadziejÄâ. âA teraz â odpowiedz krĂłtko, CarrĂłn â skoro mĂłwisz, Ĺźe powinniĹmy stworzyÄ SzkoĹÄ WspĂłlnoty â mĂłwi z przekÄ sem Cleuza, wypowiadajÄ c siÄ podczas jednego ze spotkaĹ â lecz jeĹli przykĹadowo choÄby 10% z naszych odpowie na zaproszenie to wyjaĹnij mi, w jaki sposĂłb mamy z mÄĹźem poprowadziÄ SzkoĹÄ WspĂłlnoty z dziesiÄcioma tysiÄ cami osĂłb?â. PoniewaĹź w La Thuile mĂłwi siÄ po wĹosku, chociaĹź CarrĂłn jest Hiszpanem, moĹźecie pojÄ Ä wysiĹek, jaki wkĹadajÄ w tÄ pracÄ tĹumacze. Czy wydaje siÄ wam normalne, Ĺźe biskup (Petropolis w Brazyli) wykonuje zwyczajnie w kabinie pracÄ tĹumacza lub, Ĺźe Annamaria chodzi przez cztery dni po gĂłrach, jakby przyczepiona do spĂłdnicy swojej koleĹźanki z Chorwacji Yleny, aby przetĹumaczyÄ jej wszystkie lekcje, wszystkie wydarzenia i spotkania na wakacjach?
Spektakl ludzkiej róşnorodnoĹci Wieczorem argentyĹski chĂłr raduje wszystkich, ĹpiewajÄ c arie. Czy widzieliĹcie kiedykolwiek chĂłr alpejski zĹoĹźony z AfrykaĹczykĂłw, AustriakĂłw i WĹochĂłw, ktĂłry Ĺpiewa Sul Pajon? Stopniowo, gdy grupa siÄ powiÄksza na werandzie hotelu Nigeryjczycy, Amerykanie, Austriacy i WĹosi razem ĹpiewajÄ Guantanamera i arie z Aidy. Pablo nie wie jak rozpoczÄ Ä opowiadanie swojej historii Ĺźycia. Pochodzi on z Kolumbii i opowiada o dzielnicy, gdzie spacerujÄ mĹodzi ubrani w koszulki z reklamÄ Benetton (z nadrukowanÄ fotografiÄ owieczek, proszÄ cych o to, by nie poĹwiÄcaÄ ich na stĂłĹ). W innej sÄ siedniej dzielnicy w nocy przechodzi tzw. âczystkaâ, czyli druĹźyny Ĺmierci, ktĂłre za jedno euro napadajÄ transwestytĂłw, prostytutki i narkomanĂłw. Enrique pochodzi z Chile (stamtÄ d widaÄ, Ĺźe âKontynent poĹudniowo-amerykaĹski stoi przed ryzykiem pogrÄ Ĺźenia siÄ w nowÄ falÄ populizmuâ). Michelle przybyĹ z Waszyngtonu, gdzie pracuje jako dziennikarz i jego zadaniem jest nauka tego zawodu oraz ciÄĹźka praca nad zrobieniem doktoratu. Cindy zaĹ pochodzi z Australii, âwiÄĹş z CLâ pojawiĹa siÄ niejako wbrew jej woli: âja nie wybieraĹam sobie okolicznoĹci, wydaje mi siÄ, Ĺźe nie mogĹam znaleĹşÄ nic lepszego w moim Ĺźyciu, co nie znaczy, Ĺźe nie widziaĹam róşnych rzeczy, mam troje dzieci (dwudziestoletnie, osiemnastoletnie i szesnastoletnie), odrodziĹam siÄ po czterdziestce. John jest rĂłwnieĹź z Australii, lecz z Perth (west-coast), gdzie wszystko wydaje siÄ obracaÄ przeciwko Chrystusowi, poniewaĹź â jak mĂłwi â tamtejszy porzÄ dek dnia skĹada siÄ ze Ĺniadania na plaĹźy, później jest trochÄ pracy, popoĹudnie z aperitifem na werandzie, wieczorem wobec zachodzÄ cego sĹoĹca i bezgranicznego oceanu: âOh, Perth, kolejny nudny dzieĹ w Rajuâ. Jaki tu spektakl ludzkiej róşnorodnoĹci, rozmaitych historii Ĺźycia, radoĹci pomieszanej z widocznym i ukrytym cierpieĹ! I to wszystko dotyka nas niespodziewanie wĹrĂłd ludzi czarnych, biaĹych i şóĹtych, choÄ nigdy byĹmy nie przypuszczali, Ĺźe kiedykolwiek ich poznamy. Olga z Moskwy i mĹodzi z Syberii, sympatyczni ChiĹczycy i nadzwyczajna dziewczyna z Korei Pd. â poprzez nich dotyka nas atrakcyjnoĹÄ Bytu, dana nam przez ObecnoĹÄ. DotknÄ Ĺ nas charyzmat, przez ktĂłry On nas dosiÄgnÄ Ĺ.
AtrakcyjnoĹÄ Bytu Spotkanie odpowiedzialnych pokazuje przede wszystkim to, czym jest Ruch na wszystkich swoich poziomach: osobowym, wspĂłlnotowym, geograficznym i przestrzenno-czasowym. WyjechaliĹmy z Meetingu w Rimini zdumieni rzeczywistoĹciÄ otwartÄ na wszystko, ktĂłra nikomu nie jest przeciwna. To, co zdumiewa rzeczywiĹcie nie jest róşnorodnoĹciÄ i bogactwem osĂłb przybyĹych z róşnych stron Ĺwiata. Zdumiewa, mĂłwiÄ c po ludzku, przekonanie, ze istnieje coĹ, co czyni moĹźliwym to wszystko. âJak piÄkny jest Ĺwiat i jak wielki jest BĂłgâ â powtarzamy w naszym Ruchu. Zbawienie od otchĹani dualizmu; widzimy, dotykamy i gĹosimy Ĺźycie, tylko Ĺźycie, nic innego jak Ĺźycie. To sprawia, ze poddajemy siÄ jego atrakcyjnoĹci. W atrakcyjnoĹci Bytu Ĺźycie wychodzi nam na spotkanie. |