Ślady
>
Archiwum
>
1995
>
Biuletyn (26) lipiec
|
||
Ślady, numer 3 / 1995 (Biuletyn (26) lipiec) Ĺwiadectwo "JeĹli Ĺźyjemy, Ĺźyjemy dla Pana, jeĹli umieramy, umieramy dla Pana" (...) ZnaĹem Przemka mniej wiÄcej od ubiegĹorocznych wakacji. WidziaĹem go i rozmawiaĹem zaledwie parÄ razy. Jednak juĹź wtedy, choÄ tak niewiele siÄ znaliĹmy, byĹ dla mnie kimĹ waĹźnym. ByĹo w Przemku coĹ, co pozwalaĹo nazywaÄ go przyjacielem, drogim przyjacielem. Arek JeĹli Ĺźyjemy, Ĺźyjemy dla Pana, jeĹli umieramy, umieramy dla Pana 1. Fakt odejĹcia kogoĹ bliskiego jak zawsze jest wstrzÄ sajÄ cy, budzi dramatyczne pytanie gwaĹtownie stawiajÄ c na nogi. O ile jednak dotÄ d przeĹźycie Ĺmierci byĹo dla mnie raczej przygnÄbiajÄ ce, o tyle ĹmierÄ i pogrzeb Przemka staĹy siÄ dla mnie wydarzeniem niezwykĹym w sensie bardzo pozytywnym. Nigdy dotÄ d nie doĹwiadczyĹem faktu Ĺmierci w podobny sposĂłb. UĹwiadomiĹem sobie silna i tajemnicza wiÄĹş, ktĂłra istnieje miÄdzy mnÄ a Przemkiem, ktĂłra trwa mimo Ĺmierci, gdyĹź przez ĹmierÄ nie zostaĹa zniszczona ani naruszona. WiÄĹş jakĹźe róşna od sentymentu. Przemek wciÄ Ĺź jest obecny w moim Ĺźyciu, chociaĹź nie mogÄ juĹź go spotkaÄ, widzieÄ, sĹuchaÄ itd. W chwili kiedy odszedĹ do Pana zrozumiaĹem jak wielka jest nasza przyjaĹşĹ, ktĂłra ma moc przezwyciÄĹźyÄ nawet ĹmierÄ, najwiÄkszy terror czĹowieka,. Jest to trudne do opisania, ale fakt ten sprawiĹ, Ĺźe rzeczywistoĹÄ âtamtego Ĺwiataâ, ktĂłra przecieĹź jest celem mojego Ĺźycia (jakĹźe nieudolnie wciÄ Ĺź sobie to uĹwiadamiam!), staĹa mi siÄ bliĹźsza, bardziej realna i konkretna, bardziej ukochana⌠moĹźe dlatego, Ĺźe jest tam ktoĹ, kto jest mi bliski w ten szczegĂłlny sposĂłb. 2. ZnaĹem Przemka mniej wiÄcej od ubiegĹorocznych wakacji. WidziaĹem go i rozmawiaĹem zaledwie parÄ razy. Jednak juĹź wtedy, choÄ tak niewiele siÄ znaliĹmy, byĹ dla mnie kimĹ waĹźnym. ByĹo w Przemku coĹ, co pozwalaĹo nazywaÄ go przyjacielem, drogim przyjacielem. Jak to moĹźliwe? PamiÄtam dokĹadnie nasze ostatnie spotkanie w Lublinie, przed rekolekcjami (Przemek czÄsto, przyjeĹźdĹźajÄ c w sprawach sĹuĹźbowych, przychodziĹ do nas by spÄdziÄ z nami swĂłj wolny czas). Przemek opowiadaĹ duĹźo o sobie, podkreĹlajÄ c wciÄ Ĺź jak bardzo jego Ĺźycie zmieniĹo siÄ po spotkaniu z Ruchem, jak zaczÄ Ĺ na nowo odkrywaÄ siebie, przyjaciĂłĹ, Ĺwiat, wszystko, co spotyka. MĂłwiĹ o tym, ze Ĺźycie ma sens, jest piÄkne i Ĺźe jest najszczÄĹliwszym czĹowiekiem na Ĺwiecie. PowiedziaĹ tez, Ĺźe jeszcze pĂłĹtora roku temu myĹlaĹ zupeĹnie odwrotnie. Potem przy kolacji, obfitujÄ cej w nastrĂłj bardzo wesoĹy i Ĺźartobliwy, Przemek â przewyĹźszajÄ c w poczuciu humoru nawet Marcina â pragnÄ Ĺ i potrafiĹ (miaĹ odwagÄ) mĂłwiÄ o swoim Ĺźyciu, z powagÄ , przywoĹujÄ c tÄ wielka wartoĹÄ Ĺźycia, jakÄ dane mu byĹo spotkaÄ. PragnÄ Ĺ siÄ tym dzieliÄ, wykorzystaÄ kaĹźda chwilÄ by nie straciÄ tego, co w Ĺźyciu tak waĹźne, najwaĹźniejsze â to z pewnoĹciÄ Przemek rozumiaĹ bardziej niĹź my⌠taka postawa Przemka byĹa dla mnie piÄknym Ĺwiadectwem, byĹem mu bardzo wdziÄczny za to, Ĺźe pokazaĹ mi, iĹź moĹźna i warto kaĹźdÄ chwilÄ z uwagÄ wykorzystaÄ dla wzrastania wĹasnego czĹowieczeĹstwa, gdy spotkaĹo siÄ coĹ tak piÄknego. Teraz widzÄ, jak bardzo bÄdzie mi brakowaÄ tych, choÄby sporadycznych, spotkaĹ z Przemkiem. 3. Pogrzeb Przemka staĹ siÄ okazjÄ , by mĂłc stanÄ Ä przed tym faktem razem, w towarzystwie, do ktĂłrego powoĹaĹ nas Pan. To bardzo nas wszystkich, obecnych tam, umocniĹo, pozwalajÄ c bardziej posmakowaÄ daru spotkania. KsiÄ dz SĹawek w homilii pogrzebowej powiedziaĹ, Ĺźe fakt Ĺmierci Przemka kaĹźe nam bardziej radykalnie stanÄ Ä przed Panem gdyĹź âOn tylko jestâ. Tak samo byĹ w chwili Ĺmierci i jest teraz z Przemkiem, jak jest obecny poĹrĂłd nas. To On jest Zmartwychwstaniem i Ĺťyciem, dla Niego tylko warto ĹźyÄ, i umieraÄ takĹźe. Przemek jest juĹź bliĹźej Pana, a poprzez wiÄzi naszej przyjaĹşni pociÄ ga nas ku Niemu, nas, ktĂłrzy jeszcze podÄ Ĺźamy drogÄ z woli Pana. DoĹwiadczenie spotkania z Przemkiem i nagĹego z nim rozstania umocniĹo we mnie pragnienie by ĹźyÄ dla Pana, by kochaÄ swoje Ĺźycie, by byÄ otwartym i uwaĹźnym â tak jak Przemek. NajwiÄksza rzeczÄ w moim Ĺźyciu jest ta wĹaĹnie przyjaĹşĹ, ktĂłra objawiĹa mi prawdÄ o mnie i moim przeznaczeniu, a takĹźe pozwoliĹa odczuÄ, Ĺźe wiÄzy Chrystusa â choÄ przez mnie czÄsto nieudolnie uĹwiadamiane i pielÄgnowane â silniejsze sÄ niĹź ĹmierÄ, prowadzÄ c ku peĹni Ĺźycia, ku czemuĹ, za czym tak bardzo tÄskniÄ w gĹÄbi duszy.
|