Ślady
>
Archiwum
>
1995
>
Biuletyn (26) lipiec
|
||
Ślady, numer 3 / 1995 (Biuletyn (26) lipiec) Teksty ks. Giussaniego BĂłg: czas i ĹwiÄ tynia Luigi Giussani Rozmowa dzisiejszego poranka jest dialogiem, jaki chciaĹbym zaprowadziÄ pomiÄdzy mnÄ a wami, ktĂłrzy zĹoĹźycie dzisiaj wieczorem przyrzeczenia(1). Ale, patrzÄ c gĹÄbiej, nawet jeĹli istnieje obawa, Ĺźe pozostanie bez echa, jest to dialog przywoĹania, prowadzony z tymi, ktĂłrzy z Ĺaski Boga wezwani tak jak wy, juĹź caĹe lata, wiele lat, korzystajÄ z wielkiej moĹźliwoĹci, jakÄ oferujÄ te cztery mury domu; wskutek ociÄĹźaĹoĹci ducha, ktĂłrÄ rodzi brak inteligencji i brak wraĹźliwoĹci, moĹźna spÄdzaÄ czas w roztargnieniu, ktĂłre nie jest jednak do tego stopnia radykalnÄ obiekcjÄ , Ĺźeby moĹźna byĹo mĂłwiÄ o zdradzie. Zdrada oznacza coĹ dokĹadnie przeciwnego niĹź przyrzeczenie. "Przyrzeczenie" oznacza potwierdzenie wobec Ĺwiata, a "zdrada", negacjÄ wobec Ĺwiata. To "wobec "Ĺwiata" oznacza tyle samo co "przed Bogiem", poniewaĹź to wĹaĹnie w Ĺwiecie poznajemy Boga, w Ĺwiecie kroczymy ku Bogu, w Ĺwiecie oddajemy chwaĹÄ Chrystusowi, w Ĺwiecie budujemy krĂłlestwo Chrystusa. Ĺwiat nie jest Bogiem, lecz miejscem naleĹźÄ cym do Boga: ten Ĺwiat. ChciaĹbym, Ĺźeby to, co powiemy dzisiejszego ranka, powoli zaczÄĹo sÄ czyÄ siÄ do waszej duszy, z natury oschĹej, oschĹoĹciÄ , ktĂłra odczuwa pragnienie, i nagiej, poniewaĹź powinna zostaÄ przyobleczona na nowo w zieleĹ, w ĹwieĹźoĹÄ, w Ăłw "dom", o ktĂłrym napomykaliĹmy wczoraj wieczorem - dom w znaczeniu kawaĹka czasu i przestrzeni, kawaĹka Ĺwiata, kawaĹka historii, ktĂłry was interesuje, ktĂłry przenika i wkracza w wasz byt, wĹaĹnie jako miejsce gdzie ukazuje siÄ, gdzie prezentuje siÄ, jak na jakiejĹ wystawie, gdzie ukazuje siÄ Chrystus jako KrĂłl wszechĹwiata. Zapytajmy wiÄc, jakie prawo rzÄ dzi tym domem, ktĂłry w dawnych czasach okreĹlaĹo siÄ mianem przybytku (dimora) albo ĹwiÄ tyni (tempio)? Prawo jest opisem pewnego staĹego mechanizmu, staĹego dynamizmu, jak mĂłwiĹem przed wielu laty, uczÄ c religii w szkole; skoro istnieje jakieĹ Ĺźycie, to prawo jest opisem dynamizmu Ĺźycia, wyjaĹnia, dlaczego Ĺźycie siÄ rozwija, wyjaĹnia kiedy Ĺźycie siÄ rozwija i w jakiej mierze siÄ rozwija. Prawo. Jakie jest owo dynamiczne prawo, ktĂłre decyduje o tym, Ĺźe dom jest domem? Jakie dynamiczne prawo decyduje o rozwoju domu? Wszystko to, na co BĂłg pozwala, ma na celu rozwĂłj, Ĺźycie, historiÄ, przeznaczenie; wszystko, co wychodzi z Jego rÄ k jest jak ziarno, jak obietnica. Jakie jest dynamiczne prawo istnienia i rozwoju domu? Mam nadziejÄ, Ĺźe pytanie jest jasne. Istnieje pewna ksiÄ Ĺźka, napisana po to, Ĺźeby przywoĹaÄ ludzkoĹÄ do tego wĹaĹnie wydarzenia, do wydarzenia caĹego organizmu, ktĂłry BĂłg powoĹaĹ do Ĺźycia po to, aby byĹ i pozostaĹ w Ĺwiecie punkt przywoĹania oraz docelowy punkt rozwoju, poczÄ tek i cel wszystkiego. Istnieje ksiÄ Ĺźka napisana w tym celu, Ĺźeby przywoĹaÄ ludzkoĹÄ do wydarzenia tego wielkiego organizmu, ktĂłrego prawa poszukujemy, prawa konstytutywnego, prawa, ktĂłre ochrania go przed caĹÄ resztÄ i pozwala przezwyciÄĹźyÄ wszystkie przeszkody, prawa, ktĂłre nie usuwa przeszkĂłd, ale pozwala przezwyciÄĹźyÄ wszystkie przeszkody, by doprowadziÄ go (Ăłw organizm) do speĹnienia, by doprowadziÄ go aĹź do dnia sprawiedliwoĹci, do wielkiego dnia Chrystusa, dnia Apokalipsy. TÄ ksiÄ ĹźkÄ jest - rzecz jasna - Biblia. W istocie, caĹa historia narodu Ĺźydowskiego jest zapowiedziÄ tego, co wydarzy siÄ caĹej ludzkoĹci. Dlatego czytajÄ c historiÄ narodu Ĺźydowskiego rozumnie i z pokorÄ - i z sympatiÄ wobec tajemnicy Bytu, wobec tajemnicy Ojca - moĹźna bardzo dobrze wyĹledziÄ owe linie rozwoju, owe oznaki celu. ĹwiÄty PaweĹ nazywa historiÄ narodu Ĺźydowskiego "wielkim wychowawcÄ ", wielkim mistrzem, ktĂłrego stworzyĹ BĂłg, uksztaĹtowaĹ, ktĂłremu towarzyszyĹ i ktĂłrego przeznaczyĹ na to, by przygotowaĹ ludzkoĹÄ(2). ZwrĂłÄcie uwagÄ, Ĺźe to przygotowywanie Wielkiego Wydarzenia w narodzie Ĺźydowskim, ta pedagogia wiÄcej znaczy dla nas, ktĂłrzy zjawiliĹmy siÄ później, niĹź dla Ăłwczesnych ludzi, ktĂłrzy nie rozpoznali i nie uznali znaczenia narodu Ĺźydowskiego. Ale narĂłd Ĺźydowski ze swÄ historiÄ uczyniony zostaĹ przez Boga jako pedagogia, jako wprowadzenie rozĹwietlajÄ ce naturÄ Jego interwencji w Ĺwiecie, naturÄ Jego interwencji w historii. To przygotowanie zostaĹo uczynione bardziej dla nas, niĹź dla Ăłwczesnych ludzi. ZostaĹo uczynione dla wszystkich, ale Ăłwczesnym ludziom przedstawiaĹo siÄ jak migotanie ĹwiateĹka w mglistych ciemnoĹciach; dla nas zaĹ oznacza potwierdzenie pogodnego dnia, dnia, w ktĂłrym ĹwiatĹo juĹź wzeszĹo, i sĹoĹce odbyĹo juĹź duĹźÄ czÄĹÄ swojej drogi, byÄ moĹźe kreĹlÄ c tor swej wÄdrĂłwki w przestrzeni naszego rozproszenia - lecz czÄĹÄ drogi juĹź odbyĹo. W kaĹźdym momencie moĹźesz siÄ opamiÄtaÄ i uzmysĹowiÄ sobie coĹ, z czego nigdy dotÄ d nie zdawaĹeĹ sobie sprawy. A sĹowo "dom" jest sĹowem kluczowym dla tegoĹź "zdawania sobie sprawy", dla tego odkrycia, dla tego twojego powrotu. A zatem, krĂłlestwo Chrystusa jest jak wielki organizm, ktĂłry posiadaĹ prawo istnienia i rozwoju: swoje konstytutywne prawo, okreĹlajÄ ce jego istotÄ, jego zasadÄ, a wiÄc decydujÄ ce o jego wzroĹcie, aĹź do osiÄ gniÄcia swego przeznaczenia, swego celu, ktĂłrym jest powszechna chwaĹa Chrystusa. To prawo moĹźemy nazywaÄ prawem wyboru albo powoĹania. Aby Chrystus byĹ wszystkim we wszystkich, aby Chrystus jawiĹ siÄ wszystkim we wszystkich, aby chwaĹa Chrystusa jawiĹa siÄ jako forma i treĹÄ wszystkich rzeczy - "wszystko w Nim ma istnienie"(3) - Ĺźeby tak siÄ mogĹo staÄ, ma miejsce dokonany przez Boga, przez TajemnicÄ, przez Ojca, wybĂłr albo powoĹanie. Poza tym wyborem albo powoĹaniem moĹźe zaistnieÄ jedynie rzeczywistoĹÄ tĹumu nÄdzarzy, ĹźebrakĂłw, ktĂłrzy zbierajÄ okruszyny spadajÄ ce ze stoĹu synĂłw, dokĹadnie tak jak powiedziaĹa kobieta kananejska: rĂłwnieĹź psy mogÄ ĹźywiÄ siÄ z okruszyn jakie spadajÄ ze stoĹu synĂłw. Postarajmy siÄ wiÄc o stopniowe wzbogacenie obiektywnej treĹci tego gestu Ojca, Tajemnicy, ktĂłry nazywa siÄ wyborem, powoĹaniem albo wezwaniem. Tu siÄ wszystko zaczyna. W istocie, wielkim wezwaniem, wielkim powoĹaniem, wielkim wyborem, jakiego, ze wzglÄdu na swĂłj plan, dokonaĹ w Ĺwiecie BĂłg, jest wezwanie, powoĹanie Chrystusa, czĹowieka, ktĂłry powiedziaĹ: "To co widzÄ, Ĺźe Ojciec mĂłj czyni, czyniÄ zawsze i ja. Nie czyniÄ niczego od siebie, tylko to, co widzÄ u Ojca". Przeczytajcie w zwiÄ zku z tym V, VI, VII i VIII rozdziaĹ Ĺw. Jana: "Po to zostaĹem posĹany": wybĂłr, powoĹanie, misja. Ale, poczyniwszy - niemal nieĹmiaĹo i ukradkiem - tÄ wzmiankÄ o wielkim wezwaniu, ktĂłre wszystko obejmuje i wszystko wyjaĹnia - Ĺwiat, Ĺźycie kaĹźdego czĹowieka i wszystkich ludzi, samo przemieszczanie siÄ ludzi, wielkie migracje ludĂłw, majÄ na celu, mĂłwi ĹwiÄty PaweĹ na Aeropagu w Atenach, poszukiwanie planu, ktĂłry odnoĹnie ich istnienia, ich poruszania siÄ, powziÄ Ĺ BĂłg(4) - pozostawiajÄ c wiÄc na boku, to znaczy pozostawiajÄ c wpisanym na firmamencie nieba, ktĂłry oĹwietla nasze kroki, Ăłw tajemniczy i wieczny wybĂłr Chrystusa, zauwaĹźmy teraz jak w naszej historii, w tej historii, ktĂłra nosi nazwÄ miesiÄ ca i cyfry roku, w ktĂłrym narodziĹeĹ siÄ ty, w ktĂłrym narodziĹem siÄ ja, w historii ludzi, w tej historii Ĺwiata, w historii-historii, owo powoĹanie, owo wezwanie, ktĂłre potem stanie siÄ (powiemy o tym) misjÄ , daje siÄ sprowadziÄ do wykazu (elenko) w greckim znaczeniu tego sĹowa. Po pierwsze. PowoĹanie Madonny, wybĂłr tej mĹodej kobiety, 15-17 letniej, Ĺźeby byĹa, Ĺźeby byĹa i tworzyĹa pierwszy przybytek Boga w Ĺwiecie, pierwszÄ ĹwiÄ tyniÄ Boga w Ĺwiecie, Boga prawdziwego i Ĺźywego; Ĺźeby byĹa pierwszym domem Boga w Ĺwiecie. Maryjo, ty jesteĹ pierwszym domem Boga w Ĺwiecie, pierwszym kontekstem, pierwszÄ przestrzeniÄ , pierwszym miejscem, w ktĂłrym wszystko byĹo BoĹźe, byĹo od Boga, ktĂłry przychodziĹ, aby zamieszkaÄ poĹrĂłd nas. Wszystko to, czym jesteĹ - wszystko! - jest dla Boga, jest Jego przybytkiem. Nie ma w tobie Ĺźadnego faĹszu: "Gratia plena". Dar Boga, wybĂłr Boga przedstawiĹ ciÄ caĹÄ czystÄ ; wiÄcej niĹź przedstawiĹ, uczyniĹ ciÄ caĹÄ czystÄ : "Gratia plena". Dlatego jesteĹ najpiÄkniejsza, poniewaĹź piÄkno jest blaskiem prawdy: najpiÄkniejsza! A Nazaret, dom w Nazarecie - ktĂłry jest tym, co najbardziej uderza na pielgrzymce do Palestyny; ze wszystkich rzeczy ta, wydaje mi siÄ najbardziej uderzajÄ ca: kiedy czĹowiek, podnoszÄ c gĹowÄ, czyta: "Tu sĹowo staĹo siÄ CiaĹem" (Verbum caro hic factum est); tu, tu!, "dom" -; dom z Nazaretu jest pierwszym rozwiniÄciem tego domu, ktĂłrym jest Ĺono Maryi, ktĂłrym jest Maryja. Jest pierwszym rozwiniÄciem tej caĹkowicie zaangaĹźowanej osobowoĹci, ktĂłra byĹa caĹa dla Chrystusa: uczyniona, istniejÄ ca, Ĺźywa, ĹźyjÄ ca, twĂłrcza, peĹna Ĺaski, Ĺźeby Chrystus byĹ rozpoznany i uznany. Dom z Nazaretu jest pierwszym rozwiniÄciem tego domu, ktĂłrym jest Madonna. I pomyĹleÄ - moi drodzy - Ĺźe troje naszych przyjacióŠzaĹoĹźyĹo w tym roku dom w Nazarecie! CzyĹź nie jest to znak, ktĂłry powinien nami wstrzÄ snÄ Ä? CzyĹź nie jest to znak od Boga, dla ktĂłrego nic nie dzieje siÄ na próşno - a co dopiero, jeĹli dziejÄ siÄ takie rzeczy! - czyĹź nie jest to znak, ktĂłry chce, abyĹmy siÄ wszyscy obudzili, Ĺźeby obudzili siÄ wszyscy Memores Domini, Ĺźeby wypeĹniali swÄ misjÄ w Ĺwiecie bardziej rozumnie, z wiÄkszÄ pasjÄ , twĂłrczoĹciÄ , Ĺźeby bardziej starali siÄ o obecnoĹÄ i wystrzegali siÄ nieprzezroczystoĹci, w ktĂłrej topiÄ wiÄkszÄ czÄĹÄ wĹasnych dni? KaĹźde moje zdanie, ktĂłre mogĹo by siÄ wydawaÄ skargÄ , jest dzisiaj - przyjaciele moi - przez szacunek dla was, przywoĹaniem was, jest skĹadanym wam Ĺźyczeniem! Nie pozostanie jako oskarĹźenie wniesione przeciwko waszym starszym towarzyszom, a wiÄc i przeciwko mnie. Po drugie. ZauwaĹźcie, Ĺźe te punkty sÄ obrazami do medytacji, kawaĹkami historii do medytacji, kawaĹkami historii z ktĂłrymi naleĹźy siÄ utoĹźsamiÄ, poniewaĹź to, co Ĺźyje dzisiaj, Ĺźyje jako rozwiniÄcie tego, co przed chwilÄ przywoĹaliĹmy, a wiÄc tego, co jest obecne, i co pozostaje w takiej samej relacji do teraĹşniejszoĹci, jaka obowiÄ zuje pomiÄdzy korzeĹ a roĹlinÄ , ktĂłra z niego wyrasta. MĂłwiliĹmy o rzeczywistoĹci domu z Nazaretu, o tym przybytku z Nazaretu, o rzeczywistoĹci czasu i przestrzeni, w ktĂłrej wszystko jest dla Chrystusa. A kto jest poĹrednikiem, demiurgiem, ktĂłry sprawia, Ĺźe to, co zawiera siÄ w tym czasie i w tej przestrzeni jest caĹkowicie dla Chrystusa? CzĹowiek, czĹowiek wezwany! To on odnawia Ĺwiat, to on uczestniczy w odkupieniu Ĺwiata, on jest odkupicielem Ĺwiata, w akcji, ktĂłrÄ widaÄ: czĹowiek wezwany, czĹowiek powoĹany, ty, ktĂłry odpowiadasz. Ta rzeczywistoĹÄ domu z Nazaretu rozprzestrzeniĹa siÄ na caĹy Ĺwiat. RozprzestrzeniĹa siÄ: my moĹźemy juĹź tak powiedzieÄ! Ĺw. PaweĹ mĂłwiĹ: "rozprzestrzenia siÄ", "jest na etapie rozprzestrzeniania siÄ"(5). My moĹźemy powiedzieÄ, Ĺźe "siÄ rozprzestrzeniĹa" na caĹy Ĺwiat - mamy dwa domy na Syberii, jeden dom w Moskwie, dwa domy w Nowym Jorku, wiele domĂłw w Ameryce PoĹudniowej, w Kenii i w Ugandzie. Ta rzeczywistoĹÄ domu z Nazaretu rozprzestrzeniĹa siÄ na caĹy Ĺwiat za poĹrednictwem powoĹania ludzi, ktĂłrzy wszyscy razem uczynieni zostali jako jedna jedyna forma - KoĹcióŠ- , jako jedna jedyna rzeczywistoĹÄ: jako ciaĹo Chrystusa, ktĂłre powiÄksza siÄ w czasie i przestrzeni, jako KtoĹ, kto narodziĹ siÄ z Madonny, w swych ciÄ gĹych narodzinach wewnÄ trz Ĺwiata. Oto KoĹciĂłĹ: wydarzenie, ktĂłre staje siÄ obecne w Ĺwiecie, obecne wobec Ĺwiata, we wszystkich momentach, latach, miesiÄ cach, dniach, godzinach, minutach, swej historii: KoĹciĂłĹ, mistyczne ciaĹo Chrystusa. Z tym drugim punktem zwiÄ zane jest pewne nota bene. Przyjaciele moi, z jakĹźeĹź wielkiej emocji, z jak wielkiego wzruszenia, z jak wielkiego wyrzutu sumienia, z jak wielkiego Ĺźalu, bĂłlu i radoĹci jest ulepione Ĺwiadomie kaĹźde sĹowo, ktĂłre wypowiadam! Przez wiele lat Ĺźycia! Nie tylko dla mnie, lecz rĂłwnieĹź dla waszych starszych towarzyszy, ktĂłrzy dĹşwigajÄ odpowiedzialnoĹÄ za prowadzenie waszej osoby i waszego towarzystwa. KaĹźde sĹowo, ktĂłre wypowiadam chce byÄ ostatecznym sĹowem na temat spraw, o ktĂłrych mĂłwiÄ, na temat czasu, o ktĂłrym mĂłwiÄ, na temat rzeczywistoĹci czĹowieka-wÄdrowca, na temat Ĺwiata i historii; chce byÄ definicjÄ waszego przeznaczenia, waszego przeznaczenia w tym Ĺwiecie i na koĹcu tego Ĺwiata, kiedy Chrystus bÄdzie, wreszcie, wszystkim we wszystkich, i wszyscy Go zobaczÄ i powiedzÄ : "Wy mieliĹcie racjÄ!". Ale juĹź tak mĂłwiÄ , juĹź wielu tak mĂłwi. ByÄ moĹźe rĂłwnieĹź wy sĹyszeliĹcie, Ĺźe tak mĂłwiÄ , a list, ktĂłry przeczytam na koĹcu, jeĹli czas pozwoli, bÄdzie tego cudownym przykĹadem - jednym z tysiÄcy. To, co siÄ wam wydaje byÄ tylko gadaniem, to sÄ niezmierzone rzeczy, ktĂłre naleĹźy zauwaĹźyÄ, odkryÄ, objÄ Ä, pokochaÄ, spenetrowaÄ jak podczas jakiejĹ dĹugiej podróşy (ktĂłra jest wspanialsza od wszystkich turystycznych podróşy, o jakich Ĺnicie, a takĹźe od wszystkich pielgrzymek, ktĂłre zastÄpujÄ , jako pretekst, pragnienia turystyczne). Oto zatem owo nota bene. co to jest za moc, ktĂłra pozwala na Ăłw staĹy rozwĂłj, staĹy rozwĂłj tego organizmu, staĹe trwanie i odnowÄ, i pomnaĹźanie siÄ tych przybytkĂłw, domĂłw, to znaczy pozwala na rozprzestrzenianie siÄ KoĹcioĹa? Tym, co umoĹźliwia Ăłw staĹy rozwĂłj jest Fakt, GoĹÄ tego domu, ktĂłrym byĹo Ĺono Madonny. Ten GoĹÄ, KrĂłl WszechĹwiata, "cunctorum dominator alme"(6), ten GoĹÄ domu, ktĂłrym byĹo Ĺono Madonny, umarĹ na krzyĹźu, Ĺźeby tak siÄ staĹo, i powstaĹ z martwych, Ĺźeby wszyscy zrozumieli, Ĺźe On jest KrĂłlem wszechĹwiata. A po kilku tygodniach wstÄ piĹ do nieba, tzn. zstÄ piĹ do gĹÄbi, gdzie rodzÄ siÄ rzeczy, gdzie wszystko siÄ poczyna, gdzie wszystko jest stwarzane, chwila po chwili, wszystko. I stamtÄ d posyĹa na Ĺwiat swego Ducha, ktĂłry jest Duchem stwĂłrczym: "Veni, creator Spiritus". Szczytem i sensem tej stwĂłrczej dziaĹalnoĹci Jego Ducha, ktĂłry jak wiatr ogarnia ziemskÄ rzeczywistoĹÄ, rzeczywistoĹÄ czasu i przestrzeni, ogarnia i ciÄ gle jÄ przemienia, tym szczytem jest rozszerzanie siÄ Jego KoĹcioĹa i pomnaĹźanie siÄ Jego domĂłw, Jego przybytkĂłw. To jest historia, ktĂłra przynosi sens Ĺwiatu, historia, ktĂłra przynosi sens historii Ĺwiata. A my naleĹźymy do tych, ktĂłrzy zostali wezwani: nie ma tutaj nikogo, kto nie byĹby wezwany, to dotyczy rĂłwnieĹź ciebie, choÄbyĹ byĹ tutaj, Ĺźeby sobie pĂłjĹÄ. Bardziej liczy siÄ to, co powiedziaĹem, to moje sĹowo jest o wiele bardziej decydujÄ ce, osÄ dzajÄ ce, sprawcze, stwĂłrcze, od jakiegokolwiek sĹowa kobiety albo mÄĹźczyzny. Po trzecie. Wielki przybytek KoĹcioĹa wciela siÄ - Ĺźeby uĹźyÄ pojÄcia, przy pomocy ktĂłrego definiujemy wielkie poczÄ tkowe Wydarzenie, z ktĂłrego wszystko siÄ zrodziĹo i z ktĂłrego wszystko siÄ rodzi: SĹowo wciela siÄ w Ĺono pewnej mĹodej kobiety -, wielki przybytek KoĹcioĹa wciela siÄ, urzeczywistnia siÄ; wciela siÄ, czyli realizuje siÄ, staje siÄ czymĹ Ĺźywym w koĹcĂłwkach wĹoskowatych (podobnie jak ĹźyĹy koĹczÄ siÄ subtelnymi naczyniami wĹoskowatymi), przez ktĂłre staje siÄ obecny w kaĹźdym konkretnym Ĺrodowisku, w kaĹźdym Ĺrodowisku wybranym przez plan BoĹźy: Tybet jest obiecany, choÄ jeszcze nie wybrany. Wielki przybytek KoĹcioĹa wciela siÄ, urzeczywistnia siÄ we wĹoskowatych koĹcĂłwkach wewnÄ trz kaĹźdego konkretnego i wybranego Ĺrodowiska. A przede wszystkim, wewnÄ trz domĂłw, przybytkĂłw. PrzyglÄ dnijmy siÄ tym domom, tym przybytkom, w ktĂłrych koĹcĂłwki sÄ rzeczywiĹcie koĹcĂłwkami i okreĹlajÄ , pozwalajÄ zrozumieÄ, dane Ĺrodowiska, w ktĂłrym siÄ Ĺźyje, dane ludu, do ktĂłrego siÄ przynaleĹźy. Te domy, albo przybytki, mogÄ byÄ dwojakiego rodzaju: a) MogÄ byÄ domami ludzi, ktĂłrzy sÄ wezwani do zaĹoĹźenia rodziny a zatem (uwaga!) do ksztaĹtowania narzÄdzia - rodzina jest narzÄdziem -, do ksztaĹtowania twĂłrczego narzÄdzia, z ktĂłrego rodzi siÄ podmiot caĹej historycznej akcji, protagonista BoĹźego planu, bohater, ktĂłrym jest czĹowiek. To jest powoĹanie normalne, bez niego skoĹczyĹaby siÄ historia: rodzina, korzeĹ wiecznego rozwoju historii, dom Jezusa, przybytek Syna CzĹowieczego. b) MogÄ byÄ monastyrami (klasztorami). Z punku widzenia etymologii sĹowo monastyr jest ze wszystkich sĹĂłw najbardziej znaczÄ ce, poniewaĹź pochodzi odmonos, sam, w pojedynkÄ, samotnie, sam. Istotnie, wiÄĹş ludzkoĹci z Bogiem, z TajemnicÄ , staje siÄ ĹwiadomoĹciÄ , wolnoĹciÄ i miĹoĹciÄ w pojedynczym czĹowieku: staje siÄ nowym "ja". Lecz "monastyr" oznacza wiele takich "ja", ktĂłre sÄ razem. RĂłwnieĹź przykĹad eremity odznacza siÄ pewnÄ prowizorycznoĹciÄ i stanowi reguĹy: wszyscy ci monoi, w taki czy inny sposĂłb, wyraĹźajÄ i dokumentujÄ swojÄ jednoĹÄ w KoĹciele BoĹźym: sÄ razem. Oto wiÄc drugie sĹowo, analogiczne do sĹowa monastyr: "konwent" - zebraÄ siÄ razem -, albo towarzystwo, albo rodzina, albo dom. Monastyr, konwent lub dom, w zaleĹźnoĹci od róşnych rodzajĂłw wezwania: kto poszedĹby z ojcem Emmanuelem trafiĹby do konwentu, kto z matkÄ Rosy - do monastyru, kto poszedĹby z Darkiem, znalazĹby siÄ w domu. Monastyr, konwent, albo dom: fakty stworzone, skonstruowane, zrodzone przez kogoĹ, kto zostaĹ wybrany jako Ĺźywy kamieĹ. Wybrany w jakim celu? Wybrany jako Ĺźywa kamieĹ, by ksztaĹtowaÄ, by tworzyÄ egzystencjÄ, ktĂłrÄ mogÄ doĹwiadczyÄ wszyscy, przez ktĂłrÄ ukazuje siÄ, dziÄki samej jej widzialnej formie, Ĺźe tylko On jest. W monastyrze, w konwencie albo w domach, te Ĺźywe kamienie, ci, ktĂłrzy zostali wezwani i wybrani, zostali wezwani, by ukazaÄsamÄ widzialnÄ formÄ ich Ĺźycia - ty, ktĂłra skĹadasz dzisiaj Ĺluby zostaĹaĹ wezwana, Ĺźeby ukazaÄ przez widzialnÄ formÄ twojego Ĺźycia, jedynie przez widzialnÄ formÄ twojego Ĺźycia - Ĺźe tylko On jest; to znaczy, Ĺźe Chrystus jest KrĂłlem wszechĹwiata: "Christe cunctorum dominator alme", "omnia in ipso constant":wszystko w Nim i z Niego ma istnienie. Monastyr, konwent albo dom sÄ zatem miejscem stworzonym po to, by ci, ktĂłrzy w nim mieszkajÄ , krzyczeli wobec wszystkich, w kaĹźdym momencie - caĹe ich Ĺźycie uczynione jest w tym celu - Ĺźe Chrystus jest jedynÄ rzeczÄ , ze wzglÄdu na ktĂłrÄ warto ĹźyÄ, Ĺźe Chrystus jest jedynÄ rzeczÄ , ze wzglÄdu na ktĂłrÄ warto, aby istniaĹ Ĺwiat. AleĹź to jest prawda, tak jak to, Ĺźe dwa dodaÄ dwa rĂłwna siÄ cztery: to prawda, Ĺźe Chrystus jest jedynÄ rzeczÄ , ze wzglÄdu na ktĂłrÄ warto, aby istniaĹ Ĺwiat, Ĺźe Chrystus jest jedynÄ rzeczÄ , ze wzglÄdu na ktĂłrÄ warto, by urzeczywistniaĹa siÄ historia. Jak to zrobicie? Czy sĹyszeliĹcie starszych spoĹrĂłd was, ktĂłrzy mieszkajÄ w domu, czy sĹyszeliĹcie ich krzyczÄ cych wobec wszystkich, w kaĹźdym momencie? "Byliby wariatami, byliby wariatami"! Nie, nie sÄ wariatami: sÄ wariatami, jeĹli brak im ĹwiadomoĹci tego, o czym mĂłwiliĹmy, wtedy, gdy sÄ pozbawieni ĹwiadomoĹci tego, o czym mĂłwiliĹmy. Lecz caĹe ich Ĺźycie uczynione jest z tego: Ĺźe krzyczÄ wobec wszystkich w kaĹźdym momencie, iĹź Chrystus jest jedynÄ rzeczÄ , dla ktĂłrej warto ĹźyÄ, jest samÄ formÄ ich Ĺźycia. Jest samÄ formÄ ich Ĺźycia, niezaleĹźnie - powtĂłrzÄ to jeszcze dwa razy - niezaleĹźnie nawet od pozytywnych konsekwencji, jakie przynosi ich Ĺźycie. Nieomal pomimo nich. To jest wartoĹÄ obiektywna powoĹania: forma ich Ĺźycia rozgrywa w Ĺwiecie partiÄ na rzecz Chrystusa, walczy w Ĺwiecie dla Chrystusa. Sama forma ich Ĺźycia! Dlatego, gdy zĹoĹźyli przyrzeczenia, uczynili ogromny gest, najwiÄkszy gest swej egzystencji. JeĹli dni, chwile, jakie przeĹźywajÄ , wszystkie chwile, kroki, jakie podejmujÄ , caĹa ich wÄdrĂłwka nie idÄ w parze z tym oddaniem siÄ, jeĹli w czymĹ niedomagajÄ , jeĹli czegoĹ im brakuje - na tym polega koncepcja "grzechu" - jeĹli czegoĹ im brakuje w stosunku do tego oddania siÄ, walczÄ tak samo mocÄ obiektywnej formy ich Ĺźycia: jest to Ĺźycie poĹwiÄcone Jezusowi. Jest to Ĺźycie, ktĂłre jako forma krzyczy: "Jezus jest wszystkim". KrzyczÄ to wobec wszystkich, wobec wszystkich, ktĂłrzy ich widzÄ , wobec wszystkich, ktĂłrzy ich spotykajÄ , wobec wszystkich, ktĂłrzy ich sĹuchajÄ , wobec wszystkich, ktĂłrzy na nich patrzÄ . Tak wiÄc ci, ktĂłrzy mieszkajÄ w monastyrze, w konwencie albo w domu zostali wezwani, by byÄ prorokami. Jest to proroctwo w Ĺwiecie, poniewaĹź bycie prorokiem oznacza krzyczenie wobec wszystkich (pro-femi), krzyczenie wobec wszystkich, Ĺźe Chrystus jest wszystkim. A mĂłwienie "Chrystus jest wszystkim" oznacza bycie prorokiem przyszĹoĹci: poniewaĹź jeĹli Chrystus jest wszystkim, to cóş pozostanie z twoich dzisiejszych i wczorajszych zdrad? Dlatego, proroctwo usiĹuje zmieniÄ Ĺźycie dzisiaj, Ĺźeby nie nadeszĹo piekĹo jutra, bezsens jutra. Prorocy. Jak MojĹźesz. Przeczytajcie w rozdziale III KsiÄgi WyjĹcia, moment w ktĂłrym wzywa go BĂłg, a on natychmiast odpowiada: "Ale kimĹźe ja jestem, Ĺźebym miaĹ pĂłjĹÄ to czyniÄ?" KimĹźe ja jestem, Ĺźeby czyniÄ to w Ĺwiecie?. W Ĺwiecie: bo chodzi o historiÄ Ĺwiata. A twĂłj protagonizm jest tego rodzaju, Ĺźe gdyby go zabrakĹo, to historia Ĺwiata zostaĹaby czegoĹ pozbawiona - historia Ĺwiata! -. Albo jak Izajasz, ktĂłry w VI rozdziale odpowiada: "Otom ja, poĹlij mnie", spontanicznie, Ĺźywo, wielkodusznie, jasno, jak mĹodzieniec. Albo Jeremiasz w 20 rozdziale, ktĂłry dobrze reprezentuje waszych starych towarzyszy, a takĹźe tych nienajstarszych, ktĂłry byÄ moĹźe reprezentuje was samych, takimi, jakimi bÄdziecie za kilka miesiÄcy, jeĹli nie bÄdziecie bĹagaÄ kaĹźdego dnia o ĹźywotnoĹÄ, jeĹli nie bÄdziecie wymachiwaÄ niÄ codziennie rano, kiedy wstajecie z Ĺóşka, i przeciwstawiaÄ jÄ kaĹźdej pokusie. JeĹli natomiast bĹaga siÄ o niÄ , wkracza ona w zĹo popeĹnionego bĹÄdu, by drÄ ĹźyÄ w nim i przywrĂłciÄ Ĺźycie ciaĹu: ich ciaĹo bÄdzie jak ĹwieĹźa trawa. Jeremiasz w 20 rozdziale mĂłwi: "Jak nigdy wkroczyĹem w ten porzÄ dek idei! Dlaczego mnie wezwaĹeĹ? Niemal przeklinam dzieĹ w ktĂłrym zrodziĹa mnie moja matka! PopatrzcieĹź w jakiej skoĹczyĹem bitwie! JakÄ codziennie muszÄ podejmowaÄ decyzjÄ! Jakie wyrzeczenie!". I rzeczywiĹcie, wydaje siÄ, Ĺźe chodzi o wyrzeczenie: kiedy odkryjesz, prÄdzej czy później, Ĺźe "wydaje siÄ" byÄ wyrzeczeniem, to co nie jest wyrzeczeniem, lecz gĹÄbszym posiadaniem - nie wyrzeczeniem, ale gĹÄbszym posiadaniem - wtedy przestaniesz siÄ wstydziÄ: bÄdziesz podziwiaĹ NajwyĹźszego, bÄdziesz podziwiaĹ Chrystusa, i poczujesz siÄ ogarniÄty falÄ czuĹoĹci wobec twojego ciaĹa, wobec twojego serca i twojej duszy. CzuĹoĹci, ktĂłrej dookoĹa ciebie nie ma, chyba Ĺźe sĹuĹźy jako przykrywka instynktu, formy instynktownoĹci. CzuĹoĹÄ jest wielkoĹciÄ wzruszonÄ oka otwartego na oĹcieĹź na nieskoĹczonoĹÄ, jest poszerzeniem serca, ktĂłre obejmuje nieskoĹczonoĹÄ, ktĂłre obejmuje wszystko. "Chrystus jest wszystkim we wszystkich": to formuĹa, ktĂłra z upĹywem czasu staje siÄ coraz bardziej doĹwiadczeniem - coraz bardziej doĹwiadczeniem! JesteĹ prorokiem ty, ktĂłry skĹadasz dzisiaj przyrzeczenia, "aby kierowaÄ nasze stopy - stopy nas, biednych ludzi - na drogÄ pokoju"(7). Ty jedynie bÄdziesz naprawdÄ potrafiĹ, Ĺwiadomie ĹźyczyÄ, bÄdziesz wiedziaĹ jak ĹźyczyÄ twoim braciom ludziom, ktĂłrzy mijajÄ ciÄ z bliska, ktĂłrzy jadÄ z tobÄ tramwajem, ktĂłrych spotykasz na drodze, ktĂłrzy ci zawadzajÄ albo ciÄ faworyzujÄ , albo sÄ ci obojÄtni, ty jedynie bÄdziesz potrafiĹ im ĹźyczyÄ: "Sint dies laeti placidaeque noctes", wedĹug wyraĹźenia z "Christe cunctorum dominator alme" (hymnu, ktĂłry jest byÄ moĹźe hymnem Ĺw. AmbroĹźego, sĹowa i muzyka; jego najwznioĹlejszym sposobem przepowiadania, ewangelizacji, byĹ Ĺpiew: sĹowa i muzyka; hymn jest byÄ moĹźe autorstwa Ĺw. AmbroĹźego, poniewaĹź jest dzieĹem wielkim, jest to wielka poezja, wspaniaĹa i wielka). Wszystkim ludziom musimy zanieĹÄ to Ĺźyczenie: "Sint dies laeti placidaeque noctes". Noctes placidae, uĹmierzone, w pokoju, nie wzburzone truciznÄ pokusy, zbliĹźajÄ cym siÄ upadkiem, udrÄkÄ strachu przed wydarzeniami. Dies laeti, pogodne jak sĹoneczny dzieĹ, nawet jeĹli dzieĹ ten jest mroĹşny, jak dni marcowe, opisane przez MariÄ BarbarÄ Tosatti w jej wierszach(8). Otóş to, tym wĹaĹnie jest proroctwo. Po czwarte. Wezwani do dziewictwa sÄ figurÄ (typem) proroka. UprzedziĹem ten temat snutymi przed chwilÄ refleksjami. A wiÄc, figura dziewicy jest ze swej natury figurÄ proroka: nie martw siÄ czy nim jesteĹ, jesteĹ nim; jeĹli skĹadasz przyrzeczenia jesteĹ nim, jeĹli decydujesz siÄ byÄ Chrystusa, w dziewictwie jesteĹ prorokiem. Nie czyĹ proroctwa tematem do roztrzÄ sania, chyba Ĺźe dla nabrania ĹwiadomoĹci tego, kim jesteĹ, nie zaĹ po to, by opisaÄ metÄ, do ktĂłrej naleĹźy dotrzeÄ. Wezwany do dziewictwa jest figurÄ proroka. Ta figura proroka, albo figura dziewicy, jest cudem cudĂłw. W oparciu o co ludzie rozpoznajÄ Chrystusa, rozpoznajÄ , Ĺźe Chrystus jest Bogiem? Dlaczego zaczynajÄ siÄ niepokoiÄ, zastanawiaÄ, i mĂłwiÄ: "SkÄ d ty pochodzisz? Kim jesteĹ?"(9) - a wiedzieli o Nim wszystko, byĹ wpisany do rejestru w Betlejem, znali wszystkie szczegĂłĹy z jego domu, bo czÄsto tam bywali. Bo widzÄ cuda. Prorok i dziewica sÄ cudem cudĂłw. Istotnie, cud, bÄdziecie siÄ uczyÄ w Szkole wspĂłlnoty(10), jeĹli tego jeszcze nie zrobiliĹcie (jeĹli juĹź przerobiliĹcie te stronice, ktĂłre mĂłwiÄ o cudzie i nie pamiÄtacie ich, jesteĹcie gĹuptasami), cud jest wydarzeniem, ktĂłry z koniecznoĹci przywoĹuje Boga. Z koniecznoĹci: jest wydarzeniem, wskutek ktĂłrego czĹowiek jest zmuszony odwoĹaÄ siÄ do Boga. Nawet jeĹli nie wierzy - potem znowu powie nie -, lecz nawet jeĹli nie wierzy, jest zmuszony pomyĹleÄ o Bogu. SzkoĹa wspĂłlnoty rozróşnia trzy przypadki, trzy poziomy cudu. Pierwszym poziomem jest stworzenie, jak mĂłwi Ĺw. PaweĹ do Rzymian: patrzÄ c na stworzony Ĺwiat wszyscy ludzie rozumiejÄ , Ĺźe istnieje coĹ Innego(11). Drugim poziomem jest cud jako fakt wyĹaniajÄ cy siÄ w moim Ĺźyciu, w mojej egzystencji, fakt, poprzez ktĂłry BĂłg chce mnie wezwaÄ, chce mnie zmieniÄ, zaprasza mnie, Ĺźebym staĹ siÄ inny, mĂłwiÄ c mi: "Jestem ci przychylny. Ty jesteĹ mĂłj, a ja jestem ci przychylny. Dlaczego siÄ lÄkasz?". Albo: "Dlaczego mnie zdradzasz?". W tym drugim znaczeniu cud jest wydarzeniem mojego Ĺźycia, ktĂłre zmusiĹo mnie do myĹlenia o Bogu, ktĂłre zmusza mnie do myĹlenia o Bogu. Cud, w szerokim znaczeniu, oznacza pewnÄ wyjÄ tkowoĹÄ jakiegoĹ wydarzenia, ktĂłra zmusiĹa mnie do powoĹania siÄ na Jezusa i, kiedy wracam do niej myĹlÄ , ponownie zmusza mnie do myĹlenia o Jezusie, i nie znajdujÄ innego wyjaĹnienia; i, razem ze mnÄ , rĂłwnieĹź wszyscy przyjaciele, wszyscy ci, ktĂłrzy mnie kochajÄ , sÄ siedzi, rozumiejÄ ; i rozumiejÄ rĂłwnieĹź moi aktualni sÄ siedzi, ktĂłrym opowiadam o tym; o ile nie sÄ powierzchowni, rĂłwnieĹź oni sÄ poruszeni. Natomiast trzeci poziom ma miejsce wtedy, gdy wydarzenie jest do tego stopnia ewidentne, przywoĹuje Boga wskutek obiektywnej wielkoĹci, mocy, wskutek braku "moĹźliwoĹci wyjaĹnienia" danego wydarzenia przy pomocy innych pojÄÄ, Ĺźe jest moĹźliwe do zaprezentowania caĹemu Ĺwiatu, ludziom wszystkich epok, rĂłwnieĹź naukowcom wszystkich epok, jak niektĂłre cuda z Lourd albo Fatimy. Ale KoĹcióŠJezusa, dom Jezusa - analogicznie nasze domy - kaĹźdego roku, bez wyjÄ tku, doĹwiadczajÄ obecnoĹci tych wielkich cudĂłw. Tak czy owak, dlaczego akurat wezwani do dziewictwa reprezentujÄ cud cudĂłw? PoniewaĹź nie istnieje Ĺźaden wiÄkszy cud od czĹowieka, ktĂłry oddaje caĹe swoje Ĺźycie, poĹwiÄcajÄ c instynkty i naturalne dÄ Ĺźenia, ktĂłre BĂłg wszczepiĹ w niego, a ktĂłrym on zagradza drogÄ i ktĂłre przezwyciÄĹźa, dajÄ c swoje Ĺźycie Chrystusowi. "PiÄkna z ciebie dziewczyna, juĹź wyszĹaĹ za mÄ Ĺź?", mĂłwi on, z pewnÄ nadziejÄ . "Nie". "Ah!". "Ale ja nie wyjdÄ za mÄ Ĺź". "Co takiego?! Dlaczego?". "PoniewaĹź Jezus Chrystus jest wiÄkszy od wszystkich: pozwala mi kochaÄ wszystkich, pozwala mi czuÄ siÄ kochanÄ , jak nikt inny, umoĹźliwia mi dowartoĹciowanie wszystkiego, rĂłwnieĹź ciebie, przyjacielu". WiÄc chĹopak idzie sobie swojÄ drogÄ , trochÄ... powiedzmy sobie, z nosem zwieszonym na kwintÄ, Ĺźeby uĹźyÄ wyraĹźenia, ktĂłre tu pasuje. Nie ma Ĺźadnego wiÄkszego cudu: to jest ludzki cud par excelance, cud, w ktĂłrym czĹowiek staje siÄ czynnikiem cudu, podmiotem i przedmiotem cudu jako takiego. A potem, tenĹźe czĹowiek, ma przed sobÄ tamtÄ dziewczynÄ caĹy dzieĹ w biurze. I byÄ moĹźe prĂłbuje znowu tego samego. I wtedy "naprzeciw staje jej szlachetnoĹÄ", wtedy poddana zostaje prĂłbie szlachetnoĹÄ tej dziewczyny, czyli jej wiernoĹÄ. PowoĹanie, o ktĂłrym mĂłwiĹa mu za pierwszym razem jest wydarzeniem, ktĂłre, Ĺźeby objaĹniÄ samo siebie, z koniecznoĹci mĂłwi "BĂłg" albo "Jezus"; i on, widzÄ c jÄ , zaczyna myĹleÄ o Jezusie i o Bogu, z koniecznoĹci, nawet jeĹli, peĹen zĹoĹci, chce odwrĂłciÄ problem. Ĺťeby jednak owa figura zrealizowaĹa swe powoĹanie profetyczne - ĹźebyĹ ty, przyjacielu mĂłj, zrealizowaĹ swoje powoĹanie profetyczne - trzeba: 1) Aby powoĹany ĹźyĹ wiarÄ bardziej od innych (miejmy nadziejÄ, Ĺźe w ksiÄ Ĺźce Si puĂł vivere cosĂŹ?(12) [Czy moĹźna tak ĹźyÄ?], ktĂłra relacjonuje caĹoroczny dialog z nowicjuszami pierwszego roku, ponownie sprawdzicie, co znaczy wiara i jak rodzi siÄ wiara). Wiara jest afirmacjÄ ObecnoĹci. Nie widaÄ skÄ d ta ObecnoĹÄ pochodzi, nie widaÄ jej istoty: widaÄ punkty kraĹcowe jej gestĂłw, niektĂłre dane, niektĂłre rezultaty - punkty kraĹcowe jej gestĂłw. PowrĂłÄmy do KsiÄgi WyjĹcia, do rozdziaĹu drugiego. MojĹźesz byĹ zabĂłjcÄ : zostaĹ wezwany, aby przewodziÄ swojemu ludowi. JesteĹ prorokiem, poniewaĹź zostaĹeĹ wezwany do dziewictwa, jesteĹ prorokiem, bo dziewicÄ , nawet gdybyĹ miaĹ za sobÄ dni nabrzmiaĹe bĹÄdami. Jest to mniej wiÄcej to samo rozumowanie, ktĂłre prezentujÄ autorzy Starego Testamentu, zwĹaszcza w Psalmach, kiedy mĂłwiÄ : Panie, Ty jesteĹ wierny. JesteĹ wierny swemu Przymierzu. Ze wzglÄdu na Twoje imiÄ, to znaczy ze wzglÄdu na godnoĹÄ twojego planu, na TwojÄ godnoĹÄ, ktĂłra siÄ objawia w Twoim planie, ze wzglÄdu na TwojÄ godnoĹÄ tryumfatora, zwyciÄzcy, pana wszystkiego, KrĂłla wszechĹwiata, nawet jeĹli ja bĹÄ dzÄ, nawet jeĹli pobĹÄ dziĹem, nie opuszczaj mnie. Ukarz mnie za to, co uczyniĹem, lecz nie zrywaj Twego przymierza, pozwĂłl mi iĹÄ TwojÄ drogÄ (13). Dlatego kaĹźdy czas jest dobry. KaĹźdy czas jest dobry, bo kaĹźdy czas jest okazjÄ do rozpoczÄcia na nowo, do bĂłlu i rozpoczÄcia na nowo. A przeszĹoĹÄ staje siÄ ĹşrĂłdĹem bogactwa dla teraĹşniejszoĹci; przeszĹoĹÄ w wymiarze popeĹnionego bĹÄdu jakby nie istniaĹa: nigdy nie istniaĹa. Podobnie jak MiĹosz kaĹźe mĂłwiÄ Miguel MaĂąarze: "Wszystkie te rzeczy nigdy nie istniaĹy. On jedynie jest". To jest jedyna moc, jedyne ĹşrĂłdĹo peĹni i radoĹci dla czĹowieka na drodze: "On jedynie jest"(14). 2) Ĺťeby umiaĹ bardziej od innych uzasadniÄ swojÄ wiarÄ. WĹaĹnie dlatego, Ĺźe jego wezwanie uzdalnia go do bardziej przekonywujÄ cego ukazania racji wiary, do lepszego, bardziej wyczerpujÄ cego, do bardziej treĹciwego przedstawienia efektĂłw Jego obecnoĹci w Ĺźyciu, przemiany Ĺźycia: "Jest, jeĹli dziaĹa". "Jest, jeĹli zmienia"; "Jest, kiedy zmienia" mĂłwiĹ mi jeden z was. Jest, poniewaĹź zmienia, jeszcze lepiej. CzĹowiek jest grzesznikiem caĹe Ĺźycie i zmienia siÄ caĹe Ĺźycie: jakaĹź nieskoĹczona perspektywa! 3) Ĺťeby, nade wszystko - bÄ dĹşcie uwaĹźni na sĹowa - uczyniĹ swojÄ wiarÄ formÄ swoich dziaĹaĹ: czy je, czy pije, czy czuwa, czy Ĺpi, czy Ĺźyje, czy umiera(15). Ĺťeby czyniĹ wiarÄ formÄ swoich dziaĹaĹ, tak aby intencjonalnie kaĹźde jego dziaĹanie staĹo siÄ doskonaĹe przez cel, ktĂłry realizuje, przez ĹwiadomoĹÄ, za ktĂłrÄ kroczy, tak jak jest doskonaĹy sens ostateczny historii: Jezus, czĹowiek Jezus, BĂłg. Nota bene odnoĹnie tego czwartego punktu (jeĹli zachowacie cierpliwoĹÄ, za dwadzieĹcia minut skoĹczÄ; ale weĹşcie pod uwagÄ, wy ktĂłrzy skĹadacie wyznanie wiary, Ĺźe nie znajdziecie nikogo, kto wam powie prawdÄ o was samych i o waszym Ĺźyciu z takÄ pasjÄ i ĹwiadomoĹciÄ z jakÄ mĂłwi do was odpowiedzialny za Memores Domini). JeĹli miĹoĹÄ (caritĂ ) jest darem z siebie czĹowieka wzruszonego i poruszonego, jest miĹowaniem drugiego poprzez dar z siebie czĹowieka poruszonego (mam nadziejÄ, Ĺźe odkryjecie to w cytowanej ksiÄ Ĺźce)(16), jeĹli miĹoĹÄ jest kochaniem drugiej osoby poprzez dar z siebie czĹowieka poruszonego, jeĹli miĹoĹÄ jest afirmacjÄ drugiego w jego przeznaczeniu - dar z siebie dla drugiego i miĹoĹÄ do jego przeznaczenia, a wiÄc: dar ze mnie dla drugiego, moje Ĺźycie jako sĹuĹźba na rzecz drugiego, na rzecz jego wÄdrĂłwki, i ciÄ gĹa afirmacja przeznaczenia, ktĂłre go czeka jako ĹwiatĹo i pokĂłj ("by kierowaÄ nasze stopy na drogÄ pokoju") - to nie ma wiÄkszej miĹoĹci od dziewictwa. Nie ma wiÄkszej miĹoĹci od dziewictwa (Gdyby byĹa tu Matka Teresa z Kalkuty, uderzyĹa by rÄkÄ w stóŠmĂłwiÄ c: "Tak, to prawda!). PoniewaĹź w dziewictwie dajÄ siebie samego czĹowiekowi, nawet najbardziej nÄdznemu, jakiego spotykam, choÄ nie liczy siÄ juĹź wiÄcej róşnica pomiÄdzy nÄdznikiem a nie-nÄdznikiem: dajÄ siebie samego ze wzglÄdu na drogÄ drugiego, afirmujÄ c nieustannie, przypominajÄ c mu nieustannie przeznaczenie, do ktĂłrego zostaĹ stworzony, Jezusa: przypominajÄ c bezustannie Jezusa. Albo jest siÄ oszustem, albo przypominajÄ c Go drugiemu, przypomina siÄ Go rĂłwnieĹź sobie. W ten sposĂłb dziewictwo jest punktem kulminacyjnym reguĹy moralnej dla kaĹźdego czĹowieka, ktĂłry zostaĹ wezwany, by urzeczywistniÄ je (dziewictwo) wedĹug takiego czy innego rodzaju powoĹania. Dziewictwo jest punktem kulminacyjnym reguĹy moralnej rĂłwnieĹź dla kogoĹ, kto ma inne powoĹanie. Zasada, aby Jezus byĹ wszystkim - cunctorum dominator alme - aby byĹ ĹşrĂłdĹem pokoju i radoĹci w Ĺźyciu, rĂłwnowagi, konstruktywnoĹci, dotyczy mojego ojca i mojej matki tak samo jak mnie. Jednak ja, przez samÄ formÄ mojego Ĺźycia, zostaĹem wezwany do tego, by przywoĹywaÄ Go mojemu ojcu i mojej matce. Dlatego, gdy widzÄ nas nasi rodzice, gdy widzÄ was wasi rodzice, zmieniajÄ siÄ: zmieniajÄ swe spojrzenie na was. Nawet gdyby irytowaĹo ich to, co czynicie i nie zgadzali siÄ z tym, to jednak uderza ich to, co czynicie. Dziewictwo jest punktem kulminacyjnym reguĹy moralnej dla kaĹźdego czĹowieka, wezwanego, by urzeczywistniÄ je wedĹug takiego lub innego rodzaju powoĹania, poniewaĹź Ĺźycie pojmowane jako powoĹanie jest wezwaniem do pewnego rodzaju wspĂłĹpracy na rzecz historii wszechĹwiata. Ĺťycie jest wezwaniem do wspĂłĹpracy na rzecz historii wszechĹwiata, to znaczy na rzecz krĂłlestwa Chrystusa; czy nam siÄ chce, czy nie chce, czy jesteĹmy tego Ĺwiadomi, czy nie. W ten sposĂłb rozumie siÄ rĂłwnieĹź róşnicÄ, bezpoĹredniÄ , widzialnÄ , odczuwalnÄ , zmysĹowo postrzegalnÄ , pomiÄdzy obydwiema drogami: dziewictwo jest drogÄ bardziej znaczÄ cÄ . To rzecz ze wszech miar sĹuszna, naturalna i zrozumiaĹa, Ĺźe ktoĹ jest ojcem albo matkÄ . Lecz dziewictwo jest bardziej znaczÄ ce. Ojciec lub matka starajÄ siÄ przeĹźywaÄ dziewictwo w maĹĹźeĹskiej relacji - w istocie, mĂłwi siÄ o czystoĹci maĹĹźeĹskiej - i ten fakt jest bardziej znaczÄ cy od ich bycia ojcem i matkÄ . SÄ ojcem i matkÄ w imiÄ Chrystusa: jest to intencja jakÄ siÄ kierujÄ , jakÄ kierujÄ siÄ we wszystkim co czyniÄ . Lecz jeĹli to owocuje czystoĹciÄ ich relacji, to rzeczywiĹcie staje siÄ bardziej znaczÄ ce. Dziewictwo jest bardziej znaczÄ ce i budzi natychmiastowy oddĹşwiÄk. Inna droga jest znaczona cielesnymi udrÄkami, mĂłwiĹ Ĺw. PaweĹ: "CierpieÄ bÄdziecie udrÄki w ciele, a ja chciaĹbym wam ich oszczÄdziÄ"(17). UdrÄka ciaĹa jest wiÄkszÄ zawadÄ . Dlatego mĂłwiĹem - wywoĹujÄ c wĹrĂłd wielu zgorszenie - o "hamulcu" (wÄdzidle): ciaĹo staje siÄ hamulcem(18). Tak jak w Noli me tangere bĹogosĹawionego Angelico, w tym fragmencie obrazu, co przedstawia zmierzajÄ cÄ ku Jezusowi MagdalenÄ; ledwo go zauwaĹźyĹa, to znaczy ledwo spostrzegĹa siÄ, Ĺźe to Jezus (przedtem myĹlaĹa, Ĺźe to ogrodnik), rzuca siÄ Mu w objÄcia. A Jezus powstrzymuje jÄ rÄkÄ . WidaÄ dwoje rÄ k, rÄkÄ Magdaleny i rÄkÄ Jezusa, ktĂłra powstrzymuje MagdalenÄ: jest to wyobraĹźenie, ktĂłrym zawsze posĹugiwaliĹmy siÄ do przedstawienia prawdy o posiadaniu dziewiczym, ktĂłre dÄ Ĺźy do caĹoĹci (totalnoĹci). Lecz czĹowiek naprawdÄ posiada, o ile owo dÄ Ĺźenie do totalnoĹci zatrzymuje siÄ na odlegĹoĹÄ szerokoĹci dĹoni od gÄby drugiego, posiada o wiele bardziej wtedy wĹaĹnie, niĹź gdyby rzucaĹ siÄ komuĹ na szyjÄ: kiedy rzuca siÄ komuĹ na szyjÄ, jego rÄka staje siÄ bardziej podobna do Ĺapy zwierzÄcia. Ta inna droga znaczona bÄdzie udrÄkami w ciele, to znaczy czĹowiek odczuwaĹ bÄdzie na niej, jako wiecznÄ sprzecznoĹÄ, owo pragnienie posiadania, ktĂłre jest gĹĂłwnÄ cechÄ materialnÄ nie dziewiczej relacji. Po piÄ te. Moment skĹadania przyrzeczeĹ ustala datÄ, w ktĂłrej Chrystus, w swoim KoĹciele, zaĹlubia, wobec caĹego ludu wierzÄ cych i niewierzÄ cych, tych, ktĂłrych On wezwaĹ, tych ktĂłrych On wybraĹ, by posĹaÄ ich na caĹy Ĺwiat. Nie jesteĹcie posĹani na jakÄ Ĺ tam drogÄ, do waszego kraju: jesteĹcie wybrani, by byÄ posĹanymi na caĹy Ĺwiat (najpiÄkniejsze zjawi siÄ teraz), aby jako zawĂłd Ĺźyciowy uznaÄ - powinniĹcie napisaÄ to dobrowolnie w dowodzie toĹźsamoĹci - nie ojcostwo albo macierzyĹstwo w rodzinie, nie pracÄ w administracji albo architekturÄ, nie bycie dyrektorem albo robotnikiem: waszym zawodem Ĺźyciowym bÄdzie profetyczna proklamacja wszystkich tych rzeczy, o ktĂłrych mĂłwiliĹmy, przez samÄ formÄ waszego Ĺźycia, czyli formÄ, znamionujÄ cÄ czĹowieka, ktĂłry nie Ĺźeni siÄ ani nie wychodzi za mÄ Ĺź, by przeniknÄ Ä z drugiej strony, Ĺźeby przeniknÄ Ä w to zjawisko zaĹlubin totalnych ze wszystkimi ludĹşmi i ze wszystkimi rzeczami, ktĂłre jest obietnicÄ rzeczywistoĹci Chrystusa, tak jak jawi siÄ to oczom i sercom wierzÄ cych. ZawĂłd Ĺźyciowy: nie ojciec ani matka rodziny, nie pracownik administracji albo architekt, nie dyrektor albo robotnik, lecz dziewiczoĹÄ. "Co robisz?". "FormÄ mojego Ĺźycia jest profetyczna proklamacja", proklamacja profetyczna wszystkich tych rzeczy. A zatem, jak wykonuje siÄ ten zawĂłd? Praca zakĹadana w tej profesji nie pozwala na wytchnienie w Ĺźadnym dziaĹaniu; kaĹźde dziaĹanie (kaĹźde dziaĹanie prawdziwe) jest ofiarÄ - dla. BoĹźe, poĹpiesz siÄ, aby speĹniÄ obietnicÄ, ktĂłrÄ zĹoĹźyĹeĹ, dajÄ c mi powoĹanie. To "poĹpiesz siÄ" powtarzane bÄdzie dziesiÄÄ lat, dwadzieĹcia lat, piÄÄdziesiÄ t lat, szeĹÄdziesiÄ t lat, sto lat, jeĹli BĂłg ci je da, i na koniec, kaĹźdy, kto pozostaĹ wierny w drodze, doĹwiadczy obietnicy, pomimo wszystkich udrÄk cielesnych, ktĂłre w przeciwnym wypadku pozostanÄ w nim jako caĹkowicie kĹamliwe roszczenie - nie tak jak na innej drodze, poniewaĹź na innej drodze roszczenie posiadania jest staĹÄ cechÄ materialnÄ , jest prawem i materialnÄ treĹciÄ samego powoĹania. Po szĂłste. Istnieje pewna znaczÄ ca róşnica pomiÄdzy Starym a Nowym Testamentem. W Starym Testamencie prorok mĂłgĹ siÄ jeszcze wahaÄ w dawaniu odpowiedzi Bogu, nie w znaczeniu jakiejĹ wÄ tpliwoĹci, ktĂłra towarzyszy dynamice przynaleĹźnoĹci (tÄ mamy wszyscy), lecz w znaczeniu, odrzucenia najpierw powoĹania: "Nie jestem zdolny, kimĹźe ja jestem? AleĹź ja popeĹniĹem...." Nie ma Ĺladu tych wszystkich zawahaĹ, tych wszystkich zastrzeĹźeĹ w "tak", jakie Szymon mĂłwi Jezusowi w dwudziestym pierwszym rozdziale Jana; a mĂłgĹ mieÄ powody do obiekcji: nie ma po nich Ĺladu. "Czy ty mnie miĹujesz?". "Tak. Tak, Ty wiesz". W Nowym Testamencie prorok mĂłwi "tak" przyzwalajÄ c na dziejÄ ce siÄ aktualnie wydarzenie. Tak jak Chrystus nie wahaĹ siÄ pomiÄdzy tak i nie: jego Ĺźycie byĹo tak wobec Ojca(19). WyglÄ da to tak, jakby w Starym Testamencie czĹowiek byĹ przymuszany do sĹuĹźenia Bogu, do sĹuĹźenia Jahwe. W Nowym Testamencie czĹowiek miĹuje ObecnoĹÄ. "Szymonie, miĹujesz mnie?". "Tak"(20). RĂłwnieĹź inni, ktĂłrzy przebyli drogÄ pomiÄdzy pytaniem Jezusa a "tak" Szymona nie majÄ wÄ tpliwoĹci i nie wahajÄ siÄ: to byĹ czas, w ktĂłrym koniecznie trzeba byĹo przejĹÄ wszystkie wspomnienia, wymazaÄ wszystkie wspomnienia, Ĺźeby powiedzieÄ "tak", ktĂłre byĹo prawdziwÄ formuĹÄ jego serca. WybĂłr dziewictwa jest wezwaniem do mĂłwienia "tak" ostatecznego, do mĂłwienia "tak" niezaleĹźnie nawet od wĹasnych bĹÄdĂłw. WybĂłr dziewictwa jest wezwaniem do mĂłwienia "tak": ostatecznie owo "tak" jest niezaleĹźne nawet od wĹasnych bĹÄdĂłw, jak "tak" Szymona, wspominaniu ktĂłrego nigdy doĹÄ; codziennie powinniĹmy przedstawiaÄ sobie tÄ scenÄ: niech siÄ urzeczywistnia w nas! MoĹźna przeĹźywaÄ tÄ, zakĹadanÄ przez wybĂłr dziewictwa, nieuchronnoĹÄ, moĹźna przeĹźywaÄ nieuchronnoĹÄ owego "tak", bezwiednie, z dystansem, z rezerwÄ , a nawet ze sceptycyzmem, skazujÄ c siÄ w ten sposĂłb na eliminacjÄ radoĹci. Albo teĹź moĹźna ĹźyÄ, choÄ skokami, w rytmie sinusoidalnym - w gĂłrÄ i w dĂłĹ, w gĂłrÄ i w dóŠ- intensywnÄ pamiÄciÄ , chÄciÄ ponawiania prĂłb, zapewniajÄ c sobie w ten sposĂłb twĂłrczÄ wiÄĹş z caĹÄ rzeczywistoĹciÄ (z twoim ojcem, twojÄ matkÄ , z twoimi braÄmi, z twoimi przyjaciĂłĹmi, z twojÄ dawnÄ przyjaciĂłĹkÄ , z twoim dawnym przyjacielem), zapewniajÄ c konstytuujÄ cej siÄ wiÄzi z caĹÄ rzeczywistoĹciÄ , iĹź rzeczywistoĹÄ ta staje siÄ rzeczywistoĹciÄ wspĂłĹpracujÄ cÄ na rzecz mojej radoĹci, zmuszajÄ c tÄ rzeczywistoĹÄ jako takÄ do wspĂłĹpracy na rzecz wĹasnej radoĹci. RzeczywistoĹÄ zostaje caĹa wprzÄgniÄta do wspĂłĹpracy na rzecz wĹasnej radoĹci. Nawet zĹo zostaje wprzÄgniÄte do wspĂłĹpracy na rzecz wĹasnej radoĹci: "omnia cooperantur in bonum"(21), wszystko wspĂłĹpracuje dla dobra. A sam Ĺw. Augustyn dodaje: "etiam mala"(22); nawet nasze zĹo jest zmuszone do stania siÄ wspĂłĹpracownikiem naszej radoĹci. To w tej radoĹci uaktualnia siÄ, urzeczywistnia siÄ caĹkowicie formuĹa stworzenia, chwaĹa Ojca. FormuĹa stworzenia: "omnis creatura bona"(23), kaĹźde stworzenie jest ĹşrĂłdĹem radoĹci. Nawet ĹmierÄ: cupio dissolvi, pragnÄ umrzeÄ i byÄ z Chrystusem, mĂłwi Ĺw. PaweĹ(24), poniewaĹź w ten sposĂłb ĹmierÄ rzeczywiĹcie zostaje zburzona. Dziewictwo przeciwstawia siÄ Ĺmierci. ĹmierÄ zostaje zburzona a wszystkim rzÄ dzi Chrystus. "Christe cunctorum dominator alme". Eliot w dramacie Spotkanie rodzinne (podarowaĹ mi go ksiÄ dz Giorgio) mĂłwi: "W Ĺwiecie uciekinierĂłw [w istocie, wszyscy uciekajÄ przed koniecznoĹciÄ ustanowienia jakiegoĹ sensu dla Ĺźycia, ktĂłry byĹby sensem Ĺźycia, czymĹ, ze wzglÄdu na co wszystko ostatecznie wszystko] wydaje siÄ, Ĺźe osoba, ktĂłra obiera przeciwny kierunek, ucieka".(25) Oto dziewica w dzisiejszym Ĺwiecie: czĹowiek, ktĂłry interesuje siÄ naturÄ rzeczy i przeznaczeniem rzeczy, dla (majÄ c na celu) czĹowieka, dla radoĹci czĹowieka i dla chwaĹy prawdy, ktĂłrÄ jest Chrystus; nie umyka mu wiÄc wyostrzony podziw dla kwiatkĂłw na ĹÄ ce, dla liĹcia na drzewie, dla igieĹ pinii, ktĂłre leĹźÄ na ziemi (Mamusiu, jak to Pan BĂłg robi, Ĺźe zna liczbÄ wszystkich igieĹ wszystkich pinii, ktĂłre leĹźÄ na ziemi?" - to byĹo sĹuszne pytanie, ktĂłre postawiĹem mamie majÄ c lat piÄÄ). DziewicÄ interesuje wszystko, wszystko, nie ma nic takiego, co by go nie obchodziĹo, nie ma nic takiego, co by siÄ wymknÄĹo jego uwadze, i im bardziej wzrasta, tym bardziej staje siÄ dzieckiem w obserwowaniu wszystkiego. Dzieckiem pod wzglÄdem zaciekawienia kaĹźdym aspektem danej rzeczy, nawet maĹej, ktĂłrÄ ma w rÄku; wszystko prĂłbuje zĹapaÄ rÄ czkami. "W Ĺwiecie uciekinierĂłw wydaje siÄ, Ĺźe osoba, ktĂłra obiera przeciwny kierunek, ucieka". Nasza postawa nie jest rezygnacjÄ ze Ĺwiata: jest poczÄ tkiem drogi na rzecz posiadania caĹego Ĺwiata, aby nasze Ĺźycie staĹo siÄ protagonistÄ przyjĹcia krĂłlestwa Chrystusa. ChciaĹbym, na zakoĹczenie, przeczytaÄ cytowany wczeĹniej list. "Drogi KsiÄĹźe Giussani" ... nie znaĹem tego chĹopca, ani on nie znaĹ bezpoĹrednio mnie. PomyĹlcie o ĹÄ czniku, o osobie, ktĂłra staĹa siÄ ĹÄ cznikiem, poniewaĹź, w jakiĹ sposĂłb - nie wiem czy byĹ Ĺźonaty, czy nie - w jakiĹ sposĂłb byĹ kimĹ, kto ĹźyĹ dziewictwem wobec tamtego chĹopca, ktĂłry zmarĹ; dwa dni po napisaniu do mnie tego listu juĹź nie ĹźyĹ. ByĹ chory na Aids. "Drogi KsiÄĹźe Giussani, piszÄ do KsiÄdza nazywajÄ c go "drogim", choÄ KsiÄdza nie znam, nigdy KsiÄdza nie widziaĹem, ani nie sĹyszaĹem. ChociaĹź, prawdÄ mĂłwiÄ c, mogÄ powiedzieÄ, Ĺźe znam KsiÄdza o tyle, o ile - jeĹli dobrze zrozumiaĹem ZmysĹ religijny(26) i to, co mi mĂłwi Ziba - znam KsiÄdza przez wiarÄ. I teraz mĂłwiÄ od siebie: dziÄkujÄ za wiarÄ [otóş to, ĹÄ cznikiem zatem byĹ ktoĹ powoĹany do dziewictwa]. I piszÄ do KsiÄdza wyĹÄ cznie po to, by powiedzieÄ: DziÄkujÄ. DziÄkujÄ za to, Ĺźe KsiÄ dz nadaĹ sens temu mojemu jaĹowemu Ĺźyciu. Jestem kolegÄ ze szkolnej Ĺawy z czasĂłw szkoĹy Ĺredniej Ziby, z ktĂłrym zawsze pozostawaĹem w przyjacielskich zwiÄ zkach, mimo Ĺźe nie podzielaĹem jego stanowiska. UderzaĹo mnie zawsze jego czĹowieczeĹstwo i jego bezinteresowna dyspozycyjnoĹÄ. W tym moim peĹnym udrÄki Ĺźyciu, sÄ dzÄ, Ĺźe docieram juĹź do kresu (do ostatniej stacji), "wieziony" tym pociÄ giem, ktĂłry nazywa siÄ Aids, a ktĂłry nikogo nie pozostawia w spokoju. Obecnie mĂłwienie o tych sprawach nie budzi juĹź we mnie lÄku. Ziba powtarzaĹ mi zawsze, Ĺźe waĹźnÄ sprawÄ w Ĺźyciu jest posiadanie prawdziwego celu i pĂłjĹcie za nim. Wielokrotnie goniĹem za róşnymi celami, lecz nigdy za tym prawdziwym. Teraz ten prawdziwy cel zobaczyĹem, widzÄ go, spotkaĹem, zaczynam go poznawaÄ, nazywaÄ po imieniu. Nazywa siÄ Chrystus. Nie wiem zupeĹnie co to znaczy i jak ja mogÄ o tym wszystkim mĂłwiÄ. Lecz kiedy widzÄ twarz mojego przyjaciela lub kiedy czytam ZmysĹ religijny, ktĂłry mi towarzyszy, i myĹlÄ o KsiÄdzu bÄ dĹş o sprawach z KsiÄdzem zwiÄ zanych, o ktĂłrych opowiada mi Ziba, wszystko staje siÄ dla mnie jaĹniejsze, wszystko: nawet mĂłj bĂłl, moje cierpienie. Moje Ĺźycie - obecnie juĹź spĹaszczone i bezpĹodne, podobne do gĹadkiego kamienia, po ktĂłrym jak woda wszystko spĹywa - posiada jakiĹ poryw sensu i znaczenia, ktĂłry precz odrzuca zĹe myĹli i cierpienia. Co wiÄcej, obejmuje je i czyni prawdziwymi, sprawia, Ĺźe moje ciaĹo zepsute i cuchnÄ ce staje siÄ godne Jego ObecnoĹci. DziÄkujÄ, KsiÄĹźe Giussani, Ĺźe ukazaĹ mi KsiÄ dz wiarÄ, albo - jak to KsiÄ dz nazywa - wydarzenie. Teraz czujÄ siÄ wolny i spokojny. Swego czasu, gdy Ziba odmawiaĹ w mojej obecnoĹci modlitwÄ AnioĹ PaĹski zĹorzeczyĹem mu w twarz, nienawidziĹem go i mĂłwiĹem, Ĺźe jest tchĂłrzem, poniewaĹź jedynÄ rzeczÄ , ktĂłrÄ potrafiĹ robiÄ byĹo odmawianie tych gĹupich modlitw wobec mnie. Teraz, gdy z trudem mogÄ mĂłwiÄ, usiĹujÄ wraz z nim odmawiaÄ AnioĹ PaĹski i pojmujÄ, Ĺźe tchĂłrzem byĹem ja, poniewaĹź nie widziaĹem prawdy, ktĂłra staĹa przede mnÄ na wyciÄ gniÄcie dĹoni. DziÄkujÄ KsiÄĹźe Giussani. Jest to jedyna rzecz, ktĂłrÄ czĹowiek taki jak ja moĹźe KsiÄdzu powiedzieÄ, i ze Ĺzami w oczach mogÄ powiedzieÄ, Ĺźe umieranie w ten sposĂłb ma teraz sens. Nie dlatego, Ĺźeby byĹo piÄkniejsze, gdyĹź bardzo bojÄ siÄ Ĺmierci, ale dlatego, Ĺźe teraz wiem, iĹź jest ktoĹ, kto mnie kocha, i Ĺźe ja teĹź byÄ moĹźe mogÄ siÄ zbawiÄ, oraz, Ĺźe mogÄ modliÄ siÄ, aby rĂłwnieĹź moi wspĂłĹtowarzysze niedoli mogli spotkaÄ i zobaczyÄ to, co ja spotkaĹem i zobaczyĹem. W ten sposĂłb czujÄ siÄ potrzebny. ProszÄ pomyĹleÄ - uĹźywajÄ c jedynie gĹosu czujÄ siÄ potrzebny. DziÄki temu jedynemu narzÄdziu, ktĂłrego mogÄ jeszcze dobrze uĹźywaÄ, mogÄ byÄ uĹźyteczny. Ja, ktĂłry zmarnowaĹem moje Ĺźycie mogÄ czyniÄ dobro, odmawiajÄ c jedynie AnioĹ PaĹski. Jest to niesamowite i nawet gdyby to miaĹo byÄ tylko zĹudzenie, ta rzecz jest nazbyt ludzka i rozumna - jak pisze KsiÄ dz w ZmyĹle religijnym - aby nie byÄ prawdziwÄ . Ziba powiesiĹ mi nad Ĺóşkiem zdanie Ĺw. Tomasza: "Ĺťycie czĹowieka wyraĹźa siÄ w miĹosnym przylgniÄciu, ktĂłre w sposĂłb istotny go podtrzymuje i w ktĂłrym znajduje swojÄ najwiÄkszÄ satysfakcjÄ"(27). SÄ dzÄ, iĹź mojÄ najwiÄkszÄ satysfakcjÄ jest to, Ĺźe poznaĹem KsiÄdza, piszÄ c do KsiÄdza ten list. Ale jeszcze wiÄkszÄ satysfakcjÄ jest to, Ĺźe dziÄki BoĹźemu miĹosierdziu, jeĹli BĂłg tak zechce, poznam KsiÄdza tam, gdzie wszystko bÄdzie nowe, dobre i prawdziwe. Nowe, dobre i prawdziwe jak przyjaĹşĹ, ktĂłrÄ wniĂłsĹ KsiÄ dz w Ĺźycie wielu osĂłb i w ktĂłrej - tak mogÄ powiedzieÄ - ja rĂłwnieĹź byĹem. Ja rĂłwnieĹź w tym moim powikĹanym Ĺźyciu widziaĹem i uczestniczyĹem w tym nowym, dobrym i prawdziwym wydarzeniu. Niech KsiÄ dz modli siÄ za mnie. Ja rĂłwnieĹź w czasie, ktĂłry mi pozostaje bÄdÄ siÄ nadal staraĹ czuÄ potrzebnym, modlÄ c siÄ za KsiÄdza i za Ruch. Ĺciskam KsiÄdza. Andrea".(28)
tĹum. ks. Joachim Waloszek Przypisy: 1. W doĹwiadczeniu Memores Domini, "przyrzeczenia" sÄ skĹadanym na caĹe Ĺźycie zobowiÄ zaniem do przylgniÄcia do tych ideaĹĂłw, w ktĂłrych tradycyjnie KoĹcióŠuznawaĹ realizacjÄ prawdziwego czĹowieczeĹstwa, tego mianowicie, ktĂłre zrodzone zostaĹo ze Ĺmierci i zmartwychwstania Chrystusa i stale odnawia siÄ we Chrzcie. Memores Domini przeĹźywajÄ swe oddanie Chrystusowi i KoĹcioĹowi w dziewictwie. Tego rodzaju doĹwiadczenie zrodziĹo siÄ w ruchu Comunione e Liberazione. Stowarzyszenie Memores Domini (powszechnie nazywane "Gruppo Adulto") chce urzeczywistniÄ obecnoĹÄ misyjnÄ wĹaĹnie poprzez formÄ Ĺźycia w dziewictwie, aby wnieĹÄ na powrĂłt wiarÄ w Ĺźycie ludzi, spotykajÄ c ich gdziekolwiek, lecz w sposĂłb szczegĂłlny w róşnych Ĺrodowiskach Ĺwiata pracy; w szkole, w biurze, w fabryce. Memores Domini z zasady ĹźyjÄ razem w "domach", w towarzystwie, na ktĂłre skĹada siÄ od trzech do dwunastu osĂłb. 6. "Christe, cunctorum dominator alme", Hymn na poĹwiÄcenie ĹwiÄ tyni, w Analecta Hymnica Medii Aevi, t. 27, red. C. Blume, Leipzig 1897, s. 265. 8. Zob. Maria Barbara Tosatti, "Resurrezione", w: Canti e Preghiere, Mocelliana, Brescia 1945, s. 29-30. 10. L. Giussani, Perchè la Chiesa, t. 2: Il segno efficace del divino nella storia, Jacca Book, Milano 1992, s. 128-130. Przez SzkoĹÄ wspĂłlnoty rozumie siÄ katechezÄ - lekturÄ i wyjaĹnienie tekstu, medytacjÄ osobistÄ i wspĂłlnotowe spotkania - Ruchu Comunione e Liberazione. 12. L. Giussani, Si può vivere cosĂŹ?, BUR, Milano 1994. 13. Por. Ps 54, 3; Ps 85, 31-38; Ps 115, 1; Ps 118, 18; Ps 119, 89-90. 14. Por. O.V. Milosz, Miguel MaĂąara, Jacka Book, Milano 1976, s. 63. 15. Por. 1 Kor 10, 31; 1 Tes 5, 10; Rz 14, 8. 16. L. Giussani, Si può vivere cosĂŹ?, op. cit., s. 272n. 18. L. Giussani, Ă, se opera, dodatek do "30 Giorni", nr 2, luty 1994, s. 73-74. 22. Por. Ĺw. Augustyn, De libero arbitrio, III, rozdz. 9; De gestis Pelagii, XIV, rozdz. 36; Epistola 131. 25. T.S. Eliot, "La riunione di famiglia", w: Opere, pod red. F. Sanesi, Classici Bompiani, Milano 1986, s. 434. 26. L. Giussani, Il senso religioso, Jaca Book, Milano 1986. 27. Por. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, II, IIae, q. 179, a. 1, Respondeo: "Unde etiam in hominibus vita uniuscuiusque hominis videtur esse id in quo maxime delectatur et cui maxime intendit...". 28. List ten zostaĹ opublikowany w "Litterae Communionis - Tracce", nr 11, grudzieĹ 1994, s. 4. |