Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 1995 > Biuletyn (26) lipiec

Ślady, numer 3 / 1995 (Biuletyn (26) lipiec)

Teksty ks. Giussaniego

Bóg: czas i świątynia

Luigi Giussani


Rozmowa dzisiejszego poranka jest dialogiem, jaki chciałbym zaprowadzić pomiędzy mną a wami, ktĂłrzy złoĹźycie dzisiaj wieczorem przyrzeczenia(1). Ale, patrząc głębiej, nawet jeśli istnieje obawa, Ĺźe pozostanie bez echa, jest to dialog przywołania, prowadzony z tymi, ktĂłrzy z Łaski Boga wezwani tak jak wy, juĹź całe lata, wiele lat, korzystają z wielkiej moĹźliwości, jaką oferują te cztery mury domu; wskutek ociężałości ducha, ktĂłrą rodzi brak inteligencji i brak wraĹźliwości, moĹźna spędzać czas w roztargnieniu, ktĂłre nie jest jednak do tego stopnia radykalną obiekcją, Ĺźeby moĹźna było mĂłwić o zdradzie. Zdrada oznacza coś dokładnie przeciwnego niĹź przyrzeczenie. "Przyrzeczenie" oznacza potwierdzenie wobec świata, a "zdrada", negację wobec świata. To "wobec "świata" oznacza tyle samo co "przed Bogiem", poniewaĹź to właśnie w świecie poznajemy Boga, w świecie kroczymy ku Bogu, w świecie oddajemy chwałę Chrystusowi, w świecie budujemy krĂłlestwo Chrystusa. Świat nie jest Bogiem, lecz miejscem należącym do Boga: ten świat.

Chciałbym, Ĺźeby to, co powiemy dzisiejszego ranka, powoli zaczęło sączyć się do waszej duszy, z natury oschłej, oschłością, ktĂłra odczuwa pragnienie, i nagiej, poniewaĹź powinna zostać przyobleczona na nowo w zieleń, w świeĹźość, w Ăłw "dom", o ktĂłrym napomykaliśmy wczoraj wieczorem - dom w znaczeniu kawałka czasu i przestrzeni, kawałka świata, kawałka historii, ktĂłry was interesuje, ktĂłry przenika i wkracza w wasz byt, właśnie jako miejsce gdzie ukazuje się, gdzie prezentuje się, jak na jakiejś wystawie, gdzie ukazuje się Chrystus jako KrĂłl wszechświata.

Zapytajmy więc, jakie prawo rządzi tym domem, który w dawnych czasach określało się mianem przybytku (dimora) albo świątyni (tempio)? Prawo jest opisem pewnego stałego mechanizmu, stałego dynamizmu, jak mówiłem przed wielu laty, ucząc religii w szkole; skoro istnieje jakieś życie, to prawo jest opisem dynamizmu życia, wyjaśnia, dlaczego życie się rozwija, wyjaśnia kiedy życie się rozwija i w jakiej mierze się rozwija.

Prawo. Jakie jest owo dynamiczne prawo, które decyduje o tym, że dom jest domem? Jakie dynamiczne prawo decyduje o rozwoju domu? Wszystko to, na co Bóg pozwala, ma na celu rozwój, życie, historię, przeznaczenie; wszystko, co wychodzi z Jego rąk jest jak ziarno, jak obietnica. Jakie jest dynamiczne prawo istnienia i rozwoju domu? Mam nadzieję, że pytanie jest jasne.

Istnieje pewna książka, napisana po to, żeby przywołać ludzkość do tego właśnie wydarzenia, do wydarzenia całego organizmu, który Bóg powołał do życia po to, aby był i pozostał w świecie punkt przywołania oraz docelowy punkt rozwoju, początek i cel wszystkiego. Istnieje książka napisana w tym celu, żeby przywołać ludzkość do wydarzenia tego wielkiego organizmu, którego prawa poszukujemy, prawa konstytutywnego, prawa, które ochrania go przed całą resztą i pozwala przezwyciężyć wszystkie przeszkody, prawa, które nie usuwa przeszkód, ale pozwala przezwyciężyć wszystkie przeszkody, by doprowadzić go (ów organizm) do spełnienia, by doprowadzić go aż do dnia sprawiedliwości, do wielkiego dnia Chrystusa, dnia Apokalipsy. Tą książką jest - rzecz jasna - Biblia. W istocie, cała historia narodu żydowskiego jest zapowiedzią tego, co wydarzy się całej ludzkości. Dlatego czytając historię narodu żydowskiego rozumnie i z pokorą - i z sympatią wobec tajemnicy Bytu, wobec tajemnicy Ojca - można bardzo dobrze wyśledzić owe linie rozwoju, owe oznaki celu. Święty Paweł nazywa historię narodu żydowskiego "wielkim wychowawcą", wielkim mistrzem, którego stworzył Bóg, ukształtował, któremu towarzyszył i którego przeznaczył na to, by przygotował ludzkość(2).

Zwróćcie uwagę, że to przygotowywanie Wielkiego Wydarzenia w narodzie żydowskim, ta pedagogia więcej znaczy dla nas, którzy zjawiliśmy się później, niż dla ówczesnych ludzi, którzy nie rozpoznali i nie uznali znaczenia narodu żydowskiego. Ale naród żydowski ze swą historią uczyniony został przez Boga jako pedagogia, jako wprowadzenie rozświetlające naturę Jego interwencji w świecie, naturę Jego interwencji w historii. To przygotowanie zostało uczynione bardziej dla nas, niż dla ówczesnych ludzi. Zostało uczynione dla wszystkich, ale ówczesnym ludziom przedstawiało się jak migotanie światełka w mglistych ciemnościach; dla nas zaś oznacza potwierdzenie pogodnego dnia, dnia, w którym światło już wzeszło, i słońce odbyło już dużą część swojej drogi, być może kreśląc tor swej wędrówki w przestrzeni naszego rozproszenia - lecz część drogi już odbyło. W każdym momencie możesz się opamiętać i uzmysłowić sobie coś, z czego nigdy dotąd nie zdawałeś sobie sprawy. A słowo "dom" jest słowem kluczowym dla tegoż "zdawania sobie sprawy", dla tego odkrycia, dla tego twojego powrotu.

A zatem, krĂłlestwo Chrystusa jest jak wielki organizm, ktĂłry posiadał prawo istnienia i rozwoju: swoje konstytutywne prawo, określające jego istotę, jego zasadę, a więc decydujące o jego wzroście, aĹź do osiągnięcia swego przeznaczenia, swego celu, ktĂłrym jest powszechna chwała Chrystusa. To prawo moĹźemy nazywać prawem wyboru albo powołania.

Aby Chrystus był wszystkim we wszystkich, aby Chrystus jawił się wszystkim we wszystkich, aby chwała Chrystusa jawiła się jako forma i treść wszystkich rzeczy - "wszystko w Nim ma istnienie"(3) - Ĺźeby tak się mogło stać, ma miejsce dokonany przez Boga, przez Tajemnicę, przez Ojca, wybĂłr albo powołanie. Poza tym wyborem albo powołaniem moĹźe zaistnieć jedynie rzeczywistość tłumu nędzarzy, ĹźebrakĂłw, ktĂłrzy zbierają okruszyny spadające ze stołu synĂłw, dokładnie tak jak powiedziała kobieta kananejska: rĂłwnieĹź psy mogą Ĺźywić się z okruszyn jakie spadają ze stołu synĂłw.

Postarajmy się więc o stopniowe wzbogacenie obiektywnej treści tego gestu Ojca, Tajemnicy, który nazywa się wyborem, powołaniem albo wezwaniem. Tu się wszystko zaczyna. W istocie, wielkim wezwaniem, wielkim powołaniem, wielkim wyborem, jakiego, ze względu na swój plan, dokonał w świecie Bóg, jest wezwanie, powołanie Chrystusa, człowieka, który powiedział: "To co widzę, że Ojciec mój czyni, czynię zawsze i ja. Nie czynię niczego od siebie, tylko to, co widzę u Ojca". Przeczytajcie w związku z tym V, VI, VII i VIII rozdział św. Jana: "Po to zostałem posłany": wybór, powołanie, misja.

Ale, poczyniwszy - niemal nieśmiało i ukradkiem - tę wzmiankę o wielkim wezwaniu, ktĂłre wszystko obejmuje i wszystko wyjaśnia - świat, Ĺźycie kaĹźdego człowieka i wszystkich ludzi, samo przemieszczanie się ludzi, wielkie migracje ludĂłw, mają na celu, mĂłwi święty Paweł na Aeropagu w Atenach, poszukiwanie planu, ktĂłry odnośnie ich istnienia, ich poruszania się, powziął BĂłg(4) - pozostawiając więc na boku, to znaczy pozostawiając wpisanym na firmamencie nieba, ktĂłry oświetla nasze kroki, Ăłw tajemniczy i wieczny wybĂłr Chrystusa, zauwaĹźmy teraz jak w naszej historii, w tej historii, ktĂłra nosi nazwę miesiąca i cyfry roku, w ktĂłrym narodziłeś się ty, w ktĂłrym narodziłem się ja, w historii ludzi, w tej historii świata, w historii-historii, owo powołanie, owo wezwanie, ktĂłre potem stanie się (powiemy o tym) misją, daje się sprowadzić do wykazu (elenko) w greckim znaczeniu tego słowa.

Po pierwsze. Powołanie Madonny, wybĂłr tej młodej kobiety, 15-17 letniej, Ĺźeby była, Ĺźeby była i tworzyła pierwszy przybytek Boga w świecie, pierwsząświątynię Boga w świecie, Boga prawdziwego i Ĺźywego; Ĺźeby była pierwszym domem Boga w świecie. Maryjo, ty jesteś pierwszym domem Boga w świecie, pierwszym kontekstem, pierwszą przestrzenią, pierwszym miejscem, w ktĂłrym wszystko było BoĹźe, było od Boga, ktĂłry przychodził, aby zamieszkać pośrĂłd nas. Wszystko to, czym jesteś - wszystko! - jest dla Boga, jest Jego przybytkiem. Nie ma w tobie Ĺźadnego fałszu: "Gratia plena". Dar Boga, wybĂłr Boga przedstawił cię całą czystą; więcej niĹź przedstawił, uczynił cię całą czystą: "Gratia plena". Dlatego jesteś najpiękniejsza, poniewaĹź piękno jest blaskiem prawdy: najpiękniejsza!

A Nazaret, dom w Nazarecie - ktĂłry jest tym, co najbardziej uderza na pielgrzymce do Palestyny; ze wszystkich rzeczy ta, wydaje mi się najbardziej uderzająca: kiedy człowiek, podnosząc głowę, czyta: "Tu słowo stało się Ciałem" (Verbum caro hic factum est); tu, tu!, "dom" -; dom z Nazaretu jest pierwszym rozwinięciem tego domu, ktĂłrym jest łono Maryi, ktĂłrym jest Maryja. Jest pierwszym rozwinięciem tej całkowicie zaangaĹźowanej osobowości, ktĂłra była cała dla Chrystusa: uczyniona, istniejąca, Ĺźywa, Ĺźyjąca, twĂłrcza, pełna łaski, Ĺźeby Chrystus był rozpoznany i uznany. Dom z Nazaretu jest pierwszym rozwinięciem tego domu, ktĂłrym jest Madonna.

I pomyśleć - moi drodzy - Ĺźe troje naszych przyjaciół załoĹźyło w tym roku dom w Nazarecie! CzyĹź nie jest to znak, ktĂłry powinien nami wstrząsnąć? CzyĹź nie jest to znak od Boga, dla ktĂłrego nic nie dzieje się na próşno - a co dopiero, jeśli dzieją się takie rzeczy! - czyĹź nie jest to znak, ktĂłry chce, abyśmy się wszyscy obudzili, Ĺźeby obudzili się wszyscy Memores Domini, Ĺźeby wypełniali swą misję w świecie bardziej rozumnie, z większą pasją, twĂłrczością, Ĺźeby bardziej starali się o obecność i wystrzegali się nieprzezroczystości, w ktĂłrej topią większą część własnych dni? KaĹźde moje zdanie, ktĂłre mogło by się wydawać skargą, jest dzisiaj - przyjaciele moi - przez szacunek dla was, przywołaniem was, jest składanym wam Ĺźyczeniem! Nie pozostanie jako oskarĹźenie wniesione przeciwko waszym starszym towarzyszom, a więc i przeciwko mnie.

Po drugie. ZauwaĹźcie, Ĺźe te punkty są obrazami do medytacji, kawałkami historii do medytacji, kawałkami historii z ktĂłrymi naleĹźy się utoĹźsamić, poniewaĹź to, co Ĺźyje dzisiaj, Ĺźyje jako rozwinięcie tego, co przed chwilą przywołaliśmy, a więc tego, co jest obecne, i co pozostaje w takiej samej relacji do teraĹşniejszości, jaka obowiązuje pomiędzy korzeń a rośliną, ktĂłra z niego wyrasta. MĂłwiliśmy o rzeczywistości domu z Nazaretu, o tym przybytku z Nazaretu, o rzeczywistości czasu i przestrzeni, w ktĂłrej wszystko jest dla Chrystusa. A kto jest pośrednikiem, demiurgiem, ktĂłry sprawia, Ĺźe to, co zawiera się w tym czasie i w tej przestrzeni jest całkowicie dla Chrystusa? Człowiek, człowiek wezwany! To on odnawia świat, to on uczestniczy w odkupieniu świata, on jest odkupicielem świata, w akcji, ktĂłrą widać: człowiek wezwany, człowiek powołany, ty, ktĂłry odpowiadasz.

Ta rzeczywistość domu z Nazaretu rozprzestrzeniła się na cały świat. Rozprzestrzeniła się: my możemy już tak powiedzieć! Św. Paweł mówił: "rozprzestrzenia się", "jest na etapie rozprzestrzeniania się"(5). My możemy powiedzieć, że "się rozprzestrzeniła" na cały świat - mamy dwa domy na Syberii, jeden dom w Moskwie, dwa domy w Nowym Jorku, wiele domów w Ameryce Południowej, w Kenii i w Ugandzie.

Ta rzeczywistość domu z Nazaretu rozprzestrzeniła się na cały świat za pośrednictwem powołania ludzi, którzy wszyscy razem uczynieni zostali jako jedna jedyna forma - Kościół - , jako jedna jedyna rzeczywistość: jako ciało Chrystusa, które powiększa się w czasie i przestrzeni, jako Ktoś, kto narodził się z Madonny, w swych ciągłych narodzinach wewnątrz świata. Oto Kościół: wydarzenie, które staje się obecne w świecie, obecne wobec świata, we wszystkich momentach, latach, miesiącach, dniach, godzinach, minutach, swej historii: Kościół, mistyczne ciało Chrystusa.

Z tym drugim punktem związane jest pewne nota bene. Przyjaciele moi, z jakĹźeĹź wielkiej emocji, z jak wielkiego wzruszenia, z jak wielkiego wyrzutu sumienia, z jak wielkiego Ĺźalu, bĂłlu i radości jest ulepione świadomie kaĹźde słowo, ktĂłre wypowiadam! Przez wiele lat Ĺźycia! Nie tylko dla mnie, lecz rĂłwnieĹź dla waszych starszych towarzyszy, ktĂłrzy dĹşwigają odpowiedzialność za prowadzenie waszej osoby i waszego towarzystwa. KaĹźde słowo, ktĂłre wypowiadam chce być ostatecznym słowem na temat spraw, o ktĂłrych mĂłwię, na temat czasu, o ktĂłrym mĂłwię, na temat rzeczywistości człowieka-wędrowca, na temat świata i historii; chce być definicją waszego przeznaczenia, waszego przeznaczenia w tym świecie i na końcu tego świata, kiedy Chrystus będzie, wreszcie, wszystkim we wszystkich, i wszyscy Go zobaczą i powiedzą: "Wy mieliście rację!". Ale juĹź tak mĂłwią, juĹź wielu tak mĂłwi. Być moĹźe rĂłwnieĹź wy słyszeliście, Ĺźe tak mĂłwią, a list, ktĂłry przeczytam na końcu, jeśli czas pozwoli, będzie tego cudownym przykładem - jednym z tysięcy. To, co się wam wydaje być tylko gadaniem, to są niezmierzone rzeczy, ktĂłre naleĹźy zauwaĹźyć, odkryć, objąć, pokochać, spenetrować jak podczas jakiejś długiej podróşy (ktĂłra jest wspanialsza od wszystkich turystycznych podróşy, o jakich śnicie, a takĹźe od wszystkich pielgrzymek, ktĂłre zastępują, jako pretekst, pragnienia turystyczne).

Oto zatem owo nota bene. co to jest za moc, ktĂłra pozwala na Ăłw stały rozwĂłj, stały rozwĂłj tego organizmu, stałe trwanie i odnowę, i pomnaĹźanie się tych przybytkĂłw, domĂłw, to znaczy pozwala na rozprzestrzenianie się Kościoła? Tym, co umoĹźliwia Ăłw stały rozwĂłj jest Fakt, Gość tego domu, ktĂłrym było łono Madonny. Ten Gość, KrĂłl Wszechświata, "cunctorum dominator alme"(6), ten Gość domu, ktĂłrym było łono Madonny, umarł na krzyĹźu, Ĺźeby tak się stało, i powstał z martwych, Ĺźeby wszyscy zrozumieli, Ĺźe On jest KrĂłlem wszechświata. A po kilku tygodniach wstąpił do nieba, tzn. zstąpił do głębi, gdzie rodzą się rzeczy, gdzie wszystko się poczyna, gdzie wszystko jest stwarzane, chwila po chwili, wszystko. I stamtąd posyła na świat swego Ducha, ktĂłry jest Duchem stwĂłrczym: "Veni, creator Spiritus". Szczytem i sensem tej stwĂłrczej działalności Jego Ducha, ktĂłry jak wiatr ogarnia ziemską rzeczywistość, rzeczywistość czasu i przestrzeni, ogarnia i ciągle ją przemienia, tym szczytem jest rozszerzanie się Jego Kościoła i pomnaĹźanie się Jego domĂłw, Jego przybytkĂłw. To jest historia, ktĂłra przynosi sens światu, historia, ktĂłra przynosi sens historii świata. A my naleĹźymy do tych, ktĂłrzy zostali wezwani: nie ma tutaj nikogo, kto nie byłby wezwany, to dotyczy rĂłwnieĹź ciebie, choćbyś był tutaj, Ĺźeby sobie pĂłjść. Bardziej liczy się to, co powiedziałem, to moje słowo jest o wiele bardziej decydujące, osądzające, sprawcze, stwĂłrcze, od jakiegokolwiek słowa kobiety albo mężczyzny.

Po trzecie. Wielki przybytek Kościoła wciela się - Ĺźeby uĹźyć pojęcia, przy pomocy ktĂłrego definiujemy wielkie początkowe Wydarzenie, z ktĂłrego wszystko się zrodziło i z ktĂłrego wszystko się rodzi: Słowo wciela się w łono pewnej młodej kobiety -, wielki przybytek Kościoła wciela się, urzeczywistnia się; wciela się, czyli realizuje się, staje się czymś Ĺźywym w końcĂłwkach włoskowatych (podobnie jak Ĺźyły kończą się subtelnymi naczyniami włoskowatymi), przez ktĂłre staje się obecny w kaĹźdym konkretnym środowisku, w kaĹźdym środowisku wybranym przez plan BoĹźy: Tybet jest obiecany, choć jeszcze nie wybrany.

Wielki przybytek Kościoła wciela się, urzeczywistnia się we włoskowatych końcówkach wewnątrz każdego konkretnego i wybranego środowiska. A przede wszystkim, wewnątrz domów, przybytków. Przyglądnijmy się tym domom, tym przybytkom, w których końcówki są rzeczywiście końcówkami i określają, pozwalają zrozumieć, dane środowiska, w którym się żyje, dane ludu, do którego się przynależy. Te domy, albo przybytki, mogą być dwojakiego rodzaju:

a) Mogą być domami ludzi, którzy są wezwani do założenia rodziny a zatem (uwaga!) do kształtowania narzędzia - rodzina jest narzędziem -, do kształtowania twórczego narzędzia, z którego rodzi się podmiot całej historycznej akcji, protagonista Bożego planu, bohater, którym jest człowiek. To jest powołanie normalne, bez niego skończyłaby się historia: rodzina, korzeń wiecznego rozwoju historii, dom Jezusa, przybytek Syna Człowieczego.

b) Mogą być monastyrami (klasztorami). Z punku widzenia etymologii słowo monastyr jest ze wszystkich słów najbardziej znaczące, poniewaĹź pochodzi odmonos, sam, w pojedynkę, samotnie, sam. Istotnie, więź ludzkości z Bogiem, z Tajemnicą, staje się świadomością, wolnością i miłością w pojedynczym człowieku: staje się nowym "ja". Lecz "monastyr" oznacza wiele takich "ja", ktĂłre są razem. RĂłwnieĹź przykład eremity odznacza się pewną prowizorycznością i stanowi reguły: wszyscy ci monoi, w taki czy inny sposĂłb, wyraĹźają i dokumentują swoją jedność w Kościele BoĹźym: są razem. Oto więc drugie słowo, analogiczne do słowa monastyr: "konwent" - zebrać się razem -, albo towarzystwo, albo rodzina, albo dom.

Monastyr, konwent lub dom, w zależności od różnych rodzajów wezwania: kto poszedłby z ojcem Emmanuelem trafiłby do konwentu, kto z matką Rosy - do monastyru, kto poszedłby z Darkiem, znalazłby się w domu.

Monastyr, konwent, albo dom: fakty stworzone, skonstruowane, zrodzone przez kogoś, kto został wybrany jako Ĺźywy kamień. Wybrany w jakim celu? Wybrany jako Ĺźywa kamień, by kształtować, by tworzyć egzystencję, ktĂłrą mogą doświadczyć wszyscy, przez ktĂłrą ukazuje się, dzięki samej jej widzialnej formie, Ĺźe tylko On jest. W monastyrze, w konwencie albo w domach, te Ĺźywe kamienie, ci, ktĂłrzy zostali wezwani i wybrani, zostali wezwani, by ukazaćsamą widzialną formą ich Ĺźycia - ty, ktĂłra składasz dzisiaj śluby zostałaś wezwana, Ĺźeby ukazać przez widzialną formę twojego Ĺźycia, jedynie przez widzialną formę twojego Ĺźycia - Ĺźe tylko On jest; to znaczy, Ĺźe Chrystus jest KrĂłlem wszechświata: "Christe cunctorum dominator alme", "omnia in ipso constant":wszystko w Nim i z Niego ma istnienie.

Monastyr, konwent albo dom są zatem miejscem stworzonym po to, by ci, którzy w nim mieszkają, krzyczeli wobec wszystkich, w każdym momencie - całe ich życie uczynione jest w tym celu - że Chrystus jest jedyną rzeczą, ze względu na którą warto żyć, że Chrystus jest jedyną rzeczą, ze względu na którą warto, aby istniał świat. Ależ to jest prawda, tak jak to, że dwa dodać dwa równa się cztery: to prawda, że Chrystus jest jedyną rzeczą, ze względu na którą warto, aby istniał świat, że Chrystus jest jedyną rzeczą, ze względu na którą warto, by urzeczywistniała się historia.

Jak to zrobicie? Czy słyszeliście starszych spośród was, którzy mieszkają w domu, czy słyszeliście ich krzyczących wobec wszystkich, w każdym momencie? "Byliby wariatami, byliby wariatami"! Nie, nie są wariatami: są wariatami, jeśli brak im świadomości tego, o czym mówiliśmy, wtedy, gdy są pozbawieni świadomości tego, o czym mówiliśmy. Lecz całe ich życie uczynione jest z tego: że krzyczą wobec wszystkich w każdym momencie, iż Chrystus jest jedyną rzeczą, dla której warto żyć, jest samą formą ich życia. Jest samą formą ich życia, niezależnie - powtórzę to jeszcze dwa razy - niezależnie nawet od pozytywnych konsekwencji, jakie przynosi ich życie. Nieomal pomimo nich.

To jest wartość obiektywna powołania: forma ich Ĺźycia rozgrywa w świecie partię na rzecz Chrystusa, walczy w świecie dla Chrystusa. Sama forma ich Ĺźycia! Dlatego, gdy złoĹźyli przyrzeczenia, uczynili ogromny gest, największy gest swej egzystencji. Jeśli dni, chwile, jakie przeĹźywają, wszystkie chwile, kroki, jakie podejmują, cała ich wędrĂłwka nie idą w parze z tym oddaniem się, jeśli w czymś niedomagają, jeśli czegoś im brakuje - na tym polega koncepcja "grzechu" - jeśli czegoś im brakuje w stosunku do tego oddania się, walczą tak samo mocą obiektywnej formy ich Ĺźycia: jest to Ĺźycie poświęcone Jezusowi. Jest to Ĺźycie, ktĂłre jako forma krzyczy: "Jezus jest wszystkim". Krzyczą to wobec wszystkich, wobec wszystkich, ktĂłrzy ich widzą, wobec wszystkich, ktĂłrzy ich spotykają, wobec wszystkich, ktĂłrzy ich słuchają, wobec wszystkich, ktĂłrzy na nich patrzą.

Tak więc ci, ktĂłrzy mieszkają w monastyrze, w konwencie albo w domu zostali wezwani, by być prorokami. Jest to proroctwo w świecie, poniewaĹź bycie prorokiem oznacza krzyczenie wobec wszystkich (pro-femi), krzyczenie wobec wszystkich, Ĺźe Chrystus jest wszystkim. A mĂłwienie "Chrystus jest wszystkim" oznacza bycie prorokiem przyszłości: poniewaĹź jeśli Chrystus jest wszystkim, to cóş pozostanie z twoich dzisiejszych i wczorajszych zdrad? Dlatego, proroctwo usiłuje zmienić Ĺźycie dzisiaj, Ĺźeby nie nadeszło piekło jutra, bezsens jutra.

Prorocy. Jak MojĹźesz. Przeczytajcie w rozdziale III Księgi Wyjścia, moment w ktĂłrym wzywa go BĂłg, a on natychmiast odpowiada: "Ale kimĹźe ja jestem, Ĺźebym miał pĂłjść to czynić?" KimĹźe ja jestem, Ĺźeby czynić to w świecie?. W świecie: bo chodzi o historię świata. A twĂłj protagonizm jest tego rodzaju, Ĺźe gdyby go zabrakło, to historia świata zostałaby czegoś pozbawiona - historia świata! -. Albo jak Izajasz, ktĂłry w VI rozdziale odpowiada: "Otom ja, poślij mnie", spontanicznie, Ĺźywo, wielkodusznie, jasno, jak młodzieniec. Albo Jeremiasz w 20 rozdziale, ktĂłry dobrze reprezentuje waszych starych towarzyszy, a takĹźe tych nienajstarszych, ktĂłry być moĹźe reprezentuje was samych, takimi, jakimi będziecie za kilka miesięcy, jeśli nie będziecie błagać kaĹźdego dnia o Ĺźywotność, jeśli nie będziecie wymachiwać nią codziennie rano, kiedy wstajecie z łóżka, i przeciwstawiać ją kaĹźdej pokusie. Jeśli natomiast błaga się o nią, wkracza ona w zło popełnionego błędu, by drążyć w nim i przywrĂłcić Ĺźycie ciału: ich ciało będzie jak świeĹźa trawa. Jeremiasz w 20 rozdziale mĂłwi: "Jak nigdy wkroczyłem w ten porządek idei! Dlaczego mnie wezwałeś? Niemal przeklinam dzień w ktĂłrym zrodziła mnie moja matka! PopatrzcieĹź w jakiej skończyłem bitwie! Jaką codziennie muszę podejmować decyzję! Jakie wyrzeczenie!". I rzeczywiście, wydaje się, Ĺźe chodzi o wyrzeczenie: kiedy odkryjesz, prędzej czy później, Ĺźe "wydaje się" być wyrzeczeniem, to co nie jest wyrzeczeniem, lecz głębszym posiadaniem - nie wyrzeczeniem, ale głębszym posiadaniem - wtedy przestaniesz się wstydzić: będziesz podziwiał NajwyĹźszego, będziesz podziwiał Chrystusa, i poczujesz się ogarnięty falą czułości wobec twojego ciała, wobec twojego serca i twojej duszy. Czułości, ktĂłrej dookoła ciebie nie ma, chyba Ĺźe słuĹźy jako przykrywka instynktu, formy instynktowności. Czułość jest wielkością wzruszoną oka otwartego na ościeĹź na nieskończoność, jest poszerzeniem serca, ktĂłre obejmuje nieskończoność, ktĂłre obejmuje wszystko. "Chrystus jest wszystkim we wszystkich": to formuła, ktĂłra z upływem czasu staje się coraz bardziej doświadczeniem - coraz bardziej doświadczeniem!

Jesteś prorokiem ty, ktĂłry składasz dzisiaj przyrzeczenia, "aby kierować nasze stopy - stopy nas, biednych ludzi - na drogę pokoju"(7). Ty jedynie będziesz naprawdę potrafił, świadomie Ĺźyczyć, będziesz wiedział jak Ĺźyczyć twoim braciom ludziom, ktĂłrzy mijają cię z bliska, ktĂłrzy jadą z tobą tramwajem, ktĂłrych spotykasz na drodze, ktĂłrzy ci zawadzają albo cię faworyzują, albo są ci obojętni, ty jedynie będziesz potrafił im Ĺźyczyć: "Sint dies laeti placidaeque noctes", według wyraĹźenia z "Christe cunctorum dominator alme" (hymnu, ktĂłry jest być moĹźe hymnem św. AmbroĹźego, słowa i muzyka; jego najwznioślejszym sposobem przepowiadania, ewangelizacji, był śpiew: słowa i muzyka; hymn jest być moĹźe autorstwa św. AmbroĹźego, poniewaĹź jest dziełem wielkim, jest to wielka poezja, wspaniała i wielka). Wszystkim ludziom musimy zanieść to Ĺźyczenie: "Sint dies laeti placidaeque noctes". Noctes placidae, uśmierzone, w pokoju, nie wzburzone trucizną pokusy, zbliĹźającym się upadkiem, udręką strachu przed wydarzeniami. Dies laeti, pogodne jak słoneczny dzień, nawet jeśli dzień ten jest mroĹşny, jak dni marcowe, opisane przez Marię Barbarę Tosatti w jej wierszach(8). Otóş to, tym właśnie jest proroctwo.

Po czwarte. Wezwani do dziewictwa są figurą (typem) proroka. Uprzedziłem ten temat snutymi przed chwilą refleksjami.

A więc, figura dziewicy jest ze swej natury figurą proroka: nie martw się czy nim jesteś, jesteś nim; jeśli składasz przyrzeczenia jesteś nim, jeśli decydujesz się być Chrystusa, w dziewictwie jesteś prorokiem. Nie czyń proroctwa tematem do roztrząsania, chyba że dla nabrania świadomości tego, kim jesteś, nie zaś po to, by opisać metę, do której należy dotrzeć. Wezwany do dziewictwa jest figurą proroka.

Ta figura proroka, albo figura dziewicy, jest cudem cudĂłw. W oparciu o co ludzie rozpoznają Chrystusa, rozpoznają, Ĺźe Chrystus jest Bogiem? Dlaczego zaczynają się niepokoić, zastanawiać, i mĂłwić: "Skąd ty pochodzisz? Kim jesteś?"(9) - a wiedzieli o Nim wszystko, był wpisany do rejestru w Betlejem, znali wszystkie szczegóły z jego domu, bo często tam bywali. Bo widzą cuda. Prorok i dziewica są cudem cudĂłw.

Istotnie, cud, będziecie się uczyć w Szkole wspólnoty(10), jeśli tego jeszcze nie zrobiliście (jeśli już przerobiliście te stronice, które mówią o cudzie i nie pamiętacie ich, jesteście głuptasami), cud jest wydarzeniem, który z konieczności przywołuje Boga. Z konieczności: jest wydarzeniem, wskutek którego człowiek jest zmuszony odwołać się do Boga. Nawet jeśli nie wierzy - potem znowu powie nie -, lecz nawet jeśli nie wierzy, jest zmuszony pomyśleć o Bogu. Szkoła wspólnoty rozróżnia trzy przypadki, trzy poziomy cudu.

Pierwszym poziomem jest stworzenie, jak mówi św. Paweł do Rzymian: patrząc na stworzony świat wszyscy ludzie rozumieją, że istnieje coś Innego(11). Drugim poziomem jest cud jako fakt wyłaniający się w moim życiu, w mojej egzystencji, fakt, poprzez który Bóg chce mnie wezwać, chce mnie zmienić, zaprasza mnie, żebym stał się inny, mówiąc mi: "Jestem ci przychylny. Ty jesteś mój, a ja jestem ci przychylny. Dlaczego się lękasz?". Albo: "Dlaczego mnie zdradzasz?". W tym drugim znaczeniu cud jest wydarzeniem mojego życia, które zmusiło mnie do myślenia o Bogu, które zmusza mnie do myślenia o Bogu. Cud, w szerokim znaczeniu, oznacza pewną wyjątkowość jakiegoś wydarzenia, która zmusiła mnie do powołania się na Jezusa i, kiedy wracam do niej myślą, ponownie zmusza mnie do myślenia o Jezusie, i nie znajduję innego wyjaśnienia; i, razem ze mną, również wszyscy przyjaciele, wszyscy ci, którzy mnie kochają, sąsiedzi, rozumieją; i rozumieją również moi aktualni sąsiedzi, którym opowiadam o tym; o ile nie są powierzchowni, również oni są poruszeni. Natomiast trzeci poziom ma miejsce wtedy, gdy wydarzenie jest do tego stopnia ewidentne, przywołuje Boga wskutek obiektywnej wielkości, mocy, wskutek braku "możliwości wyjaśnienia" danego wydarzenia przy pomocy innych pojęć, że jest możliwe do zaprezentowania całemu światu, ludziom wszystkich epok, również naukowcom wszystkich epok, jak niektóre cuda z Lourd albo Fatimy. Ale Kościół Jezusa, dom Jezusa - analogicznie nasze domy - każdego roku, bez wyjątku, doświadczają obecności tych wielkich cudów.

Tak czy owak, dlaczego akurat wezwani do dziewictwa reprezentują cud cudĂłw? PoniewaĹź nie istnieje Ĺźaden większy cud od człowieka, ktĂłry oddaje całe swoje Ĺźycie, poświęcając instynkty i naturalne dążenia, ktĂłre BĂłg wszczepił w niego, a ktĂłrym on zagradza drogę i ktĂłre przezwycięża, dając swoje Ĺźycie Chrystusowi. "Piękna z ciebie dziewczyna, juĹź wyszłaś za mąż?", mĂłwi on, z pewną nadzieją. "Nie". "Ah!". "Ale ja nie wyjdę za mąż". "Co takiego?! Dlaczego?". "PoniewaĹź Jezus Chrystus jest większy od wszystkich: pozwala mi kochać wszystkich, pozwala mi czuć się kochaną, jak nikt inny, umoĹźliwia mi dowartościowanie wszystkiego, rĂłwnieĹź ciebie, przyjacielu". Więc chłopak idzie sobie swoją drogą, trochę... powiedzmy sobie, z nosem zwieszonym na kwintę, Ĺźeby uĹźyć wyraĹźenia, ktĂłre tu pasuje. Nie ma Ĺźadnego większego cudu: to jest ludzki cud par excelance, cud, w ktĂłrym człowiek staje się czynnikiem cudu, podmiotem i przedmiotem cudu jako takiego. A potem, tenĹźe człowiek, ma przed sobą tamtą dziewczynę cały dzień w biurze. I być moĹźe prĂłbuje znowu tego samego. I wtedy "naprzeciw staje jej szlachetność", wtedy poddana zostaje prĂłbie szlachetność tej dziewczyny, czyli jej wierność. Powołanie, o ktĂłrym mĂłwiła mu za pierwszym razem jest wydarzeniem, ktĂłre, Ĺźeby objaśnić samo siebie, z konieczności mĂłwi "BĂłg" albo "Jezus"; i on, widząc ją, zaczyna myśleć o Jezusie i o Bogu, z konieczności, nawet jeśli, pełen złości, chce odwrĂłcić problem.

Żeby jednak owa figura zrealizowała swe powołanie profetyczne - żebyś ty, przyjacielu mój, zrealizował swoje powołanie profetyczne - trzeba:

1) Aby powołany Ĺźył wiarą bardziej od innych (miejmy nadzieję, Ĺźe w książce Si puĂł vivere cosĂŹ?(12) [Czy moĹźna tak Ĺźyć?], ktĂłra relacjonuje całoroczny dialog z nowicjuszami pierwszego roku, ponownie sprawdzicie, co znaczy wiara i jak rodzi się wiara). Wiara jest afirmacją Obecności. Nie widać skąd ta Obecność pochodzi, nie widać jej istoty: widać punkty krańcowe jej gestĂłw, niektĂłre dane, niektĂłre rezultaty - punkty krańcowe jej gestĂłw.

Powróćmy do Księgi Wyjścia, do rozdziału drugiego. Mojżesz był zabójcą: został wezwany, aby przewodzić swojemu ludowi. Jesteś prorokiem, ponieważ zostałeś wezwany do dziewictwa, jesteś prorokiem, bo dziewicą, nawet gdybyś miał za sobą dni nabrzmiałe błędami.

Jest to mniej więcej to samo rozumowanie, ktĂłre prezentują autorzy Starego Testamentu, zwłaszcza w Psalmach, kiedy mĂłwią: Panie, Ty jesteś wierny. Jesteś wierny swemu Przymierzu. Ze względu na Twoje imię, to znaczy ze względu na godność twojego planu, na Twoją godność, ktĂłra się objawia w Twoim planie, ze względu na Twoją godność tryumfatora, zwycięzcy, pana wszystkiego, KrĂłla wszechświata, nawet jeśli ja błądzę, nawet jeśli pobłądziłem, nie opuszczaj mnie. Ukarz mnie za to, co uczyniłem, lecz nie zrywaj Twego przymierza, pozwĂłl mi iść Twoją drogą(13).

Dlatego każdy czas jest dobry. Każdy czas jest dobry, bo każdy czas jest okazją do rozpoczęcia na nowo, do bólu i rozpoczęcia na nowo. A przeszłość staje się źródłem bogactwa dla teraźniejszości; przeszłość w wymiarze popełnionego błędu jakby nie istniała: nigdy nie istniała. Podobnie jak Miłosz każe mówić Miguel Mañarze: "Wszystkie te rzeczy nigdy nie istniały. On jedynie jest". To jest jedyna moc, jedyne źródło pełni i radości dla człowieka na drodze: "On jedynie jest"(14).

2) Ĺťeby umiał bardziej od innych uzasadnić swoją wiarę. Właśnie dlatego, Ĺźe jego wezwanie uzdalnia go do bardziej przekonywującego ukazania racji wiary, do lepszego, bardziej wyczerpującego, do bardziej treściwego przedstawienia efektĂłw Jego obecności w Ĺźyciu, przemiany Ĺźycia: "Jest, jeśli działa". "Jest, jeśli zmienia"; "Jest, kiedy zmienia" mĂłwił mi jeden z was. Jest, poniewaĹź zmienia, jeszcze lepiej. Człowiek jest grzesznikiem całe Ĺźycie i zmienia się całe Ĺźycie: jakaĹź nieskończona perspektywa!

3) Ĺťeby, nade wszystko - bądĹşcie uwaĹźni na słowa - uczynił swoją wiarę formą swoich działań: czy je, czy pije, czy czuwa, czy śpi, czy Ĺźyje, czy umiera(15). Ĺťeby czynił wiarę formą swoich działań, tak aby intencjonalnie kaĹźde jego działanie stało się doskonałe przez cel, ktĂłry realizuje, przez świadomość, za ktĂłrą kroczy, tak jak jest doskonały sens ostateczny historii: Jezus, człowiek Jezus, BĂłg.

Nota bene odnośnie tego czwartego punktu (jeśli zachowacie cierpliwość, za dwadzieścia minut skończę; ale weĹşcie pod uwagę, wy ktĂłrzy składacie wyznanie wiary, Ĺźe nie znajdziecie nikogo, kto wam powie prawdę o was samych i o waszym Ĺźyciu z taką pasją i świadomością z jaką mĂłwi do was odpowiedzialny za Memores Domini). Jeśli miłość (caritĂ ) jest darem z siebie człowieka wzruszonego i poruszonego, jest miłowaniem drugiego poprzez dar z siebie człowieka poruszonego (mam nadzieję, Ĺźe odkryjecie to w cytowanej książce)(16), jeśli miłość jest kochaniem drugiej osoby poprzez dar z siebie człowieka poruszonego, jeśli miłość jest afirmacją drugiego w jego przeznaczeniu - dar z siebie dla drugiego i miłość do jego przeznaczenia, a więc: dar ze mnie dla drugiego, moje Ĺźycie jako słuĹźba na rzecz drugiego, na rzecz jego wędrĂłwki, i ciągła afirmacja przeznaczenia, ktĂłre go czeka jako światło i pokĂłj ("by kierować nasze stopy na drogę pokoju") - to nie ma większej miłości od dziewictwa.

Nie ma większej miłości od dziewictwa (Gdyby była tu Matka Teresa z Kalkuty, uderzyła by ręką w stół mówiąc: "Tak, to prawda!). Ponieważ w dziewictwie daję siebie samego człowiekowi, nawet najbardziej nędznemu, jakiego spotykam, choć nie liczy się już więcej różnica pomiędzy nędznikiem a nie-nędznikiem: daję siebie samego ze względu na drogę drugiego, afirmując nieustannie, przypominając mu nieustannie przeznaczenie, do którego został stworzony, Jezusa: przypominając bezustannie Jezusa. Albo jest się oszustem, albo przypominając Go drugiemu, przypomina się Go również sobie.

W ten sposĂłb dziewictwo jest punktem kulminacyjnym reguły moralnej dla kaĹźdego człowieka, ktĂłry został wezwany, by urzeczywistnić je (dziewictwo) według takiego czy innego rodzaju powołania. Dziewictwo jest punktem kulminacyjnym reguły moralnej rĂłwnieĹź dla kogoś, kto ma inne powołanie. Zasada, aby Jezus był wszystkim - cunctorum dominator alme - aby był ĹşrĂłdłem pokoju i radości w Ĺźyciu, rĂłwnowagi, konstruktywności, dotyczy mojego ojca i mojej matki tak samo jak mnie. Jednak ja, przez samą formę mojego Ĺźycia, zostałem wezwany do tego, by przywoływać Go mojemu ojcu i mojej matce. Dlatego, gdy widzą nas nasi rodzice, gdy widzą was wasi rodzice, zmieniają się: zmieniają swe spojrzenie na was. Nawet gdyby irytowało ich to, co czynicie i nie zgadzali się z tym, to jednak uderza ich to, co czynicie.

Dziewictwo jest punktem kulminacyjnym reguły moralnej dla każdego człowieka, wezwanego, by urzeczywistnić je według takiego lub innego rodzaju powołania, ponieważ życie pojmowane jako powołanie jest wezwaniem do pewnego rodzaju współpracy na rzecz historii wszechświata. Życie jest wezwaniem do współpracy na rzecz historii wszechświata, to znaczy na rzecz królestwa Chrystusa; czy nam się chce, czy nie chce, czy jesteśmy tego świadomi, czy nie.

W ten sposób rozumie się również różnicę, bezpośrednią, widzialną, odczuwalną, zmysłowo postrzegalną, pomiędzy obydwiema drogami: dziewictwo jest drogą bardziej znaczącą. To rzecz ze wszech miar słuszna, naturalna i zrozumiała, że ktoś jest ojcem albo matką. Lecz dziewictwo jest bardziej znaczące. Ojciec lub matka starają się przeżywać dziewictwo w małżeńskiej relacji - w istocie, mówi się o czystości małżeńskiej - i ten fakt jest bardziej znaczący od ich bycia ojcem i matką. Są ojcem i matką w imię Chrystusa: jest to intencja jaką się kierują, jaką kierują się we wszystkim co czynią. Lecz jeśli to owocuje czystością ich relacji, to rzeczywiście staje się bardziej znaczące.

Dziewictwo jest bardziej znaczące i budzi natychmiastowy oddĹşwięk. Inna droga jest znaczona cielesnymi udrękami, mĂłwił św. Paweł: "Cierpieć będziecie udręki w ciele, a ja chciałbym wam ich oszczędzić"(17). Udręka ciała jest większą zawadą. Dlatego mĂłwiłem - wywołując wśrĂłd wielu zgorszenie - o "hamulcu" (wędzidle): ciało staje się hamulcem(18). Tak jak w Noli me tangere błogosławionego Angelico, w tym fragmencie obrazu, co przedstawia zmierzającą ku Jezusowi Magdalenę; ledwo go zauwaĹźyła, to znaczy ledwo spostrzegła się, Ĺźe to Jezus (przedtem myślała, Ĺźe to ogrodnik), rzuca się Mu w objęcia. A Jezus powstrzymuje ją ręką. Widać dwoje rąk, rękę Magdaleny i rękę Jezusa, ktĂłra powstrzymuje Magdalenę: jest to wyobraĹźenie, ktĂłrym zawsze posługiwaliśmy się do przedstawienia prawdy o posiadaniu dziewiczym, ktĂłre dąży do całości (totalności). Lecz człowiek naprawdę posiada, o ile owo dążenie do totalności zatrzymuje się na odległość szerokości dłoni od gęby drugiego, posiada o wiele bardziej wtedy właśnie, niĹź gdyby rzucał się komuś na szyję: kiedy rzuca się komuś na szyję, jego ręka staje się bardziej podobna do łapy zwierzęcia. Ta inna droga znaczona będzie udrękami w ciele, to znaczy człowiek odczuwał będzie na niej, jako wieczną sprzeczność, owo pragnienie posiadania, ktĂłre jest główną cechą materialną nie dziewiczej relacji.

Po piąte. Moment składania przyrzeczeń ustala datę, w ktĂłrej Chrystus, w swoim Kościele, zaślubia, wobec całego ludu wierzących i niewierzących, tych, ktĂłrych On wezwał, tych ktĂłrych On wybrał, by posłać ich na cały świat. Nie jesteście posłani na jakąś tam drogę, do waszego kraju: jesteście wybrani, by być posłanymi na cały świat (najpiękniejsze zjawi się teraz), aby jako zawĂłd Ĺźyciowy uznać - powinniście napisać to dobrowolnie w dowodzie toĹźsamości - nie ojcostwo albo macierzyństwo w rodzinie, nie pracę w administracji albo architekturę, nie bycie dyrektorem albo robotnikiem: waszym zawodem Ĺźyciowym będzie profetyczna proklamacja wszystkich tych rzeczy, o ktĂłrych mĂłwiliśmy, przez samą formę waszego Ĺźycia, czyli formę, znamionującą człowieka, ktĂłry nie Ĺźeni się ani nie wychodzi za mąż, by przeniknąć z drugiej strony, Ĺźeby przeniknąć w to zjawisko zaślubin totalnych ze wszystkimi ludĹşmi i ze wszystkimi rzeczami, ktĂłre jest obietnicą rzeczywistości Chrystusa, tak jak jawi się to oczom i sercom wierzących.

Zawód życiowy: nie ojciec ani matka rodziny, nie pracownik administracji albo architekt, nie dyrektor albo robotnik, lecz dziewiczość. "Co robisz?". "Formą mojego życia jest profetyczna proklamacja", proklamacja profetyczna wszystkich tych rzeczy.

A zatem, jak wykonuje się ten zawód? Praca zakładana w tej profesji nie pozwala na wytchnienie w żadnym działaniu; każde działanie (każde działanie prawdziwe) jest ofiarą - dla. Boże, pośpiesz się, aby spełnić obietnicę, którą złożyłeś, dając mi powołanie. To "pośpiesz się" powtarzane będzie dziesięć lat, dwadzieścia lat, pięćdziesiąt lat, sześćdziesiąt lat, sto lat, jeśli Bóg ci je da, i na koniec, każdy, kto pozostał wierny w drodze, doświadczy obietnicy, pomimo wszystkich udręk cielesnych, które w przeciwnym wypadku pozostaną w nim jako całkowicie kłamliwe roszczenie - nie tak jak na innej drodze, ponieważ na innej drodze roszczenie posiadania jest stałą cechą materialną, jest prawem i materialną treścią samego powołania.

Po szĂłste. Istnieje pewna znacząca róşnica pomiędzy Starym a Nowym Testamentem. W Starym Testamencie prorok mĂłgł się jeszcze wahać w dawaniu odpowiedzi Bogu, nie w znaczeniu jakiejś wątpliwości, ktĂłra towarzyszy dynamice przynaleĹźności (tę mamy wszyscy), lecz w znaczeniu, odrzucenia najpierw powołania: "Nie jestem zdolny, kimĹźe ja jestem? AleĹź ja popełniłem...." Nie ma śladu tych wszystkich zawahań, tych wszystkich zastrzeĹźeń w "tak", jakie Szymon mĂłwi Jezusowi w dwudziestym pierwszym rozdziale Jana; a mĂłgł mieć powody do obiekcji: nie ma po nich śladu. "Czy ty mnie miłujesz?". "Tak. Tak, Ty wiesz". W Nowym Testamencie prorok mĂłwi "tak" przyzwalając na dziejące się aktualnie wydarzenie. Tak jak Chrystus nie wahał się pomiędzy tak i nie: jego Ĺźycie było tak wobec Ojca(19).

Wygląda to tak, jakby w Starym Testamencie człowiek był przymuszany do słuĹźenia Bogu, do słuĹźenia Jahwe. W Nowym Testamencie człowiek miłuje Obecność. "Szymonie, miłujesz mnie?". "Tak"(20). RĂłwnieĹź inni, ktĂłrzy przebyli drogę pomiędzy pytaniem Jezusa a "tak" Szymona nie mają wątpliwości i nie wahają się: to był czas, w ktĂłrym koniecznie trzeba było przejść wszystkie wspomnienia, wymazać wszystkie wspomnienia, Ĺźeby powiedzieć "tak", ktĂłre było prawdziwą formułą jego serca.

Wybór dziewictwa jest wezwaniem do mówienia "tak" ostatecznego, do mówienia "tak" niezależnie nawet od własnych błędów. Wybór dziewictwa jest wezwaniem do mówienia "tak": ostatecznie owo "tak" jest niezależne nawet od własnych błędów, jak "tak" Szymona, wspominaniu którego nigdy dość; codziennie powinniśmy przedstawiać sobie tę scenę: niech się urzeczywistnia w nas!

MoĹźna przeĹźywać tę, zakładaną przez wybĂłr dziewictwa, nieuchronność, moĹźna przeĹźywać nieuchronność owego "tak", bezwiednie, z dystansem, z rezerwą, a nawet ze sceptycyzmem, skazując się w ten sposĂłb na eliminację radości. Albo teĹź moĹźna Ĺźyć, choć skokami, w rytmie sinusoidalnym - w gĂłrę i w dół, w gĂłrę i w dół - intensywną pamięcią, chęcią ponawiania prĂłb, zapewniając sobie w ten sposĂłb twĂłrczą więź z całą rzeczywistością (z twoim ojcem, twoją matką, z twoimi braćmi, z twoimi przyjaciółmi, z twoją dawną przyjaciółką, z twoim dawnym przyjacielem), zapewniając konstytuującej się więzi z całą rzeczywistością, iĹź rzeczywistość ta staje się rzeczywistością współpracującą na rzecz mojej radości, zmuszając tę rzeczywistość jako taką do współpracy na rzecz własnej radości. Rzeczywistość zostaje cała wprzęgnięta do współpracy na rzecz własnej radości. Nawet zło zostaje wprzęgnięte do współpracy na rzecz własnej radości: "omnia cooperantur in bonum"(21), wszystko współpracuje dla dobra. A sam św. Augustyn dodaje: "etiam mala"(22); nawet nasze zło jest zmuszone do stania się współpracownikiem naszej radości. To w tej radości uaktualnia się, urzeczywistnia się całkowicie formuła stworzenia, chwała Ojca. Formuła stworzenia: "omnis creatura bona"(23), kaĹźde stworzenie jest ĹşrĂłdłem radości. Nawet śmierć: cupio dissolvi, pragnę umrzeć i być z Chrystusem, mĂłwi św. Paweł(24), poniewaĹź w ten sposĂłb śmierć rzeczywiście zostaje zburzona. Dziewictwo przeciwstawia się śmierci. Śmierć zostaje zburzona a wszystkim rządzi Chrystus. "Christe cunctorum dominator alme".

Eliot w dramacie Spotkanie rodzinne (podarował mi go ksiądz Giorgio) mĂłwi: "W świecie uciekinierĂłw [w istocie, wszyscy uciekają przed koniecznością ustanowienia jakiegoś sensu dla Ĺźycia, ktĂłry byłby sensem Ĺźycia, czymś, ze względu na co wszystko ostatecznie wszystko] wydaje się, Ĺźe osoba, ktĂłra obiera przeciwny kierunek, ucieka".(25) Oto dziewica w dzisiejszym świecie: człowiek, ktĂłry interesuje się naturą rzeczy i przeznaczeniem rzeczy, dla (mając na celu) człowieka, dla radości człowieka i dla chwały prawdy, ktĂłrą jest Chrystus; nie umyka mu więc wyostrzony podziw dla kwiatkĂłw na łące, dla liścia na drzewie, dla igieł pinii, ktĂłre leżą na ziemi (Mamusiu, jak to Pan BĂłg robi, Ĺźe zna liczbę wszystkich igieł wszystkich pinii, ktĂłre leżą na ziemi?" - to było słuszne pytanie, ktĂłre postawiłem mamie mając lat pięć). Dziewicę interesuje wszystko, wszystko, nie ma nic takiego, co by go nie obchodziło, nie ma nic takiego, co by się wymknęło jego uwadze, i im bardziej wzrasta, tym bardziej staje się dzieckiem w obserwowaniu wszystkiego. Dzieckiem pod względem zaciekawienia kaĹźdym aspektem danej rzeczy, nawet małej, ktĂłrą ma w ręku; wszystko prĂłbuje złapać rączkami.

"W świecie uciekinierów wydaje się, że osoba, która obiera przeciwny kierunek, ucieka". Nasza postawa nie jest rezygnacją ze świata: jest początkiem drogi na rzecz posiadania całego świata, aby nasze życie stało się protagonistą przyjścia królestwa Chrystusa.

Chciałbym, na zakończenie, przeczytać cytowany wcześniej list.

"Drogi Księże Giussani" ... nie znałem tego chłopca, ani on nie znał bezpośrednio mnie. Pomyślcie o łączniku, o osobie, która stała się łącznikiem, ponieważ, w jakiś sposób - nie wiem czy był żonaty, czy nie - w jakiś sposób był kimś, kto żył dziewictwem wobec tamtego chłopca, który zmarł; dwa dni po napisaniu do mnie tego listu już nie żył. Był chory na Aids.

"Drogi Księże Giussani, piszę do Księdza nazywając go "drogim", choć Księdza nie znam, nigdy Księdza nie widziałem, ani nie słyszałem. ChociaĹź, prawdę mĂłwiąc, mogę powiedzieć, Ĺźe znam Księdza o tyle, o ile - jeśli dobrze zrozumiałem Zmysł religijny(26) i to, co mi mĂłwi Ziba - znam Księdza przez wiarę. I teraz mĂłwię od siebie: dziękuję za wiarę [otóş to, łącznikiem zatem był ktoś powołany do dziewictwa]. I piszę do Księdza wyłącznie po to, by powiedzieć: Dziękuję. Dziękuję za to, Ĺźe Ksiądz nadał sens temu mojemu jałowemu Ĺźyciu. Jestem kolegą ze szkolnej ławy z czasĂłw szkoły średniej Ziby, z ktĂłrym zawsze pozostawałem w przyjacielskich związkach, mimo Ĺźe nie podzielałem jego stanowiska. Uderzało mnie zawsze jego człowieczeństwo i jego bezinteresowna dyspozycyjność. W tym moim pełnym udręki Ĺźyciu, sądzę, Ĺźe docieram juĹź do kresu (do ostatniej stacji), "wieziony" tym pociągiem, ktĂłry nazywa się Aids, a ktĂłry nikogo nie pozostawia w spokoju. Obecnie mĂłwienie o tych sprawach nie budzi juĹź we mnie lęku. Ziba powtarzał mi zawsze, Ĺźe waĹźną sprawą w Ĺźyciu jest posiadanie prawdziwego celu i pĂłjście za nim. Wielokrotnie goniłem za róşnymi celami, lecz nigdy za tym prawdziwym. Teraz ten prawdziwy cel zobaczyłem, widzę go, spotkałem, zaczynam go poznawać, nazywać po imieniu. Nazywa się Chrystus. Nie wiem zupełnie co to znaczy i jak ja mogę o tym wszystkim mĂłwić. Lecz kiedy widzę twarz mojego przyjaciela lub kiedy czytam Zmysł religijny, ktĂłry mi towarzyszy, i myślę o Księdzu bądĹş o sprawach z Księdzem związanych, o ktĂłrych opowiada mi Ziba, wszystko staje się dla mnie jaśniejsze, wszystko: nawet mĂłj bĂłl, moje cierpienie. Moje Ĺźycie - obecnie juĹź spłaszczone i bezpłodne, podobne do gładkiego kamienia, po ktĂłrym jak woda wszystko spływa - posiada jakiś poryw sensu i znaczenia, ktĂłry precz odrzuca złe myśli i cierpienia. Co więcej, obejmuje je i czyni prawdziwymi, sprawia, Ĺźe moje ciało zepsute i cuchnące staje się godne Jego Obecności. Dziękuję, Księże Giussani, Ĺźe ukazał mi Ksiądz wiarę, albo - jak to Ksiądz nazywa - wydarzenie. Teraz czuję się wolny i spokojny. Swego czasu, gdy Ziba odmawiał w mojej obecności modlitwę Anioł Pański złorzeczyłem mu w twarz, nienawidziłem go i mĂłwiłem, Ĺźe jest tchĂłrzem, poniewaĹź jedyną rzeczą, ktĂłrą potrafił robić było odmawianie tych głupich modlitw wobec mnie. Teraz, gdy z trudem mogę mĂłwić, usiłuję wraz z nim odmawiać Anioł Pański i pojmuję, Ĺźe tchĂłrzem byłem ja, poniewaĹź nie widziałem prawdy, ktĂłra stała przede mną na wyciągnięcie dłoni. Dziękuję Księże Giussani. Jest to jedyna rzecz, ktĂłrą człowiek taki jak ja moĹźe Księdzu powiedzieć, i ze łzami w oczach mogę powiedzieć, Ĺźe umieranie w ten sposĂłb ma teraz sens. Nie dlatego, Ĺźeby było piękniejsze, gdyĹź bardzo boję się śmierci, ale dlatego, Ĺźe teraz wiem, iĹź jest ktoś, kto mnie kocha, i Ĺźe ja teĹź być moĹźe mogę się zbawić, oraz, Ĺźe mogę modlić się, aby rĂłwnieĹź moi współtowarzysze niedoli mogli spotkać i zobaczyć to, co ja spotkałem i zobaczyłem. W ten sposĂłb czuję się potrzebny. Proszę pomyśleć - uĹźywając jedynie głosu czuję się potrzebny. Dzięki temu jedynemu narzędziu, ktĂłrego mogę jeszcze dobrze uĹźywać, mogę być uĹźyteczny. Ja, ktĂłry zmarnowałem moje Ĺźycie mogę czynić dobro, odmawiając jedynie Anioł Pański. Jest to niesamowite i nawet gdyby to miało być tylko złudzenie, ta rzecz jest nazbyt ludzka i rozumna - jak pisze Ksiądz w Zmyśle religijnym - aby nie być prawdziwą. Ziba powiesił mi nad łóżkiem zdanie św. Tomasza: "Ĺťycie człowieka wyraĹźa się w miłosnym przylgnięciu, ktĂłre w sposĂłb istotny go podtrzymuje i w ktĂłrym znajduje swoją największą satysfakcję"(27). Sądzę, iĹź moją największą satysfakcją jest to, Ĺźe poznałem Księdza, pisząc do Księdza ten list. Ale jeszcze większą satysfakcją jest to, Ĺźe dzięki BoĹźemu miłosierdziu, jeśli BĂłg tak zechce, poznam Księdza tam, gdzie wszystko będzie nowe, dobre i prawdziwe. Nowe, dobre i prawdziwe jak przyjaźń, ktĂłrą wniĂłsł Ksiądz w Ĺźycie wielu osĂłb i w ktĂłrej - tak mogę powiedzieć - ja rĂłwnieĹź byłem. Ja rĂłwnieĹź w tym moim powikłanym Ĺźyciu widziałem i uczestniczyłem w tym nowym, dobrym i prawdziwym wydarzeniu.

Niech Ksiądz modli się za mnie. Ja również w czasie, który mi pozostaje będę się nadal starał czuć potrzebnym, modląc się za Księdza i za Ruch. Ściskam Księdza. Andrea".(28)

 

tłum. ks. Joachim Waloszek




Przypisy:

1. W doświadczeniu Memores Domini, "przyrzeczenia" są składanym na całe Ĺźycie zobowiązaniem do przylgnięcia do tych ideałów, w ktĂłrych tradycyjnie Kościół uznawał realizację prawdziwego człowieczeństwa, tego mianowicie, ktĂłre zrodzone zostało ze śmierci i zmartwychwstania Chrystusa i stale odnawia się we Chrzcie. Memores Domini przeĹźywają swe oddanie Chrystusowi i Kościołowi w dziewictwie. Tego rodzaju doświadczenie zrodziło się w ruchu Comunione e Liberazione. Stowarzyszenie Memores Domini (powszechnie nazywane "Gruppo Adulto") chce urzeczywistnić obecność misyjną właśnie poprzez formę Ĺźycia w dziewictwie, aby wnieść na powrĂłt wiarę w Ĺźycie ludzi, spotykając ich gdziekolwiek, lecz w sposĂłb szczegĂłlny w róşnych środowiskach świata pracy; w szkole, w biurze, w fabryce. Memores Domini z zasady Ĺźyją razem w "domach", w towarzystwie, na ktĂłre składa się od trzech do dwunastu osĂłb.

2. Por. Gal 3, 6-25.

3. Por. Kol. 1, 17 i J 1, 3.

4. Por. Dz 17, 26-28.

5. Kol 1, 5-6; Rz 1, 8.

6. "Christe, cunctorum dominator alme", Hymn na poświęcenie świątyni, w Analecta Hymnica Medii Aevi, t. 27, red. C. Blume, Leipzig 1897, s. 265.

7. Ĺk 1, 76-79.

8. Zob. Maria Barbara Tosatti, "Resurrezione", w: Canti e Preghiere, Mocelliana, Brescia 1945, s. 29-30.

9. Ĺk 8, 22-25; J 10, 24.

10. L. Giussani, Perchè la Chiesa, t. 2: Il segno efficace del divino nella storia, Jacca Book, Milano 1992, s. 128-130. Przez Szkołę wspĂłlnoty rozumie się katechezę - lekturę i wyjaśnienie tekstu, medytację osobistą i wspĂłlnotowe spotkania - Ruchu Comunione e Liberazione.

11. Por. Rz 1, 19-20.

12. L. Giussani, Si può vivere cosĂŹ?, BUR, Milano 1994.

13. Por. Ps 54, 3; Ps 85, 31-38; Ps 115, 1; Ps 118, 18; Ps 119, 89-90.

14. Por. O.V. Milosz, Miguel MaĂąara, Jacka Book, Milano 1976, s. 63.

15. Por. 1 Kor 10, 31; 1 Tes 5, 10; Rz 14, 8.

16. L. Giussani, Si può vivere cosĂŹ?, op. cit., s. 272n.

17. 1 Kor 7, 28.

18. L. Giussani, Ăˆ, se opera, dodatek do "30 Giorni", nr 2, luty 1994, s. 73-74.

19. Por. 2 Kor 1, 19-20.

20. J 21, 15.

21. Por. Rz 8, 28.

22. Por. Św. Augustyn, De libero arbitrio, III, rozdz. 9; De gestis Pelagii, XIV, rozdz. 36; Epistola 131.

23. Por. Rdz 1, 31.

24. Por. Flp 1, 21-23.

25. T.S. Eliot, "La riunione di famiglia", w: Opere, pod red. F. Sanesi, Classici Bompiani, Milano 1986, s. 434.

26. L. Giussani, Il senso religioso, Jaca Book, Milano 1986.

27. Por. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, II, IIae, q. 179, a. 1, Respondeo: "Unde etiam in hominibus vita uniuscuiusque hominis videtur esse id in quo maxime delectatur et cui maxime intendit...".

28. List ten został opublikowany w "Litterae Communionis - Tracce", nr 11, grudzień 1994, s. 4. 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją