Ślady
>
Archiwum
>
1997
>
Biuletyn (34) styczeĹ - luty
|
||
Ślady, numer 1 / 1997 (Biuletyn (34) styczeĹ - luty)
Wiersze Joanna Matlachowska *** Droga wczesnÄ wiosnÄ - kiedy uwagÄ przykuwa kaĹźdy drobiazg bĹyszczÄ cy w trawie szum szelest i Ĺwiergot Woda przy ĹcieĹźce pĹynie bardzo powoli jeszcze martwa liĹcie na dnie przysypane rdzawym muĹem Powierzchnia tkniÄta z lekka palcem Innego odbija mojÄ twarz nagĹe poruszenie proporcji potwierdza kolejny obrĂłt rzeczy potwierdza mnie - ĹźywÄ 18/19 kwietnia 1993 roku
*** PrzyjacioĹom Szymona z Cyreny
Kiedy myĹlisz Ĺźe twoje miejsce nie jest zbyt wygodne mĂłgĹbyĹ wyĹźej - ale nie Kiedy obraĹźasz siÄ na wĹasnÄ swÄ mowÄ w cudzych ustach i na ciaĹo - Ĺźe ciÄĹźkie i obce Kiedy nie uĹmiechasz siÄ ale i nie gniewasz nie umiesz milczeÄ ani krzyczeÄ nie wyciÄ gasz rÄki rÄki nie odtrÄ casz
Zapytaj siebie czy przypadkiem niebo nie jest dla ciebie miejscem ostatecznej satysfakcji 1991 rok
*** Gdy wydawaĹo mu siÄ Ĺźe juĹź wie ukryta w trawie Tajemnica z niedowierzaniem przymkneĹa powiekÄ Kiedy znalazĹ pewnego dnia drzwi do krainy wszelkiej moĹźliwoĹci okazaĹo siÄ Ĺźe za nimi niemoĹźliwy jest oddech Potem odnalazĹo go zwÄ tpienie I choÄ nikogo przy nim nie byĹo nagle dostrzegĹ Ĺźe ktoĹ ze Ĺzami na policzkach patrzy 1985 rok
*** Gdy pewnego razu przyszĹam na Ĺwiat Ĺźycia wystarczyĹo do zachodu sĹoĹca Nad ranem obudziĹa siÄ matka z zarysem ksztaĹtu moich policzkĂłw pod powiekÄ i tego dnia znowu siÄ urodziĹam Przewidziane byĹo mi czyniÄ to wiele razy Nauczona tym doĹwiadczeniem teraz juĹź sama otwieram zmÄczone oczy i uszy co nie najlepiej sĹyszÄ Przez tajemniczego anioĹa pociÄ gniÄta do odpowiedzialnoĹci za to co ukryĹo siÄ we mnie 1985 rok *** Zawsze dziwiĹa mnie komplementarnoĹÄ zdarzeĹ. Pory deszczowe i suche, wyjazdy i powroty, sen jednych - innych czuwanie, umniejszanie i wzrost powodujÄ nieustanne zdumienie, ktĂłre czasem spiÄtrzy siÄ i spina klamrÄ tak nikĹe zdarzenia jak te, kiedy wjeĹźdĹźajÄ c w bramÄ, rozbijam lusterko samochodu. Wreszcie kupiÄ nowe - przychodzi myĹl. AĹź widzÄ - idzie zataczajÄ cy siÄ czĹowiek w wytartej marynarce w kratÄ. PrzystnÄ Ĺ, podniĂłsĹ szkĹo, przetarĹ, przyglÄ da siÄ, idzie dalej. 5 wrzeĹnia 1992 roku
|