Ślady
>
Archiwum
>
2004
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2004 (marzec / kwiecieĹ) Dokumenty. KoĹcióŠblisko ognisk domowych, w ktĂłrych mieszka czĹowiek Aby parafia byĹa Ĺźywa 10 paĹşdziernika 1985 r. ks. Giussani wygĹosiĹ konferencjÄ w parafii Ĺw. MikoĹaja w Dergano Luigi Giussani Tekst w ramce: 10 paĹşdziernika, 1985 r. ks. Giussani wygĹosiĹ konferencjÄ w parafii Ĺw. MikoĹaja w Dergano (duĹźa dzielnica mieszkaniowa Mediolanu). ZaprosiĹ go proboszcz parafii, ks. Bruno De Biasio, a okazjÄ do spotkania byĹ odpust parafialny. Ze wzglÄdu na aktualnoĹÄ treĹci poruszonych w konferencji, przytaczamy w caĹoĹci jej tekst. Chcemy, aby byĹa ona wkĹadem - zrodzonym z doĹwiadczenia - do refleksji, zainicjowanej przez biskupĂłw wĹoskich, a dotyczÄ cej natury i celu istnienia parafii.
Wprowadzenie: sekularyzm We wĹoskim dzienniku Avvenire[1] ukazaĹa siÄ dzisiaj krĂłtka relacja z Synodu BiskupĂłw Europejskich, odbywajÄ cego siÄ w tych dniach w Rzymie. Jego tematem jest ateizm i niewiara, ktĂłre sÄ coraz bardziej obecne w naszym spoĹeczeĹstwie. Biskupi rozmawiajÄ ogĂłlnie o Europie, ale dobrze wiemy, Ĺźe problem w mniejszym lub wiÄkszym stopniu, dotyczy kaĹźdego kraju z osobna. PrzypomniaĹ nam o tym papieĹź, gdy w Loreto mĂłwiĹ wprost o ânowej ewangelizacji WĹochâ[2]. StÄ d wyraĹźenie ânasz ludâ czy ânasze spoĹeczeĹstwoâ jest jak najbardziej uprawnione. Aczkolwiek podkreĹlam, problem ten wystÄpuje w kaĹźdym kraju. KardynaĹ Danneels z Brukseli w swoim wystÄ pieniu mĂłwiĹ o Ĺrodku zapobiegajÄ cym szerzeniu siÄ tzw. sekularyzmu (nie oznacza on umiĹowania Ĺwiata czy Ĺźycia doczesnego, ale raczej ukazywanie wartoĹci Ĺwiata i spraw doczesnych z pominiÄciem Boga). MoĹźe ta uwaga powinna zostaÄ nieco rozwiniÄta, jeĹli chcemy czytaÄ gazety, a takĹźe rozmaite teksty i dokumenty wyraĹźajÄ ce ludzkÄ myĹl - koĹcielne czy nie - w sposĂłb inteligentny, rozumny. Musimy bowiem pamiÄtaÄ, Ĺźe postrzeganie Ĺwiata i caĹej rzeczywistoĹci jako wartoĹci, rozpoczÄĹo siÄ w ludzkiej historii wraz z chrzeĹcijaĹstwem. Jest takie zdanie Ĺw. PawĹa, ktĂłre z kulturalnego punktu widzenia jest bardziej rewolucyjne niĹź caĹa literatura Ĺwiatowa. Wypowiada on nastÄpujÄ ce sĹowa: âBo wszystko, co BĂłg stworzyĹ, jest dobreâ (1 Tm 4,4). Dlaczego wszelkie stworzenie jest dobre? PoniewaĹź jest stworzeniem i poniewaĹź stworzyĹ je BĂłg. Dlatego âdoczesnoĹÄâ, to znaczy Ĺwiat na przestrzeni wiekĂłw, ĹźyjÄ cy przemijajÄ cym Ĺźyciem, jest rzeczywistoĹciÄ cennÄ , gdyĹź jest drogÄ , na ktĂłrÄ wzywa nas Pan, wrÄcz wychodzÄ c nam naprzeciw. Nasze Ĺźycie zostanie osÄ dzone na podstawie naszej postawy na tej drodze. Dlatego mĂłwienie o sekularyzmie, majÄ cym oznaczaÄ sytuacjÄ przeciwstawnÄ religii albo konkretnie przeĹźywanej religijnoĹci, wymaga wyjaĹnienia. Nie pociÄ ga ono za sobÄ propagowania jakiegoĹ angelizmu czy abstrakcyjnego spirytualizmu, gdyĹź nasza relacja z Bogiem rozgrywa siÄ w tym Ĺwiecie, wewnÄ trz rzeczywistoĹci tego Ĺwiata, aĹź po najdrobniejszy szczegóŠcodziennego Ĺźycia. StÄ d, w ostatnim czasie, czÄsto przytaczam zdanie z Ewangelii, w moim odczuciu ĹciĹle powiÄ zane z omawianym przez nas tematem: âz kaĹźdego bezuĹźytecznego sĹowa, ktĂłre wypowiedzÄ ludzie, zdadzÄ sprawÄ w dzieĹ sÄ duâ (Mt 1 2,36). To zaĹ oznacza, Ĺźe w oczach Boga znaczenie ma rĂłwnieĹź sĹowo wypowiedziane bezmyĹlnie czy w Ĺźartach. A zatem, caĹa rzeczywistoĹÄ, âwszystko, co stworzyĹ BĂłg, jest dobreâ. Dlaczego to zdanie, z kulturowego punktu widzenia, ma rewolucyjnÄ wymowÄ? GdyĹź w wizji Ĺwiata i rzeczy bez Boga, a nawet bez jasnego pojÄcia Boga (a jasne pojÄcie Boga daĹ nam Jezus: âBoga nikt nigdy nie widziaĹ; ten Jednorodzony BĂłg, ktĂłry jest w Ĺonie Ojca, o Nim pouczyĹâ [J 1,18]), bez jasnego pojÄcia Boga Ĺźywego, czĹowiek zawsze patrzyĹ na Ĺwiat w sposĂłb - jak to siÄ mĂłwi - dualistyczny. Oznacza to, Ĺźe patrzyĹ na Ĺwiat jako zĹoĹźony z dobrych i zĹych rzeczy, z rzeczy godziwych i niegodziwych. Tymczasem w przyrodzie, w naturze nie ma rzeczy godziwych i niegodziwych, gdyĹź wszystko, co istnieje zostaĹo stworzone przez Boga. To, czy coĹ jest czyste czy nie czyste, rodzi siÄ w sercu. âpochodzi z serca czĹowiekaâ (por. Mt 15,18), co zauwaĹźyĹ Jezus podczas jednej z burzliwych dyskusji z faryzeuszami. Po raz kolejny widzimy, Ĺźe âwszystko jest dobreâ. Ta dualistyczna mentalnoĹÄ, zgodnie z ktĂłrÄ istniejÄ rzeczy dobre i rzeczy zĹe, ktĂłre trzeba zwalczaÄ i usuwaÄ, charakteryzuje czĹowieka w kaĹźdym czasie. WystÄpuje ona zawsze wtedy, kiedy BĂłg nie jest punktem odniesienia w patrzeniu na wszystko. Ten dualizm nie wystÄpowaĹ tylko w staroĹźytnoĹci chrzeĹcijaĹskiej (nazywano go wĂłwczas manicheizmem), ale jest widoczny takĹźe w naszych czasach, gdyĹź kaĹźda ideologia, niezaleĹźnie od tego czy jest w danej chwili ideologiÄ panujÄ cÄ , uznaje pewne rzeczy za dobre, inne zaĹ za zĹe. ZĹe rzeczy trzeba usunÄ Ä, rĂłwnieĹź z uĹźyciem siĹy. Dlatego nie ma takiej ideologii, to znaczy koncepcji Ĺźycia i Ĺwiata, ktĂłrej czĹowiek, gdy tylko posiadaĹ ku temu odpowiedniÄ wĹadzÄ, nie staraĹby siÄ potwierdziÄ z uĹźyciem przemocy. StÄ d, na przykĹad w dialektyce marksistowskiej czĹowiek bogaty jest uosobieniem zĹa, ktĂłrego naleĹźy siÄ pozbyÄ, a robotnik uosabia dobro, ktĂłre naleĹźy doceniaÄ. KaĹźdy rodzaj ideologii, wszelka ludzka wĹadza, opierajÄ ca siÄ na czysto ludzkiej interpretacji rzeczywistoĹci, charakteryzuje siÄ tym dualizmem. TÄ podstawowÄ pokusÄ moĹźemy zaobserwowaÄ w nas samych - jest ona bowiem skutkiem grzechu pierworodnego - gdyĹź sÄ rzeczy, ktĂłre uznajemy za piÄkne i wzniosĹe oraz rzeczy zĹe, prawie tak, jakby mogĹy istnieÄ rzeczy z natury zĹe, godziwe i niegodziwe. Takiej doĹwiadczamy pokusy. Tymczasem w praktyce, a dokonuje tego nasze serce, coĹ moĹźe byÄ okazjÄ do czynienia zĹa albo zachÄtÄ do dobra. Zatem, âwszystko jest dobreâ. Jezus wypowiada sĹowa, ktĂłre w ciÄ gu minionych, posoborowych dziesiÄcioleci rzadko sÄ przytaczane: âJa za nimi proszÄ, nie proszÄ za Ĺwiatemâ (J 17,9). WĹaĹnie tak powiedziaĹ. Ĺwiat, za ktĂłrym Jezus nie prosi, nie jest rzeczywistoĹciÄ uczynionÄ rÄkami Ojca, to znaczy mocÄ Jego Ducha; Ăłw Ĺwiat to serce czĹowieka, usiĹujÄ cego urzÄ dziÄ rzeczywistoĹÄ Ĺźycia osobistego i spoĹecznego z pominiÄciem Boga. Na tym polega zĹo: pominÄ Ä Boga. Bo przecieĹź Pan wszelkiego stworzenia jest âPanemâ i Bogiem, a wszystko, co istnieje, do Niego naleĹźy. Wszystko wiÄc powinno byÄ postrzegane i uĹźywane w Ĺwietle Jego spojrzenia. KorzeĹ wspomnianego zĹa, owej dechrystianizacji, owej ogĂłlnej depresji ludu, widocznej z religijnego punktu widzenia, moĹźna z ĹatwoĹciÄ dostrzec w postawie chrzeĹcijan, w naszej postawie. Niestety, to my, po zakoĹczeniu Soboru WatykaĹskiego II, utrwalaliĹmy i przekazywaliĹmy pojÄcie Boga, obraz Chrystusa i KoĹcioĹa oraz rzeczywistoĹci wiary, ktĂłre byĹy oderwane od Ĺźycia. JakĹźeĹź czÄsto sĹyszeliĹmy i moĹźe rĂłwnieĹź powtarzaliĹmy opinie typu: âReligia nie ma nic wspĂłlnego z politykÄ , z edukacjÄ ; religia nie ma nic wspĂłlnego z przemysĹem, handlem i pracÄ ; religia nie ma zwiÄ zku ze szkoĹÄ , ze sztukÄ itd. âŚâ. Wszystkie te zdanie sÄ wyrazem dualizmu, oderwania wiary od Ĺźycia, z jego wymogami i potrzebami. Jest takie sĹowo, bÄdÄ ce odbiciem tej koncepcji czĹowieka i spoĹeczeĹstwa, gdzie wiara jest pÄkniÄta, oderwana od wymogĂłw Ĺźycia: to sĹowo to âlaicyzmâ. Sekularyzm jest skutkiem laicyzmu. Tam, gdzie wiara nie byĹa przeĹźywana w obszarze Ĺźyciowych wymogĂłw i potrzeb, Ĺźycie zaczÄĹo toczyÄ siÄ swoim torem, a wiara zaczÄĹa siÄ od niego coraz bardziej oddalaÄ, stajÄ c siÄ coraz bardziej abstrakcyjna. ChciaĹem rozpoczÄ Ä od tej uwagi na temat pojÄcia âsekularyzmuâ, ktĂłre powtarzane jest czÄsto w gazetach i pojawia siÄ w relacjach z obrad biskupĂłw. Ono wĹaĹnie wskazuje na swoiste pÄkniÄcie pomiÄdzy wiarÄ i wymogami Ĺźycia osobistego i spoĹecznego (dotknÄĹo nas ono takĹźe dlatego, Ĺźe to pÄkniÄcie byĹo nam czÄsto przedstawiane wrÄcz jako ideaĹ). Tutaj leĹźy przyczyna tej przygnÄbiajÄ cej sytuacji. Wydaje siÄ, Ĺźe obojÄtnoĹÄ religijna jest tak powaĹźnym problemem, Ĺźe dziennik Avvenire zatytuĹowaĹ swĂłj artykuĹ âObojÄtnoĹÄ religijna gorsza od ateizmu paĹstwowegoâ[3]. W ateizmie paĹstwowym takim, jak ten w ZwiÄ zku Radzieckim, serce czĹowieka moĹźe siÄ odrodziÄ nawet w Ĺagrach (doskonale opisuje to w swoich powieĹciach rosyjski pisarz SoĹĹźenicyn, szczegĂłlnie w âArchipelagu GuĹagâ). W obozach koncentracyjnych zaczÄĹo siÄ najpiÄkniejsze odrodzenie religijne wspĂłĹczesnej epoki. KardynaĹ Danneels stwierdza: âJest tylko jedno lekarstwo [na sekularyzm], odkrycie rzeczywistoĹci Ĺaski i wszechmocy BoĹźego SĹowaâ. Jak moĹźna odkryÄ na nowo rzeczywistoĹÄ Ĺaski i wszechmocy BoĹźego SĹowa? Dokonuje siÄ to poprzez fakt, konkretne wydarzenie, gdyĹź to wĹaĹnie fakty ukazujÄ moc SĹowa BoĹźego i obecnoĹÄ Ĺaski. Zatem, po pierwsze: âTrzeba zwrĂłciÄ uwagÄ na to, co nowego pojawia siÄ w KoĹciele, jak rozmaite ruchy, przebudzenie niektĂłrych zakonĂłw, powstawanie nowych wspĂłlnot i zgromadzeĹâ. Po drugie: âTrzeba na nowo doceniÄ rolÄ parafii i zwiÄ zku pomiÄdzy niÄ a innymi Ĺrodowiskami koĹcielnymiâ. Tylko powrĂłt do owej podwĂłjnej wartoĹci - Ĺźycia i rzeczywistoĹci instytucji - powrĂłt do tych wartoĹci, moĹźe uzdrowiÄ EuropÄ z powolnego zatrucia.
Instytucja: parafia, diecezja Dla was, jako dla ludu chrzeĹcijaĹskiego naleĹźÄ cego do tej parafii i obchodzÄ cego dzisiaj swoje ĹwiÄto patronalne, te sĹowa kardynaĹa z Brukseli stanowiÄ podpowiedĹş, ktĂłrÄ powinniĹmy przyjÄ Ä, dopeĹniajÄ to, czego powinniĹmy siÄ nauczyÄ. W jednej ze swoich ksiÄ Ĺźek, zatytuĹowanych KoĹcióŠjest KomuniÄ , kardynaĹ Hamer pisze: âDlaczego KoĹcioĹy lokalne - na przykĹad w Antiochii, w Koryncie. Rzymie, jak i w KoĹciele jerozolimskim (w KoĹciele, to znaczy we wspĂłlnocie) - miaĹy dla Ĺw. PawĹa i w mentalnoĹci pierwszych chrzeĹcijan, tÄ samÄ godnoĹÄ, co KoĹcióŠpowszechny, a wiÄc caĹy KoĹciĂłĹ? Czym bowiem dla Ĺwiata jest KoĹcióŠpowszechny? Jest obecnoĹciÄ Chrystusa. A czym jest KoĹcióŠw Antiochii? ObecnoĹciÄ Chrystusa w tym, konkretnym miejscuâ[4]. Dlatego majÄ one jednakowÄ wartoĹÄ. Czym jednak byĹby KoĹcióŠw jakimĹ mieĹcie, gdyby nie byĹ on nie tylko gĹÄboko zwiÄ zany z caĹym KoĹcioĹem, ale teĹź i nie czuĹ siÄ on uobecnieniem w danym miejscu caĹego KoĹcioĹa? KoĹcióŠjest CiaĹem Chrystusa, a KoĹcióŠpartykularny, lokalny ukazuje, uobecnia w sposĂłb widzialny w danym miejscu CiaĹo Chrystusa. Dlatego teĹź Eucharystia, SĹowo BoĹźe, przebaczenie grzechĂłw, wĹadza, jakÄ Chrystus przekazaĹ swojemu KoĹcioĹowi, swojemu Mistycznemu CiaĹu w Ĺwiecie, caĹemu Ludowi BoĹźemu, ĹźyjÄ w KoĹciele lokalnym i sÄ przez niego przekazywane. Jak obecnoĹÄ KoĹcioĹa powszechnego moĹźe byÄ doĹwiadczana w miejscach, w ktĂłrych ĹźyjÄ ludzie? Po to powstaĹa na przestrzeni wiekĂłw rzeczywistoĹÄ, nazywana przez nas dzisiaj âparafiÄ â. Ona wĹaĹnie jest uobecnianiem siÄ KoĹcioĹa lokalnego (zgromadzonego wokóŠBiskupa) âw pobliĹźu ognisk domowychâ, gdzie Ĺźyje czĹowiek. Swego czasu caĹe Ĺźycie toczyĹo siÄ bliĹźej domu. Zaledwie 50 czy 60 lat temu Ĺźycie byĹo stokrotnie bliĹźej domu. WĂłwczas Ĺźycie KoĹcioĹa, Ĺźycie CiaĹa Chrystusa, toczyĹo siÄ w parafii, znajdowaĹo tam swĂłj punkt oparcia. Jak dzisiaj, w spoĹeczeĹstwie, w ktĂłrym Ĺźyjemy, wyglÄ da proporcja pomiÄdzy czasem, jaki spÄdzamy w domu, a tym spÄdzanym przez nas gdzie indziej? IdÄ c nawet dalej, zapytajmy o samÄ kobietÄ, ktĂłra przebywa w domu caĹy dzieĹ, zapytajmy skÄ d pochodzi to, co ona czuje, czego siÄ uczy, skÄ d czerpie rady, wskazĂłwki, pomysĹy? Pochodzi z radia, z telewizji! I choÄby nawet powracaĹy w jej pamiÄci sĹowa ksiÄdza, ktĂłre sĹyszaĹa w niedzielÄ, gdy byĹa dzieckiem, a ktĂłre byÄ moĹźe sĹyszy takĹźe co niedzielÄ w koĹciele, choÄby nie wiem jak mocne i prawdziwe byĹy te sĹowa, to jednak proporcjonalnie sÄ one maleĹkie wobec Ĺwiata sĹĂłw, obrazĂłw i opinii wypeĹniajÄ cych dom. Odnosi siÄ to rĂłwnieĹź do gospodyni domowej, ktĂłra ma lat piÄÄdziesiÄ t czy szeĹÄdziesiÄ t. Media oddziaĹujÄ na niÄ tak mocno, Ĺźe 98% rzeczy, ktĂłre dwadzieĹcia lat temu budziĹyby w niej zgorszenie i sprzeciw, dzisiaj sÄ przez niÄ bez sprzeciwu akceptowane! W ten sposĂłb sekularystyczna wizja Ĺźycia i Ĺwiata, pozostajÄ cych bez Ĺźadnego zwiÄ zku z Bogiem, wciska siÄ wszÄdzie i, jak powiedziaĹ papieĹź, w swoim znanym wystÄ pieniu na temat ateizmu âogarnia [takĹźe] KoĹcioĹyâ[5]. StÄ
d abstrakcjÄ
jest wyobraĹźanie sobie, Ĺźe czĹowiek moĹźe siÄ oprzeÄ tej mentalnoĹci tylko w oparciu o rozeznanie swojego sumienia, o zaangaĹźowanie swojego rozumu, wiary i siĹy woli. Nie jesteĹmy rasÄ
opÄtaĹcĂłw ani teĹź nie jesteĹmy rasÄ
ĹwiÄtych. Dla ilu zatem ludzi rzeczywistoĹÄ Chrystusa jest doĹwiadczeniem nowego poznania rzeczy wedĹug wiary, nowego uczucia wypĹywajÄ cego z miĹoĹci, innego, nowego Ĺźycia? I dla ilu ludzi fabryka, uniwersytet, szkoĹa, plac, gdzie odbywa siÄ zgromadzenie, mogÄ byÄ inspiracjÄ do odkrywania tego nowego Ĺźycia? SzczÄĹliwy ten chrzeĹcijanin, ktĂłry usĹyszaĹ od swoich kolegĂłw w pracy: âTy jesteĹ inny niĹź wszyscy. Jak to moĹźliwe. Ĺźe jesteĹ takim czĹowiekiem?â Okazuje siÄ wiÄc, Ĺźe to, co swego czasu rodziĹo siÄ z Ĺźycia parafii, mentalnoĹÄ majÄ ca swoje ĹşrĂłdĹo w Ĺrodowisku parafialnym, teraz pochodzi z krÄgĂłw jak najdalszych od niej, ze Ĺrodowisk caĹkowicie obcych i nieprzychylnych, gĹoszÄ cych poglÄ dy wrogie wobec KoĹcioĹa. Co jest dla nas waĹźne? WaĹźne jest, aby istniaĹa rzeczywistoĹÄ, ktĂłra nazywa siÄ âKoĹciĂłĹâ, aby istniaĹ lud, ktĂłry PaweĹ VI nazywaĹ ârzeczywistoĹciÄ etnicznÄ sui generisâ[6], a wiÄc lud rzeczywisty, prawdziwy. Czy waĹźne jest, aby istniaĹa parafia z koĹcioĹem Ĺadniejszym czy mniej Ĺadnym, ze ĹciĹle okreĹlonÄ rolÄ , czy teĹź waĹźne jest, aby wiara siÄ rozprzestrzeniaĹa? Aby KoĹcióŠsiÄ rozprzestrzeniaĹ potrzebna jest ĹwiÄ tynia, aby wiara byĹa podtrzymywana potrzebna jest parafia. JednakĹźe gĹĂłwnÄ postaciÄ ewangelizacji, prawdziwym jej podmiotem, swoistym âaktoremâ jest osoba, jest czĹowiek. W jaki sposĂłb osoba przekazuje wiarÄ? Na takÄ miarÄ, na jakÄ owa wiara jest w niej Ĺźywa, to znaczy na ile ksztaĹtuje ona w czĹowieku sposĂłb postrzegania i odczuwania, ktĂłry widocznie go odróşnia od innych. OczywiĹcie, wiara wpĹywa teĹź na sposĂłb postÄpowania. MĂłwimy o tym z zawstydzeniem, bo bez cudu BoĹźego wsparcia nie jesteĹmy w stanie postÄpowaÄ w sposĂłb spĂłjny i konsekwentny. Kard. Danneels stwierdza zatem: trzeba na nowo doceniÄ znaczenie parafii, a podstawowym sposobem tego docenienia jest jej powiÄ zanie z innymi Ĺrodowiskami koĹcielnymi. Dlaczego? Dlatego, Ĺźe Ĺrodowisko zawÄĹźone, nawet jeĹźeli jest liczne, nie moĹźe byÄ odpowiednim ĹşrĂłdĹem mentalnoĹci, kultury zdolnej do przeciwstawienia siÄ kulturze dominujÄ cej, ktĂłra przenika do nas nie tylko przez drzwi i okna, ale i przez mury (poniewaĹź fale radiowe przenikajÄ takĹźe przez mury!). Bliska wiÄĹş KoĹcioĹa z naszymi domami - ten pierwszy i niezastÄ piony punkt oparcia dla rozumu i serca wierzÄ cego chrzeĹcijanina - moĹźe byÄ czynnikiem rzeczywistym i aktywnym tylko wtedy, gdy ma udziaĹ w wiÄzi duĹźo szerszej, jakÄ jest ĹÄ cznoĹÄ z caĹym KoĹcioĹem. To umoĹźliwia docieranie do ludzi wskazĂłwek, idei, wyrabia wraĹźliwoĹÄ na rozmaite problemy i pomaga w stawianiu im czoĹa. Jest to prawdÄ rĂłwnieĹź w odniesieniu do KoĹcioĹa lokalnego, ktĂłrym jest âdiecezjaâ. Sama w sobie diecezja nie jest w stanie ksztaĹtowaÄ mentalnoĹci, okreĹlonego typu kultury, rozwijaÄ swoistej wraĹźliwoĹci i pewnego rodzaju dziaĹania tak, aby byĹy one w stanie przeciwstawiÄ siÄ agresywnoĹci, z jakÄ dzisiejszy Ĺwiat usiĹuje siÄ wcisnÄ Ä w ludzkie umysĹy, ze swojÄ dalekÄ od chrzeĹcijaĹstwa interpretacjÄ Ĺźycia. DominujÄ ca kultura dyktujÄ ca sposĂłb myĹlenia i zachowania zarĂłwno Wschodu i Zachodu, to kultura ogarniajÄ ca caĹy Ĺwiat, wszystkie wymiary ludzkiego Ĺźycia. Nie bez przyczyny mĂłwi siÄ z jednej strony o kapitalizmie, z drugiej zaĹ o neokapitalizmie. CzyĹź nie co innego, jak konsumpcjonizm, staje siÄ ideaĹem Ĺźycia, gdy odrzuci siÄ Boga? Kultura jest zjawiskiem (gdy chodzi o jej najistotniejsze czynniki) powszechnym, uniwersalnym, dotyczy bowiem caĹego Ĺwiata. Dlatego katolickoĹÄ, powszechny wymiar KoĹcioĹa moĹźe najlepiej dostrzec, gdzie znajduje siÄ niebezpieczeĹstwo oraz co trzeba powiedzieÄ i co zrobiÄ, aby je oddaliÄ. To wĹaĹnie katolickoĹÄ KoĹcioĹa moĹźe udzieliÄ nam wsparcia przy podejmowania sĹusznych dzieĹ. Dlatego poruszajÄ ce jest odkrywanie w nauczaniu papieĹźa (biskupa, do ktĂłrego Chrystus powiedziaĹ: âutwierdzaj swoich braciâ, to znaczy pozostaĹych biskupĂłw) bogactwa wraĹźliwoĹci, mÄ droĹci, wskazaĹ, napomnieĹ oraz odwagi, ktĂłre sÄ tak jasne, niezmienne, staĹe i spĂłjne, jak u nikogo innego na Ĺwiecie. Pan ochrania swĂłj KoĹciĂłĹ, ale ma teĹź narzÄdzie pomagajÄ ce Mu w tym: ma Biskupa Rzymu, istotny punkt odniesienia, gwarancjÄ jednoĹci i trwania na wĹaĹciwej drodze. Im bardziej parafia jest otwarta na przeĹźywanie KoĹcioĹa w wymiarze powszechnym, tym jest Ĺźywsza. WidaÄ to na przykĹadzie zapaĹu misyjnego, wyraĹźajÄ cego siÄ na róşne sposoby: powoĹania do kapĹaĹstwa, do klasztorĂłw, powoĹania do caĹkowitego oddania siÄ Bogu, podejmowanie wspĂłĹpracy i ofiar na rzecz misji prowadzonej przez KoĹcióŠw dalekich krajach, wspĂłĹpraca na pĹaszczyĹşnie ekonomicznej, co dla wielu chrzeĹcijan oznacza naprawdÄ powaĹźne wyrzeczenia, modlÄ cy siÄ chrzeĹcijanie. To sÄ przejawy Ĺźycia.
Ruchy Parafia, zapuszczajÄ c swoje korzenie w KoĹciele lokalnym, a ten z kolei, ksztaĹtujÄ c swojÄ ĹwiadomoĹÄ jednoĹci z KoĹcioĹem powszechnym, potrzebujÄ coraz ĹciĹlejszej wspĂłĹpracy pomiÄdzy tradycyjnÄ strukturÄ (pochodzÄ cÄ z przeszĹoĹci) z nowoĹciÄ przynoszonÄ przez ruchy. SÄ one wyrazem oryginalnoĹci i ĹźywotnoĹci, odpowiadajÄ cej na wymogi wspĂłĹczesnoĹci. PosiadajÄ one cechy, ktĂłre, mimo iĹź mogÄ sprawiaÄ problemy zorganizowanej strukturze KoĹcioĹa, powinny byÄ jak najbardziej dowartoĹciowaneâ[7]. SprĂłbujmy przez chwilÄ zastanowiÄ siÄ nad istotÄ tego zjawiska, jakim sÄ ruchy. JeĹli w jakiejĹ rodzinie, zamiast np. jednego dziecka, jest jeszcze czworo innych - co oznacza, Ĺźe razem jest ich piÄcioro - to moĹźe to sprawiaÄ problemy. I rzeczywiĹcie sprawia wiÄksze problemy. Nie moĹźna jednak pozbywaÄ siÄ dzieci po to, aby w domu byĹo mniej kĹopotĂłw. Poza tym dom z piÄciorgiem dzieci jest z pewnoĹciÄ o wiele bogatszy w czĹowieczeĹstwo i Ĺźywszy od domu, w ktĂłrym jest tylko jedno dziecko. ChociaĹź ten przykĹad jest banalny, nie wydaje mi siÄ tutaj pozbawiony sensu. 12 wrzeĹnia 1985 r. papieĹź, na spotkaniu z kapĹanami z ruchu Comunione e Liberazione W Castel Gandolfo, wspaniale wyjaĹniĹ naturÄ tego zjawiska, jakim jest ruch oraz zwrĂłciĹ uwagÄ na problem jego relacji z instytucjÄ . Ojciec ĹwiÄty powiedziaĹ: âKoĹciĂłĹ, zrodzony z MÄki i Zmartwychwstania Chrystusa oraz wylania Ducha ĹwiÄtego, rozprzestrzeniajÄ cy siÄ w caĹym Ĺwiecie i w kaĹźdym czasie w oparciu o fundament ApostoĹĂłw i ich nastÄpcĂłw, byĹ w ciÄ gu wiekĂłw ubogacany wciÄ Ĺź nowymi daramiâ[8]. Czym jest dar? To sĹowo wskazujÄ ce na Ducha. Darem w peĹnym tego sĹowa znaczeniu jest dar Ducha - donum Dei Altissimi. Na czym polega Ăłw dar? Na zdolnoĹci, jakÄ rozum i serce czĹowieka otrzymujÄ od Boga, do zrozumienia czym jest wiara, do odczuwania pragnienia przeĹźywania tej wiary i posiadania swoistej energii, aby zaczÄ Ä niÄ ĹźyÄ. Dar Ducha jest tym, co oĹźywia: nie bez powodu woĹamy âVeni Creator Spiritusâ. Dar Ducha to moc, z jakÄ Pan - ZmartwychwstaĹy Chrystus, dociera do czĹowieka i w sposĂłb przekonywujÄ cy, wymowny i poruszajÄ cy, pozwala mu zrozumieÄ kim jest, umoĹźliwia mu zrozumienie wielkiej prawdy o Ĺźyciu Ĺwiata. DziÄki temu darowi czĹowiek staje siÄ coraz bardziej Ĺwiadomy, przekonany i spragniony Ĺźycia. Staje siÄ on rĂłwnieĹź zdolny do ciÄ gĹego, niezmordowanego podejmowania na nowo drogi Ĺźycia bardziej intensywnego, do odkrywania, w sposĂłb coraz prawdziwszy i gĹÄbszy, niewyczerpanej pĹodnoĹci swojego ĹšrĂłdĹa, ktĂłrym jest Chrystus. CzĹowiek jest bowiem wezwany do coraz lepszego poznawania Chrystusa i KoĹcioĹa, jest wezwany do coraz gĹÄbszego poznawania Chrystusa wĹrĂłd zmiennych okolicznoĹci Ĺźycia, poprzez wydarzenia toczÄ cej siÄ historii. âTen, kto naleĹźy do Chrystusa, ma w sobie Jego Duchaâ (Por. 1 J 4,12-15). ZwierzÄ nie moĹźe zrozumieÄ czĹowieka, tylko czĹowiek moĹźe zrozumieÄ drugiego czĹowieka, gdyĹź ma tego samego ducha. StÄ d tylko Duch moĹźe zrozumieÄ gĹÄbiÄ tajemnicy. CiaĹo, to znaczy czĹowiek w ujÄciu przyrodniczym, nie moĹźe jej zrozumieÄ. Tylko dar Ducha umoĹźliwia zrozumienie. Dlatego powinniĹmy zawsze prosiÄ MatkÄ NajĹwiÄtszÄ , aby udzieliĹa nam Ducha Chrystusa. Tak, jak przez NiÄ Chrystus przyszedĹ na Ĺwiat, za sprawÄ Ducha ĹwiÄtego, tak teĹź i przez nas, w nas dokonuje siÄ poznanie i budzi siÄ miĹoĹÄ do Tego, ktĂłry narodziĹ siÄ w Niej i z Niej, za sprawÄ Ducha ĹwiÄtego. Duch jest wszystkim. Duch oĹźywia. W jaki sposĂłb Ăłw dar jest udzielany? Jak udziela siÄ Duch ĹwiÄty? CzÄsto sami papieĹźe i biskupi byli nosicielami charyzmatycznej, reformatorskiej energii. âCharyzmatâ to sĹowo uĹźywane po to, by wskazaÄ na Ducha jako na moc oĹźywiajÄ cÄ wiarÄ, ktĂłra dokonuje tego w sposĂłb dla siebie charakterystyczny. Innym znĂłw razem Duch ĹwiÄty chciaĹ, aby inicjatorami i zaĹoĹźycielami dzieĹ odradzajÄ cych KoĹcióŠbyli kapĹani albo ludzie Ĺwieccy, ktĂłrym pozwoliĹ na ĹcisĹÄ przynaleĹźnoĹÄ do jednego KoĹcioĹa i sĹuĹźbÄ jednemu Panu. âDuch wieje tam, gdzie chce!â (J 3,8). Zazwyczaj wkracza On w Ĺźycie KoĹcioĹa, a co za tym idzie w Ĺźycie jednostek za poĹrednictwem osĂłb rodzÄ cych ruch, wprawiajÄ cych w ruch. Ruch nie oznacza, Ĺźe oni siÄ w jakiĹ sposĂłb gorÄ czkujÄ , miotajÄ . Oznacza raczej, Ĺźe poruszajÄ oni duszÄ, poruszajÄ serce. Pojawienie siÄ jakiegoĹ ruchu chce byÄ poczÄ tkiem pojawienia siÄ poruszonych serc poruszonych ĹwiadomoĹci, pojawieniem siÄ pewnoĹci, nowej pedagogii, nowego wychowania, nowego smaku Ĺźycia i dziaĹania w KoĹciele. Dokonuje siÄ to zgodnie z potrzebami danego czasu. To narodzenie siÄ ruchu jest darem Ducha, ktĂłry siÄ udziela za poĹrednictwem wybranych przez siebie osĂłb. âDuch wieje tam, gdzie chce i tam, gdzie wieje stwarza ruch, poniewaĹź Duch jest dany caĹemu KoĹcioĹowiâ - zauwaĹźa kard. Ratzinger w swojej piÄknej ksiÄ Ĺźce Raport na temat wiary[9]. Duch jest dany nie dla danej jednostki, ale dla KoĹcioĹa: dany jest jednostce dla KoĹcioĹa. Taki zatem jest poczÄ tek. Ojciec ĹwiÄty, we wspomnianym wystÄ pieniu do kapĹanĂłw z ruchu Comunione e Liberazione, przypomniaĹ to, co siÄ nam wydarzyĹo. âTak jak Ĺaska Chrystusa dotarĹa do nas poprzez spotkania z konkretnymi ludĹşmi, ktĂłrych twarze i sĹowa wspominamy z wdziÄcznoĹciÄ , tak teĹź i Chrystus dociera do ludzi poprzez nasze kapĹaĹstwo, przybierajÄ c wszystkie rysy naszej osobowoĹci i wraĹźliwoĹciâ[10]. WĹaĹnie tak naleĹźy rozumieÄ âcharyzmatâ. ZastanĂłwmy siÄ przez chwilÄ, czym jest rodzina dla matki i ojca ĹźyjÄ cych wiarÄ ? Jest ona maĹym ruchem! Wiadomo w jaki sposĂłb otrzymali tych swoich dwoje, troje, czworo czy piÄcioro dzieci! By jeszcze bardziej wyjaĹniÄ czym jest ruch, powiedziaĹbym: ruch sprawia, Ĺźe rozpoczyna siÄ walka z âjadem przyzwyczajeniaâ. Gdy bowiem spotykam osobÄ ĹźyjÄ cÄ wiarÄ i ona przekazuje mi tÄ swojÄ ĹźywotnoĹÄ, to ja, tam gdzie jestem, zacznÄ ĹźyÄ w tak samo oĹźywiony sposĂłb. BÄdÄ tak ĹźyĹ w swoim miejscu pracy, podczas letnich wakacji, w czasie lekcji katechizmu w parafii czy podczas dyskusji ze studentami na uczelni. âWytworzenie siÄ takiej komunii, takiej wiÄzi, jest prawem powszechnymâ. JeĹli ktoĹ Ĺźyje charyzmatem oĹźywionej wiary, tworzy siÄ pokrewieĹstwo miÄdzy nim a innymi ludĹşmi. Wielu to nie poruszy, ale bÄdzie teĹź wielu takich, ktĂłrzy zostanÄ przekonani i pĂłjdÄ za nim. W ten sposĂłb rodzi siÄ komunia, wiÄĹş, wspĂłlnota. WĹaĹnie to podtrzymuje Ĺźycie chrzeĹcijaĹskie, Ĺźycie w parafii, w diecezji, w Ĺwiecie. âPrzeĹźywanie tej komunii jest wyrazem posĹuszeĹstwa wobec wielkiej tajemnicy Ducha. Prawdziwy ruch istnieje zatem jako dusza oĹźywiajÄ ca, zasilajÄ ca od wewnÄ trz InstytucjÄâ. Zasila on KoĹciĂłĹ, KoĹcióŠpowszechny, diecezjalny, parafialny. âNie jest on strukturÄ alternatywnÄ wobec niegoâ: ruch nie jest strukturÄ alternatywnÄ wobec jedynej struktury instytucjonalnej, ktĂłrÄ jest obiektywny ksztaĹt KoĹcioĹa, ale jest duszÄ ĹźyjÄ cÄ wewnÄ trz niej. OĹźywia ona ludzi wewnÄ trz tej struktury. MoĹźna to porĂłwnaÄ do ĹźoĹnierzy ruszajÄ cych do boju na dĹşwiÄk trÄ bki. TrÄ bka nie byĹa dla nich alternatywÄ dla rozkazĂłw kapitana, ale oĹźywiaĹa serca do pĂłjĹcia za nim. StÄ d autentyczny ruch âjest ĹşrĂłdĹem obecnoĹci, ktĂłra nieustannie odradza prawdÄ egzystencjalnÄ i historycznÄ â instytucji. To ruch odnawia prawdÄ egzystencjalnÄ i historycznÄ instytucji, inaczej bowiem instytucja jako taka staje siÄ tylko murowanÄ budowlÄ , robi siÄ coraz bardziej pĹaska, naznaczona przyzwyczajeniem i formalizmem. Istotnie, ilu z nas umiaĹoby wypeĹniÄ polecenie, jakie Ĺw. Piotr przekazaĹ chrzeĹcijanom w swoim staroĹźytnym powiedzeniu: âI bÄ dĹşcie zawsze gotowi do obrony wobec kaĹźdego, kto domaga siÄ od was uzasadnienia tej nadziei, ktĂłra w was jestâ (1 P 3,15). WĹaĹnie dlatego, Ĺźe wiÄkszoĹÄ z nas nie przekazywaĹa tej nadziei innym, staĹa siÄ ona w nas jaĹowa. Ĺťycie bowiem albo rozwija siÄ albo usycha, zanika. Prawda, ktĂłrÄ zawsze jest âChristus heri et hodie, ipse et in saeculaâ prawda odwieczna, powinna umieÄ przekĹadaÄ siÄ na odczucia, sÄ dy i nowe odpowiedzi, w zaleĹźnoĹci od potrzeb, sposobu wyraĹźania siÄ i dziaĹania dzisiejszego Ĺwiata. Dlatego teĹź, jeĹli ta koĹcielna komunia nie wyraĹźa siÄ we wspĂłlnocie, w jednoĹci rozpoznanej i przeĹźywanej w fabryce czy w szkole, na uniwersytecie czy w Ĺźyciu spoĹecznym i politycznym, to tak jakby jej nie byĹo, kurczy siÄ bowiem, zanika i staje siÄ rzeczywistoĹciÄ jedynie abstrakcyjnÄ . Znakiem wskazujÄ cym na to, Ĺźe jakiĹ ruch wnosi do KoĹcioĹa Ĺźycie, podstawowym znakiem jest to, Ĺźe osoba, ktĂłra Ĺźyje charyzmatem tego ruchu szanuje, powaĹźa, dowartoĹciowuje inne ruchy i jest gotowa do wspĂłĹpracy z nimi. Ten kto Ĺźyje, szanuje, kocha i wspiera Ĺźycie drugiego. Dwoma wielkimi zadaniami, ktĂłre papieĹź przypomniaĹ ruchom w przemĂłwieniu do ksiÄĹźy z Comunione e Liberazione, sÄ : 1) WychowywaÄ do modlitwy, w szczegĂłlnoĹci sakramentalnej. ByĹ czas, gdy nastÄ piĹ wielki powrĂłt do sakramentĂłw, szczegĂłlnie do codziennej Komunii ĹwiÄtej - do Sakramentu Pokuty juĹź mniej, co wymaga naszej troski - ale w ostatnim czasie wiele z tego zostaĹo ponownie zagubione. Ruch, to znaczy peĹne wigoru doĹwiadczenie charyzmatycznego Ĺźycia chrzeĹcijaĹskiego, rozpoznaje siÄ przede wszystkim po tym, jak wdraĹźa on i wychowuje do modlitwy, szczegĂłlnie sakramentalnej. 2) PapieĹź mĂłwi: âNie szczÄdĹşcie trudu⌠by byÄ nauczycielami chrzeĹcijaĹskiej kultury, tej nowej koncepcji Ĺźycia, ktĂłrÄ Chrystus przyniĂłsĹ na Ĺwiat. Wspierajcie wysiĹki waszych braci, by ta kultura wyraĹźaĹa siÄ w coraz bardziej wyrazistych formach odpowiedzialnoĹci obywatelskiej i spoĹecznej. WĹÄ czajcie siÄ z oddaniem w to dzieĹo przeĹamywania rozdĹşwiÄku pomiÄdzy EwangeliÄ a kulturÄ , do jakiego wezwaĹem rĂłwnieĹź KoĹcióŠwĹoski (w Loreto). Odczuwajcie wielkoĹÄ i potrzebÄ nowej Ewangelizacji waszych krajĂłw! BÄ dĹşcie pierwszymi Ĺwiadkami owego misjonarskiego zapaĹu, ktĂłrego budzenie powierzyĹem jako zadanie waszemu ruchowi!â[11]. Modlitwa i wiara, przekĹadajÄ ce siÄ na kulturÄ, sÄ nowym sposobem pojmowania róşnych przejawĂłw Ĺźycia: sÄ nowym sposobem przeĹźywania relacji mÄĹźczyzny z kobietÄ , nowym sposobem wychowywania, patrzenia na szkoĹÄ i nauczanie, pracÄ i stosunki miÄdzyludzkie w Ĺrodowisku pracy, sÄ nowym sposobem przeĹźywania relacji miÄdzy sÄ siadami, miÄdzy mieszkaĹcami tego samego miasta, nowym spojrzeniem na posĹugÄ chorym. Modlitwa, szczegĂłlnie zaĹ Eucharystia, jest Zadaniem. Na tym polega misja. W ten oto sposĂłb wiara nie moĹźe nie dÄ ĹźyÄ, nie pragnÄ Ä urzeczywistnienia siÄ spoĹeczeĹstwa i Ĺwiata, w ktĂłrym panuje âcywilizacja prawdy i miĹoĹciâ[12]. A cóş znaczy budowaÄ cywilizacjÄ prawdy i miĹoĹci, jeĹli nie nawiÄ zywaÄ relacje miÄdzyludzkie w oparciu o prawdÄ i miĹoĹÄ Chrystusa? To wĹaĹnie przez nawiÄ zywanie miÄdzyludzkich wiÄzi w oparciu o prawdÄ i miĹoĹÄ Chrystusa, czĹowiek osiÄ gnie Niebo. StÄ d jeden cel niejako zawarty jest w drugim. W teologii chrzeĹcijaĹskiej nazywa siÄ to âzasĹugÄ â. To zasĹuga sprawia, Ĺźe osiÄ gamy Niebo. Czym zatem jest zasĹuga? Jest ona przemianÄ , w oparciu o wiarÄ, sposobu naszego dziaĹania, a co za tym idzie naszych relacji, wszystkich bez wyjÄ tku. Dlatego teĹź, im bardziej wasza parafia pozwoli siÄ ogarnÄ Ä i wypeĹniÄ tymi charyzmatami czy poruszeniami wzbudzonymi przez Ducha ĹwiÄtego, przede wszystkim w osobie kapĹana, tym bÄdzie ona bogatsza w propozycje, wezwania i nadzieje dla wszystkich. WĹÄ cznie z tymi, ktĂłrzy nie chcÄ o niczym sĹyszeÄ.
[1] S. Mazza, âObojÄtnoĹÄ religijna gorsza od ateizmu paĹstwowegoâ, w: Avvenire, 10 paĹşdziernika 1985, s. 10. [2] PapieĹź w Loreto, Documenti nr 4, dodatek do Litterae Communionis - CL 4 (1985), s. 10. [3] TytuĹ artykuĹu i kolejne cytaty zawarte w tekĹcie pochodzÄ z S. Mazza, âObojÄtnoĹÄ religijnaâŚâ, cyt. [4] Jean Jerome Hamer, La Chiesa una Comunione, Morcelliana, s. ???. [5] WystÄ pienie Jana PawĹa II na Kongresie âEwangelizacja i ateizmâ, 10 paĹşdziernika 1980, w: La traccia, nr 9, 15 listopada 1980, s. 818. [6] PaweĹ VI, Audiencja generalna, 23 lipca 1975, w: LâOsservatore Romano, 25 lipca 1975. [7] Por. S. Mazza, âLâindifferenza religiosaâŚâ, cyt. [8] Ruchy w misji KoĹcioĹa, Documenti nr 5, dodatek do Litterae Communionis - CL, 11 (1985), s. 23. [9] Por. V. Messori, J. Ratzinger, Rapporto sulla fede, San Paolo 1985, s. 40-43. [10] Cytat ten, podobnie jak i nastÄpne, pochodzi z ksiÄ Ĺźki Ruchy w misji KoĹcioĹaâŚ, dz. cyt., s. 24-25. [11] Ruchy w misji KoĹcioĹaâŚ, dz. cyt., s. 26. [12] Jan PaweĹ II podczas Mityngu na rzecz przyjaĹşni pomiÄdzy narodami. Rimini, 29 sierpnia 1982. |