Ślady
>
Archiwum
>
1997
>
Biuletyn (34) styczeĹ - luty
|
||
Ślady, numer 1 / 1997 (Biuletyn (34) styczeĹ - luty) Julian CarrĂłn RzeczywistoĹÄ drogÄ do prawdy La Thuile, 25 sierpnia 1996. MiÄdzynarodowe spotkanie odpowiedzialnych Comunione e Liberazione JuliĂĄn CarrĂłn ZostaliĹmy zaproszeni na to spotkanie z powodu miĹoĹci do Przeznaczenia kaĹźdego z nas; nie z powodu peĹnionej roli, ale z powodu pasji dla naszego Ĺźycia. Nasze Ĺźycie przynaleĹźy do ludu i dlatego chcemy zrozumieÄ, co to znaczy lud, towarzystwo, ktĂłre ma jako swĂłj cel wnoszenie wĹasnego wkĹadu do obrazu historii. Lud â powiedziaĹ ks. Giussani â rodzi siÄ zawsze z wydarzenia i dotyczy to rĂłwnieĹź naszego ludu. KsiÄ dz Giussani poprzez jego mamÄ, a później poprzez niektĂłrych ze swoich profesorĂłw wziÄ Ĺ udziaĹ w wydarzeniu i jest u ĹşrĂłdĹa tego ludu, do ktĂłrego kaĹźdy z nas przynaleĹźy. Spotkanie z nim i z jego charyzmatem obudziĹo w nas zainteresowanie Ĺźyciem, ktĂłrego wczeĹnie nie mieliĹmy. Nas interesuje przede wszystkim to: zrozumieÄ, dojĹÄ aĹź do koĹca, w gĹÄ b tego spotkania, tego wydarzenia, aby obietnica, ktĂłra zostaĹa nam dana w spotkaniu speĹniaĹa siÄ kaĹźdego dnia, w codziennym Ĺźyciu kaĹźdego. Co okreĹla i cechuje ten lud? Co charakteryzuje spotkanie, ktĂłre budzi miĹoĹÄ i pasjÄ do rzeczywistoĹci. Wczoraj nasz przyjaciel opowiedziaĹ, Ĺźe kiedy byĹ on w drugiej klasie liceum, ks. Giussani szedĹ schodami i zobaczyĹ kawaĹek papieru na schodach. PodniĂłsĹ go, a ktoĹ go zapytaĹ dlaczego to zrobiĹeĹ? Ks. Giussani odpowiedziaĹ: âZ powodu piÄkna Chrystusaâ. MiĹoĹÄ do rzeczywistoĹci, to jest to, co cechuje nasz lud i to, co juĹź byĹo u ĹşrĂłdĹa, u poczÄ tku naszego ludu. CiÄ gle przypomina nam chwilkÄ kiedy apostoĹ Andrzej wrĂłciĹ do domu i objÄ Ĺ swojÄ ĹźonÄ jak nigdy dotÄ d. Odbiciem tego spotkania jest to obejmowanie polegajÄ ce na wiÄkszym przywiÄ zaniu i wiÄkszej miĹoĹci do rzeczywistoĹci. JuĹź w zeszĹym roku, kiedy opowiadaliĹmy o historii i o etapach rozwoju Ruchu, mĂłwiliĹmy sobie , Ĺźe to, co cechuje ten etap na ktĂłrym jesteĹmy jest nakĹadaniem siÄ miÄdzy tajemnicÄ a znakiem. Tajemnica i znak zbiegajÄ siÄ, utoĹźsamiajÄ siÄ to znaczy, Ĺźe wszystko w Nim jest, caĹa rzeczywistoĹÄ w Nim siÄ zawiera i w Nim ma swoje istnienie (Kol 1,17). Dobrze to zrozumieÄ, znaczy zrozumieÄ aĹź do koĹca co oznacza spotkanie, ktĂłre byĹo naszym udziaĹem, historia, ktĂłra nas dosiÄgĹa, lud, ktĂłrym jesteĹmy. [âŚ] UderzyĹo mnie raz kiedy sĹuchaĹem G. Cesana, ktĂłry odwiedziĹ wspĂłlnotÄ, gdzie wszyscy mĂłwili caĹy czas tylko o Ruchu. Nikt nie mĂłwiĹ o pracy, czy o rodzinie, czyli o rzeczywistoĹci. To siÄ czÄsto powtarza. Powraca siÄ wiele razy do opowiadania o Ruchu, a juĹź siÄ nie mĂłwi o Ĺźyciu, juĹź siÄ nie mĂłwi o rzeczywistoĹci. JeĹźeli dalej tak bÄdzie, to wĂłwczas to, co spotkaliĹmy straci na zainteresowaniu. Zostanie stracone to zainteresowanie, ktĂłre w nas wzbudziĹo spotkanie. Dlatego musimy sobie pomĂłc, aby dotrzeÄ aĹź do gĹÄbi w tych sprawach. MoĹźemy zostaÄ w Ruchu, ale nas interesuje inna rzecz. Natomiast dla Jana i Andrzeja, to co ich interesowaĹo zbiegaĹo siÄ z tym co mieli przed oczami. To jest pewien rodzaj dualizmu poczÄ tkowego, ten rodzaj podwĂłjnej przynaleĹźnoĹci, ktĂłrÄ musimy przeĹamaÄ, abyĹmy mogli stanÄ Ä przed rzeczywistoĹciÄ , aby to, co spotkaliĹmy pozwoliĹo nam stanÄ Ä przed wszystkim, przed kaĹźdÄ rzeczÄ bez ucieczki, bez cofania siÄ, ale patrzÄ c wprost na rzeczywistoĹÄ. Dla nas rzeczywistoĹÄ jest przeszkodÄ , natomiast ks. Giussani w ksiÄ Ĺźce âZmysĹ religijnyâ mĂłwi, Ĺźe drogÄ Ĺźycia jest przeĹźywanie rzeczywistoĹci. Jaka jest formuĹa drogi do ostatecznego znaczenia rzeczywistoĹci? PrzeĹźywanie rzeczywistoĹci. Jak moje doĹwiadczenie Ĺźycia moĹźe staÄ siÄ mocne w zderzeniu z rzeczywistoĹciÄ ? Jedynym warunkiem, aby byÄ wciÄ Ĺź, zawsze religijnymi czyli ludĹşmi jest przeĹźywanie ciÄ gle intensywnie rzeczywistoĹci. âFormuĹÄ drogi do znaczenia rzeczywistoĹci jest przeĹźywanie rzeczywistoĹci bez uprzedzeĹ, bez negowania lub zapominania czegokolwiek. Nie byĹoby bowiem ludzkie, czyli rozsÄ dne uznawaÄ rzeczywistoĹÄ ograniczajÄ c siÄ tylko do jej powierzchni, do grzbiecie jej fali, nie wchodzÄ c w gĹÄ b jej poruszenia siÄâ (rozdz. X). WedĹug tego osÄ du, rzeczywistoĹÄ nie jest przeszkodÄ , lecz drogÄ do prawdy. UderzyĹo mnie bardzo, kiedy uczÄ c wyjaĹniaĹem âZmysĹ religijnyâ na uniwersytecie przeczytaĹem ten fragment, poniewaĹź nikt z nas i wielu w KoĹciele dzisiaj nie powiedziaĹoby, Ĺźe aby staÄ siÄ czĹowiekiem bardziej religijnym trzeba przeĹźywaÄ rzeczywistoĹÄ. Wiele osĂłb mĂłwi inne rzeczy, Ĺźe chodzi o uprawianie poboĹźnoĹci, o mnoĹźenie tych praktyk poboĹźnoĹciowych, przestrzeganie norm moralnoĹci. Ks. Giussani mĂłwi natomiast, Ĺźe aby byÄ ludĹşmi trzeba przeĹźywaÄ rzeczywistoĹÄ. Zatem rzeczywistoĹÄ nie jest przeszkodÄ . Kiedy Ĺźycie komplikuje siÄ wĂłwczas trzeba pomĂłc sobie nawzajem, aby dobrze przeĹźywaÄ rzeczywistoĹÄ tzn. dobrze przeĹźywaÄ to zderzenie z rzeczywistoĹciÄ . Dlaczego my przeĹźywamy rzeczywistoĹÄ jako przeszkodÄ? PoniewaĹź my â jak jest napisane w âZmyĹle religijnymâ â uczestniczymy we wspĂłĹczesnej, nowoczesnej mentalnoĹci zwanej pozytywizmem. Czym jest pozytywizm? âPozytywizm, ktĂłry dominuje w mentalnoĹci czĹowieka wspĂłĹczesnego i bardzo czÄsto w naszej mentalnoĹci, wyklucza przynaglenie do poszukiwania znaczenia, ktĂłre przychodzi do nas od pierwotnej relacji z rzeczami, czyli pozostaje na powierzchni, na grzbiecie jej fali, nie wchodzi w gĹÄ b rzeczywistoĹci. Pozytywizm wyklucza zaproszenie do odkrywania znaczenia, ktĂłre zostaje do nas skierowane w pierwotnym i bezpoĹrednim zderzeniu z rzeczami, wyklucza zaproszenie, ktĂłre zderzenie z rzeczywistoĹciÄ do nas kieruje. Pozytywizm chciaĹby narzuciÄ czĹowiekowi, aby zatrzymaĹ siÄ on na ty co siÄ jawi zjawiskoweâ. SÄ dzÄ, Ĺźe kaĹźdy z nas moĹźe siebie rozpoznaÄ w tych osÄ dach. Ile razy my zatrzymujemy siÄ na tym, co siÄ jawi i nie idziemy w gĹÄ b, a koĹczymy mĂłwiÄ c: âa to jest duszÄ ceâ. Wynikiem tego jest to, Ĺźe rzeczywistoĹÄ nas dusi i przytĹacza. Oto widzicie dlaczego rzeczywistoĹÄ jawi siÄ nam jako przeszkoda. Dlaczego rzeczywistoĹÄ nas przygniata i dusi. Jedynym sposobem, za pomocÄ ktĂłrego â jak myĹlimy â moĹźemy uwolniÄ siÄ od poczucia bycia przygniatanym jest ucieczka od rzeczywistoĹci. Paradoksalnie wiÄc, to co blokuje autentyczny wymiar religijny czy autentyczny fakt religijny jest brak powagi w stosunku do rzeczywistoĹci. Tu trzeba uwaĹźaÄ. ByÄ powaĹźnym w stosunku do rzeczywistoĹci, to nie znaczy bynajmniej wziÄ Ä na serio jakiĹ aspekt rzeczywistoĹci, na przykĹad pracÄ, ale dojĹÄ aĹź do koĹca, w gĹÄ b rzeczywistoĹci. NiektĂłrzy mogÄ rozumieÄ tÄ powagÄ wobec rzeczywistoĹci jak wiele osĂłb w Ĺwiecie, w sposĂłb czÄ stkowy, jako przesadne zaangaĹźowanie z danym aspektem rzeczywistoĹci. CzĹowiek, ktĂłry jednostronnie przeĹźywa to zaangaĹźowanie w stosunku np. do pracy jest jeszcze bardziej przygniatany (duszony). [âŚ] Chodzi o to, Ĺźeby to wszystko, co siÄ nam wydarza, nieuchronne okolicznoĹci naszego Ĺźycia, mogĹy byÄ drogÄ do prawdy; aby nic siÄ nie gubiĹo. Któş z nas tego nie pragnie? Aby niĹź z tego, co siÄ wydarza w Ĺźyciu nie gubiĹo siÄ. [âŚ] JeĹźeli natomiast przeĹźywanie Ĺźycia jest potwierdzeniem, wĂłwczas to co siÄ nam wydarzyĹo daje nam oddech i w kaĹźdej okolicznoĹci pozwala objÄ Ä wszystko, pozwala nam kochaÄ wszystko, tzn. pozwala kochaÄ nasze Ĺźyciowe okolicznoĹci. Wtedy czĹowiek staje siÄ bardzo przywiÄ zany do tego, co siÄ mu wydarzyĹo. Dlatego Giussani mĂłwiĹ studentom, Ĺźe punktem podstawowym, z punktu widzenia samoĹwiadomoĹci czĹowieka, jest rzeczywistoĹÄ. Pierwszym problemem pod wzglÄdem kultury jest rzeczywistoĹÄ. I mĂłwiĹ, Ĺźe dziĹ prawie nikt nie chce na to patrzeÄ. MiaĹ na myĹli Umberto Eco, o Vattimo, o Sartre; oni kwestionujÄ sĹowo rzeczywistoĹÄ. Ale czy jest rzeczywistoĹÄ? RzeczywistoĹÄ jest tym, co siÄ objawia w sposĂłb oczywisty, co wykazuje swoje istnienie w sposĂłb oczywisty; czyli pokazuje, Ĺźe istnieje. Istnienie tego, co siÄ ukazuje jako takie w sposĂłb oczywisty. Dlatego rzeczywistoĹÄ da siÄ uchwyciÄ tak jak stĂłĹ, tak jak szklanka, tak jak przyjaciel. MĂłwiĹ Giussani: âJa wszedĹem do szkoĹy, aby obroniÄ rozum, aby obroniÄ ten sposĂłb przeĹźywania rzeczywistoĹci. Bez rozumu nie a wiary, ale po prostu sentymentalizm. Tu tkwi odmiennoĹÄ naszej pozycji w odniesieniu do wszystkich innych grup. [âŚ] Interesuje nas rzeczywistoĹÄ. JeĹźeli pewna rzecz nie jest realna, to co ta rzecz nas obchodzi? To wszystko co nie jest rzeczywiste jest zanikajÄ ce. Nas obchodzi rzeczywistoĹÄ, poniewaĹź jest ona tam gdzie my Ĺźyjemy i podejmujemy nasze ludzkie sprawy. Interesuje nas rzeczywistoĹÄ, poniewaĹź jest ona zakresem, w ktĂłrym jest obecna prawda; czyli tam gdzie naprawdÄ moĹźemy spotkaÄ prawdÄ. MoĹźna powiedzieÄ, Ĺźe jest prawdziwe to, co jest rzeczywiste i jest rzeczywiste to, co jest prawdziwe. Tak bardzo sĹowo ârzeczywisteâ i âprawdziweâ mogÄ byÄ zamienne. JeĹźeli jest prawdziwe â jest, jeĹźeli nie jest prawdziwe â nie ma, jeĹźeli jest â jest prawdziweâ. Jak moĹźna poznaÄ prawdÄ? Jak pewien uczony astronom moĹźe poznaÄ dalekÄ gwiazdÄ, ktĂłrÄ jego poprzednicy nie byli w stanie stwierdziÄ? Tylko jeĹźeli ma Ĺrodek, Ĺźeby przybliĹźyÄ jÄ . Nowoczesne teleskopy mogÄ przybliĹźyÄ jÄ tak, Ĺźe uczony moĹźe ja zarejestrowaÄ i stwierdziÄ jej istnienie. Co znaczy przybliĹźyÄ tÄ dalekÄ gwiazdÄ, ktĂłra dla staroĹźytnych ludzi byĹa jakby nieistniejÄ ca? MĂłwiÄ o niej jako o czymĹ obecnym. Jak mogÄ czyniÄ obecnym to, co jest dalekie? Tylko jeĹźeli ta odlegĹoĹÄ wkracza w doĹwiadczenie. RzeczywistoĹÄ uobecnia siÄ w doĹwiadczeniu. Co to znaczy, Ĺźe wkracza w doĹwiadczenie? Znaczy to, Ĺźe ja jÄ widzÄ jakby to byĹa ta butelka, ta szklanka, przyjaciel, ktĂłrego mam przed sobÄ , obok mnie. Kiedy rzeczywistoĹÄ wkracza w nas zasiÄg, kiedy zostaje uchwycona przez nas o tyle wchodzi w nasze doĹwiadczenie. A wiÄc prawda i rzeczywistoĹÄ dajÄ siÄ poznaÄ w doĹwiadczeniu. Czym jest doĹwiadczenie? DoĹwiadczenie, to jest rzeczywistoĹÄ, ktĂłra staje siÄ oczywista. Nie moĹźna mĂłwiÄ: âPanie, BoĹźe nieba i ziemiâ nie wchodzÄ c od doĹwiadczenia. PrzypomniaĹ nam Giussani to, co nam mĂłwiĹ wiele razy: âWyobraĹşcie sobie, Ĺźe rodzicie siÄ majÄ c 20 lat, ze ĹwiadomoĹciÄ dwudziestu lat. Jaka byĹaby pierwsza rzecz, ktĂłra narzuciĹaby siÄ nam? Pierwsza rzecz w sensie absolutnym.â Ja powiedziaĹem moim mĹodym w szkole: âWyobraĹşcie sobie, Ĺźe pierwszy raz, gdy otwieracie oczy, pierwszÄ rzeczÄ , ktĂłrÄ widzicie jest Mont Blanc. W tym zderzeniu z rzeczywistoĹciÄ , co siÄ narzuca w sposĂłb oczywisty? RzeczywistoĹÄ, wszystko to, co jestâ. Aby zwracaÄ siÄ do Boga: âBoĹźe nieba i ziemiâ, czĹowiek musi juĹź mieÄ doĹwiadczenie; musi wychodziÄ od doĹwiadczenia tego Boga, tej dziwnej rzeczywistoĹci, niewyobraĹźalnej, niemoĹźliwej do okreĹlenia samej w sobie jako czynnik rzeczywistoĹci. To zderzenie z rzeczywistoĹciÄ budzi pytania. Jak BĂłg wchodzi w moje i twoje doĹwiadczenie? On czyni to jeĹli Mu pozwalamy wejĹÄ. CzĹowiek, ktĂłry wchodzi w kontakt z rzeczywistoĹciÄ jest okreĹlony w sposĂłb wyczerpujÄ cy sĹowem serce. PodÄ ĹźajÄ c za pewnÄ inspiracjÄ biblijnÄ , napisaĹ ks. Giussani w artykule, ktĂłry ukazaĹ siÄ w âLâOsservatore Romanoâ, chÄtnie okreĹlamy sĹowem serce te podstawowe i pierwotne wymogi, na podstawie ktĂłrych zderzenie z rzeczywistoĹciÄ jest krytycznie kontrolowane i ktĂłrych speĹnienie decydowaĹoby o prawdzie propozycji. W ten sposĂłb moĹźna streĹciÄ dynamizm rozumu, jako ĹwiadomoĹÄ rzeczywistoĹci wychodzÄ cej na jaw w doĹwiadczeniu wedĹug caĹoĹci jej czynnikĂłw. JeĹźeli jest mniej niĹź caĹoĹÄ nie ma rozumu, poniewaĹź my doceniamy rozum jako niezbÄdne narzÄdzie âjaâ. Kiedy rzeczywistoĹÄ wyĹania siÄ w doĹwiadczeniu, budzi siÄ w czĹowieku nieodparte pragnienie zrozumienia aĹź do koĹca tej rzeczywistoĹci. To staĹo siÄ dla mnie oczywiste kiedyĹ, gdy prowadziĹem zajÄcia szkolne. PojechaĹem z uczniami zwiedziÄ planetarium; tam gdzie widaÄ gwiazdy, caĹe niebo, wszechĹwiat. Tak siÄ zĹoĹźyĹo, Ĺźe po wizycie miaĹem z nimi lekcjÄ religii. ZapytaĹem w czasie lekcji, co zrobiĹo na nich najwiÄksze wraĹźenie spoĹrĂłd wszystkiego co widzieli? Tym, ktĂłry byĹ bardzo zaskoczony, wobec pytaĹ, ktĂłre mi postawili, byĹem ja. Uczniowie wypeĹnili tablicÄ pytaniami typu: âKto zrobiĹ to wszystko?â. Nie pytali ile jest gwiazd, ile planet. Ĺťadne pytanie tego typu nie padĹo. Natomiast pytali: âKto to uczyniĹ?â, âczy my jesteĹmy panami tego wszystkiego?â. Ja bynajmniej nie nie nadawaĹem kierunku ich pytaniom. Kiedy później sĹyszaĹem ks. Giussaniego, ktĂłry opowiadaĹ te rzeczy, wĂłwczas zrozumiaĹem, Ĺźe to samo zdarzyĹo siÄ moi uczniom. MoĹźe byÄ tak, Ĺźe bez czytania âZmysĹu religijnegoâ te rzeczy siÄ majÄ miejsce kiedy czĹowiek napotyka rzeczywistoĹÄ. Zderzenie siÄ z rzeczywistoĹciÄ budzi to pytanie, poniewaĹź wymogi czy potrzeby serca moich uczniĂłw sÄ takie same jak potrzeby serca ks. Giussaniego i wymogi mojego serca. Kiedy zderzamy siÄ z rzeczywistoĹciÄ , ona budzi to pytanie. Wobec rzeczywistoĹci, ktĂłrÄ widzieliĹmy obudziĹy siÄ pytania. Wobec tych pytaĹ nie moĹźna zastaÄ neutralnym. To jest trudnoĹÄ wychowania dzisiejszego. JeĹźeli chce siÄ pozostaÄ neutralnym jest to klÄska i koniec wychowania. PoniewaĹź jak moĹźna dalej kontynuowaÄ zajÄcia nie odpowiadajÄ c na te pytania? JeĹźeli pozytywizm wyklucza pĂłjĹcie dalej, wtedy koĹczy siÄ nauka. My, jeĹźeli szanujemy dynamikÄ tego zderzenia z rzeczywistoĹciÄ , ktĂłra budzi to pytanie, nie moĹźemy nie stawiaÄ sobie pytaĹ, ktĂłra stawiali sobie moi uczniowie. Bo ostatecznie, tak naprawdÄ, z czego Ĺwiat jest uczyniony? StawiaÄ sobie to pytanie, to uczyniÄ jasnÄ prawdÄ, Ĺźe rzeczywistoĹÄ nie czyni siÄ sama, ale narzuca siÄ w niej coĹ, czego my nie okreĹlamy. Uwaga: w naszym doĹwiadczeniu rzeczywistoĹÄ staje siÄ oczywista, my nie czynimy jej, my jej nie budujemy, staje siÄ oczywista i czyni siÄ oczywista. Nie ma rzeczy bardziej oczywistej, kiedy otwieramy oczy i widzimy po raz pierwszy Mount Blanc â tego my nie czynimy. WczeĹniej nie wiedzieliĹmy, Ĺźe istnieje, teraz o tym wiemy. Wiemy o jej istnieniu. Staje siÄ to oczywiste, ale my jej nie ksztaĹtujemy, nie tworzymy. Przeto rozumie siÄ dlaczego mĂłwimy, Ĺźe rzeczywistoĹÄ pozwala siÄ poznaÄ w doĹwiadczeniu. JeĹli nie czynimy tego doĹwiadczenia, nie poznajemy prawdy. JeĹli nie wchodzi to w zasiÄg naszego doĹwiadczenia, nie znamy prawdy. Rozpoznanie rzeczywistoĹci, to ukazanie siÄ rzeczywistoĹci jako oczywistej pociÄ ga za sobÄ coĹ innego, czego my nie okreĹlimy. W zderzeniu z rzeczywistoĹciÄ objawia siÄ istnienie tajemnicy. âStwierdza siÄ istnienie tajemnicy â mĂłwi Giussani w âLâOsservatore Romanoâ â w sposĂłb jeszcze niejasny lecz pewnyâ. Istnienie tajemnicy, w sposĂłb niejasny, ale pewny jest moĹźliwe do stwierdzenia z takÄ samÄ pewnoĹciÄ z jakÄ widzieliĹmy rzeczywistoĹÄ. Dlatego rozpoznanie istnienia tajemnicy znaczy pozwoliÄ jej wejĹÄ.. JeĹźeli bierzecie powaĹźnie pytanie, ktĂłre rzeczywistoĹÄ w nas budzi to rozpoznajemy, Ĺźe ta rzeczywistoĹÄ ne czyni siÄ sama, Ĺźe odsyĹa do czegoĹ innego, do Tajemnicy, ktĂłra wchodzi w twoje i w moje doĹwiadczenie, jeĹźeli ty, jeĹźeli my pozwalamy Jej wejĹÄ. Ale powtarzam, to nie jest tak, Ĺźe rzeczywistoĹÄ jest neutralna. RzeczywistoĹÄ budzi w nas zdziwienie i zainteresowanie. Istnieje pierwotny zwiÄ zek miÄdzy âjaâ a rzeczywistoĹciÄ . WciÄ Ĺź Giussani nam mĂłwi, Ĺźe stosunek âjaâ do rzeczywistoĹci koĹczy siÄ w objÄciu. Nie jest ten zwiÄ zek podobny do lustra tzn. czegoĹ co nas odbija, ale koĹczy siÄ na objÄciu rzeczywistoĹci. Dlatego, aby zanegowaÄ tÄ oczywistoĹÄ trzeba dokonaÄ przemocy (jakby zadaÄ gwaĹt rzeczywistoĹci). JeĹźeli popatrzymy teraz na ĹwiatĹo, to aby powiedzieÄ âjest ciemnoâ trzeba zadaÄ gwaĹt temu co widzimy. Dlatego zderzenie z rzeczywistoĹciÄ koĹczy siÄ na rozpoznaniu jej istnienia, na objÄciu rzeczywistoĹci. [...] Jest tak, Ĺźe albo budzi siÄ to pytanie, ktĂłre odsyĹa do kogoĹ innego albo te nieuchronne okolicznoĹci przygniatajÄ nas. Dlatego wydaje siÄ nam, Ĺźe jedyny sposobem dobrego przeĹźywania rzeczywistoĹci jest ucieczka. Natomiast rzeczywistoĹÄ tzn. okolicznoĹci w ktĂłrych przyszĹo nam ĹźyÄ sÄ sposobem, za pomocÄ ktĂłrego Tajemnica wchodzi w nasze Ĺźycie, jeĹźeli jej pozwolimy wejĹÄ. Jest to okazja, aby pozwoliÄ wejĹÄ Tajemnicy i w ten sposĂłb nie zadawaÄ gwaĹtu oczywistoĹci rzeczywistoĹci. Dlatego pierwsze nasze zadanie polega na nie cenzurowaniu pytaĹ, ktĂłre rzeczywistoĹÄ budzi w nas. Nie cenzurowanie tych pytaĹ jest pierwszÄ lojalnoĹciÄ wobec nas i wobec rzeczywistoĹci. Musimy przejĹÄ pewnÄ drogÄ. To powinien byÄ normalny sposĂłb naszej relacji z rzeczywistoĹciÄ . Ale tak nie jest. Wiele razy tak nie jest! Musimy sobie pomĂłc. Nasza przyjaźŠjest po to, Ĺźeby nas wspieraÄ w tej drodze, w pĂłjĹciu w gĹÄ b rzeczywistoĹci. Pomaganie sobie w ucieczce od rzeczywistoĹci wskazuje na brak miĹoĹci wobec naszego przeznaczenia. Za kaĹźdym razem, gdy uciekamy od rzeczywistoĹci, jesteĹmy pokonani i rzeczywiĹcie jesteĹmy Ĺwiadkami przegranej. Natomiast to, co czyni nas za kaĹźdym razem bardziej pewnymi i sprawia, Ĺźe juĹź niczego siÄ nie boimy, wymaga, aby sobie pomagaÄ w doĹwiadczaniu tego. MoĹźemy to powtarzaÄ w kaĹźdej okolicznoĹci (w koĹcu tak naprawdÄ z czego Ĺwiat siÄ skĹada? Z czego skĹada siÄ moja dziewczyna? Z czego skĹada siÄ ta okolicznoĹÄ?), aĹź do momentu gdy stanie siÄ czymĹ bliskim (rodzinnym) obecnoĹÄ czegoĹ innego, czyli Boga. Oto jak wg. Ks. Giussaniego moĹźna podsumowaÄ caĹÄ naszÄ kulturÄ. On postawiĹ trzy kwestie. Pierwszym pytaniem byĹo: Z czego skĹada siÄ rzeczywistoĹÄ? Ta rzeczywistoĹÄ, narzuca siÄ naszym oczom jako coĹ, co juĹź jest. Gdybym ja urodziĹ siÄ ze ĹwiadomoĹciÄ czĹowieka dwudziestoletniego zauwaĹźyĹbym i byĹby zmuszony do uznania czegoĹ, co juĹź jest. RzeczywistoĹÄ jawi siÄ jako coĹ, co juĹź jest i co zawdziÄcza istnienie czemuĹ innemu. Rozum moĹźe w sposĂłb niejasny, ale pewny stwierdziÄ istnienie Tajemnicy. Giussani mĂłwiĹ w âLâOsservatore Romanoâ, Ĺźe ârozum nie moĹźe pretendowaÄ do poznania nawet tylko jednego fragmentu, ale moĹźe jedynie zbliĹźaÄ siÄ do jego pierwotnego ĹwiatĹa, poprzez niedoskonaĹe przybliĹźenia, przez analogiÄâ. Dlatego drugi punkt podsumowania naszej kultury, jak powiedziaĹ ks. Giussani, mĂłgĹby brzmieÄ: JeĹli rozum moĹźe tylko zbliĹźyÄ siÄ, moĹźe tylko osiÄ gnÄ Ä niedoskonaĹe przybliĹźenia analogiczne, to jak moĹźna wejĹÄ w kontakt, jak moĹźe poznaÄ to coĹ innego, tego Boga? Jest to moĹźliwe tylko wĂłwczas jeĹźeli objawia siÄ, jeĹźeli staje siÄ Jezusem. BĂłg objawia siÄ jeĹźeli staje siÄ czĹowiekiem, jeĹźeli utoĹźsamia siÄ z czymĹ ewidentnym w oczywistym doĹwiadczeniu. Jeszcze w âLâOsservatore Romanoâ Giussani mĂłwiĹ: âTajemnica pozwala siÄ poznaÄ jedynie drogÄ samoobjawienia. To Ona przejmuje inicjatywÄ i umiejscawia siÄ jako czynnik ludzkiego doĹwiadczenia, w czasie i okolicznoĹciach , ktĂłre sama wybiera. WĹaĹnie tego oczekuje rozum na najwyĹźszym swym poziomie. Wydaje siÄ nam â mĂłwiĹ â Ĺźe negowanie moĹźliwoĹci uchwycenia tego zaskakujÄ cego odkrywania siÄ Tajemnicy w doĹwiadczeniu jest zarazem negacjÄ rozumu pojÄtego jako kategorii moĹźliwoĹci, tzn. jako wiÄĹş z NieskoĹczonoĹciÄ , czyli wĹaĹnie z istnieniem Tajemnicy, uchwyconej z pewnoĹciÄ , choÄ w mglisty sposĂłb.â JeĹźeli rozum moĹźe dojĹÄ tylko dotÄ d, to âcoĹ nieprzewidywalnego jest jedynÄ nadziejÄ â â jak powiedziaĹ Montale. To coĹ nieprzewidywalnego wydarzyĹo siÄ. Tajemnica staĹÄ siÄ czĹowiekiem. Boga, TajemnicÄ, to coĹ innego z czego rzeczywistoĹÄ siÄ skĹada poznaje siÄ w czĹowieku Jezusie Chrystusie â âKto widzi mnie, widzi TajemnicÄâ. JeĹźeli Jezus nie staje siÄ, nie wchodzi w nasze doĹwiadczenie, nie moĹźemy adekwatnie go rozpoznaÄ WĹaĹnie w tym czĹowieku Jezusie, ktĂłrego niektĂłrzy spotkali na drogach Palestyny, Jezus jest rzeczywistoĹciÄ . MĂłwi Ĺw. PaweĹ ârzeczywistoĹÄ to Chrystusâ. Rozpoznanie tego Jezusa nazywa siÄ wiarÄ . Idzi tu o rozpoznanie tej wyjÄ tkowej obecnoĹci, w ktĂłrej Tajemnica i znak zbiegajÄ siÄ. On jest TajemnicÄ , ten czĹowiek Jezus jest TajemnicÄ , âKto widzi Mnie, widzi TajemnicÄâ. Wiara z tego powodu jest szczytem rozumu. Szczytem rozumu jest pĂłjĹcie w gĹÄ b rzeczywistoĹci. Wiara pozwala nam rozpoznaÄ tÄ ostatecznÄ gĹÄbie, z ktĂłrej wszystko jest uczynione. GĹÄbiÄ spraw naszego Ĺźycia jest Chrystus. JednakĹźe stwierdzenie, Ĺźe Chrystus jest Bogiem nie jest odkryciem rozumu, ale jest spotkaniem z obecnym czĹowieczeĹstwem, wyjÄ tkowym w stosunku do wszystkich innych i bez porĂłwnania odpowiadajÄ cym wymogom serca. Spotkanie z tym Jezusem jest poczÄ tkiem miĹoĹci do rzeczywistoĹci. 3. W trzecim punkcie podsumowania naszej kultury Giussani postawiĹ pytanie: âGdzie jest ten Jezusâ? I daĹ takÄ odpowiedĹş: ten Jezus jest w towarzystwie ludzi, ktĂłrzy Go rozpoznajÄ Towarzystwo to nazywa siÄ KoĹcioĹem. My jesteĹmy tym towarzystwem, ktĂłre naleĹźy do KoĹcioĹa. Czym jest prawdziwe towarzystwo? Towarzystw znaczy, byÄ razem dla czegoĹ co nazywa siÄ celem. Towarzystwo bez celu nie istnieje. Jaki jest cel naszego towarzystwa? Towarzystwo pomaga tobie zdaÄ sobie sprawÄ z tego drugiego, z tego czegoĹ wiÄkszego z czego siÄ skĹadasz. Ono pomaga Ci poszerzyÄ Twojego ducha i wypeĹniÄ coraz bardziej adekwatnÄ odpowiedziÄ pragnienie Twojego serca. âLud jest okreĹlony â mĂłwi Ĺw. Augustyn â swojÄ miĹoĹciÄ â. Jaka jest nasza miĹoĹÄ? Jezus. Prawdziwa przyjaźŠjest towarzystwem, ktĂłre pomaga nam kochaÄ Jezusa, rozpoznawaÄ Go jako konsystencjÄ wszystkiego. Jest to przyjaĹşĹ, ktĂłrej treĹciÄ jest: chociaĹź ĹźyjÄ w ciele, moje Ĺźycie jest Ĺźyciem wiary w Syna BoĹźego, ktĂłry dla nas umarĹ i zmartwychwstaĹ. Bez Chrystusa, bez wzajemnej pomocy w rozpoznaniu Chrystusa jako znaczenie wszystkiego, nie wytrzymamy trwania w rzeczywistoĹci. To co pozwala nam stanÄ Ä wobec rzeczywistoĹci, jest to pamiÄÄ o Chrystusie. PamiÄÄ polega na rozpoznaniu Chrystusa w kaĹźdej okolicznoĹci. Jak moĹźemy wstawaÄ rano, podejmowaÄ dalej drogÄ Ĺźycia, patrzeÄ bez lÄku na to, co czeka nas w danym dniu, nie patrzÄ c na Chrystusa? I dzieje siÄ to nie z powodu uczuciowoĹci, nie z powodu religijnego obowiÄ zku, ale z powodu mojego obowiÄ zku czĹowieka. Ile osĂłb znacie, ktĂłre aby wstaÄ rano potrzebujÄ powiedzieÄ âTyâ, potrzebujÄ wypowiedzieÄ sĹowo âJezusâ. To jest pamiÄÄ. Dlatego towarzystwo jest narzÄdziem, dziÄki ktĂłremu czĹowiek jest podtrzymywany, nawet jeĹli siÄ poĹlizgnie, nawet kiedy upada, aby mĂłc znaleĹşÄ w towarzystwie jedyne sĹowo, ktĂłre pozwala na ponowne podjÄcie drogi, czyli sĹowo miĹosierdzie. Jak moĹźemy kochaÄ siÄ, pomimo krzywdy, jeĹźeli nie wkracza w nasze Ĺźycie Jezus? Towarzystwo jest narzÄdziem, ktĂłre pomaga uczyniÄ ciÄ gĹym to âtakâ wypowiedziane Chrystusowi. NaprawdÄ twoim przyjacielem jest ten czĹowiek, naprawdÄ towarzyszy Ci w drodze Ĺźycia ten, kto pomaga ci w rozpoznaniu Go obecnym i zaprasza ciÄ do ofiarowania, czyli do uczynienia ciÄ gĹym to wypowiedziane âtakâ. W ten sposĂłb ten lud staje siÄ nowym protagonistÄ w historii, bohaterem historii. W taki oto sposĂłb staje siÄ ewidentna chwaĹa Chrystusa w historii. On kiedy mu pozwalamy wkracza w nasze Ĺźycie objawia caĹÄ swojÄ prawdÄ. Lud czyni oczywistym piÄkno tego kim jest Chrystus. Dla nowego ludu wszystko staje siÄ okazjÄ , aby ukazaÄ to czym jest Chrystus. I w ten sposĂłb jaĹnieje w historii jego chwaĹa. Prawda ukazuje siÄ kaĹźdemu i wszystkim. Przede wszystkim zaĹ ukazuje siÄ ona nam, wĹaĹnie ta prawda, ktĂłrÄ jest Chrystus. I to jest misja. Blask prawdy w historii jest misjÄ , ktĂłra pozostaje fascynacjÄ dla wszystkich ktĂłrzy nie chcÄ straciÄ tego, co ich oczy widzÄ . W ten sposĂłb my dajemy nasz wkĹad w historiÄ wszystkich. To jest prawdziwy wkĹad w historiÄ. Inni widzÄ c, jak w nas dokonuje siÄ to, czego oni pragnÄ , doĹwiadczajÄ przebudzenia siÄ nadziei w ich sercach. My jesteĹmy wybrani i naleĹźymy do tego ludu z tego powodu iĹź Chrystus postanowiĹ kaĹźdego z nas zawoĹaÄ po imieniu On uczyniĹ nas uczestnikami swojego ludu wszÄdzie tam gdzie Jego chwaĹa w historii staje siÄ bardziej jaĹniejÄ ca dla nas i dla wszystkich. |