Ślady
>
Archiwum
>
1995
>
Biuletyn (27) grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 1995 (Biuletyn (27) grudzieĹ) Z Ĺźycia Ruchu Nie kryterium, ale spojrzenie ks. Francesco Ventorino NIE KRYTERIUM, ALE SPOJRZENIE[1]
UczestniczÄ c w ostatnich dwĂłch latach w Zgromadzeniu Odpowiedzialnych, a przede wszystkim w Rekolekcjach akademickich oraz w rekolekcjach Bractwa, ktĂłre odbywajÄ siÄ w Rimini, zmieniĹem nastawienie dotyczÄ ce charyzmatu Ruchu. StaĹo siÄ dla mnie jak nigdy dotÄ d oczywiste, iĹź chodzi tu nie tylko o âkryterium metodologiczneâ, ktĂłre wystarczy pojÄ c, a nastÄpnie stosowaÄ, ile raczej o âspojrzenieâ, ktĂłrego trzeba siÄ uczyÄ: owego zaĹ spojrzenia czĹowiek nigdy nie przestaje siÄ uczyÄ. Faktycznie, tym co mnie wzruszyĹo, przede wszystkim w Rimini, byĹo zdumienie, iĹź znajdujÄ siÄ w obliczu czĹowieka, ktĂłry patrzy na rzeczywistoĹÄ, ktĂłry wiedzie nas krok za krokiem do patrzenia na wszystko, do takiej gĹÄbi, do jakiej sami nie bylibyĹmy w stanie dotrzeÄ. Nie wystarcza zatem potwierdziÄ wielokrotnie jakieĹ kryterium, na przykĹad, iĹź naleĹźy szukaÄ dobra, jakie zawiera siÄ w kaĹźdej rzeczy, abyĹmy nastÄpnie, wyruszajÄ c w drogÄ z tym kryterium, mogli nazajutrz staÄ siÄ zdolni do odnalezienia owego dobra, jakie w tych rzeczach siÄ zawiera. âKryteriumâ nie wystarcza. Chodzi o spojrzenie, ktĂłrego nigdy nie przestajemy siÄ uczyÄ. JeĹli nie rozumie siÄ tego, to relacja z tym, ktĂłry jest ĹşrĂłdĹem charyzmatu w pewnym momencie zamienia siÄ w roszczenie, Ĺźe juz osiÄ gnÄliĹmy, i zatem, Ĺźe juĹź âposiadamyâ to, co byĹo nam potrzebne, aby mĂłc zaczÄ Ä ĹźyÄ âpo swojemuâ. Spojrzenie jest rozumnoĹciÄ i afektywnoĹciÄ âw czynieâ, ktĂłre pozwala ci wnikaÄ znacznie gĹÄbiej w rzeczywistoĹÄ, iĹÄ znacznie dalej, niĹź byĹbyĹ w stanie sam z siebie dotrzeÄ. To prowadzi ciÄ do âosÄ duâ, ale jest to osÄ d dokonujÄ cy siÄ zawsze âwewnÄ trzâ owego spojrzenia, poniewaĹź raz âsformuĹowanyâ nie wystarcza definitywnie dla Ĺźycia. JeĹli ty zgadzasz siÄ nieustannie, by to spojrzenie tobie pomagaĹo, Ăłw osÄ d staje siÄ coraz bardziej dojrzaĹy. CaĹy nasz bĹÄ d (dostrzegam go we mnie, ktĂłry od trzydziestu piÄciu lat jestem wewnÄ trz tej historii) polega na tym, Ĺźe kiedy raz uzyskaliĹmy pomoc od tego spojrzenia, by wkroczyÄ w rzeczywistoĹÄ, i ta pomoc staĹa siÄ âosÄ demâ â poniewaĹź nigdzie tak, jak wĹaĹnie wewnÄ trz tego spojrzenia dokonuje siÄ osÄ d, dlatego Ĺźe bardzo zabiegaliĹmy o to, aby nie byÄ sentymentalni â uznaliĹmy Ăłw osÄ d, ktĂłry osiÄ gnÄliĹmy za âwystarczajÄ cyâ, zapominajÄ c o jego ĹşrĂłdle, zapominajÄ c, Ĺźe czĹowiek potrzebuje ciÄ gĹego korygowania, ale korygowania âw obecnoĹciâ kogoĹ drugiego, poniewaĹź sam siebie nie skoryguje. I przeciwnie: w miarÄ, jak kontakt ze ĹşrĂłdĹem charyzmatu jest nieustannie poszukiwany, zaczynasz uĹwiadamiaÄ sobie fakt, iĹź twĂłj osÄ d, jeĹli nie jest faĹszywy, jest w kaĹźdym razie zawsze âniewystarczajÄ cyâ, poniewaĹź tam jest spojrzenie, ktĂłre prowadzi ku gĹÄbi, jaka nigdy nie zostanie osiÄ gniÄta przez wszystkie âsformuĹowaneâ osÄ dy. Kto spoĹrĂłd nas pretendowaĹ, by âzredukowaÄâ charyzmat do âkryteriĂłw metodologicznychâ, wystarczajÄ co juĹź speĹnionych, popadĹ w zarozumiaĹoĹÄ, Ĺźe jest w stanie dziaĹaÄ sam z siebie. tĹum. Krystyna Borowczyk
[1] Podczas Rady Krajowej ruchu w dniu 21 maja 1995 roku zabraĹ gĹos ks. Francesco Ventorino (zw. Don Ciccio) z Katanii (poĹudniowe WĹochy), dzielÄ c siÄ pewnym niezwykle istotnym momentem o charakterze autobiograficznym; wyjaĹniĹ on bowiem w peĹni liniÄ rozwojowÄ naszej historii. PoniĹźszy tekst zostaĹ opublikowany w Tracce n. 7 (1995), s. 10 i opatrzony tytuĹem: NIE âKRYTERIUMâ, KTĂRE WYSTARCZY ROZUMIEÄ, ALE âSPOJRZENIEâ, KTĂREGO TRZEBA SIÄ UCZYÄ. |