Ślady
>
Archiwum
>
1995
>
Biuletyn (27) grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 4 / 1995 (Biuletyn (27) grudzieĹ) Z Ĺźycia Ruchu Wiara jest wÄdrĂłwkÄ spojrzenia Rozpocznijmy od pytania, ktĂłre siÄ wzbudziĹo podczas sĹuchania Ĺwiadectw: czy moĹźna tak ĹźyÄ, jak to opisali nasi przyjaciele? Czy mozna tak ĹźyÄ, jak wysĹuchaliĹmy w sĹowach Ĺwiadectw? Michele Faldi Rozpocznijmy od pytania, ktĂłre siÄ wzbudziĹo podczas sĹuchania Ĺwiadectw: Czy moĹźna tak ĹźyÄ jak to opisali nasi przyjaciele? Czy moĹźna tak ĹźyÄ jak wysĹuchaliĹmy w sĹowach Ĺwiadectw? WedĹug mnie, poniewaĹź jest to dzieĹ rozpoczÄcia roku pracy ruchu, jedynym celem jaki mamy przyjeĹźdĹźajÄ c tu i uczestniczÄ c w tym dniu jest to, abyĹmy poczuli siÄ wezwani i byli sprowokowani, Ĺźeby to, co jest waĹźne i co siÄ dzisiaj wydarzyĹo â byĹo waĹźne dla caĹego roku, ktĂłry siÄ otwiera przed wami. Czy moĹźna w ten sposĂłb ĹźyÄ, czy ja mogÄ ĹźyÄ wedĹug takiego samego sposobu, o ktĂłrym dzisiaj usĹyszaĹem?
To jest pytanie, ktĂłre moĹźe nam towarzyszyÄ w tym roku. Dla tego powiedziaĹem, Ĺźe jest dla mnie Ĺatwym zadaniem powiedzieÄ to, co zamierzam teraz przekazaÄ. Jest to Ĺatwe, poniewaĹź mojÄ wypowiedĹş poprzedziĹy Ĺwiadectwa tzn. opowiadania o wĹasnych doĹwiadczeniach, czyli o tym co juĹź jest. I sam ten fakt, Ĺźe coĹ juĹź jest, dokumentuje i udowadnia, Ĺźe moĹźna tak ĹźyÄ. Teraz chciaĹbym tylko wypunktowaÄ to, co ks. Giussani tego lata na spotkaniu odpowiedzialnych w La Thuile wyraziĹ jako troskÄ dla caĹego Ruchu; tak wiÄc i dla Ruchu, ktĂłry Ĺźyje w Polsce. I. Ks. Giussani wyszedĹ z pewnego stwierdzenia, ktĂłre go mocno uderzyĹo, kiedy byĹ on studentem i pisaĹ pracÄ magisterskÄ . ByĹo to zdanie, ktĂłre przeczytaĹ w ksiÄ Ĺźce amerykaĹskiego teologa protestanckiego. ByĹ nim Reinhold Niebuhr, ktĂłry w jednym ze swoich tekstĂłw pisze: âNie istnieje nic bardziej niewiarygodnego, jak odpowiedĹş na pytanie, ktĂłrego siÄ nie stawiaâ. Co to zdanie oznacza? Nie ma nic bardziej niewiarygodnego, niĹź odpowiedĹş na pytanie, ktĂłre nie zostaĹo postawione. Giussani zapraszaĹ nas, abyĹmy zdali sobie sprawÄ z tego, co jest zawarte w tym zdaniu poniewaĹź w nim jest zawarty caĹy geniusz metodologiczny i wychowawczy Ruchu. JeĹźeli ja, albo kaĹźdy z was daje odpowiedĹş na problem, ktĂłry nie istnieje; to ta odpowiedĹş w ogĂłle siÄ nie liczy, nie ma Ĺźadnej wartoĹci, jest niczym. To samo moĹźe siÄ zdarzyÄ jeĹźeli chodzi o chrzeĹcijaĹstwo. To samo moĹźe siÄ zdarzyÄ jeĹli chodzi o doĹwiadczenia, ktĂłre spotkaliĹmy, o doĹwiadczenia Ruchu. Cos, co stawia siebie jako odpowiedĹş, ale i odpowiedĹş, ktĂłra nie interesuje. PomyĹlmy o tym co usĹyszeliĹmy w sĹowach Ĺwiadectw. Opowiadania, ktĂłre zostaĹy wypowiedziane i sÄ dy, ktĂłre zostaĹy wydane. Nawet sĹowa, ktĂłre usĹyszeliĹmy kilka minut temu mogĹyby byÄ odpowiedziÄ , ktĂłra nas nie interesuje. A wiÄc jeĹli nie interesuje, nie istnieje. Co wiec moĹźe sprawiÄ Ĺźe odpowiedĹş zainteresuje? Tylko fakt, Ĺźe ja noszÄ w sobie pytanie. A to usĹyszeliĹmy. Kiedy mĂłwiĹa o Eucharystii Marzena bardziej zadawaĹa sobie pytanie czym dal niej jest Eucharystia. Albo patrzÄ c na wiÄĹş miÄdzy rodzicami a dzieÄmi, myĹlaĹa o jej wiÄzi, o swojej miĹoĹci do rodzicĂłw. Albo to, co Wojtek napisaĹ w sowim liĹcie, Ĺźe patrzyĹ z ciekawoĹciÄ na tych mĹodych i na tego proboszcza, ktĂłrego sĹuchaĹ. Przyjaciele! Jedyna rzecz, ktĂłra pozwala na podejmowanie na nowo ludzkiej drogi jest wĹaĹnie ta. Jest to jedyny warunek: pytanie o siebie. Zainteresowanie, ktĂłre ja mam wobec tego, co widzÄ i wobec tego, co sĹyszÄ. NauczyliĹcie siÄ tego czytajÄ c tekst SzkoĹy WspĂłlnoty. MoĹźemy wracaÄ do tego, czytajÄ c pierwszy tom SzkoĹy WspĂłlnoty pt. ZmysĹ religijny. CzĹowiek jest tym, ktĂłry interesuje siÄ samym sobÄ i przezywa smak dla samego siebie, ktĂłry chce poznaÄ i zdaÄ sobie sprawÄ, ktĂłry przezywa pragnienia i chce coĹ osiÄ gnÄ Ä. Jak tego nie ma, nie ma nic. Im bardziej ktoĹ jest zainteresowany sobÄ , im bardziej czĹowiek prosi, im bardziej czĹowiek pozwala na wyĹanianie siÄ z wĹasnego serca tego sĹowa i pozwala na wyĹanianie siÄ czĹowieczeĹstwa, ktĂłre przezywa w sobie, tym bardziej interesuje go odpowiedĹş, poszukuje tej odpowiedzi. Interesuje siÄ rzeczywistoĹciÄ ze wszystkimi jej czynnikami, poniewaĹź chce i wymaga tej odpowiedzi. Giussani odpowiadajÄ c o tych sprawach, podkreĹliĹ jeden czynnik, czyli to, Ĺźe jest to wielkÄ przesĹankÄ (obietnicÄ ) do tego, aby wiÄĹş miÄdzy nami mogĹa byÄ uĹźyteczna. Dlatego ja dziĹ stawiam to jako pierwszy punkt tego, co dzisiaj razem przeĹźywamy. Jest to fakt, Ĺźe jesteĹmy tutaj, ze podjÄliĹmy (moĹźe i z trudem) dĹuga drogÄ, podróş, aby byÄ tutaj. Ja mam nadziejÄ, ze kaĹźdy, ktĂłry jest tutaj, jest zainteresowany samym sobÄ . JeĹli jesteĹmy tu, poniewaĹź jesteĹmy zainteresowani samymi sobÄ , tym bardziej bÄdziemy dÄ ĹźyÄ z napiÄciem do tego, aby dostrzec czy w ogĂłle jest odpowiedĹş na nasze pragnienia. Jest rzeczÄ oczywistÄ , ze im bardziej czĹowiek przezywa swoje pytanie i problem samego siebie, tym bardziej pragnie odpowiedzi i poszukuje odpowiedzi. Zawraca gĹowÄ swoim przyjacioĹom, aby tylko tÄ odpowiedĹş uzyskaÄ. Jest to wĹaĹnie dynamika czĹowieka. TÄ dynamikÄ jest dynamika serca. Serce â jak uczy Stary Testament, a później Nowy â jest tym miejscem w czĹowieku, gdzie powstajÄ i rodzÄ siÄ (wymogi) potrzeby ostateczne i konstytutywne czĹowieka â osoby. Dlatego jest ono najcenniejsza rzeczÄ jakÄ mamy. Jest tak jakby bez serca, czyli bez tego miejsca gdzie rodzi siÄ pytanie â nie byĹo czĹowieka. Tylko jeĹźeli bierzemy to pod uwagÄ i patrzymy na siebie w ten sposĂłb, tylko wtedy moĹźemy zaczÄ Ä interesowaÄ siÄ Chrystusem i braÄ powaĹźnie propozycjÄ, ktĂłrÄ stanowi Oni Jego KoĹciĂłĹ. Tylko wtedy moĹźemy braÄ powaĹźnie tÄ hipotezÄ, ktĂłrej udokumentowanie sĹyszeliĹmy wczeĹniej. II. Ĺťyjemy w Ĺwiecie, ktĂłry jest niestety coraz bardziej antychrzeĹcijaĹski. Starajmy siÄ zrozumieÄ co to znaczy, dlaczego czas, w ktĂłrym Ĺźyjemy jest antychrzeĹcijaĹski? Jak pojawia siÄ ta nienawiĹÄ do Chrystusa, do KoĹcioĹa? To juĹź nie jest czas, w ktĂłrym siÄ zamykamy do wiÄzienia z powodu wiary, w ktĂłrym rzucano wyznawcĂłw Chrystusa na pastwÄ lwom. Nie jest to juĹź czas, jak kiedyĹ muzuĹmanie wtargnÄli do Europy i kto miaĹ âszczÄĹcieâ miaĹ obciÄtÄ gĹowÄ albo i gorzej! To nie jest czas, gdy z powodu Chrystusa zamykano w wiÄzieniu czy Ĺagrze. Tym niemniej wydaje mi siÄ, Ĺźe te lata, ktĂłre obecnie przezywamy sÄ o wiele bardziej antychrzeĹcijaĹskie niĹź te poprzednie. Dlaczego tak jest? Jest to bardzo proste, jeĹźeli pomyĹlimy o tym, co zostaĹo dotychczas powiedziane. Ĺwiat tak jak go nazwaĹ Jezus w swoim duchowym testamencie, czyli w ostatnich rozdziaĹach Ewangelii Ĺw. Jana. Ĺwiat, czyli przeciwnik Chrystusa, jakie dzisiaj ma narzÄdzia, aby Go zniszczyÄ. Nie ma juz przemocy fizycznej i nie ma juĹź broni i chyba nie ma juz ideologii. Ale ma broĹ o wiele bardziej straszniejszÄ â rozproszenie. Ĺwiat â przeciwnik Chrystusa, aby Go pokonaÄ, co robi?: czyni nas rozproszonymi, nieuwaĹźnymi. RozpraszaÄ wedĹug znaczenia etymologicznego oznacza oderwaÄ nas, odciÄ gnÄ Ä nas od perspektywy drogi, ktĂłrÄ mamy. Od czego ten Ĺwiat nas odrywa? Ĺwiat odrywa kaĹźdego z nas od swojego serca.. Sprawia, Ĺźe kaĹźdy z nas odrywa siÄ od pytaĹ, ktĂłre przeĹźywa i przeczuwa. Podajmy parÄ przykĹadĂłw negatywnych, poniewaĹź pozytywne usĹyszeliĹmy na poczÄ tku. Kto dziĹ normalnie stawia pytania, czym jest sprawiedliwoĹÄ, czym jest prawda, gdzie jest miĹoĹÄ? I kto przezywa wĹasne Ĺźycie poĹwiÄcajÄ c siÄ poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania? Czy rozumiecie, co oznacza rozproszenie, oderwanie? Nawet juz nie zdajemy sobie sprawy, Ĺźe jesteĹmy ludĹşmi imamy serce, ktĂłre ma takie potrzeby. WiÄc dla Ĺwiata staje siÄ Ĺatwym Ĺupem, poprzez oderwanie nas od wĹasnych pytaĹ i odsuniÄcie na bok Jezusa Chrystusa. Chrystus staje siÄ ârzeczÄ â niepotrzebnÄ . To zdanie Reinholda Niehbura urzeczywistnia siÄ w sposĂłb tragiczny w kaĹźdym z nas. Bowiem Jezus Chrystus staje siÄ odpowiedziÄ na pytanie, ktĂłre nie jest stawiane. A wiÄc jest nierozumne i w ogĂłle siÄ nie liczy. Historia naszego Ruch jest doĹÄ dĹuga. PowstaĹ on ponad czterdzieĹci lat temu, kiedy ks. Giussani zaczÄ Ĺ nauczaÄ w szkole Ĺredniej w Mediolanie. Kiedy rozpoczÄ Ĺ naukÄ religii wĹrĂłd uczniĂłw, zaczÄ Ĺ zauwaĹźaÄ te rzeczy, o ktĂłrych my teraz mĂłwimy. W historii Ruchu byĹy pewne chwile szczegĂłlnie znaczÄ ce. Latem tego roku ks. Giussani w La Thuile wskazaĹ szczegĂłlnie na dwa momenty: na to, co staĹo siÄ w Ruchu we WĹoszech (bo wtedy Ruch byĹ tylko we WĹoszech) w roku 1968 i to, co wydarzyĹo siÄ w 1976 roku. OczywiĹcie troska jaka kierowaĹ siÄ Giussani opowiadajÄ c o roku 1968 i 1976 nie byĹa spowodowana folklorem, czy ciekawoĹciÄ historycznÄ . On nie chciaĹ nam opowiadaÄ serii anegdot cz7y opowiadaĹ, ktĂłrych my nie znamy poniewaĹź nas w tych latach nie byĹo. Ale poprzez spisanie tego co siÄ wydarzyĹo w roku 68 i 76 opisaĹ szereg sytuacji, ktĂłre rĂłwnieĹź dzisiaj i tutaj nam grozÄ . Co siÄ wydarzyĹo w roku 1968 we WĹoszech? WydarzyĹo siÄ to, co miaĹo miejsce we wszystkich krajach w Ĺwiecie poza âĹźelaznÄ kurtynÄ â. MiaĹ miejsce najwiÄkszy ruch i dynamizm mĹodych, ktĂłry zaczÄ Ĺ publicznie stawiaÄ te pytania, o ktĂłrych mĂłwiliĹmy wczeĹniej. MĹodzi zaczÄli systematycznie powodowaÄ kryzys w spoĹeczeĹstwach, w ktĂłrych Ĺźyli. Oni chcieli wolnoĹci, sprawiedliwoĹci, miĹoĹci i bardziej sprawiedliwej polityki. Poprzez róşnorodne przemiany i róşne momenty pozostaje taka sama cecha charakterystyczna ruchu z 68 roku we WĹoszech. Poszukiwanie odpowiedzi na te pytania zostaĹo doprowadzone do ostatecznych granic. MĂłwiono wĂłwczas: nie jesteĹmy wolni, chcemy wyzwolenia. Nie mamy sprawiedliwoĹci, chcemy jej natychmiast. Nie pozwalajÄ nam byÄ wolnymi, chcemy byÄ wolni od razu. I caĹe spoĹeczeĹstwo zostaĹo wstrzÄ ĹniÄte. ZostaĹo praktycznie zniszczone ta fala ludzi mĹodych i starszych, ktĂłrzy domagali siÄ tych rzeczy. W tym okresie prawie wszyscy uczestnicy Ruchu zostali pochĹoniÄci ta fala i odeszli z Ruchu. Latem tego roku Giussani opowiadaĹ, Ĺźe cechowaĹo Ruch w tym momencie historii nastÄpujÄ ce przeĹwiadczenie: odpowiedĹş na pytania, ktĂłre sÄ konstytutywne dla czĹowieka, nie moĹźe przyjĹÄ od czĹowieka. CzĹowiek, ktĂłry pragnie sprawiedliwoĹci, nie jest w stanie daÄ sobie tej sprawiedliwoĹci poniewaĹź on sam nie jest sprawiedliwy. CzĹowiek, ktĂłry pragnie wyzwolenia, nie jest zdolny go sobie daÄ, poniewaĹź sam nie jest wolny. CzĹowiek, ktĂłry chce ĹźyÄ w spoĹeczeĹstwie doskonaĹym, nie jest zdolny do zbudowania takiego spoĹeczeĹstwa. Wobec tego, co miaĹo miejsce wĂłwczas w roku 68, Ruch czyli to maĹe i kruche doĹwiadczenie zrobiĹ tylko jednÄ rzecz. PrzypomniaĹ mianowicie, ze czĹowiek sam nie jest zdolny do odpowiedzi na te pytania.
Wyzwolenie nie jest czymĹ budowanym przez czĹowieka, ale pochodzi do Komunii.
Ale bardzo maĹo ludzi miaĹo takÄ ĹwiadomoĹÄ. Bardzo maĹo ludzi zostaĹo, a zdecydowana wiÄkszoĹÄ odeszĹa z Ruchu. Odeszli widzÄ c w przeróşnych formach prĂłby odpowiedzi na te pytania. A zwĹaszcza podejmowali oni prĂłby znalezienia tych odpowiedzi w politycznych grupach lewicy pozaparlamentarnej. Ale ci, ktĂłrzy pozostali, kilka lat później w 1969-70 roku, zauwaĹźyli, Ĺźe naprawdÄ czĹowiek sam nie moĹźe daÄ odpowiedzi. W chwili, w ktĂłrej byĹa wielka potrzeba wolnoĹci i wyzwolenia zauwaĹźyli, Ĺźe moĹźliwoĹÄ wyzwolenia pochodzi od KogoĹ Innego. Pochodzi o Jezusa Chrystusa. I dlatego wybrali imiÄ, ktĂłre nasz Ruch nosi aĹź do dzisiaj. Wyzwolenie nie jest czymĹ budowanym przez czĹowieka, ale pochodzi od Komunii. III. Pierwszy punkt â wychodzÄ c od Niebuhra â dotyczyĹ kwestii serca. Punkt drugi â dotyczyĹ roku 1968 â kiedy to stwierdzono, Ĺźe wyzwolenie nie jest dzieĹem czĹowieka. Trzeci moment â dotyczy roku 1976. Ruch zdaĹ sobie sprawÄ z tego, Ĺźe wyzwolenie pochodzÄ ce od Jezusa Chrystusa w swoim historycznym ksztaĹcie pochodzi od KoĹcioĹa. Czyli Jezus Chrystus i Jego KoĹcióŠsÄ ĹşrĂłdĹem tej odpowiedzi i tej moĹźliwoĹci i szansy. Na pewno rozmawiajÄ c z wszystkimi kolegami z pracy, ze szkoĹy lub z uczelni podejmujÄ c temat wolnoĹci, usĹyszeliĹcie, ze wolnoĹÄ jest dla czĹowieka moĹźliwoĹciÄ wyboru tego, co siÄ chce. WolnoĹÄ jest miejscem decyzji i opcji. A wiec czĹowiek jest wolny, kiedy moĹźe robiÄ to, czego pragnie i to co chce. Taka koncepcja wolnoĹci utorowaĹa sobie drogÄ poczÄ wszy od XIX wieku, ale przede wszystkim w ostatnich dwudziestu latach. I ta koncepcja na tyle siÄ utrwaliĹa, Ĺźe dzisiaj wiÄkszoĹÄ ludzi uwaĹźa, Ĺźe wolnoĹÄ jest moĹźliwoĹciÄ robienia tego co siÄ chce. Ruch w roku 1976 znalazĹ siÄ (pod wieloma aspektami) wobec takiej sytuacji. JeĹźeli Jezus Chrystus jest czynnikiem rodzÄ cym wolnoĹÄ, to nie jest moĹźliwe, Ĺźeby wolnoĹÄ byĹa moĹźliwoĹciÄ robienia tego, co siÄ chce. WolnoĹÄ bÄdzie wtedy znaczyĹa przylgniÄcie do Jezusa Chrystusa, przylgniÄcie do bytu i do Jego obecnoĹci. ByÄ wolnym to uczyniÄ swĂłj los i swoje przeznaczenie przydatnym w stosunku do tego, co chce Jezus Chrystus. JeĹźeli pamiÄtacie (jeĹźeli tego nie znacie, to przeczytajcie) to, co Giussani napisaĹ w 1976 roku w ksiÄ Ĺźeczce zatytuĹowanej Punkt wyjĹcia. Tam po raz pierwszy jest postawiona sprawa fizycznej obecnoĹci Jezusa Chrystusa, do ktĂłrej naleĹźy przylgnÄ Ä. I to jest wolnoĹÄ. Dlaczego rok 68 i 76? Dlaczego Giussani w tym roku w La Thuile przypomniaĹ wszystkim odpowiedzialnym za Ruch i caĹemu Ruchowi te dwa epizody historyczne? W 1968 r. pragnienie niektĂłrych wielkich rzeczy upadĹo, kiedy te wielkie rzeczy okreĹlono jako dokonane przez czĹowieka. I to jest zagroĹźenie, ktĂłre istnieje dzisiaj. W 1976 r. dokonaĹo siÄ odkrycie, Ĺźe wolnoĹciÄ dla czĹowieka jest przylgniecie do obecnoĹci. Jest to godne podkreĹlenia wĹaĹnie w takim Ĺwiecie, ktĂłry wĂłwczas i teraz uczy, Ĺźe wolnoĹÄ jest swobodÄ robienia tego, co siÄ chce. IV. To jest krok, o ktĂłrym mĂłwi Giussani, ktĂłry rĂłwnieĹź dzisiaj mamy do postawienia. Jest to krok do zrobienia w roku 1995. ChciaĹbym, Ĺźeby to nam towarzyszyĹo przez caĹy rok. JeĹźeli mamy w sercu to pytanie i jeĹźeli Jezus Chrystus â tak jak Go spotkaliĹmy â jest odpowiedziÄ na to pytanie. JeĹźeli jest on odpowiedziÄ na moje pytanie. Tak wiÄc Jezus Chrystus ma coĹ wspĂłlnego z caĹym moim Ĺźyciem. Ma coĹ wspĂłlnego z kaĹźdym moim czynem jakiego dokonujÄ. Ma coĹ wspĂłlnego z jakÄ kolwiek myĹlÄ , ktĂłra powstaje w mojej gĹowie. Ma coĹ wspĂłlnego z jakakolwiek osobÄ , z ktĂłrÄ mam do czynienia. Ma coĹ wspĂłlnego z tym, co ja jem i tym co ja pijÄ. Ma coĹ wspĂłlnego z kobietÄ , ktĂłrÄ poĹlubiĹem i z mÄĹźczyznÄ , za ktĂłrego wyszĹam za mÄ Ĺź. SĹowem â ma coĹ wspĂłlnego ze wszystkim, z kaĹźdym aspektem Ĺźycia. Jezus Chrystus przez ten fakt, Ĺźe ja Go spotkaĹem w historycznej formie Ruchu jest wewnÄ trz moich wiÄzi (relacji) i jest wewnÄ trz tego sposobu, poprzez ktĂłry patrzÄ na rzeczywistoĹÄ. Nikt z nas tu obecnych nie widziaĹ obecnego fizycznie (w ciele i krwi) Jezusa Chrystusa, tak jak Go widzieli Zacheusz, Piotr, Jan, Samarytanka czy Judasz. Czy jest to prawda? MyĹmy Go nie widzieli i nie widzimy Go tak jak oni Go widzieli. Ale prawdziwie mĂłwimy i sĹusznie twierdzimy, Ĺźe spotkaliĹmy Jezusa Chrystusa. Jak to jest moĹźliwe? Jak moĹźemy powiedzieÄ, Ĺźe spotkaliĹmy Jezusa, skoro fizycznie Go nie widzieliĹmy i nie dotknÄliĹmy Go jak dwunastu ApostoĹĂłw. SpĂłjrzcie na tegoroczny plakat, na ktĂłrym jest Piotr. ZwrĂłÄcie uwagÄ na jego spojrzenie, kiedy patrzyĹ na Jezusa Chrystusa. Jest to, to samo spojrzenie, ktĂłre czÄsto jest obecne na naszych twarzach. Jest to, to samo spojrzenie, ktĂłre wy mieliĹcie (mogĹem to stwierdziÄ siedzÄ c przy tym stole przodem do was)patrzÄ c na tych ludzi, ktĂłrzy mĂłwili. I kilka chwil temu powtĂłrzyĹo siÄ to, co dokonaĹo siÄ kiedy Jan, Andrzej i Piotr przeĹźywali patrzÄ c na Niego mĂłwiÄ cego. Patrzyli w twarz Jezusowi. MoĹźe nie mogli zrozumieÄ wszystkiego co On mĂłwiĹ. Nie mogli ogarnÄ Ä wszystkich elementĂłw tego, co On mĂłwiĹ. Ale pozostawali tam i patrzyli na Niego. PoniewaĹź On byĹ odpowiedziÄ , konkretnie doĹwiadczalnÄ , na ich pytanie. I pomaĹu, krok po kroku, bÄdÄ c z Nim, idÄ c za Nim, jedzÄ c z Nim, odpowiadajÄ c na Jego pytania, stawiajÄ c Jemu pytania, stawali siÄ coraz bardziej pewni tego, Ĺźe to jest wĹaĹnie odpowiedĹş na ich pytania. PoniewaĹź On na te pytania dawaĹ odpowiedĹş. A pytanie, ktĂłre nosili w sobie zwiÄkszaĹo siÄ. SĹyszeliĹmy to wczeĹniej, kiedy w czasie Ĺwiadectw ludzi, ktĂłrzy opowiadali, mĂłwili o faktach, o imionach. I mĂłwili, Ĺźe to jest odpowiedĹş na potrzebÄ, ktĂłrÄ przeĹźywajÄ . Albo mĂłwili, Ĺźe niektĂłre fakty jakby wzmacniaĹy (powiÄkszaĹy) ciekawoĹÄ i zapaĹ w stosunku do tej rzeczy spotkanej. Jest to wĹaĹnie przywiÄ zanie i miĹoĹÄ. To jest naszym zadaniem w tym roku. PatrzeÄ tam, gdzie jest obecny Jezus Chrystus! PrzywiÄ zywaÄ siÄ do tego miejsca! PokochaÄ te osoby, ktĂłre w tym miejscu sÄ dla nas tym znakiem!
Tajemnica i jej znak sÄ tÄ samÄ rzeczÄ .
Giussani uĹźyĹ. W swej wypowiedzi zdania szczegĂłlnie trudnego. Nie dlatego, Ĺźe nie jest jasne w swym brzmieniu, ale dlatego, Ĺźe mĂłwi o czymĹ do czego nie jesteĹmy przyzwyczajeni. Nie sÄ przyzwyczajeni odpowiedzialni. A wiÄc co dopiero inni. Tajemnica i jej znak sÄ tÄ samÄ rzeczÄ . Co to znaczy? DosĹownie jest to proste zdanie. Tajemnica czyli ideaĹ, przeznaczenie, BĂłg jest tym samym co znak. A gdzie jest znak przeznaczenia? Gdzie jest znak ideaĹu? To jest KoĹciĂłĹ, nasze towarzystwo. Tajemnica i znak sÄ tym samym. Wybaczcie, czy zatem my traktujemy siebie nawzajem tak jak bylibyĹmy TajemnicÄ ? Czy wobec samych siebie mamy to samo przywiÄ zanie jakie mamy wobec Tajemnicy? Czy patrzymy na nasze Ĺźycie, na siebie nawzajem, na nasze twarze, tak jak patrzymy na TajemnicÄ? Oto co nas czeka. To jest doskonaĹoĹÄ: mĂłc doĹwiadczyÄ, Ĺźe Tajemnica i jej znak to jest to samo.
ZakoĹczenie i zaproszenie
ChciaĹbym zakoĹczyÄ tym samym zaproszeniem, ktĂłre Giussani skierowaĹ w La Thuile. KoĹczÄ c swojÄ lekcjÄ przepraszaĹ swoich sĹuchaczy i to przepraszaĹ z jednego powodu. Nie dlatego, ze dĹugo przemawiaĹ, czy dlatego, Ĺźe byĹ maĹo jasny. Lecz przepraszaĹ za niedyskretnoĹÄ, ktĂłrÄ on miaĹ w stosunku do ludzi, ktĂłrzy go sĹuchali. Musimy mieÄ tÄ samÄ niedyskretnoĹÄ, ktĂłra on miaĹ. Czyli musimy mieÄ ten sam znak przywiÄ zania, ktĂłry on miaĹ wobec nas. To nas czeka! Nie przyjechaliĹmy tu dzisiaj i najprawdopodobniej nie bÄdziemy dalej uczestniczyÄ w Ĺźyciu ruchu robiÄ c SzkoĹÄ WspĂłlnoty, aby nauczyÄ siÄ kryterium. Ruch nie jest kryterium do przyswojenia, to nie sÄ treĹci, pewne idee czy filozofie, ktĂłrych mamy siÄ nauczyÄ, Ĺźeby z tego co uczyniÄ (jaki uĹźytek)? Naszymi rÄkami wszystko zniszczymy. JakÄ da gwarancjÄ kaĹźdy z nas, Ĺźe po przyswojeniu sobie pewnej idei nastÄpnie jÄ zaaplikuje? Historia jest peĹna takich trupĂłw. Ruch jest spojrzeniem, ktĂłrego trzeba siÄ nauczyÄ, jest przywiÄ zaniem, ktĂłrego trzeba siÄ nauczyÄ. Jest to przywiÄ zanie! Tak jak ta rzecz, ktĂłra nas uderzyĹa na poczÄ tku. O tej rzeczy w Ĺwiadectwach usĹyszeliĹmy raz jeszcze dokumentacjÄ. To co nas zapala tonie jest kryterium. To co fascynuje, to jest spojrzenie. To jest zadnie tego roku. To jest to, co Giussani daĹ jako zadanie na ten obecny moment historyczny. PoniewaĹź skÄ dkolwiek jesteĹmy, z jakiegokolwiek kraju pochodzimy, niezaleĹźnie od tego jak dĹugo jesteĹmy w Ruchu, moĹźemy dzisiaj doĹwiadczyÄ, czym jest wydarzenie Chrystusa. Dlatego tytuĹ syntetyczny tego wszystkiego, zostaĹ wskazany przez ksiÄdza Giussaniego, za pomocÄ zdania ojca Ignace de la Potterie: âwiara jest wÄdrĂłwka spojrzeniaâ.
|