Ślady
>
Archiwum
>
1996
>
Biuletyn (33) listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 1996 (Biuletyn (33) listopad / grudzieĹ)
DziĹ, tak jak 2000 lat temu RozwaĹźania ks. SĹawomir Szczyrba Jan i Andrzej zostali spotkani przez Jezusa nad rzekÄ Jordan, gdy byli razem z Janem Chrzcicielem. Byli Ĺwiadkami pewnego doĹwiadczenia - rozpoznania, ktĂłre przybraĹo ksztaĹt wyznania "Oto Baranek BoĹźy". To wydarzenie dotknÄĹo jakoĹ, jak siÄ okazaĹo - mocno, ich serc. I oni - po jakimĹ czasie, jak naleĹźy przypuszczaÄ (gdy mogli byÄ przy Jezusie) - doĹwiadczyli rozpoznania. Dali temu wyraz w sĹowach: "ZnaleĹşliĹmy Mesjasza". Tak teĹź rozpoczÄĹa siÄ pewna przygoda, przygoda wiary, ktĂłra trwa, powtarza siÄ po dziĹ dzieĹ... On spotkaĹ Andrzeja i Jana, a i oni, dlatego, Ĺźe to coĹ tak piÄknego im siÄ wydarzyĹo, spotkali siÄ z Nim. ChciaĹ teĹź spotkaÄ i spotkaĹ innych, i niektĂłrzy z nich spotkali siÄ z Nim... To miaĹo miejsce w konkretnym miejscu i czasie. DotyczyĹo ludzi o konkretnych twarzach i konkretnych imionach. On chciaĹ i chce spotkaÄ kaĹźdego! Jezus z takim roszczeniem spotkania siÄ stanÄ Ĺ wobec czĹowieka. Rzecz w tym, iĹź (spotkanie takie) dokonujÄ c siÄ zawsze w konkrecie o historycznych wymiarach, przerosĹo czas, ktĂłry byĹ czasem konkretnych ludzi, a takĹźe ten, ktĂłry byĹ Jego czasem jako czĹowieka. To spotkanie (Wydarzenie) naznaczyĹo czas, tj. dzieje i w sposĂłb cudowny trawa w czasie. TrwajÄ c w czasie - w sposĂłb dajÄ cy siÄ uchwyciÄ (rozpoznaÄ) - dokonuje przemiany czasu (dziejĂłw czĹowieka)! Co jest owÄ nowoĹciÄ dajÄ cÄ siÄ poznawczo uchwyciÄ? TÄ nowoĹciÄ jest odmiennoĹÄ czĹowieczeĹstwa czĹowieka. Rozpoznawalna jest w pierwszym rzÄdzie odmiennoĹÄ - przemiana dokonujÄ ca siÄ w czĹowieku (w ludziach) i w ich otoczeniu i to bynajmniej nie dlatego, Ĺźe jÄ sobie (owÄ zmianÄ) dokĹadnie obmyĹlili, zaplanowali i - z zaciĹniÄtymi zÄbami - teraz realizujÄ . Tym, co nas zawsze porusza jest odmiennoĹÄ i odpowiednioĹÄ spotkanego czĹowieczeĹstwa, na ktĂłre reaguje nasze serce. Potrzeba tylko jednego, w gruncie rzeczy chodzi o to, aby, gdy siÄ nam coĹ tak piÄknego wydarzyĹo, jak to, co wydarzyĹo siÄ Andrzejowi i Janowi nad Jordanem, nie utraciÄ ĹÄ cznoĹci z tÄ chwilÄ oczywistoĹci. WiÄcej potrzebne jest skomunikowanie siÄ z niÄ , wejĹcie w jej przestrzeĹ, sprawienie, aby staĹa siÄ przestrzeniÄ (czasoprzestrzeniÄ ) naszego Ĺźycia. JeĹli wydarzyĹo siÄ mi coĹ takiego piÄknego, jeĹli nie byĹem przy tym nie-skoĹczenie nieuwaĹźny, rozproszony - inaczej mĂłwiÄ c: nieobecny, to czymĹ naturalnym jest pragnienie, aby to mogĹo siÄ powtĂłrzyÄ, pragnienie, aby to jeszcze raz i jeszcze raz przeĹźyÄ, a nawet - aby owo doĹwiadczenie rozciÄ gnÄ Ä w czasie. JesteĹmy wtedy w stanie wydaÄ i doskonale rozumieÄ znany skÄ dinÄ d okrzyk: "O chwilo, trwaj wiecznie!" Potrzebne jest wtedy z uwagÄ i prostotÄ przyjÄcie zaproszenia owego przeczucia prawdy i jej ciekawoĹci, ktĂłre siÄ objawiĹo sercu. Potrzebne jest przyjÄcie zaproszenia, ktĂłre objawia metodÄ: "ChodĹşcie, a zobaczycie" (J 1, 39). Od tych sĹĂłw zaczyna siÄ, tak jest zatytuĹowany IV rozdziaĹ Adhortacji Pastores dabo vobis, ktĂłry czynimy przedmiotem naszej lektury, analizy i medytacji. Wiara, czyli rozpoznanie "tu i teraz" ObecnoĹci Tego, ktĂłry jest ostatecznym znaczeniem ludzkiego Ĺźycia, jest - moĹźemy teraz lepiej rozumieÄ okreĹlenie Ignacego de la Potterrie, ktĂłre wykorzystuje ks. Luigi Giussani - jest "wÄdrĂłwkÄ spojrzenia". Znaczy to, Ĺźe istotnÄ rolÄ w doĹwiadczeniu wiary odgrywa moĹźliwoĹÄ oglÄ du. MoĹźliwoĹÄ oglÄ du (spoglÄ dania) okazuje siÄ nie mniej istotnym momentem doĹwiadczenia wiary niĹź moment, ktĂłry w sposĂłb wyraĹşny zauwaĹźa Ĺw. PaweĹ, gdy mĂłwi, iĹź "wiara rodzi siÄ z tego, co siÄ sĹyszy, tym zaĹ, co siÄ sĹyszy, jest sĹowo Chrystusa" (Rz 10, 17). CzytajÄ c tekst Ewangelii Ĺw. Jana (J 1, 35-42) ulegamy fascynacji i zdumieniu. Oto to, co staĹo siÄ udziaĹem Andrzeja i Jana po ich zapytaniu o miejsce zamieszkiwania Chrystusa (dzisiaj nawet lepiej rozumiemy doniosĹoĹÄ owego zapytania, gdy odnawiamy w sobie pamiÄÄ Wydarzenia Wcielania, odmawiajÄ c modlitwÄ AnioĹ PaĹski: "A SĹowo CiaĹem siÄ staĹo / I zamieszkaĹo miÄdzy nami"), w przedziwny sposĂłb nabiera rozpÄdu, objawia dynamizm. Rzec moĹźna, wypadki rozgrywajÄ siÄ dalej. Spotkanie Andrzeja i Jana z Jezusem zaczyna siÄ "poszerzaÄ", zaczyna zataczaÄ kolejne krÄgi. CoĹ podobnego znamy skÄ dinÄ d. KamieĹ wrzucony do jeziora, poruszajÄ c jego dotychczas spokojnÄ wodnÄ toĹ, wzbudza falÄ, ktĂłra w postaci okrÄgĂłw zaczyna ogarniaÄ zwolna caĹÄ (lub niemal caĹÄ ) pĹaszczyznÄ jeziora. TÄ falÄ staje siÄ okrzyk rozpoznania "ZnaleĹşliĹmy Mesjasza": "Ten (Andrzej) spotkaĹ najpierw swego brata i rzekĹ do niego: "ZnaleĹşliĹmy Mesjasza" - to znaczy: Chrystusa. I przyprowadziĹ go do Jezusa". PodkreĹliĹbym tu czasowniki: "spotkaĹ", "rzekĹ", "znaleĹşliĹmy", "przyprowadziĹ" oraz niepozorne sĹĂłwko (przysĹĂłwek) "najpierw", ktĂłre otwiera Ăłw ciÄ g zdarzeĹ. JakĹźe inaczej Andrzej spotykaĹ dotÄ d (w czasie poprzedzajÄ cym wydarzenia nad rzekÄ Jordan) swojego brata Szymona. Nie trudno przychodzi nam wyobraziÄ sobie takie spotkania. JakĹźe innym musiaĹo byÄ spotkanie Szymona z Andrzejem po tym, co siÄ staĹo jego udziaĹem nad rzekÄ Jordan i później. JakĹźe inaczej zostaĹ spotkany przez swojego brata. Owo "inaczej" nie mogĹo ujĹÄ uwadze Szymona. Owo "inaczej" znajdowaĹo potwierdzenie i uzasadnienie w okrzyku "znaleĹşliĹmy Mesjasza". Przerwijmy analizÄ zapisu zdarzenia. Z pewnoĹciÄ do wydarzenia nad rzekÄ Jordan przyjdzie nam wracaÄ nie raz. Adhortacja Apostolska Pastores dabo vobis Ojca ĹwiÄtego okreĹla rozwaĹźany przez nas fragment "EwangeliÄ powoĹania", w ktĂłrej "KoĹcióŠodnajduje wzĂłr, siĹÄ i zachÄtÄ do duszpasterstwa powoĹaĹ, czyli do swojej misji majÄ cej na celu troskÄ o rodzÄ ce siÄ powoĹania, rozeznawanie ich i towarzyszenie im, zwĹaszcza gdy chodzi o powoĹania do kapĹaĹstwa" (PDV, 34). To, co jest istotne i godne podkreĹlenia w na obecnym etapie naszego rozwaĹźania to fakt, iĹź owo spotkanie z Jezusem (juĹź nie tylko znad Jordanu) jest przekazywane z ust do uszu i do ust, i z oczu do oczu. Jest nie tylko opowiadane. Jest "tu i teraz" u o b e c n i a n e ! MoĹźe jednak nie byÄ uobecniane. To wĹaĹnie w tym momencie zarysowuje siÄ moĹźliwoĹÄ (jest to pokusa!) zredukowania Wydarzenia do opowieĹci. To wĹaĹnie w tym momencie zarysowuje siÄ moĹźliwoĹÄ, istnieje niebezpieczeĹstwo utracenia zwiÄ zku z ObecnoĹciÄ i nierozpoznawania Jej, czyli utrata Ĺźywego doĹwiadczenia wiary. NajkrĂłcej mĂłwiÄ c, zostaje zapoznana genialnoĹÄ metody, ktĂłrÄ wyraĹźa zaproszenie "ChodĹşcie, a zobaczycie" . Tu rzeczywiĹcie chodzi nade wszystko o to, aby widzieÄ. To o wiele bardziej pociÄ ga czĹowieka niĹź zawile, abstrakcyjne spekulacje. Konkluzja naszych rozwaĹźaĹ jest nastÄpujÄ ca. Spotkanie Chrystusa, doĹwiadczenie wiary - czyli rozpoznanie Jego ObecnoĹci jest moĹźliwe. Spotkanie to ma charakter poĹredni. Jego ObecnoĹÄ rozpoznajÄ jako racjÄ odmienionego czĹowieczeĹstwa, ktĂłre staje przede mnÄ , ktĂłre wzbudza we mnie reakcjÄ serca, reakcjÄ odpowiednioĹci. Przekaz tego doĹwiadczenia dokonuje siÄ "tu i teraz" - w spotkaniu osoby z osobÄ . Wydarzenie, jakim byĹo zamieszkanie SĹowa, ktĂłre siÄ staĹo CiaĹem, miÄdzy nami, trwa. Ono nazywa siÄ KoĹciĂłĹ. Odnawia siÄ kaĹźdej chwili, w ktĂłrej dochodzi do zdumienia odmienionÄ rzeczywistoĹciÄ ludzkÄ , gdy codziennie szukamy (i odnajdujemy) oblicza ĹwiÄtych i czerpiemy otuchÄ z ich mĂłw, wedle zachÄty zawartej w jednym z dokumentĂłw pierwotnego chrzeĹcijaĹstwa - DidachĂŠ. Kontynuacja tego, co wydarzyĹo siÄ nad Jordanem, urzeczywistnia siÄ poprzez ĹaskÄ ciÄ gle nowego zderzania siÄ budzÄ cego zachwyt, jakby to byĹo za pierwszym razem. W przeciwnym wypadku w miejsce zachwytu gĂłrÄ biorÄ myĹli, ktĂłre zdolni jesteĹmy organizowaÄ dziÄki osobistemu rozwojowi kulturalnemu. |