Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2004 > marzec / kwiecień

Ślady, numer 2 / 2004 (marzec / kwiecień)

Życie CL. Ameryka Północna. Wydarzenie

Nadzieja jest obecnością

Społeczeństwo, nauka, praca i rodzina, oto cztery zagadnienia zdecydowanie dominujące w pracy Diakonii, odbywającej się w USA, w dniach od 16 do 19 stycznia ubiegłego roku.

Michelle Riconscente


Trzysta pięćdziesiąt osób ze stu miast Stanów Zjednoczonych i Kanady uczestniczyło w Diakonii CL, odbywającej się co roku w Minneapolis w Ameryce Północnej.

W niezliczonej ilości świadectw znalazł swoje potwierdzenie zdanie rzymskiego retora Mario Vittoriniego, które zostało wybrane jako temat spotkania. Powiedział on: „Spotykając Chrystusa odkryłem w sobie człowieka”. Oto cała prostota chrześcijaństwa: doświadczenie wydarzenia, które kształtuje moje „ja” i wpływa na relację z rzeczywistością.

Niezwykłe spotkanie z nowo mianowanym arcybiskupem Bostonu. Zaprezentował on szerokiej publiczności książkę ks. Giussaniego Dlaczego Kościół i odprawił mszę świętą na zakończenie Diakonii.

 

SPOŁECZEŃSTWO

„Nasze doświadczenie chrześćijaństwa pozwala nam zanurzyć się w rzeczywistości”

                                                                                                           Julian Carrón

 

Kelnerka podaje wodę, podczas gdy przez mikrofon słychać kolejne, nastepujące po sobie wystąpienia. W pewnym momencie zatrzymuje się i pyta kogoś z obecnych: „czy można uczestniczyć w tym spotkaniu? Interesuje mnie to, co słyszę. Chciałabym, by mógł tu przyjść także mój dwudziestoletni syn”.

Rozmowa miała miejsce w wielkim hotelu w Minneapolis, w którym odbywał się zjazd odpowiedzialnych Ruchu w Ameryce Północnej. Spotkanie kończyło długa serię wydarzeń, będących w minionym roku dowodem, że istnieje nowy sposób przeżywania rzeczywistości, zarówno w zwykłych, codziennych sytuacjach, jak i w bardziej dramatycznych chwilach.

„W ubiegłym roku podczas modlitwy przed posiłkiem,kelnerka Alexandra, przed podaniem kawy przeprosiła mnie,że przeszkadza i zaczęliśmy rozmawiać. Pochodziła z Francji, pracowała w sezosnie jako kelnerka  ucząc się zarazem angielskiego. Powiedziała, że dla niej Minsesota jest miejscem wyjątkowo nudnym, zaprosiłem ją więc do siebie. Zaskoczona, przyjęła zaproszenie. Taki był początek naszej przyjaźni, która doprowadziła ją do decyzji przyjęcia sakramentu chrztu”.

Przed feriami Bożego Narodzenia, pani prof. Fedi powiedziała uczniom, że zamierzała domagać się od męża, żeby odszedł z domu. „Wszystkie dziewczyny zachęcały i namawiały ją do tego: «Niech pani idzie przed siebie i czuje się wolna». Kiedy jednak napomykała przy mnie o separacji mówiłam jej o swoich rodzicach i o ich związku w czasie choroby mojej mamy. Koleżanki uważały mnie za głupią, kiedy jednak wróciłam z wakacji, nauczycielka powiedziała, że już nie domaga się od męża, aby od niej odszedł. Stało się tak, przede wszystkim, dlatego, że pragnie żyć z nim w taki sposób, w jaki czynią to moi rodzice i być ze swoimi dziećmi, jak jest ze mną moja mama”.

W północnej Kalifornii Holy jest nauczycielką w szkole, gdzie w tym roku straciło życie dwóch uczniów ostatniej klasy i nauczyciel. „Wydarzenie to całkowicie utwierdziło mnie w przekonaniu, że istniejący Chrystus jest Tym, dzięki któremu mogłam przez wszystko przejść wraz z moimi uczniami i kolegami z pracy. Nie popadłam przy tym w przygnębienie, ani żaden sentymentalizm. Nie była to siła pochodząca ode mnie, ale od towarzystwa osób z domu Memores i wspólnoty”.

Wojna w Iraku w wymiarze ogólnonarodowych sprowokowała ludzi do dokonywania oceny sytuacji. W Teksasie zebrała się grupa osób, aby podyskutować nad słowami oświadczenia Ruchu „Nie dla wojny, tak dla Ameryki”. „Chociaż nie zgadzaliśmy się w 100% co do treści oświadczenia, pomogło ono nam wszystkim popatrzeć na rzeczywistość oczyma Ruchu i Kościoła. Zaczęliśmy też inaczej spoglądać na samych siebie, na naszą relację z Chrystuem i przyjaciółmi. Po raz pierwszy w historii naszej małej wspólnoty, tu w Houston, sprowokował nas fakt, że Chrystus i Kościoł (poprzez nasz Ruch) pozwalają nam zgłębiać wszystkie aspekty życia, nawet te, zwykle tu w Stanach Zjednoczonych nie uważane za część doświadczenia religijnego. Przy tej okazji Chrystus stał się autentycznie kamieniem węgielnym”.

 

NAUKA

„Autentycznie wyrażamy nasze pragnienie, gdy z naszych serc rozlega się wołanie i prośba”

                                                                                                                       Julian Carrón

W Stanach Zjednoczonych doświadczeniem CL na ogół żyje nie więcej niż jedna do dwóch osób na miasteczko studenckie, gdzie mieszka nawet do 40 000 studentów.

W takiej sytuacji, potrzeba przeżywania wszystkich aspektów studenckiego życia nie tylko jako nieodzownego etapu drogi ku przyszłości, ale jako poszukiwanie znaczenia teraźniejszości, skłoniła trójkę młodych ludzi do podjęcia ryzyka w środowisku.

Minionej jesieni w Kalifornii Katie, Mary i Brian w swoim miasteczku studenckim zorganizowali spotkanie na temat znaczenia obecności na uniwersytecie. Dla Katie było to doświadczenie „zaryzykowania własnego «ja» dla czegoś, o czym wiedziała, że czyni ją szczęśliwą”. Zaprosili przyjaciół, profesorów, rozdając setki ulotek także przechodniom.

W Teksasie, Luca i Vittorio wybrali na emat ubiegłorocznych, majowych rekolekcji CL następujące słowa: „Odpowiedź na nasze pragnienie stała się ciałem”. Na rekolekcje zaproszono ks. prałata Albacete. W wykładach prowadzonych przez niego i miejscowego proboszcza uczestniczyło 120 osób. Kiedy ks. Albacete skończył, proboszcz zrezygnował z przygotowanego przez siebie wykładu i rozpoczął zadawanie pytań!

Podczas piątkowego zebrania Luca powiedział: „Zadania wydają się proste: praca, nauka, dziewczyny! Rozwiązaniem problemów stała się dla mnie twarz ks. Albacete, przyjaźń z wami i to, co mówi ks. Giussani. Zrozumiałem, że dla nas punktem wyjścia są pragnienia, na które próbuje się odpowiedzieć. Ludzi poruszyły te wydarzenia i można było wyczytać z ich twarzy, że są szczęśliwi”.

Swoje świadectwo złożyła także Jennifer, studentka fotografii z Kalifornii. W październiku ubiegłego roku u jej matki, członkini sekty scejntystycznej wykryto raka. „Ta sytuacja spowodowała, że przebywałam z matką w domu, ona zaś mogła dostrzec, przywiazanie i dobroć moich przyjaciół zarówno w stosunku do mnie, jak i do niej. Po ośmiu latach wreszcie zrozumiałam, co znaczy być wolną”. Pewnego dnia w obecności Jennifer matka wyjaśniła, że według doktryny scjentystów, zachorowała na raka z powodu jakiegoś, wcześniej popełnionego błędu. „Słysząc podobne słowa nie mogła ich przemilczeć. Zapytałam ją co więc spowodowało chorobę. Odpowiedziała, że to kara za wszystkie decyzje dotyczące rodziny. Odparłam, że wychowała mnie dobrze, że ją kocham i nieprawdą jest, iż choroba jest skutkiem jakiejkolwiek podjętej przez nią wcześniej złej decyzji.

Podczas tych miesięcy, kiedy czuwałam nad moją matką, robiłam zakupy, wyprowadzałam na spacer psy, nieustannie prosiłam Chrystusa o Jego obecność. Byłam szczęśliwsza niż kiedykolwiek przedtem. Poruszało mnie, że mogę budzić się każdego ranka z poczuciem silnej obecności Chrystusa, wiedząc, że mama ma guza, a jednocześnie żyć taką intensywnością”.

 

PRACA

 

„Od samego początku kiedy tu przyjechałem, słyszę jak uczestnicy składają świadectwa. Na tym polega problem metody”

                                                                                                                                                                            Julian Carrón

 

Świadectwa z miejsc pracy udkumentowały poczucie świadomości dziejącego się faktu. Stał się nim chociażby opis relacji panujących wśród kolegów z pracy. Początkowo wydawały się niemożliwe do zniesienia, z czasem przerodziły się w piękną przyjaźń. Dla Dina początkiem było etyczne pytanie, zadane mu przez koleżankę podczas przerwy w pracy. „Odpowiedziałem jej: «Nie możesz mówić o etyce bez postrzegania Chrystusa, jako obecności». Trzy razy powracała do tego samego, pytając: «co to znaczy?»”. Owocem rozmów była wspólna praca nad Zmysłem religijnym.

Ponad 1600 kilometrów dalej, Giorgio walczył o swoje miejsce w pracy w laboratorium medycznym w Chicago. „Zaakceptowanie mojego szefa,c zy kolegi, bez skrupułów rywalizującego ze mną o pracę, to sprawy, którym mogę stawić czoła sam, jednak nie na dłuższą metę. Aby móc lepiej pracować, potrzebuję przede wszystkim zostać zaakceptowany takim, jakim jestem. Moja wolność odnajduje się w tym, że przynależę do określonego miejsca, przez co widzę, że moje życie jest lepsze. Dla przykładu, potrafię współpracować z kolegami dzięki doświadczeniu Ruchu, które nas zmienia, czyni bardziej inteligentnymi, zdolnymi do tworzenia związków z innymi ludźmi”.

Świadomość przynależności została zaznaczona także przez Paola: „Podczas mojej pracy w zawodzie architekta, odkryłem w relacjach z innymi ludźmi, że podmiotowość mojego istnienia może mieć miejsce tylko w obrębie przynależności. Ona czyni wartościowym każdy mój dzień i podnosi oraz wzbogaca moje «ja»”.

Christop, teolog i profesor zauważył: „W moim zawodzie, dominujące kryterium to racja, będąca miarą wszystkich rzeczy. Mam pięćdziesiąt lat i nie wytrzymuję. Nie chcę więcej pisać i czytać zgodnie z dominującym w uprawianej przeze mnie dyscyplinie kryterium. Muszę odkryć - a to rozwój bardzo bolesny, zachowując ugruntowany w moim wnętrzu racjonalizm, nowy sposób mówienia o świadomości rzeczywistości, racji i doświadczeniu. Zanim jednak zacznę o tym mówić, stając przed innymi na sali wykładowej, w srodowisku akademickim, musze odkryć na nowo rzeczywistość według mojego, własnego doświadczenia przynależności”.

Innego profesora, Steva, poproszono o słowo do wszystkich studentów pierwszego roku. „Nosimy w sobie znaczenie świata. Kiedy spytałem, dlaczego właśnie mnie poproszono o tę mowę, usłyszałem, że poruszyłem wypowiedziami wielu administratorów instytutu. Nie rozmawiałem z nimi wprost o Chrystusie. Po prostu, mogli we mnie zobaczyć nowy sposób obecnośći na uniwersytecie”.

„Być może moim najwięksyzm pragnieniem było dokonanie czegoś wielkiego, użytecznego, czy waznego dla świata. Podporządkowałem karierę nauce”. Przez ponad 30 lat, Massimo - astrofizyk, z wielkim trudem osiągnał szczyt kariery - pracował przy najbardziej znaczącym teleskopie świata - Hubble Space Telescope. „Wczoraj rano, szef NASA odwołał mój projekt. Sto milionów dolarów i pięć lat pracy wyparowało podczas dziesięciominiutowej rozmowy. To wstrząsnęło moim życiem. Chciałem uczynić rzecz wielką, a jak skończyło? Jaki sens ma to wszystko, co ja i koledzy robiliśmy przez całe pięć lat? Pozostał mi mój świat, w którym żyłem, dzień po dniu, przed komputerem lub z kolegami z pracy. Wszystko, co zobaczyli, co powiedziałem i czego nie powiedziałem, moje milczenie, cięte odpowiedzi, pytania. Spostrzegli moje człowieczeństwo, które nie mogło zostać wymazane. Znak, jaki chciałem zostawić nie jest narzędziem, ale moja obecnością z przyjaciółmi, których spotkałem, tym, co znajduje się w głębi mojego serca - Chrystusem. To jest nauka naszego życia i nasza praca”.

 

RODZINA

„Jeśli odkryłem moje człowieczeństwo i zobaczyłem zmianę, która dotyka mojej osoby, to stało się tak dlatego, że spotkałem Chrystusa”

                                                                                                                                                                   Julian Carrón

 

Wiele osób w rodzinach, czy w pracy musiało stawić czoła poważnym chorobom, bądź innym trudnościom. Z nich rodzi się prośba do Chrystusa, a On odpowiada stokrotnie. Myślimy o BJ z Kalifornii. Historia tego człowieka wydaje się wręcz nieprawdopodobna. Choruje na czerniaka, ponato w tym roku wykryto u jego matki i siostry, Nancy, także raka. Z powodu braku ubezpieczenia zdrowotnego, ratunkiem dla Nancy okazała się pomoc grupy Włochów, dzięki nim otrzymała wsparcie i opiekę medyczną. Włosi serdecznie przyjęli ją w swoich domach i rodzinach. Tak Nancy spotkała Ruch. „Pokazali mi, że Bóg był realnie obecny poprzez ich człowieczeństwo, którym mnie obdarowywali”. Podczas pobytu we Włoszech, Nancy przeczytała artykuł w Tracce o świętym Riccardo Pampuri z Trivolzio. Wydarzył się cud, który uwidocznił sie nie tylko w porpawie zdrowia (także choroba BJ zatrzymała się). „Z rozpoaczy narodził się cud, będący nie tylko wyleczeniem, ale odpowiedzią na całe moje istnienie”.

Na wschodnim wybrzeżu żyło małżeństwo, niemogące mieć dzieci. W chwili rozważań nad możliwościami, zaoferowanymi przez klinikę specjalizującą się w leczeniu bezpłodności, obojgu małżonkom towarzyszyły słowa ks. Giussaniego o Maryi Dziewicy, która „nie narzuca swojej metody”. Wywołując wielkie zdziwienie lekarzy odrzucili metodę in vitro. „Gdy opowiedzieliśmy troszkę o sobie, a lekarz zaczął pytać dlaczego decyzja jest taka, a nie inna, zawiązała się między nami więź. Kiedy byłam w klinice już wiedział, że chciałam uczestniczyć w diakonii. Spytał mnie o czym będzie traktować spotkanie. Opowiedziałam mu o tym w paru zdaniach. Zamknął drzwi, usiadł i powiedział: «jest pani jedyną osobą, która tu przychodzi z pozytywnym nastawieniem». Dzięki naszemu «tak» wobec okoliczności, nasze pragnienie otworzyło się na oścież, jesteśmy w stanie zobaczyć, jak wiele już się spełniło, na przykład w spotkaniu z tym lekarzem. Patrzymy na nasze pragnienie posiadania dziecka zachowując świadomość, że nie jest to tylko pragnienie dotyczące nas samych, ale jest to także sposób, przez który Bóg wychowuje nas do uczestnictwa w bycie. Pragnienie to zostaje nam dane, aby nas przyciągnąć i uczynić uczestnikami Jego zamysłu. Dlatego nieustannie prosimy Maryję Dziewicę, aby nasze «tak» stało się «tak» dla innych”.

Pewnego popołudnia dziecko Danny`ego nie wróciło ze szkoły do domu. Kiedy później znaleziono je przechadzające się po okolicy, strach Danny`ego szybko ustąpił złości. „Poszedłem do jego pokoju i w momencie otwierania drzwi, wszystko to, co zamierzałem powiedzieć, jak gdyby się rozpłynęło. Zobaczyłem dziecko, które kocham, nie dlatego, że jest mi posłuszne, ale dlatego, że zostało mi dane. To nowe spojrzenie na syna stało się dla mnie darem. Było to spojrzenie pełne miłosierdzia i miłości, z jakim patrzy na mnie Chrystus”.

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją