Ślady
>
Archiwum
>
1996
>
Biuletyn (33) listopad / grudzieĹ
|
||
Ślady, numer 6 / 1996 (Biuletyn (33) listopad / grudzieĹ) Abp WĹadysĹaw ZiĂłĹek Nowa ewangelizacja naczelnym zadaniem duszpasterskim UczestnikĂłw spotkania powitaĹ rektor ĹĂłdzkiego Seminarium Duchownego ks. dr Ireneusz PÄkalski. Abp WĹadysĹaw ZiĂłĹek odprawiĹ MszÄ Ĺw. i wygĹosiĹ konferencjÄ o ewangelizacji, ktĂłrej peĹny tekst publikujemy obok. Koncelebrowali kapĹani zwiÄ zani z charyzmatem ruchu Komunia i Wyzwolenie, wraz z ks. JĂłzefem Adamowiczem - odpowiedzialnym za Ruch w Polsce. Kiedy Europa wschodnia a wraz z niÄ Polska wyzwoliĹa siÄ z totalitarnych struktur ustrojowych i stanÄĹa u poczÄ tkĂłw drĂłg wolnoĹci, KoĹcióŠznalazĹ siÄ niespodziewanie wobec zupeĹnie nowych na tym terenie zadaĹ misyjnych. Niemal z dnia na dzieĹ wypadĹo nam doĹwiadczaÄ, Ĺźe nowa ewangelizacja, owo trudne i dramatyczne dzieĹo, przed ktĂłrym historia wczeĹniej postawiĹa KoĹcióŠEuropy zachodniej, z nagĹa pojawiĹo siÄ jako nie cierpiÄ ce zwĹoki zadanie dla tutejszego rĂłwnieĹź KoĹcioĹa. DotÄ d, do r. 1989 nie musiaĹ on widzieÄ w tym wyzwania dla siebie, bo takiego wyzwania rzeczywiĹcie nie byĹo. MogĹo siÄ raczej wydawaÄ, Ĺźe z chwilÄ upadku zniewalajÄ cej ideologii materializmu dialektycznego uciemiÄĹźone przez lata spoĹeczeĹstwa z pietyzmem siÄgnÄ po dar wolnoĹci, skĹoniÄ siÄ przed nim z naboĹźeĹstwem jako przed wartoĹciÄ sakralnÄ . Tymczasem staliĹmy siÄ Ĺwiadkami nader niepokojÄ cego i wrÄcz bolesnego zjawiska zakwestionowania w praktyce wszelkich wzniosĹych wartoĹci etycznych, religijnych, kulturowych, patriotycznych. Zda siÄ niekiedy, Ĺźe dla wielu nie ma juĹź Ĺźadnych ĹwiÄtoĹci, przed ktĂłrymi naleĹźaĹoby z respektem klÄknÄ Ä, choÄ jeszcze niedawno, jak w Polsce, byĹy liczne miejsca, rzeczy, postaci ĹwiÄte. Stawiano przy nich oĹtarze, skĹadano na nich daniny ofiarne, nie szczÄdzÄ c samych siebie. NastÄ piĹ jednak czas burzenia oĹtarzy, wszelkich oĹtarzy, jakichkolwiek oĹtarzy. Nie chciaĹbym siÄgaÄ do niepopularnych dziĹ zwrotĂłw patetycznych, niemniej trudno nie powiedzieÄ, Ĺźe dni PolakĂłw wypeĹniane przez burzenie pomnikĂłw kĹamstwa, paradoksalnie siÄ zbiegĹy czy moĹźe nawet pociÄ gnÄĹy za sobÄ burzenie oĹtarzy, symboli prawdy. Tym ciÄĹźej siÄ robi, Ĺźe proces ten ciÄ gle trwa i najprawdopodobniej bÄdzie miaĹ swĂłj dalszy ciÄ g, jeĹli prawda nie znajdzie nowych gorliwych apostoĹĂłw. I jeĹli nie potrafimy siÄ zdobyÄ na nowe, Ĺźarliwe ewangelizowanie chrzeĹcijaĹskiej w istocie Polski, ktĂłra przeĹźywa bardzo trudne chwile duchowego zaĹamania. Chyba inaczej tego okreĹliÄ nie sposĂłb, jak tylko tak: bardzo trudne chwile duchowego zaĹamania. To nie jest zatem tylko rodzima powtĂłrka sytuacji, jaka spowodowaĹa kryzys chrzeĹcijaĹstwa na Zachodzie. Tam doszĹo do zakwestionowania ewangelicznego modelu istnienia wĂłwczas, gdy kraje Zachodu wydĹşwignÄĹy siÄ juĹź z ruiny gospodarczej, w jakiej siÄ znalazĹy po drugiej wojnie Ĺwiatowej. MoĹźna wiÄc przy pewnym uproszczeniu powiedzieÄ, Ĺźe tam kryzys intelektualny i duchowy byĹ niekoniecznÄ wprawdzie, niemniej faktycznÄ pochodnÄ luksusu materialnego. Powiedzmy dokĹadniej - konsumizmu jako sposobu istnienia. U nas natomiast kryzys siÄ rozwija w dniach ledwie zainicjowanych przeobraĹźeĹ gospodarczych i politycznych, ktĂłre dopiero powinny doprowadziÄ do odbudowy ojczystego domostwa. Na razie jesteĹmy jeszcze, w "rozwalonym domu". Pierwsze przejawy polskiego kryzysu duchowego odsĹaniajÄ jego szczegĂłlnie zĹowrogie, wrÄcz - prymitywne oblicze. Nie to bowiem jest niepokojÄ ce, Ĺźe sÄ u nas rozbieĹźnoĹci, Ĺźe ujawniajÄ siÄ odmienne stanowiska w szeregu podstawowych kwestii. DziÄki Bogu, Ĺźe mogÄ siÄ one wreszcie ujawniÄ i zabrzmieÄ peĹnym gĹosem. Nie to jest niepokojÄ ce, Ĺźe sÄ juĹź róşne polskie drogi do Ĺźycia prawdziwie wolnego, lecz duchowe podĹoĹźe, z jakiego owe róşnice wyrastajÄ , zastraszajÄ ca nieodpowiedzialnoĹÄ za ksztaĹt Polski, nonszalancja wobec skarbnicy kultury narodowej, beztroska o Ĺźycie religijne. ByĹoby niegodziwe, gdybyĹmy w tym stanie usiĹowali szukaÄ jakichkolwiek Ĺatwych pocieszeĹ. JesteĹmy pokoleniem, ktĂłre miaĹo nie tylko szczÄĹcie doczekaÄ czasĂłw, ktĂłrych wielu przed nami najgorÄcej pragnÄĹo doĹźyÄ, ale i jesteĹmy tÄ generacjÄ , ktĂłra jako pierwsza po dziesiÄ tkach lat otrzymaĹa powinnoĹÄ nadania darowanej nam wolnoĹci naleĹźnych ksztaĹtĂłw. Wraz z wolnoĹciÄ , w sumienia nasze wpisano peĹnÄ odpowiedzialnoĹÄ za ten bezcenny dar. Sprzeniewierzenie siÄ temu zadaniu byĹoby naszym wielkim grzechem. To prawda, Ĺźe poczÄ tki dni wolnych nie ukĹadajÄ siÄ po naszej myĹli. Jest teĹź prawdÄ , Ĺźe wbrew uprzednim domniemaniom, przewidywaniom i róşnorakim prognozom wcale nie weszliĹmy na drogi wreszcie Ĺatwe. Nazajutrz po zmianach politycznych wielu w Polsce mĂłwiĹo, Ĺźe odtÄ d trudno zostaÄ bohaterem. DziĹ widaÄ aĹź nadto jasno, Ĺźe jednak jest to jedyna droga do celu, choÄ wolaĹbym powiedzieÄ apostolstwo zamiast bohaterstwo. Gdyby szykowano nam wiÄzienia, jak przed niedawnymi jeszcze dniami, nie byĹoby to najgorsze, choÄ pochylam nisko gĹowÄ przed kaĹźdym, kto za prawdÄ cierpiaĹ w wiÄziennym odosobnieniu. Gorsza jest jednak obojÄtnoĹÄ ludzka, wspomniana wczeĹniej nonszalancja wobec ĹwiÄtoĹci, ironia i nierozumny Ĺmiech. Tym bardziej KoĹcióŠmusi co rychlej rozpoczÄ Ä i konsekwentnie prowadziÄ dzieĹo nowej ewangelizacji, gĹoszenia Dobrej Nowiny "nie w porÄ". PamiÄtamy dobrze, takim prostym sĹowem brzmiaĹo naleganie PawĹowe. "Nie w porÄ" to tutaj, w Polsce od tysiÄ ca lat chrzeĹcijaĹskiej, oznacza jak gdyby od nowa, jak gdyby jeszcze raz przyjĹÄ z EwangeliÄ , gdy na skutek nadspodziewanego zaĹamania ducha spoĹeczeĹstwo rezygnuje z wartoĹci, ktĂłre poĹźywnie karmiĹy narĂłd przez wieki. Nowa ewangelizacja to zatem takie obwieszczanie dziĹ prawdy Chrystusowej, ktĂłre by byĹo w mocy wydĹşwignÄ Ä narĂłd z zaĹamania. O jednej jeszcze sprawie chcÄ wspomnieÄ: o papieskim programie obecnej dziaĹalnoĹci KoĹcioĹa w Polsce i w Europie w obliczu trzeciego tysiÄ clecia chrzeĹcijaĹstwa. Zatem nie o samÄ tylko PolskÄ chodzi, o PolskÄ dla siebie samej, lecz o PolskÄ w Europie. WiÄcej, o EuropÄ wobec trzeciego tysiÄ clecia, o caĹÄ EuropÄ wraz z PolskÄ i krajami, ktĂłre, jak Polska, powracajÄ z niewoli. Idzie o obecnoĹÄ KoĹcioĹa w czasie, gdy Europa skupia swe wysiĹki, aĹźeby staÄ siÄ na powrĂłt EuropÄ , EuropÄ wiarygodnÄ i odpowiedzialnÄ , domem dla ludzi: obszernym, zdrowym, ciepĹym i bezpiecznym jak prawdziwy dom. I domem autentycznym, zamieszkiwanym przez ludzi, ktĂłrzy rozpoznajÄ siÄ jako bracia, troszczÄ siÄ o chleb powszedni dla wszystkich i o pokarm, ktĂłry by mĂłgĹ nakarmiÄ duszÄ czĹowieczÄ . Jaka ma byÄ Europa, ktĂłra podejmuje wielorakie wysiĹki, by siÄ staÄ nowÄ EuropÄ ? Oto i pytanie dla KoĹcioĹa. Nade wszystko dla niego, a przeto i dla nas. Czy KoĹciĂłĹ, ktĂłry byĹ u kolebki Europy i we wszystkich dniach jej zawiĹych dziejĂłw, wspaniaĹych i grzesznych, ma jeszcze coĹ istotnego do powiedzenia Europie? Czy chce jej coĹ powiedzieÄ i co chce jej obwieĹciÄ? ZauwaĹźmy tu, Ĺźe caĹa ostatnia pielgrzymka Ojca ĹwiÄtego do domu ojcĂłw w 1991 r., odbywaĹa siÄ juĹź pod znakiem nowej ewangelizacji narodu polskiego. Namiestnik Chrystusowy przemierzaĹ naszÄ ziemiÄ z Dekalogiem na ustach, z dziesiÄcioma pierwszymi sĹowami, jakich uczyĹy nas nasze matki. Narodowi od tysiÄ ca lat chrzeĹcijaĹskiemu, ktĂłry zaledwie, po latach zniewolenia, wyszedĹ ku Ziemi Obiecanej, daĹ na drogÄ, niczym niegdyĹ MojĹźesz Izraelitom, tych dziesiÄÄ podstawowych sĹĂłw, nierzadko przysypanych pyĹem niepamiÄci. WydobywaĹ je z obolaĹych serc ludzkich, z poszarpanych uczuÄ, przywracaĹ na powrĂłt tym ktĂłrzy je zagubili, uczyĹ od nowa tych, ktĂłrzy pojÄ Ä ich juĹź nie mogli. JuĹź w dniu przybycia do Polski, w Koszalinie, powiedziaĹ: "Od tych dziesiÄciu prostych sĹĂłw zaleĹźy przyszĹoĹÄ czĹowieka i spoĹeczeĹstw. PrzyszĹoĹÄ narodu, paĹstwa, Europy i Ĺwiata". To byĹ poczÄ tek nowej ewangelizacji i wskazanie, co i nam czyniÄ trzeba. PowiedziaĹ wĂłwczas jeszcze: "StÄ d, z nad BaĹtyku, proszÄ was, wszyscy moi rodacy, synowie i cĂłrki wspĂłlnej ojczyzny, abyĹcie nie pozwolili rozbiÄ tego naczynia, ktĂłre zawiera BoĹźÄ PrawdÄ i BoĹźe Prawo. ProszÄ was, abyĹcie nie pozwolili go zniszczyÄ. AbyĹcie je sklejali z powrotem, jeĹli popÄkaĹo". Tu nie trzeba zapewne komentarza. Nowa ewangelizacja to, w ujÄciu Ojca Ĺw., sklejanie z powrotem drogocennego naczynia, ktĂłre popÄkaĹo. Pod tym wzglÄdem znamienne byĹo przemĂłwienie, jakie PapieĹź wygĹosiĹ wĂłwczas w 1991 r. na spotkaniu z Episkopatem. Wtedy najwyraĹşniej odsĹoniĹ swĂłj zamysĹ pielgrzymi i apostolskie plany ewangelizacyjne. Przemiany w Polsce przyrĂłwnaĹo do przejĹcia przez Morze Czerwone i mĂłwiĹ o europejskim wymiarze tego przejĹcia. "ZdawaĹo mi siÄ rzeczÄ waĹźnÄ - cytujÄ wĹasne zdanie PapieĹźa - aby... ukazaÄ naprzĂłd wymiar europejski tego przejĹcia". I dalej: "Przed Episkopatem Polski rysuje siÄ, jako istotne zadanie, koniecznoĹÄ wejĹcia w siebie, w KoĹciĂłĹ, ktĂłry jest na naszej ziemi z jego "wczoraj i dziĹ" - z uwzglÄdnieniem peĹnego horyzontu europejskiego". I jeszcze dalej, nawiÄ zujÄ c do przygotowywanego juĹź wĂłwczas Synodu BiskupĂłw Europy w Welehradzie, dodaĹ, Ĺźe "celem wszystkich EpiskopatĂłw Europy na tym synodzie bÄdzie spojrzenie w kierunku "jutra" spoĹeczeĹstw od Atlantyku po Ural pod kÄ tem misji KoĹcioĹa czyli ewangelizacji w perspektywie trzeciego tysiÄ clecia po narodzeniu Chrystusa". I znĂłw, wracajÄ c do zadaĹ rodzimych, wypowiedziaĹ takie oto zdanie, ktĂłre samo w sobie mogĹoby siÄ staÄ przedmiotem oddzielnych zastanowieĹ: "Stajemy wobec nowych zadaĹ. CzĹowiek musi znaleĹşÄ w KoĹciele przestrzeĹ do obrony poniekÄ d przed samym sobÄ : przed zĹym uĹźyciem swej wolnoĹci, przed zmarnowaniem wielkiej historycznej szansy dla narodu". W tym jednym zdaniu widoczne jest wszystko, caĹe przejĹcie nasze od dni, gdy KoĹcióŠmiaĹ byÄ obroĹcÄ czĹowieka przed niszczycielskim systemem do zadaĹ nowych - obrony czĹowieka przed samym sobÄ . WĂłwczas speĹniĹ swoje zadanie, dziĹ powinien wziÄ Ä na siebie misjÄ nowÄ . Wtedy jednak sytuacja zyskiwaĹa KoĹcioĹowi ogĂłlne uznanie, obecnie na takie uznanie liczyÄ nie moĹźe. Trzeba siÄ raczej liczyÄ z krytykÄ , a moĹźe nawet gorzej. "BÄdÄ siÄ - jak Ĺw. PaweĹ przepowiadaĹ - odwracali od sĹuchania prawdy... Ty jednak czuwaj we wszystkim, znoĹ trudy, wykonaj dzieĹo ewangelisty, speĹnij swe posĹugiwanie" (2 Tm 4, 1-5). TÄ PawĹowÄ przestrogÄ PapieĹź rĂłwnieĹź przytoczyĹ we wspomnianym przemĂłwieniu. Odnosi siÄ ona i do nas wszystkich, do kaĹźdego z nas jako pouczenie na trudne, chyba nawet najtrudniejsze drogi nowej ewangelizacji. Nikt z nas nie ma dziĹ wÄ tpliwoĹci, Ĺźe nowa ewangelizacja jest naczelnym zadaniem duszpasterskim. Domaga siÄ ona nowych metod, nowego sposobu gĹoszenia Ewangelii i dawania jej czytelnego Ĺwiadectwa. Nade wszystko jednak potrzebuje ona gorliwych kapĹanĂłw, ktĂłrzy bezwzglÄdnie i w peĹni przeĹźywajÄ tajemnicÄ Chrystusa (por. Pastores dabo vobis, 18).
|