Ślady
>
Archiwum
>
2004
>
marzec / kwiecieĹ
|
||
Ślady, numer 2 / 2004 (marzec / kwiecieĹ) Ĺťycie CL Wakacje w ZÄbie Ĺwiadectwa Na poczÄ tku byĹo âdrÄtwoâ, ale po jakimĹ czasie zaczÄĹo siÄ wszystko zmieniaÄ. SÄ dzÄ, Ĺźe to zasĹuga SzkoĹy WspĂłlnoty, codziennej Eucharystii i czÄstych âwypadĂłwâ w gĂłry, ktĂłre sprawiĹy, iĹź czuliĹmy siÄ jak jedna wielka rodzina. Zrozumienie istoty SzkoĹy WspĂłlnoty byĹo dla mnie bardzo trudne, ale czÄste rozmowy z p. KrysiÄ i ks. Andrzejem pomogĹy w pojÄciu wszystkiego, co dotÄ d wydawaĹo siÄ niemoĹźliwe do zrozumienia. NajczÄĹciej stawianym na spotkaniu pytaniem byĹo: czym jest KoĹciĂłĹ? Dotychczas KoĹcióŠbyĹ dla mnie tylko wspĂłlnotÄ , ale za sprawÄ tekstĂłw ks. Luigiego Giussaniego, uĹwiadomiĹam sobie, Ĺźe KoĹcióŠjest Ĺźyciem, wszystkim, co nas otacza, z czym mamy kontakt w codziennoĹci, jest ludĹşmi, z ktĂłrymi spotykamy siÄ w pracy, na ulicy. NauczyĹam siÄ wspĂłĹdzieliÄ Ĺźycie, czyli patrzeÄ na Jezusa oczami kogoĹ idÄ cego obok. Monika
Dla mnie wyjazd byĹ pokrzepieniem zarĂłwno dla ciaĹa, jak i dla ducha. Dla ciaĹa, poniewaĹź ferie mogĹem przeĹźywaÄ w piÄknych gĂłrach, podziwiajÄ c cudowne widoki, chodzÄ c szlakami, pozwalajÄ cymi siÄ zatrzymaÄ i popodziwiaÄ piÄkno przyrody. PoznaĹem rĂłwnieĹź mnĂłstwo wspaniaĹych ludzi, z ktĂłrymi spÄdziĹem naprawdÄ piÄkny czas. WspomniaĹem juĹź, Ĺźe wyjazd przyczyniĹ siÄ rĂłwnieĹź do mojego rozwoju duchowego. Codzienna Eucharystia, modlitwa i SzkoĹa WspĂłlnoty skĹoniĹy mnie do refleksji nad sobÄ , a w szczegĂłlnoĹci nad moim miejscem w KoĹciele. Na tych feriach zachwyciĹo mnie Ĺźycie caĹje wspĂłlnoty i to, jak je wspĂłĹdzieliĹmy. DziÄki tym rekolekcjom nauczyĹem siÄ patrzeÄ na Ĺwiat nie tylko swoimi oczyma, ale rĂłwnieĹź oczyma drugich. Teraz z jeszcze wiÄkszÄ uwagÄ rozwaĹźam prawdy wiary, a KoĹcióŠnie jest juĹź tylko instytucjÄ , z ktĂłrÄ mam niewiele wspĂłlnego, ale Ĺźywym ciaĹem, w ktĂłrym jestem potrzebny i mam okreĹlone obowiÄ zki. Sebastian
Tegoroczne ferie staĹy siÄ dla mnie czymĹ wyjÄ tkowym. Od samego poczÄ tku czuĹam, Ĺźe to szansa na poznanie Boga. PrzejawiaĹo siÄ to w tym, iĹź wĹaĹnie On postawiĹ przede mnÄ tak wspaniaĹych ludzi, z ktĂłrymi bardzo siÄ zĹźyĹam i zaprzyjaĹşniĹam. Na Szkole WspĂłlnoty w czasie ferii nauczyĹam siÄ patrzenia na Ĺwiat oczyma innych, czyli wspĂłĹdzielenia z nimi Ĺźycia. Poprzez codziennÄ EucharystiÄ, wspĂłlnÄ zabawÄ, czy pomaganie w kuchni zrozumiaĹam, Ĺźe waĹźnÄ rolÄ odgrywaĹa wspĂłlnota, jakÄ tworzyliĹmy. DoĹwiadczyĹam rĂłwnieĹź dziwnego uczucia, jakiegoĹ rodzaju wiÄzi z ludĹşmi, ktĂłrych wczeĹniej nie znaĹam. Zosia
Po raz pierwszy uczestniczyĹam w spotkaniach SzkoĹy WspĂłlnoty w ZÄbie. To dla mnie byĹo nowym doĹwiadczeniem. ZagĹÄbianie siÄ w teksty ks. Giussaniego jest niezmiernie trudne, ale ciekawe. WĹaĹnie w ZÄbie zaczÄĹam siÄ zastanawiaÄ na tym, czym jest KoĹciĂłĹ? Zawsze myĹlaĹam, Ĺźe to oczywiste i nie ma siÄ nad czym zastanawiaÄ. Tam zrozumiaĹam, Ĺźe KoĹcióŠto nie tylko osoby duchowne i zakonne, Ĺźe KoĹcióŠwspĂłĹtworzÄ rĂłwnieĹź ja. Jest nim kaĹźdy chrzeĹcijanin. SpÄdzajÄ c zaledwie kilka dni we wspĂłlnocie zauwazyĹam, jak wszyscy jesteĹmy sobie potrzebni. JeĹźeli zabrakĹoby kogoĹ, to powstaĹaby pustka, bo KoĹcióŠtworzymy wszyscy razem. KaĹźdy z nas byĹ cegĹÄ , ktĂłre zebrane razem tworzyĹy caĹoĹÄ. Ale tworzyÄ KoĹciĂłĹ, nie znaczy tylko byÄ, trzeba sobie nawzajem pomagaÄ, ĹmiaÄ siÄ kiedy inni siÄ ĹmiejÄ i cierpieÄ, kiedy inni cierpiÄ . MogĹam tam liczyÄ na pomoc innych i oni mogli liczyÄ na mnie. ChoÄ prawie siÄ nie znalismy, wszyscy dÄ ĹźyliĹmy do jednego: aby tworzyÄ KoĹcióŠi aby Nim byÄ. Teraz, po powrocie do domu, staram siÄ to odzwierciedlaÄ w swoim codziennym Ĺźyciu, choÄ nie zawsze jest Ĺatwo. Ale w trudnych chwilach przypominam sobie sĹowa wypowiedziane w ZÄbie: âKoĹcióŠjest Ĺźyciem - jest wszystkimâ; one mi pomagajÄ i wspierajÄ mnie. Dorota
Jestem bardzo zadowolona, Ĺźe mogĹam spÄdziÄ po raz pierwszy tak miĹo ferie. Gdy wyjeĹźdĹźaĹam, nie spodziewaĹam siÄ, Ĺźe bÄdzie tak fajnie. ByĹo po prostu SUPER! MĂłwiÄ tak, poniewaĹź poznaĹam wspaniaĹych ludzi, z ktĂłrymi moĹźna porozmawiaÄ na kaĹźdy temat, poĹźartowaÄ, poĹmiaÄ siÄ. Cieszy mnie rĂłwnieĹź, Ĺźe mogĹam zaoferowaÄ swojÄ pomoc w kuchni, chodziÄ w gĂłry i poznawaÄ wspaniaĹe miejsca jak chociaĹźby koĹcióŠMatki BoĹźej Fatimskiej. Kasia |