Ślady
>
Archiwum
>
1993
>
Biuletyn (12-13) styczeĹ / marzec
|
||
Ślady, numer specjalny / 1993 (Biuletyn (12-13) styczeĹ / marzec) Ĺťycie CL Inauguracja Roku Pracy Konferencja, ĹĂłdĹş 7 listopada 1992 r. Michele Faldi Zadanie, ktĂłre w tej chwili podejmujÄ, jest dla mnie Ĺatwe i trudne zarazem. Jest Ĺatwe, bo jak powiedziaĹ przed chwilÄ ks. Olek, jasny jest dla nas cel, dla ktĂłrego tutaj jesteĹmy. Z drugiej strony jest dla mnie trudne â bo celem tej godziny, ktĂłrÄ tu razem spÄdzimy, jest rozpoczÄcie nowego roku, tzn. peĹniejsze zdanie sobie sprawy z tego kim jesteĹmy. Aby ten cel zrealizowaÄ bÄdÄ czÄsto odwoĹywaĹ siÄ do pewnych wypowiedzi ks. Giussaniego, wygĹoszonych w ostatnim czasie we WĹoszech. Dlatego powiedziaĹem, Ĺźe jest to dla mnie trochÄ trudne. Gdyby bowiem byĹ tu ks. Giussani wszystko staĹoby siÄ prostsze i Ĺatwiejsze, bardziej bezpoĹrednie i oczywiste, wszystko, tzn. percepcja ĹwiadomoĹci tego, kim jesteĹmy. 1. Pierwsza sprawa, o ktĂłrej chciaĹbym powiedzieÄ dotyczy celu, motywu naszego bycia tutaj. Dlaczego tu jesteĹmy? Niech kaĹźdy z nas postawi sobie to pytanie: dlaczego tutaj dzisiaj przyjechaĹ? PrzyjechaliĹmy z róşnych, czÄsto bardzo odlegĹych miejsce, przyjazd tu kosztowaĹ nas pewien trud, wysiĹek. Ale jesteĹmy tu, jesteĹmy, aby coĹ potwierdziÄ, poniewaĹź czegoĹ chcemy. Dlatego wĹaĹnie zapytajmy samych siebie: po co tutaj dzisiaj przybyliĹmy? To pytanie nie jest ani banalne ani bezuĹźyteczne, poniewaĹź pomoĹźe nam ono osiÄ gnÄ Ä jeszcze bardziej ĹwiadomÄ percepcjÄ tego, co czynimy, pytanie to naleĹźy do najwaĹźniejszych spraw pomagajÄ cych nam ĹźyÄ. Ostatnia z piosenek, ktĂłrÄ zaĹpiewaliĹmy Povera voce jest pierwszÄ piosenkÄ , jaka narodziĹa siÄ w historii Ruchu, napisana wĂłwczas przez 16-letniÄ uczennicÄ Liceum. Piosenka w pewnym momencie mĂłwi: nasz gĹos Ĺpiewa, gdyĹź ma racjÄ, motyw. Gdyby ta racja, nie istniaĹa, nasz gĹos nie mĂłgĹby ĹpiewaÄ, nie miaĹby bowiem powodu, racji wyraĹźaÄ tego, co pragnie wyraziÄ. Tak jest wĹaĹnie i w naszym Ĺźyciu. GdybyĹmy wĹaĹnie nie odkryli motywu, racji naszych dziaĹaĹ, czynĂłw, gestĂłw, tego co robimy i po co Ĺźyjemy, to miaĹbym pokusÄ powiedzieÄ, Ĺźe nie mielibyĹmy racji bycia na tym Ĺwiecie. JeĹli z uwagÄ przyglÄ damy siÄ rzeczywistoĹci, takiej jaka ona jest, temu, co siÄ dzieje w Ĺwiecie (rzeczywistoĹci Ĺwiata pracy, w ktĂłrym jesteĹmy, albo rzeczywistoĹci szkoĹy wraz z kolegami, nauczycielami, ktĂłrych mamy, albo naszej uczelni), jeĹli dobrze siÄ zastanowimy, to zdamy sobie sprawÄ, Ĺźe wiele osĂłb wokóŠnas, ktĂłre widzimy w dziaĹaniu, ktĂłre pracujÄ , uczÄ siÄ razem z nami⌠rzadko kiedy speĹniajÄ te swoje gesty z jasnÄ , wyraĹşnÄ motywacjÄ . Rzadko kiedy majÄ jasny cel. Faktycznie, rzeczywistoĹÄ, Ĺwiat w ktĂłrym Ĺźyjemy (wedĹug mnie obecnie nie ma juĹź ĹźÄ dnej róşnicy pomiÄdzy PolskÄ a WĹochami, jaka jeszcze mogĹa byÄ parÄ lat temu), spoĹeczeĹstwo w ktĂłrym Ĺźyjemy nacechowane jest, zdeterminowane przez zbiorowoĹci osĂłb ktĂłre zasadniczo nie kierujÄ siÄ ĹźadnÄ okreĹlonÄ racjÄ . A jeĹli czĹowiek porusza siÄ, Ĺźyje, speĹnia okreĹlone czyny, gesty bez jakiejĹ konkretnej racji, wtedy pada ofiarÄ wĹadzy, tzn. zostaje poddany komuĹ, kto jest mocniejszy od niego i kto w jego imieniu wybiera i decyduje o wszystkim. Pierwsze zdanie ks. Giussaniego, ktĂłre chciaĹbym przywoĹaÄ dotyczy wĹaĹnie tego, o czym mĂłwiÄ. Latem tego roku podczas ekip studenckich ( w ktĂłrych uczestniczyli takĹźe niektĂłrzy spoĹrĂłd nas tu obecnych) ks. Giussani powiedziaĹ m.in. âNiema nic bardziej nieludzkiego niĹź zagubienie âjaâ, niĹź brak troski o osobÄ. Oto na czym polega dehumanizacja naszego wieku: na zagubieniu ludzkiego âjaâ. JeĹli dobrze siÄ nad tym zastanowiÄ, to zobaczymy, Ĺźe pierwszym powodem, pierwszÄ racjÄ naszego bycia razem, naszego dzisiejszego spotkania jest to, Ĺźe my nie chcemy pozwoliÄ, zgodziÄ siÄ na to, aby nasze âjaâ zagubiĹo siÄ. Inaczej mĂłwiÄ c, pierwszym pragnieniem jakie rodzi siÄ w naszym sercu jest to, aby nasze âjaâ, nasza osoba nie zagubiĹo siÄ, tzn. aby moje âjaâ nie zostaĹo zdeterminowane przez kogoĹ innego, przez tych, ktĂłrzy majÄ wĹadzÄ. To samo pragnienie nosili w sercu ci, ktĂłrzy 2000 lat temu Ĺźyli razem z Chrystusem Jezusem. Interesem i pragnieniem, jakie oĹźywiaĹo pierwszych uczniĂłw idÄ cych za Chrystusem byĹo to, aby ich osoba mogĹa osiÄ gnÄ Ä peĹniÄ, aby ich osoba mogĹa osiÄ gnÄ Ä wartoĹÄ, aby mogĹa do koĹca wyraziÄ siÄ dla tego, dla czego zostaĹa stworzona. ChciaĹbym teraz przywoĹaÄ pewne podstawowe dla nas sĹowa, wĹrĂłd ktĂłrych pierwszym jest to: nie moĹźemy nie interesowaÄ siÄ swojÄ wĹasnÄ osobÄ . Nie moĹźemy nie pragnÄ Ä, aby nasza osoba mogĹa w jakiĹ okreĹlony sposĂłb istnieÄ i aby nie staĹa siÄ Ĺupem, ofiarÄ tego nieludzkiego sposobu, z jakim zasadniczo Ĺwiat traktujÄ tÄ sprawÄ. A propos tego ks. Giussani podaĹ bardzo piÄkny i znaczÄ cy przykĹad, ktĂłry wam opowiem, a ktĂłry moĹźe byÄ zrozumiaĹy dziÄki swej wielkiej prostocie. MĂłwiĹ on: sprĂłbujcie wsiÄ ĹÄ do zatĹoczonego tramwaju. KaĹźdy z ludzi zajÄty jest swoimi myĹlami, swoimi sprawami. Na kaĹźdym przystanku ktoĹ wysiada, ktoĹ wsiada. Ci, ktĂłrym udaĹo siÄ znaleĹşÄ miejsce siedzÄ ce â siedzÄ , inni stojÄ . (MyĹlÄ, Ĺźe to jest wspĂłlne doĹwiadczenie wielu spoĹrĂłd nas przeĹźyte przynajmniej raz w Ĺźyciu). WyobraĹşmy sobie, Ĺźe pewnego dnia wsiadamy do takiego tramwaju i zaczynamy pytaÄ obecnych w nim ludzi: jaka jest wasza ĹwiadomoĹÄ was samych, albo co jest celem waszego Ĺźycia? Po co robicie codziennie to, co robicie? (ks. Giussani ten przykĹad nie tylko opowiadaĹ ale on przeĹźyĹ go osobiĹcie, poniewaĹź sam kiedyĹ rzeczywiĹcie zadaĹ ludziom takie pytanie). Jak prawdopodobnie zachowaliby siÄ ludzie? â w najlepszym przypadku uznaliby nas za wariatĂłw albo zwyczajnie wyĹmialiby nas z powodu tego pytania. Albowiem dzisiaj odwaga stawiania takiego pytania uwaĹźana jest powszechnie za szaleĹstwo. PowyĹźszy przykĹad pomaga nam zrozumieÄ, iĹź to, co powinno najbardziej czĹowieka interesowaÄ, zaczyna byÄ uwaĹźane za szaleĹstwo, za wariactwo, za coĹ Ĺmiesznego. JednakĹźe dla nas tu obecnych, tak nie jest. Jedynym celem dla ktĂłrego tu jesteĹmy, dla ktĂłrego robimy to, co robimy, jedynym celem, dla ktĂłrego przezywamy dzieĹ taki jak ten, z tym wszystkim co tu dziĹ przeĹźyjemy, jest potwierdzenie, Ĺźe nas interesuje nasza wĹasna osoba, potwierdzenie, ze nas interesuje zrozumienie, przezywanie naszego Ĺźycia ze ĹwiadomoĹciÄ nas samych, ze ĹwiadomoĹciÄ tego kim jesteĹmy. 2. W jaki sposĂłb jest moĹźliwe osiÄ ganie ĹwiadomoĹci wĹasnego âjaâ, w jaki sposĂłb jest moĹźliwe osiÄ ganie ĹwiadomoĹci bycia podmiotem, ktĂłrym jesteĹmy. Czy jest to moĹźe rezultat naszych zdolnoĹci refleksyjnych, zdolnoĹci zastanawiania siÄ nad sobÄ ? A moĹźe jest to owoc peĹnego niepokoju poszukiwania, ktĂłre pozwoli nam pojÄ Ä kim jesteĹmy, czego chcemy? Niech kaĹźdy z nas zastanowi siÄ nad swym Ĺźyciem. Dla kaĹźdego z nas tu obecnych kiedy zaczÄĹo byÄ jasnÄ sprawÄ kim jest osoba, kim jest nasze âjaâ? Czy staĹo siÄ to przy biurku, gdy budowaliĹmy piÄkne teorie? Czy dokonaĹo siÄ to podczas dyskusji z innymi, prowadzÄ c pogĹÄbione analizy? Z pewnoĹciÄ nie! To zaczÄĹo siÄ dokonywaÄ, poniewaĹź w Ĺźycie kaĹźdego z nas weszĹo coĹ nieprzewidywalnego, nieoczekiwanego, coĹ, czego sobie nie zaplanowaliĹmy. Tym czymĹ jest wydarzenie. ChciaĹbym, aby wszystko co siÄ nam tu dziĹ wydarzy, mogĹo nam towarzyszyÄ przez caĹy rok, ktĂłry mamy przed sobÄ . SĹowem, ktĂłre wam podpowiadam jest sĹowo wydarzenie â i jest to sĹowo, ktĂłre polecam wam przechowywaÄ niczym skarb, w taki sposĂłb, aby towarzyszyĹo nam ono rzeczywiĹcie przez caĹy rok. Czym naprawdÄ jest wydarzenie i co ma ono wspĂłlnego z osobÄ ? MĂłwi ks. Giussani: âWydarzenie jest pozytywnÄ odpowiedziÄ na dramatyczne rozproszenie, w ktĂłrym spoĹeczeĹstwo kaĹźe nam ĹźyÄ. Tylko wydarzenie czyni jasnym i peĹnym konsystencji ludzkie ÂŤjaÂť, osobÄâ. Co to znaczy? â znaczy to, Ĺźe osoba, ludzkie âjaâ samo z siebie nie rozumie do koĹca kim jest. W ubiegĹym roku pracowaliĹcie na Szkole WspĂłlnoty nad ksiÄ ĹźkÄ ZmysĹ religijny. Tam jest powiedziane, Ĺźe czĹowiek sam, przy caĹej swej mÄ droĹci, inteligencji, przenikliwoĹci umysĹu, przy caĹej wspaniaĹomyĹlnoĹci serca, ducha nie potrafi sobie znaleĹşÄ racji, ani wyznaczyÄ celu. Potrafi co najwyĹźej pozostawiÄ po sobie gruzy. Tekst ZmysĹu religijnego dochodzi wĹaĹnie do takiego stwierdzenia â czĹowiek nie jest w stanie sam odpowiedzieÄ na potrzeby, pytania, ktĂłre nosi w swoim sercu. MyĹlÄ, Ĺźe to po ubiegĹorocznej Szkole WspĂłlnoty jest juĹź jasne. Tym co chcÄ do tego dzisiaj dodaÄ jest to, Ĺźe tylko coĹ, co jest poza naszÄ osobÄ , co jest poza horyzontem naszych zdolnoĹci, dociera do naszej osoby i wyjaĹnia jej kim ona jest. Tym jest wĹaĹnie wydarzenie. Wydarzenie â coĹ nieprzewidzianego, nieoczekiwanego, niewkalkulowanego, coĹ, co nie jest owocem, wynikiem naszych rozumowaĹ â a przecieĹź coĹ, co pozwala nam lepiej zrozumieÄ kim jesteĹmy. âWydarzenie wĹaĹnie jest tym co uruchamia proces, dziÄki ktĂłremu âjaâ zaczyna uĹwiadamiaÄ sobie kim jest. Bez wydarzenia niemoĹźliwe jest, aby osoba zdaĹa sobie sprawÄ z tego kim jest. Ĺudzi siÄ ten, kto uwaĹźa, Ĺźe sam zda sobie sprawÄ z tego, kim jest. To wydarzenie wchodzi w nasze Ĺźycie, nadajÄ c jemu swojÄ racjÄ. 3. PomyĹlmy o nas, o naszym Ĺźyciu: jesteĹmy chrzeĹcijanami, chodzimy od lat do koĹcioĹa. Czym jest dla nas chrzeĹcijaĹstwo? Gdyby przyszedĹ tu do nas ateista, ktĂłry nigdy nie sĹyszaĹ nic o Chrystusie i KoĹciele (nie wiem jak jest w Polsce, ale we WĹoszech jest coraz wiÄksza liczba tych, ktĂłrzy nigdy nic nie sĹyszeli o Chrystusie i KoĹciele; jest coraz wiÄksza liczba ludzi, ktĂłrzy nie potrafiÄ siÄ nawet przeĹźegnaÄ) i gdyby zapytaĹ nas: czym jest chrzeĹcijaĹstwo? â co byĹmy mu odpowiedzieli, aby pozwoliÄ mu choÄ trochÄ odczuÄ to, czym jest chrzeĹcijaĹstwo? Tegoroczna SzkoĹa WspĂłlnoty pomoĹźe wam zrozumieÄ odpowiedĹş na to pytanie. Ja powiem teraz tylko tyle, Ĺźe jedynÄ odpowiedziÄ na pytanie czym jest chrzeĹcijaĹstwo, jest sĹowo wydarzenie. ChrzeĹcijaĹstwo bowiem jest wydarzeniem w Ĺźyciu czĹowieka, ktĂłre objaĹnia czĹowiekowi kim on jest. Jest czymĹ, co pozwala naszemu âjaâ zrozumieÄ kim jest. Dlatego poza chrzeĹcijaĹstwem jest siÄ nieludzkim, poniewaĹź poza chrzeĹcijaĹstwem nie rozumie siÄ tego, czym jest czĹowieczeĹstwo, kim jest osoba. Czym jest chrzeĹcijaĹstwo? ChrzeĹcijaĹstwo jest wydarzeniem, ktĂłre weszĹo w historiÄ. Kim byĹ Jezus Chrystus dla uczniĂłw? ByĹ osobÄ , wydarzeniem, ktĂłrego oni sobie nie wymyĹlili, ani nie stworzyli. Nie byĹ On wynikiem ich intelektualnych rozwaĹźaĹ, ani przedmiotem ich socjologicznych czy politycznych analiz. ByĹ On faktem, wydarzeniem, ktĂłry w pewnym momencie wkroczyĹ w horyzont ich Ĺźycia., apostoĹowie zaczÄli rozumieÄ kim oni byli. Czy pamiÄtacie spotkania Chrystusa z róşnymi osobami opisane na kartach Ewangelii? Kim byĹ Jezus dla Samarytanki, dla Zacheusza, dla Ĺlepego od urodzenia⌠i dla wszystkich, ktĂłrzy Go spotkali? Czy byĹ On socjologiem, politykiem, strategiem religijnym, mistykiem, intelektualistÄ ? â Nie, On byĹ wydarzeniem, czymĹ obcym⌠czymĹ, czego oni siÄ nie spodziewali. A jednak przyszedĹ i oni zaczÄli nareszcie rozumieÄ kim oni byli, czym byĹa ich osoba. To wydarzenie, ktĂłre wchodzi w Ĺźycie, Ăłw fakt, ktĂłry przebija siÄ przez horyzont naszego Ĺźycia, naszej codziennoĹci, budzi zdziwienie, podziw, zaskoczenie, tak jak zaskoczeni, zdumieni byli wszyscy ci, ktĂłrzy spotkali Chrystusa: Andrzej, ktĂłry idzie do Piotra i mĂłwi mu: âspotkaliĹmy Mesjaszaâ, Natanael, ktĂłry byĹ pod drzewem figowym, Samarytanka, ktĂłra powraca do swego miasteczka i mĂłwi: âSpotkaĹam czĹowieka, ktĂłry powiedziaĹ mi wszystko co uczyniĹamâ, Zacheusz, ktĂłry zaprosiĹ Jezusa do swego domu. Oto zdumienie z powodu tego wydarzenia, ktĂłre weszĹo w ich Ĺźycie, tzn. poczÄ tek tej ĹwiadomoĹci samego siebie, ktĂłra bez wydarzenia byĹaby niemoĹźliwa. JeĹli jesteĹmy tu, to dlatego, Ĺźe interesuje nas nasza osoba. JeĹli jesteĹmy tu, to dlatego, Ĺźe chcemy ĹźyÄ majÄ c jakiĹ cel, chcemy znaleĹşÄ odpowiedĹş na najgĹÄbsze pragnienia, jakie nosimy w sercu. Ale na te najgĹÄbsze pragnienia, ktĂłre nosimy w sercu, nie jesteĹmy w stanie sami udzieliÄ sobie odpowiedzi. Dlatego jest czymĹ koniecznym, aby dokonaĹo siÄ pewne wydarzenie, aby jakiĹ fakt wkroczyĹ w nasze Ĺźycie. Bo tylko wydarzenie, ktĂłre przebija siÄ przez normalnoĹÄ, codziennoĹÄ naszego Ĺźycia zaczyna czyniÄ nas Ĺwiadomymi tego, kim jesteĹmy. ChciaĹbym tu podkreĹliÄ dwie sprawy: * To wydarzenie (ktĂłre jakoĹ juĹź udokumentowaĹem przykĹadami osĂłb z historii Jezusa) nie jest ĹźadnÄ wizjÄ , fikcjÄ , fiksacjÄ , meteorytem spadajÄ cym w pewnej chwili na naszÄ gĹowÄ. Wydarzenie ma ludzkÄ fizjonomiÄ: to wydarzenie ma fizjonomiÄ spotkania z drugim czĹowiekiem, poniewaĹź wydarzenie dla Zacheusza, Samarytanki byĹo wĹaĹnie spotkaniem z Chrystusem â czĹowiekiem. Wydarzenie zatem â powtarzam â przybiera postaÄ ludzkiego spotkania, poprzez ktĂłre Chrystus objawia, wyjaĹnia nam kim jesteĹmy. Czy pamiÄtacie ten epizod z Ewangelii, kiedy Chrystus nie bÄdÄ c juĹź w stanie docieraÄ do wszystkich miasteczek i wsi Palestyny postanawia w pewnym momencie wysyĹaÄ do nich po dwĂłch swoich uczniĂłw. A ci trochÄ wystraszeni, trochÄ nieĹmiali szli po dwĂłch. I docierali oni do najbardziej odlegĹych wsi, gĹoszÄ c, Ĺźe oto przyszĹo juĹź od nich zbawienie. I co siÄ dziaĹo? Wracali i opowiadali, Ĺźe dziaĹy siÄ te same cuda, jakie dotychczas dziaĹy siÄ wokóŠChrystusa. Ludzie zaczynali siÄ nawracaÄ, chorzy odzyskiwali zdrowie, nadziejÄ. WyobraĹşcie sobie, Ĺźe my dziĹ jesteĹmy mieszkaĹcami tamtych odlegĹych wsi i miasteczek, dokÄ d Chrystus sam osobiĹcie w swoim ludzkim ciele nie dotarĹ, ale uobecniĹ siÄ poprzez te dwie wysĹane przez siebie osoby. Dla mieszkaĹcĂłw tamtych zabitych deskami wsi PalestyĹskich, wydarzenie wkraczajÄ ce w ich Ĺźycie, wydarzenie przebijajÄ ce horyzont ich codziennoĹci, normalnoĹci miaĹo postaÄ, wyraz tych twarzy uczniĂłw wysĹanych przez Chrystusa. dla nich wydarzenie Chrystusa staĹo siÄ konkretnie obecne, tak jak konkretnie obecne byĹy te dwie twarze. Bez tych dwu twarzy wydarzenie Chrystusa dla tamtych ludzi by nie zaistniaĹo. * Tak samo staĹo siÄ w naszym Ĺźyciu. I to jest ta druga sprawa, o ktĂłrej chcÄ powiedzieÄ. My teĹź nie widzieliĹmy cieleĹnie Chrystusa. Ale dla nas Chrystus, chrzeĹcijaĹstwo â tak jak kiedyĹ dla mieszkaĹcĂłw tamtych palestyĹskich wiosek â zaczÄĹo byÄ odpowiedziÄ na nasze potrzeby, pragnienia. Dlaczego? â poniewaĹź zostaliĹmy dotkniÄci, spotkaliĹmy ludzkie twarze, oblicza ludzkie (moĹźe spotkaliĹmy je w sposĂłb przypadkowy), ale twarze, ktĂłre staĹy siÄ dla nas faktem, ktĂłry wkroczyĹ w nasze Ĺźycie, tym faktem, ktĂłry zaczÄ Ĺ czyniÄ jaĹniejszym to, kim jesteĹmy. I kaĹźdy z nas wie,pamiÄta tego kogoĹ pierwszego, kogo spotkaĹ i jak to siÄ staĹo, Ĺźe dzisiaj, moĹźe po upĹywie jakiegoĹ czasu znalazĹ siÄ tutaj.
My, aby opisaÄ to zjawisko, ktĂłre dotknÄĹo nasze Ĺźycie, uĹźywamy sĹowa towarzystwo. Czym jest towarzystwo? â czy jest ono owocem naszego myĹlenia, rozumowania? wynikiem naszego budowania? Czy raczej jest ono cudem wydarzenia, ktĂłre dotknÄĹo nasze Ĺźycie?
A zatem, historycznym sposobem, jaki zostaĹ na, dany, aby doĹwiadczyÄ faktu Chrystusa jest to towarzystwo, ta wspĂłlnota, choÄby najmniejsza, w ktĂłrej jesteĹmy. Bo gdyby nie byĹo tej nawet najmniejszej wspĂłlnoty, w ktĂłrej jesteĹmy, nie moglibyĹmy powiedzieÄ, ze wydarzenie Jezusa Chrystusa wkroczyĹo w nasze Ĺźycie. Przede wszystkim nie moglibyĹmy powiedzieÄ, ze wydarzenie Chrystusa jest nadal obecne w naszym Ĺźyciu. Co najwyĹźej moglibyĹmy sobie wyobraĹźaÄ Chrystusa, moglibyĹmy sobie âtworzyÄâ obraz Jezusa Chrystusa. Ale, tak jak mĂłwi ksiÄ Ĺźka ZmysĹ religijny, co najwyĹźej bylibyĹmy w stanie stworzyÄ boĹźka, pajaca â coĹ, co ostatecznie nie byĹoby odpowiedziÄ na nasze Ĺźycie. JednakĹźe to towarzystwo jakie mamy wokóŠsiebie nie jest tylko takim piÄknym ludzkim Ĺrodowiskiem, nie jest tylko szeregiem przyjaciĂłĹ, ktĂłrych mam przyjemnoĹÄ mieÄ, poniewaĹź oni uweselajÄ moje Ĺźycie. Towarzystwo nie jest teĹź tylko czymĹ, co szczÄĹliwie posiadamy, aby mĂłc siÄ bawiÄ, aby mĂłc byÄ w banalny sposĂłb zadowolonymi. Towarzystwo, w ktĂłrym jesteĹmy nie jest tym wszystkim.
Towarzystwo, w ktĂłrym jesteĹmy jest historycznym ksztaĹtem obecnoĹci Chrystusa w naszym Ĺźyciu dzisiaj. To towarzystwo bowiem traktuje nas tak, jak potraktowaĹby nas Jezus Chrystus, gdyby byĹ obecny poĹrĂłd nas. Ale przecieĹź Chrystus jest obecny poĹrĂłd nas w tym historycznym ksztaĹcie, jakim jest nasze towarzystwo; w tej historycznej postaci, jakÄ On sam wybraĹ i ktĂłra nas dosiÄgĹa. Dlatego nie moĹźemy myĹleÄ, wyobraĹźaÄ sobie, traktowaÄ tego towarzystwa, w ktĂłrym jesteĹmy, tej wspĂłlnoty, w ktĂłrej jesteĹmy nie myĹlÄ c o nim, nie wyobraĹźajÄ c go sobie i nie traktujÄ c go tak, jak sam Chrystus traktuje rzeczywistoĹÄ. Kim bylibyĹmy bez tego towarzystwa? Jak moglibyĹmy zrozumieÄ, zdaÄ sobie sprawÄ z tego, kim jesteĹmy bez tego towarzystwa? Towarzystwo jest nam podarowane, abyĹmy mogli stawaÄ siÄ Ĺwiadomi samych siebie.
A zatem, w tym roku, w tych miesiÄ cach, ktĂłre zaczynamy przezywaÄ od dziĹ poczÄ wszy aĹź do lata, w normalnoĹci, codziennoĹci spraw, ktĂłre bÄdÄ naszym udziaĹem (w normalnoĹci, tzn. byÄ moĹźe takĹźe w trudzie nauki, egzaminĂłw, pracy, w sprawach rodzinnych) wewnÄ trz tego wszystkiego pomagajmy sobie dostrzegaÄ, widzieÄ, w jaki sposĂłb wydarzenie wkracza w nasze Ĺźycie. Pomagajmy sobie zauwaĹźaÄ w jaki sposĂłb wydarzenie zaczyna stawaÄ siÄ odpowiedziÄ na nasze pragnienia. I w jaki sposĂłb towarzystwo, wspĂłlnota, ktĂłrÄ mamy wokóŠnas, o ktĂłrÄ siÄ opieramy, stanowi dla nas moĹźliwoĹÄ doĹwiadczania Chrystusa. dlaczego Ĺwiat jest przeciwko chrzeĹcijaĹstwu? I dlaczego wĹadza jest przeciwko chrzeĹcijaĹstwu? WĹadza i Ĺwiat sÄ przeciwko chrzeĹcijaĹstwu, poniewaĹź chrzeĹcijaĹstwo jest faktem ludzkim, a nie jest faktem li tylko intelektualnym, czymĹ dla ludzi zdolnych, wizjonerĂłw. Ale jest to fakt, ktĂłry ma coĹ wspĂłlnego z jedzeniem i piciem, z uczuciem, ktĂłrego doĹwiadczamy i z bĂłlem, ktĂłry staje siÄ naszym udziaĹem. Tym wĹaĹnie, co przeszkadza wĹadzy jest normalnoĹÄ, zwyczajnoĹÄ Ĺźycia i ludzki wymiar, aspekt Ĺźycia. WĹadza jest przeciwko chrzeĹcijaĹstwu, poniewaĹź chrzeĹcijaĹstwo jest wydarzeniem. Gdyby chrzeĹcijaĹstwo nie byĹo wydarzeniem nie interesowaĹoby ono wĹadzy w najmniejszym stopniu.
Pomagajmy sobie nawzajem, wspierajmy siÄ jeden na drugim, podtrzymujmy siÄ nawzajem, aby wnikaÄ w gĹÄbiÄ tej prawdy o nas i aby ten rok, miesiÄ ce, ktĂłre mamy przed sobÄ pozwoliĹy nam jeszcze bardziej przylgnÄ Ä afektywnie do tego, co nam siÄ przytrafiĹo. PoniewaĹź to, co nam siÄ przydarzyĹo jest jedynÄ rzeczÄ , ktĂłra uszczÄĹliwia serce czĹowieka.
Rzucam wam wyzwanie, rzucam to wyzwanie kaĹźdemu z was: poszukajcie innego miejsca, ktĂłre czyniĹoby czĹowieka tak Ĺwiadomym i afektywnie przywiÄ zanym jak to. Gdyby byĹo takie miejsce to idĹşcie tam, ale ja jestem pewien, Ĺźe takiego miejsca nie ma, poniewaĹź to miejsce jest miejscem dla osoby dla kaĹźdego z nas, gdzie kaĹźdy z nas i wszyscy razem moĹźemy dojĹÄ do speĹnienia siÄ nas samych. To jest zadanie na ten rok, ktĂłre ks. Giussani wskazuje wszystkim (co prĂłbowaĹem wam przybliĹźyÄ przywoĹujÄ c niektĂłre jego sĹowa). BÄ dĹşmy razem wĹaĹnie z tego powodu.
Opr. Krystyna Borowczyk
|