Ślady
>
Archiwum
>
1994
>
Biuletyn (21-22) czerwiec
|
||
Ślady, numer specjalny / 1994 (Biuletyn (21-22) czerwiec) Ĺťycie CL w Polsce. Homilia KapĹaĹstwo JesteĹmy gĹÄboko wzruszeni, Ĺźe nasze oczy mogÄ tu w tej ĹwiÄ tyni oglÄ daÄ to dzieĹo Boga, jakim jest niesione przez naszego przyjaciela, waszego parafianina, ksiÄdza JarosĹawa, Chrystusowe kapĹaĹstwo. ks. JĂłzef Adamowicz âBĹogosĹaw duszo moja Pana, o BoĹźe, mĂłj Panie, Ty jesteĹ bardzo wielki. Jak liczne sÄ dzieĹa Twoje Panieâ. Te sĹowa wĹoĹźyĹa w nasze usta liturgia uroczystoĹci ZesĹania Ducha ĹwiÄtego i one wyraĹźajÄ to co Ĺźyje w tej chwili w naszych sercach. Jak wielki jesteĹ, Panie, skoro w swojej niezwykĹej miĹoĹci przychodzisz na ten Ĺwiat, aby tu, poĹrĂłd nas, naszej ludzkiej historii, stworzyÄ miejsce, z ktĂłrego zrodzi siÄ Ĺźycie, rozleje siÄ Ĺźycie na wszystkie ludy i narody, na wszystkie pokolenia, na kaĹźdego czĹowieka. Jak wielki jesteĹ BoĹźe, ktĂłry z maĹoĹci i nicoĹci potrafisz wyprowadziÄ potÄgÄ i moc zbawczÄ , wyprowadzajÄ c czĹowieka z poddania grzechowi i Ĺmierci do godnoĹci dziedzica chwaĹy BoĹźej. Jak liczne sÄ dzieĹa Twoje, Panie. JesteĹmy gĹÄboko wzruszeni, Ĺźe nasze oczy mogÄ tu w tej ĹwiÄ tyni oglÄ daÄ to dzieĹo Boga, jakim jest niesione przez naszego przyjaciela, waszego parafianina, ksiÄdza JarosĹawa, Chrystusowe kapĹaĹstwo. Gdzie ono ma swĂłj poczÄ tek? SwĂłj poczÄ tek ma w Nazarecie, w tym momencie, ktĂłry w dramatyczny sposĂłb rozdzieliĹ to, co byĹo przedtem, wprowadzajÄ c absolutnÄ nowoĹÄ w ten Ĺwiat, w momencie, kiedy SĹowo staĹo siÄ CiaĹem, kiedy na tej ziemi BĂłg stworzyĹ miejsce widzialne, moĹźliwe do spotkania, moĹźliwe do zrozumienia, miejsce, ktĂłre bÄdzie Ĺźyciodajne dla kaĹźdego, kto weĹ zostanie wĹÄ czony. Potem Chrystus, Syn Boga Ĺźywego, SĹowo wcielone, dokonaĹ zbawienia na drzewie krzyĹźa. To zbawienie staje siÄ nadal obecne w tym Ĺwiecie wewnÄ trz naszej ludzkiej historii, kiedy na niewielkie, nieliczne grono Jego uczniĂłw zstÄpuje Duch ĹwiÄty i w ten sposĂłb z nich tworzy to miejsce, ktĂłre bÄdzie wciÄ Ĺź obecne w tym Ĺwiecie, ktĂłre bÄdzie szukaÄ czĹowieka, ktĂłre bÄdzie czĹowieka przyjmowaÄ, obdarzajÄ c go ĹaskÄ Ĺźycia wiecznego. Sakrament kapĹaĹstwa jest niczym innym jak tylko wĹÄ czeniem kolejnego czĹowieka w to miejsce zbawienia. Jest budowaniem i rozbudowywaniem tego miejsca dla nas ludzi, by mogĹo ono staÄ siÄ dostÄpne kaĹźdemu, aby kaĹźdy czĹowiek zostaĹ przyjÄty i napeĹniony tym Ĺźyciem, ktĂłre jest w samym Bogu. Dzisiejsza liturgia pozwala nam popatrzeÄ na pewne bardzo istotne cechy, cechy charakteryzujÄ ce tego, kto wĹÄ czony zostaje w Chrystusowe kapĹaĹstwo. PoniekÄ d one charakteryzujÄ nas wszystkich ochrzczonych, poniewaĹź my uczestniczymy w powszechnym kapĹaĹstwie Chrystusa na mocy sakramentu Chrztu ĹwiÄtego, ale w sposĂłb szczegĂłlny odnoszÄ siÄ do tych, ktĂłrzy wezwani sÄ do kapĹaĹstwa sĹuĹźebnego, sakramentalnego. Popatrzmy na scenÄ z dzisiejszej Ewangelii: uczniowie zagubieni, przestraszeni, peĹni lÄkĂłw i obaw, bojÄ c siÄ, Ĺźe ich musi spotkaÄ ten sam kres, ktĂłry spotkaĹ ich Mistrza, spotykajÄ swojego Pana. On do nich przychodzi i w tym momencie ich sytuacja zmienia siÄ w sposĂłb zasadniczy, a zmianÄ tej sytuacji okreĹlajÄ proste sĹowa Chrystusa: âJak Ojciec Mnie posĹaĹ, tak i Ja was posyĹamâ. Oni sÄ w jakimĹ wielkim bezruchu, oni nie sÄ zdolni do uczynienia Ĺźadnego kroku. Moment, w ktĂłrym Chrystus staje i przejmuje niejako inicjatywÄ, zaczyna decydowaÄ o tym, co bÄdzie charakteryzowaĹo ich Ĺźycie, a oni na tÄ decyzjÄ Chrystusa odpowiadajÄ i w tym momencie wszystko siÄ zmienia. âJak Ojciec Mnie posĹaĹ, tak i Ja was posyĹamâ. To posĹanie przyjÄte przez pierwszych uczniĂłw jest nieustannie obecne w momencie, kiedy ktokolwiek zĹudzi zostaje wĹÄ czony w sakramentalne kapĹaĹstwo. On staje wtedy w obliczu Chrystusa, ktĂłry do niego te wĹaĹnie sĹowa kieruje podkreĹlajÄ c w sposĂłb absolutny caĹÄ drogÄ jego Ĺźycia. On ma byÄ tym, ktĂłry myĹlÄ c o sobie, przezywajÄ c siebie, musi odnosiÄ siÄ do tego momentu posĹania. On nic nie robi z siebie, on niczego nie planuje na mocy swoich moĹźliwoĹci czy najbardziej genialnych analiz, caĹa jego obecnoĹÄ, caĹe znaczenie jego obecnoĹci, gdziekolwiek i wobec kogokolwiek, ma swĂłj poczÄ tek, ma swoje ĹşrĂłdĹo w tym, Ĺźe Chrystus go posĹaĹ, Ĺźe on jest posĹany. My, kiedy sĹuchamy tych sĹĂłw bardzo czÄsto doznajemy pewnego zwÄ tpienia poniewaĹź nam siÄ wydaje, Ĺźe winniĹmy ksztaĹtowaÄ swĂłj los mocÄ róşnorakich uzdolnieĹ i moĹźliwoĹci, ktĂłre z siebie wykrzeszemy, lub ktĂłre wprzÄgniemy w sĹuĹźbÄ tych naszych zamiarĂłw, korzystajÄ c z bogatego otoczenia w ktĂłrym Ĺźyjemy. Otóş to jest podejĹcie, ktĂłre dla rozszerzania siÄ miejsca zbawienia, a wiÄc dla budowania tego, co najbardziej decydujÄ ce dla czĹowieka, niema Ĺźadnego znaczenia. Podziwiamy wszyscy niezwykĹe piÄkno Ĺźycia Chrystusa. JesteĹmy w stanie bardzo jednoznacznie powiedzieÄ: nikt nie przeĹźyĹ tak piÄknie, tak bardzo po ludzku swojego Ĺźycia, jak Chrystus. Gdzie jest tajemnica tego piÄkna? WĹaĹnie tÄ tajemnicÄ odkrywa Chrystus przed ApostoĹami, kiedy wypowiada te proste sĹowa â Jak Ojciec Mnie posĹaĹâŚâ. PosĹanie przez Ojca, przyjÄcie tego posĹania przez Chrystusa, Syna BoĹźego, pĂłjĹcie na te drogi, ktĂłre wyznaczyĹ mu Ojciec, to jest ĹşrĂłdĹo niezwykĹego piÄkna i mocy Chrystusa. i teraz to samo, dokĹadnie to samo ma siÄ staÄ, ma siÄ dokonaÄ w tym, ktĂłrego Chrystus wybiera i posyĹa. Nie wolno, nie wolno nigdy w Ĺźadnej okolicznoĹci Ĺźycia, w Ĺźadnej sytuacji o tym zasadniczym momencie charakteryzujÄ cym mĂłj los kapĹaĹski zapomnieÄ., jeĹli gdziekolwiek zostanie postawiony ksiÄ dz JarosĹaw, jeĹli wobec jakiejkolwiek sytuacji przyjdzie mu siÄ mierzyÄ, wszÄdzie tym, co powinno siÄ rzucaÄ w oczy, wszÄdzie tym, co on winien mieÄ na uwadze, powinno byÄ: tu znalazĹem siÄ dlatego, ze wysĹaĹ mnie Chrystus, tu stajÄ dla tego, Ĺźe posĹaĹ mnie tu Chrystus, tu jeste4m peĹen nadziei, Ĺźe to moje zmierzenie siÄ z rzeczywistoĹciÄ czÄsto trudnÄ , bardzo naznaczonÄ grzechem, bÄdzie jednak znaczÄ ce i owocne. Nie wiadomo w jakim wymiarze i kiedy tÄ owocnoĹÄ swojÄ ukaĹźe, ale bÄdzie znaczÄ ce. To wszystko ma swoje ĹşrĂłdĹo w ĹwiadomoĹci tego, Ĺźe jestem posĹany: âJak Ojciec Mnie posĹaĹ, tak i ja was posyĹamâ. Liturgia dzisiejsza podsuwa nam jeszcze jednÄ , bardzo istotnÄ sprawÄ, ktĂłra staje siÄ, musi siÄ staÄ bardzo Ĺźywo obecna w Ĺźyciu i posĹugiwaniu kapĹana. MoĹźe jak rzadko kiedy, wĹaĹnie dzisiaj w tej liturgii dochodzi do gĹosu gĹÄbokie, pokorne woĹanie, proĹba, modlitwa: niech zstÄ pi Duch TwĂłj i odnowi ziemiÄ, przybÄ dĹş Duchu ĹwiÄty, przyjdĹş Duchu ĹwiÄty, napeĹnij serca swoich wiernych, przyjdĹş zapal w nich ogieĹ swojej miĹoĹci. Nie jest moĹźliwe przeĹźyÄ choÄby godzinÄ swojego Ĺźycia w taki sposĂłb, Ĺźeby nie trzeba byĹo siÄ jej wstydziÄ, jeĹli u poczÄ tku tej godziny i w caĹym jej wymiarze, nie Ĺźyje czĹowiek w pozycji bĹagania, woĹania, Ĺźebrania, proĹby. Chrystus, ktĂłry staje przed czĹowiekiem, aby go wezwaÄ, daje jednoczeĹnie skutecznÄ moc, by czĹowiek byĹ w stanie udzieliÄ odpowiedzi. Ale ta moc jest jakby sprzÄgniÄta, jakby uzaleĹźniona od tego, w jakiej postawie znajduje siÄ serce czĹowieka. Serce czĹowieka, ktĂłre jest sercem ĹźebrzÄ cym, woĹajÄ cym, proszÄ cym, modlÄ cym siÄ, to serce bÄdzie napeĹniane nieustannie skutecznÄ BoĹźa mocÄ . Natomiast serce czĹowieka, ktĂłre w jakikolwiek sposĂłb zamknÄĹoby siÄ, uznaĹoby siÄ za samowystarczajÄ ce, uznaĹoby siÄ za juĹź wypeĹnione, jest sercem, do ktĂłrego dostÄpu BoĹźa moc i BoĹźa Ĺaska mieÄ nie mogÄ . JeĹli czĹowiek staje przy oĹtarzu Chrystusowym, jeĹli staje siÄ uczestnikiem Chrystusowego kapĹaĹstwa, zdaje sobie doskonale sprawÄ z tego, jak wielka jest dysproporcja miÄdzy tym, do czego zostaje wezwany, a tym, co moĹźe. Od ĹwiadomoĹci tej dysproporcji uciekaÄ nie wolno. Nie wolno zapomnieÄ w Ĺźadnym momencie o swojej grzesznoĹci, o swojej niegodnoĹci, ale tÄ ĹwiadomoĹÄ grzesznoĹci niegodnoĹci przezwyciÄĹźaÄ na drodze bĹagania, proĹby i Ĺźebrania. ĹwiadomoĹÄ potÄgi BoĹźej, ktĂłra jest wiÄksza niĹź moja sĹaboĹÄ. ApostoĹowie, ktĂłrzy stojÄ przy Chrystusie, w dzieĹ zmartwychwstania, ApostoĹowie, ktĂłrych widzimy dzisiaj w dniu PiÄÄdziesiÄ tnicy w wieczerniku jak zstÄpuje na nich Duch ĹwiÄty, ApostoĹowie, ktĂłrych bÄdziemy widzieli, jak odwaĹźnie pĂłjdÄ aĹź po kraĹce ziemi by gĹosiÄ ChrystusowÄ EwangeliÄ i dokonywaÄ dzieĹa zbawienia wĹÄ czajÄ c coraz to nowych ludzi w mistyczne CiaĹo Chrystusa, ci ApostoĹowie przecieĹź sÄ naznaczeni grzechem, sĹaboĹciÄ , tak samo jak kaĹźdy z nas. Ten, ktĂłry zostaje postawiony przez Chrystusa jako punkt zawierajÄ cy caĹÄ jednoĹÄ Chrystusowego KoĹcioĹa â Piotr â przecieĹź jest tym, ktĂłry w godzinie mÄki trzykrotnie zaparĹ siÄ Chrystusa. Ale Piotr nie ucieka, nie zapomina, nie chce wyrzuciÄ ze swojej pamiÄci swojej grzesznoĹci, on o niej pamiÄta, powierza siÄ z caĹÄ swojÄ grzesznoĹciÄ , caĹÄ swojÄ sĹaboĹciÄ tej potÄĹźnej, wielkiej i miĹujÄ cej mocy Boga. Tak to w dniu prymicji, w dniu, w ktĂłrym widzimy po raz pierwszy kapĹana przy Chrystusowym oĹtarzu, musimy uĹwiadomiÄ sobie, gdzie jest caĹa potÄga Ĺźycia, gdzie jest jej ĹşrĂłdĹo, ktĂłre w tej chwili zaczyna biÄ przez niego, i w nim dla nas i dla wszystkich, do ktĂłrych zostaje posĹany. Warto obudziÄ w sobie wdziÄcznoĹÄ wobec Boga, ktĂłry o nas pamiÄta, ktĂłry nieustannie troszczy siÄ, by do kaĹźdego z nas dotarĹa Ĺaska zbawienia. Po to miÄdzy innymi jest Chrystusowe kapĹaĹstwo. To jest miÄdzy innymi jeden z tych wielkich darĂłw Pana Boga. Niech wiÄc zstÄ pi duch Chrystusa zmartwychwstaĹego na nas wszystkich tutaj zebranych, a przede wszystkim na naszego ksiÄdza prymicjanta â JarosĹawa. Niech jego serce bÄdzie nieustannie gotowe, aby sĹyszeÄ ten Chrystusowy gĹos posyĹajÄ cy go. Niech jego ĹwiadomoĹÄ bÄdzie ogarniÄta w sposĂłb jak najbardziej peĹny przez to posĹanie, w ktĂłrym zaczyna uczestniczyÄ od wczorajszego dnia. Niech jego serce i usta bÄdÄ , caĹe jego Ĺźycie, nieustannym woĹaniem, proĹbÄ kierowanÄ ku Ojcu przez Chrystusa i w Chrystusie, aby jego Ĺźycie zostaĹo wziÄte bez reszty, w caĹoĹci. Aby w ten sposĂłb on dla wielu staĹ siÄ tym miejscem, w ktĂłrym czĹowiek spotyka zbawienie i otrzyma dar Ĺźycia. My dzisiaj stajemy tutaj razem z tobÄ ksiÄĹźe JarosĹawie przy oĹtarzu wĹaĹnie po to, by potÄĹźniejsze byĹo nasze woĹanie i bÄdziemy towarzyszyÄ tobie na drogach twojego kapĹaĹskiego posĹugiwania, by tobie przypominaÄ, bo nieustannie trzeba prosiÄ, Ĺźeby, ĹźebyĹ ty takĹźe nam przypomniaĹ, Ĺźe BĂłg moĹźe wyprowadziÄ z naszej nÄdzy wspaniaĹe dzieĹa, Ĺźe BĂłg jest wiÄkszy niĹź nasz grzech, nasza niegodnoĹÄ, nasza sĹaboĹÄ, Ĺźe w nim moĹźemy odnaleĹşÄ bezpieczne miejsce naszego Ĺźycia, zarĂłwno tu jak i w wiecznoĹci. |