Ślady
>
Archiwum
>
1994
>
Biuletyn (21-22) czerwiec
|
||
Ślady, numer specjalny / 1994 (Biuletyn (21-22) czerwiec) Rozmowa Kawa w towarzystwie Rozmowa z ks. Luigim Giussanim Renato Farina Od jakiegoĹ czasu w naszych wspĂłlnotach krÄ Ĺźy pewnego typu refren: âDzisiaj utopiÄ jest towarzystwoâ. Stwierdzenie mocne, i nie brakuje ludzi, ktĂłrzy widzÄ w nim pewnÄ dozÄ prawdy pomieszanÄ z subtelna prowokacjÄ , nieomal obrazoburczÄ . SĹowo towarzystwo wydawaĹo siÄ byÄ trochÄ jakby wyjĹciem bezpieczeĹstwa wĹaĹnie ze Ĺwiata idoli. A teraz... Cóş moĹźe byÄ lepszego od rozmowy na ten temat wĹaĹnie z ksiÄdzem Luigi Giussanim. Bezpretensjonalna pogawÄdka przy kawie. CzyĹźby naprawdÄ tak byĹo? CzyĹźby towarzystwo mogĹo byÄ przeĹźywane tak jak w 70-tych latach przezywano ideologiÄ? âZdarza siÄâ, mĂłwi Giussani. âDla spoĹeczeĹstwa takiego jak nasze sĹowo towarzystwo staje siÄ synonimem utopii, jeĹli pojmuje siÄ je jako narzÄdzie, w ktĂłrym naleĹźy pokĹadaÄ wĹasne nadzieje. Tak jakby towarzystwo mogĹo ci zapewniÄ moĹźliwÄ do osiÄ gniÄcia peĹniÄ Ĺźycia, tak jakbyĹ tÄ peĹniÄ mĂłgĹ zaczerpnÄ Ä sobie wĹaĹnie tuâ. OdpowiedĹş nie naleĹźy do rzÄdu tych, ktĂłre dajÄ siÄ Ĺatwo strawiÄ. Trzeba pomieszaÄ w zamyĹlenie kawÄ ĹyĹźeczkÄ . A wiÄc znaczyĹoby to, Ĺźe nie towarzystwo nadaje smak Ĺźyciu. Czy tak, don Giuss? âCzyĹźbyĹcie naprawdÄ nie zauwaĹźyliâ â odpowiada â â Ĺźe, po ludzku rzecz biorÄ c, jest rzeczÄ strasznÄ traktowanie towarzystwa jako Ĺrodowiska, ktĂłre w sposĂłb mechaniczny miaĹoby zapewniÄ ci smak Ĺźycia? Przede wszystkim jest to naiwnoĹÄ! NIe bierze siÄ pod uwagÄ prowizorycznoĹci, krĂłtkotrwaĹoĹci towarzystwa. A poza tym ludzkie wiÄzy dajÄ poczucie bezpieczeĹstwa i smak Ĺźycia jedynie jako skutek pewnego dramatycznego dÄ Ĺźenia, w ktĂłre sÄ zaangaĹźowane inteligencja (rozum) i wolnoĹÄ czĹowieka. Inteligencja i wolnoĹÄ to dwa elementy, z ktĂłrych wytryska fenomen czĹowieczeĹstwa naprawdÄ syntetyczny, jednoczÄ cy i pĹodny: afektywnoĹÄ (l`affettivita, miĹosne przywiÄ zanie)â. Sprawa utopii jeszcze nie daje spokoju. Na podstawie czego moĹźna siÄ spostrzec, Ĺźe towarzystwo staje siÄ dla kogoĹ utopiÄ ? OdpowiedĹş: âNa podstawie tego, Ĺźe dana osoba swojÄ nadziejÄ pokĹada w automatyĹşmie tego zjawiska. UtoĹźsamia zatem towarzystwo z pewnymi momentami odpoczynku i satysfakcji, ze wzglÄdu na ktĂłre warto jest znosiÄ Ĺźycieâ. Ucieczka âOwszem. W ostatecznoĹci pewien rodzaj towarzystwa jest po prostu wykrÄtem od odpowiedzialnoĹci. Ucieka siÄ wiÄc przed powagÄ , kreatywnoĹciÄ , pĹodnoĹciÄ Ĺźycia i przed idealnym dÄ Ĺźeniem, ktĂłre okreĹlajÄ ludzkie serce. W gruncie rzeczy ten mechanizm, o ktĂłrym przed chwilÄ mĂłwiĹem, to owa fundamentalna amoralnoĹÄ, opisana juz przez Eliota, polegajÄ ca na tym, Ĺźe czĹowiek szuka zbawienia w wyobraĹźeniu towarzystwaâ. I w tym miejscu cytat z pamiÄci z ChĂłrĂłw z Opoki: âOni szukajÄ ciÄ gle ucieczki/ Z ciemnoĹci zewnÄtrznej i wewnÄtrznej / ĹniÄ c o systemach tak doskonaĹych, Ĺźe nikt / Nie bÄdzie juĹź potrzebowaĹ byÄ dobrymâ. Giussani komentuje: âZdarza siÄ Ĺźe towarzystwo staje siÄ czymĹ zniewalajÄ cym â dosĹownie: czĹowiek staje siÄ niewolnikiem. Jest to prawdziwa i rzeczywista alienacjaâ. Nie znaczy to jednak Ĺźe teraz trzeba wyrzuciÄ towarzystwo na Ĺmietnik. JakÄ postaÄ przyjmuje towarzystwo chrzeĹcijaĹskie zrodzone z doĹwiadczenia wiary ks. Giussaniego? âdokĹadnie przeciwnÄ do tej, ktĂłrÄ przed chwilÄ opisaliĹmyâ, wyznaje. A spojrzenie ksiÄ dz Giussani ma takie jakby chciaĹ pochwyciÄ tÄ maĹÄ , typowÄ , gromadkÄ ludzi w barze. âJakĹźeĹź biedne byĹoby nasze towarzystwo, gdyby byĹo zdeterminowane przez jakiĹ wyobcowany akt, przez mechanizm i przez automatyzm relacji! ChrzeĹcijaĹski obraz towarzystwa to zupeĹnie coĹ innego. Towarzystwo chrzeĹcijaĹskie jest rzeczywistoĹciÄ stworzonÄ przez przemianÄ, ktĂłrÄ osoba, napotkawszy Chrystusa, urzeczywistnia w samej sobie. Jest to przemiana mentalnoĹci, z ktĂłrej rodzi siÄ inny sposĂłb patrzenia, pojmowania i osÄ dzania rzeczy. I zmienia siÄ dynamika wiÄzi (relacji), ktĂłre otwierajÄ siÄ na niewyobraĹźalnÄ wczeĹniej zdolnoĹÄ do kochania, na zadanie, ktĂłre ma na celu nieskoĹczone dobro. A celem czasu jest speĹnienie tego dobra.â W tym punkcie rozmowa toczy siÄ wokóŠproblemu, ktĂłry kaĹźdy z nas w jakimĹ tam momencie zrozumiaĹ, ale ktĂłry pozostaje ciÄ gle niejasny... KrĂłtko mĂłwiÄ c: moĹźna byÄ samemu i jednoczeĹnie odkryÄ, Ĺźe jest siÄ w towarzystwie. Jest to paradoks, ktĂłrego dzisiejszy Ĺwiat wĹaĹnie nie akceptuje. Giussani komentuje: âTa uwaga jest sĹuszna. ChrzeĹcijaĹskie towarzystwo jest skutkiem, owocem prawdziwego wymiaru nowego typu czĹowieka: takiego, ktĂłry zrodziĹ siÄ ze spotkania z Chrystusem: wĹaĹnie Ĺw. PaweĹ mĂłwi o ânowym stworzeniuâ. JeĹli przez wymiar rozumie siÄ sposĂłb patrzenia na rzeczywistoĹÄ, poczynajÄ c od samoĹwiadomoĹci czĹowieka, wtedy towarzystwo wchodzi do definicji ludzkiego ja, wĹaĹnie jako miara bytu odkrytego przez nowe serce. Nie jest to kwestia bycia samemu albo w grupie. Kawa ostygĹa, ale to niewaĹźne. PrĂłbujemy rozwinÄ Ä temat. JeĹli moĹźna byÄ w towarzystwie bÄdÄ c samemu, to nie istniejÄ gesty towarzystwa i inne indywidualne. Czy tak? Giussani w przeciwieĹstwie do mnie nie zapomniaĹ o gustowaniu kawy. MĂłwi: âTowarzystwo miÄdzy nami pozwala siÄ okreĹliÄ przede wszystkim przez pewien typ nowej afektywnoĹci, ktĂłra rodzi siÄ pomiÄdzy osobami: nad kaĹźdym innym uczuciem dominuje w niej szacunek do drugiego, gotowoĹÄ do niesienia pomocy, ĹźyczliwoĹÄ gotowa do wsparcia drugiego, do wspĂłĹdzielenia zawsze jego potrzeb, przy czym czas i przestrzeĹ fizycznÄ pojmuje siÄ jako drogÄ ku przeznaczeniu. Towarzystwo to aĹź tyle i ani trochÄ mniej, towarzystwo jest wymiarem chrzeĹcijaninaâ. KaĹźdy z obecnych przy rozmowie myĹli o swojej wspĂłlnocie, o sobie. JakĹźe czÄsto ĹźyczliwoĹÄ i wspĂłĹdzielenie nie tworzÄ materii towarzystwa. Ks. Giussani jest surowy: âjeĹli tak siÄ dzieje, to nie jest to towarzystwo chrzeĹcijaĹskie. SÄ dwie moĹźliwoĹci: albo istnieje mistrz, przewodnik, za ktĂłrym siÄ idzie, i ktĂłry staje siÄ wychowawcÄ tych uczuÄ, albo wszystko siÄ psuje, wszystko siÄ dzieli i towarzystwo faworyzuje jedynie osady bezuĹźytecznych grup, grupeczekâ. Przewodni, no dobrze. Ale jaki przewodnik? âWychowawcaâ, mĂłwi sucho. WyjaĹnia: âCzĹowiek, ktĂłry przeĹźyĹ i Ĺźyje towarzystwem tak, jak powiedzieliĹmy wczeĹniej, nie moĹźe nie ukazywaÄ innym jak rodzi siÄ ono w nim samym. Zawsze okreĹlaliĹmy wychowanie jako komunikowanie siebie. Ale jest jeszcze wiele spraw, ktĂłre trzeba by powiedzieÄ, i wiele takich, ktĂłre mogliby podpowiedzieÄ nam nasi przyjacieleâ. Dlatego, podczas gdy regulujemy naleĹźnoĹÄ w kasie, przychodzi na myĹl, Ĺźeby zapisaÄ, bezpretensjonalnie, rozmowÄ przy kawie, bynajmniej nie banalnÄ . DajÄ c gĹowÄ, Ĺźe wielu z was bÄdzie miaĹo coĹ do powiedzenia na temat, ktĂłry tu poruszyliĹmy: czy towarzystwo moĹźe staÄ siÄ utopiÄ ? |