Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 1994 > Biuletyn (21-22) czerwiec

Ślady, numer specjalny / 1994 (Biuletyn (21-22) czerwiec)

Rozmowa

Realność tego spotkania

Rozmowa z ks. Józefem Adamowiczem opublikowana w czasopiśmie Słowo nr 24 (35) 10-11-12 czerwca 1994

Elżbieta Malicka


Co jest najważniejsze dla duchowości ruchu Komunia i Wyzwolenie? Co stanowi istotę jego charyzmatu?

Najważniejsze jest przezywanie obecności Boga wcielonego wewnątrz rzeczywistości ludzkiej, w tym świecie, w tej historii… Punkt wyjścia stanowi doświadczenie ks. Luigi Giussaniego, który jest założycielem Ruchu – doświadczenie głębokiego zdumienia i zachwytu, że Bóg przyjął ludzkie ciało i jest obecny w ludzkiej historii, że można Go spotkać i swoje życie związać z Jego obecnością przyjmując ja jako ostateczne kryterium wszelkich ludzkich postaw.

W jaki sposób takie doświadczenie staje się możliwe? Czy można je w jakiś sposób „sprowadzić” na człowieka?

Ono staje się możliwe w momencie spotkania z Chrystusem. Przed dwoma tysiącami lat Chrystus był obecny w ludzkim ciele i stawał na drodze poszczególnych ludzi. Spotkał Jana, Andrzeja, Magdalenę, Zacheusza. Dziś Jego obecność trwa w tajemnicy Kościoła. Spotkania, które zdarzały się w Jerozolimie albo nad jeziorem genezaret powtarzają się dzisiaj w spotkaniach z osobami, które poprzez wiarę całym sercem przynależą do Chrystusa. człowiek zostaje wtedy skomunikowany z tamtą rzeczywistością.

To chyba rzadko się zdarza? Gdyby zdarzało się częściej mielibyśmy świat pełen prawdziwych chrześcijan…

To zdarza się bardzo często! Brakuje nam jednak świadomości, ze Chrystus rzeczywiście jest obecny TU I TERAZ. Jego obecność nie została zamknięta w tamtym czasie, kiedy przeżywał swoje ziemskie życie w Palestynie przed dwoma tysiącami lat. Inaczej mówiąc brakuje nam rozeznania znaczenia i treści tajemnicy Kościoła.

W jaki sposób ruch Komunia i Wyzwolenie stara się pomóc w przezwyciężaniu tego braku?

Staramy się przeżywać to, co jest znakiem obecności Chrystusa, a więc jedność. Jedność rozumianą jako to, co wyrasta z przeżycia spotkania z Chrystusem przez poszczególne osoby i co rodzi pokrewieństwo między nami. Ta jedność jest cudownym znakiem obecności Chrystusa, choć nie jest możliwe pełne zrealizowanie jej przez ludzi, nawet jeśli bardzo za tym tęsknią… Mamy nadzieję, że człowiek spotykając nas spotyka się z jakąś propozycją odpowiedzi na pragnienie, które sam nosi w swoim sercu. O ile jest wystarczająco uważny, aby uchwycić odmienione przez obecność Chrystusa człowieczeństwo, o ile starcza mu odwagi, aby wyruszyć w drogę i przyłączyć się do napotkanego towarzystwa, o tyle – w miarę upływu czasu – rozpoznaje we własnym życiu znaczenie tej Obecności, jaką jest sam Chrystus żyjący nadal w Kościele.

A jeżeli nie można osiągnąć jedności na poziomie poglądów albo uczuć?

Nie pojmujemy jedności jako zgodności poglądów czy uczuć, ale jako rzeczywistość ontologiczną stworzoną przez Chrystusa. mówił o tym Ojciec Święty między innymi w  encyklice Redemtor hominis, kiedy powiedział, że Chrystus zjednoczył się w jakiś sposób z każdym człowiekiem. Jedność na poziomie uczuć i intelektu a także jedność w działaniu to są owoce i konsekwencje wynikające z doświadczenia jedności ontologicznej. Ona zaś oznacza, że każdy człowiek znajduje swoje wyjaśnienie a zarazem spełnienie swojego życia w osobie Jezusa Chrystusa.

Jak Ksiądz zetknął się z ruchem Komunia i Wyzwolenie?

Poprzez przyjaciół z Włoch. Blisko dwadzieścia lat temu mój nieżyjący już przyjaciel, ks. Zdzisław Seremak zaprosił mnie do domu ks. Gianniego Calchi Novati’ego w Mediolanie. Tam przeżyłem moment takiego właśnie zauroczenia odmiennością życia ludzi, z którymi się zetknąłem… Potem trwała przyjaźń między mną a ks. Giannim, aż kiedyś zostałem zaproszony na spotkanie z ks. Giussanim, założycielem ruchu Komunia i Wyzwolenie. Powiedziano mi: „przyjdź koniecznie, bo twoje życie może się zmienić”. Nie sądziłem, żeby to było możliwe, bo byłem już dziesiąty rok księdzem i moje życie było ustabilizowane, ale ponieważ ta przyjaźń była dla mnie znacząca, więc pojechałem. I rzeczywiście odkryłem wtedy, że tajemnica wcielenia ma znaczenie dla najdrobniejszych szczegółów ludzkiego życia.

To jest bardzo radykalny sposób życia…

Tak!

A co stanowi największą trudność?

Grzech pierworodny!

Skąd więc bierzecie odwagę, żeby wchodzić nawet w te sfery, gdzie jest on najmocniejszy – w świat władzy i biznesu?

Nie mamy żadnych uprzywilejowanych obszarów, do których wchodzimy. Chcemy po prostu wchodzić wszędzie! Interesuje nas WSZYSTKO, dlatego, że WSZYSTKO zostaje wzięte przez Chrystusa. Grzech pierworodny rozpoznajemy jako podstawową trudność i bardzo poważnie się z nią liczymy, ale decydująca jest dla nas świadomość, że przez Chrystusa został on pokonany. Odwagę do wchodzenia wszędzie daje nam powierzenie swego życia Chrystusowi, przylgniecie do Niego w konkretnej rzeczywistości. Nie mamy przy tym zamiaru zmieniać świata. Chcemy w tym świecie tworzyć miejsca obecności Chrystusa, które będą okazją dla każdego człowieka, obojętnie skąd pochodzi, aby w swojej własnej wolności wsparty łaską Bożą mógł odpowiadać na zaproszenie, które jest skierowane do wszystkich.

Co jest wsparciem w tej drodze poza przyjaźnią?

Tylko przyjaźń! Ona rodzi w nas głęboką potrzebę prośby, modlitwy – to jest pierwszy owoc tej przyjaźni. Rozpoznając piękno życia, jakie przyszło na ten świat w Chrystusie i stając się uczestnikami tego piękna pragniemy tylko jednego, by On ogarnął nasze życie jak najpełniej, by wziął nas całych. Przyjaźń pozwala konfrontować się z rzeczywistością w tej postawie błagania, która w konsekwencji staje się postawą odważnej nadziei.

 


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją