Menu strony Strona główna Śladów
   
Ślady > Archiwum > 2000 > Biuletyn nr 2

Ślady, numer 2 / 2000 (Biuletyn nr 2)

Życie CL

Pożegnanie ks. Andrzeja Białka

Wieczorem 29 września odbyło się w Warszawie pożegnanie ks. Andrzeja przed jego wyjazdem na misje do Uzbekistanu. Spotkaliśmy się razem z grupką przyjaciół na mszy św. w kościele Nawiedzenia NMP na Nowym Mieście.

ks. Jerzy Krawczyk


Ks. Andrzej przewodniczył tej liturgii i wygłosił Słowo Boże. Nawiązał do słów Ewangelii mówiących o powołaniu Natanaela. Jezus odsłonił tajemnicę jego serca. „Widziałem cię pod drzewem figowym” - tam musiało się wydarzyć coś szczególnego dla Natanaela, o czym nikt nie wiedział, tylko on sam i Bóg. Zaskoczony tym, że Jezus zna go „na wylot”, wyznaje wiarę: „Ty jesteś Mesjasz”. Wtedy Jezus mówi: „Zobaczysz jeszcze więcej, niż to”. W spotkaniu z Chrystusem otwiera się przed człowiekiem nowa perspektywa życia, o której wcześniej nawet nie śnił. Tak mówił o sobie ks. Andrzej. Na drodze spotkania Wydarzenia Chrystusa poprzez ks. Józefa i Ruch, wiele się w jego życiu zmieniło. To dało mu pewność pójścia za wezwaniem, bo doświadcza, że obietnica Chrystusa ciągle się spełnia, że zobaczy jeszcze więcej. Pozwoliło też dojrzeć mu do decyzji o wyjeździe do Uzbekistanu, aby głosić Chrystusa. Ten wzruszający moment pokazał, że Chrystus przez ludzki fakt powołał ks. Andrzeja do pójścia na krańce ziemi, aby innych czynić Jego uczniami.

Muszę przyznać, że wiele przeżyłem razem z ks. Andrzejem. Stąd to pożegnanie było dla mnie szczególne. Od wielu lat spędzaliśmy razem ferie zimowe, odwiedzaliśmy się, ja głosiłem w jego parafii rekolekcje, on w mojej. Spotykaliśmy się na spotkaniach nauczycielskich, wyjazdach z młodzieżą, na wakacjach, pielgrzymkach… Nie piszę o tym sentymentalnie, że fajnie było, ale się skończyło, tylko czuję, że tam pojechała cząstka mnie. Tak samo stało się, kiedy wyjechał rok temu ks. Józef Adamowicz - również z nim pojechała cząstka mnie. Na tym polega prawda o przynależności: że ja jestem w tobie, a ty we mnie. Jesteśmy związani tym samym wydarzeniem.         Mam jednak „moralnego kaca”. Wiem, że od roku, po wyjeździe ks. Olka, niewiele zrobiłem, aby być z nim realnie. Aby on rzeczywiście wiedział, że nie jest tam sam. Teraz, kiedy pojechał za nim ks. Andrzej, wiem, że koniecznie muszę coś z tym zrobić. Chcę w moim środowisku organizować zbiórki dla Uzbekistanu. Pragnę także utrzymywać z nimi żywszy kontakt.

Jednocześnie apeluję do wszystkich, żeby w sposób bardziej konkretny przeżywać łączność z nimi, aby wiedzieli, że to jest nasza wspólna misja, aby każdy w niej starał się uczestniczyć. Nie tylko raz w roku, kiedy organizujemy zbiórkę w Częstochowie.

Myślę, że warto o tym porozmawiać z przyjaciółmi na Szkole Wspólnoty i podjąć jakiś stały, systematyczny gest misyjny. Wykorzystajmy naszą inteligencję i możliwości. Poruszmy naszą wolność. Każde środowisko może mieć różne ciekawe pomysły. Pomagajmy sobie nawzajem w budzeniu współodpowiedzialności misyjnej.

 

                                              

                                             


Polska strona Ruchu CL   |   Kontakt z redakcją