Ślady
>
Archiwum
>
2000
>
Biuletyn nr 2
|
||
Ślady, numer 2 / 2000 (Biuletyn nr 2) Ĺťycie CL. Jubileusz Fundacji "Ut unum sint" 10 lat w sĹuĹźbie Bogu i bliĹşnim RozpoznajÄ to miejsce jako miejsce szczÄĹliwe. Danuta Capek SzesnaĹcie lat temu miaĹam szesnaĹcie lat i serce peĹne pytaĹ. PytaĹ prawdziwych o sens i znaczenie ludzkiego Ĺźycia. MiaĹam szczÄĹcie, Ĺźe na mojej drodze stanÄ Ĺ ks. JĂłzef Adamowicz, ktĂłry dla mnie byĹ katechetÄ . On daĹ mi jedynÄ - nie spotkaĹam w tamtym czasie i do dnia dzisiejszego innej odpowiedzi na te moje pytania - zapraszajÄ c mnie po prostu do przyjaĹşni. PamiÄtam pytanie, ktĂłre zadaĹ nam na spotkaniu: âCzy wierzycie, Ĺźe Chrystus Ĺźyje w waszych twarzach, jest wĹrĂłd was obecny?â. PatrzyliĹmy na siebie i choÄ nie wierzyliĹmy tak do koĹca, obecnoĹÄ ksiÄdza byĹa tak prawdziwa, Ĺźe poszliĹmy za tym pytaniem i sprawdzaliĹmy je. Ja je sprawdzaĹam przez kilka lat i mogÄ powiedzieÄ, Ĺźe On jest obecny w naszym KoĹciele, w towarzystwie przyjaciĂłĹ. Potem pojawiĹy siÄ dzieci. Na poczÄ tku odwiedzaliĹmy je w domach. MiaĹam to szczÄĹcie, Ĺźe trafiĹam do rodziny Dagmary. ĹpiewaliĹmy piosenki, pomagaliĹmy odrabiaÄ lekcje, przygotowaliĹmy do Pierwszej Komunii. Potem byĹy pierwsze wakacje, spotkania. Wszystko trwaĹo, rozwijaĹo siÄ w taki normalny sposĂłb, przez normalne okolicznoĹci. Kiedy zapadĹa decyzja, Ĺźe powstanie fundacja, poproszono mnie, abym byĹa osobÄ zbierajÄ cÄ dzieci na co dzieĹ. MogĹam odpowiedzieÄ tak, jedynie wiedzÄ c, Ĺźe mam poparcie przyjaciĂłĹ. I tak siÄ staĹo, Ĺźe mogÄ codziennie przychodziÄ do naszego domu, czekaÄ na dzieci i podejmowaÄ ich problemy. PodejmowaÄ je, kiedy przychodzÄ uĹmiechniÄte, smutne, zatroskane w zwykĹej obecnoĹci. DziĹ, od rana, mam takie szczÄĹcie, Ĺźe spotykam uĹmiechniÄte dzieci, mĂłwiÄ ce: âSzczÄĹÄ BoĹźeâ i âCzeĹÄ, ciociuâ i z radoĹciÄ wchodzÄ ce w ten nasz dom, aby siÄ pobawiÄ, spÄdziÄ razem parÄ chwil. Czasem pĹaczÄ , gdy trzeba wychodziÄ. Wtedy mĂłwimy, Ĺźe jutro teĹź jest dzieĹ i znowu siÄ spotkamy - i siÄ cieszÄ . To sÄ momenty pozwalajÄ ce wierzyÄ, Ĺźe to miejsce daje szczÄĹcie kaĹźdemu. DziĹ, gdy spotykamy siÄ na Szkole WspĂłlnoty, aby uczyÄ siÄ tej naszej przyjaĹşni, siedzÄ obok nas dziewczyny i chĹopcy, ktĂłrzy jako dzieci przychodzili do Oratorium. Razem z nami czytajÄ tekst i prĂłbujÄ odpowiedzieÄ na zaproszenia, wezwania, ktĂłre do nas skieruje Jezus: abyĹmy byli razem, Ĺźyli w przyjaĹşni, ktĂłra ma znaczenie dla kaĹźdego z nas. I to jest najwiÄksza radoĹÄ, Ĺźe oni rozpoznajÄ to miejsce jako miejsce szczÄĹliwe. Cóş wiÄcej moĹźna byĹo im daÄ.
|